Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

takie rzeczypospolite będą...

Izabela Brodacka Falzmann, 03.09.2016

Gdy pod koniec lat osiemdziesiątych wielkimi krokami zbliżała się transformacja ustrojowa dyskutowaliśmy gorąco nad sposobami zreformowania państwa. W kwestii reformy szkoły wypowiadało się bardzo wiele osób nie koniecznie bezpośrednio związanych ze szkolnictwem. Ukuto wówczas specyficzne hasło, swoisty paradygmat:  „pieniądze idą za uczniem” proponując tak zwany „bon oświatowy”, który w intencji pomysłodawców miał połączyć konstytucyjne prawo do bezpłatnej oświaty z wolną konkurencją i stymulowanym przez nią wysokim poziomem usług. Twierdzono, że po wprowadzeniu bonu oświatowego szkoły zainteresowane finansowo aby przyciągnąć jak największą liczbę uczniów, będą starały się o wysoki poziom świadczonych usług, , dobre szkoły będą się rozwijać wynajmując nowe budynki, kupując nowoczesny sprzęt i zatrudniając najlepszych nauczycieli natomiast szkoły kiepskie, utracą klientów, podupadną i zostaną zlikwidowane. Wzorem miał być system oświatowy na Zachodzie gdzie współistnieje elitarne, drogie i dobre szkolnictwo prywatne oraz gorsza  bezpłatna oświata dla mas.  Wprawdzie bon oświatowy nigdy w sensie dosłownym nie został w Polsce wprowadzony jednak powstały liczne szkoły i uczelnie prywatne i na każdego ucznia zarówno szkoła publiczna jak i prywatna otrzymuje z budżetu odpowiednią kwotę.  Na przykład w publicznej szkole podstawowej subwencja oświatowa na ucznia wynosi około 800 złotych miesięcznie, a w niepublicznej połowę tej kwoty.
Rozwój prywatnej oświaty odsłonił paradoksalne zjawisko. Otóż wbrew przewidywaniom i wbrew oczywistości w szkołach publicznych w Polsce najczęściej uczą się i studiują dzieci ludzi bogatych, a dzieci osób niezamożnych korzystają ze szkół i uczelni prywatnych. W dodatku oświata publiczna utrzymuje się na o wiele wyższym poziomie niż szkoły prywatne, przysłowiowe „ szkoły tańca i różańca”. Można to sobie wyjaśnić w bardzo prosty sposób. Dzieci z zamożnych rodzin, które stać na kursy językowe, kursy przygotowawcze i korepetycje trafiają do prestiżowych szkół średnich a potem na prestiżowe uczelnie. W tych prestiżowych liceach, których nazwa działa przyciągająco i nobilitująco, jak nie przymierzając metka na firmowej odzieży, uczniowie nagminnie biorą korepetycje, aby się w nich utrzymać i dobrze przygotować do matury. Dzięki dobrze zdanej maturze dostają się na publiczne bezpłatne uczelnie. Dzieci  z rodzin niezamożnych szczególnie na prowincji trafiają do szkół gorszych. Brak im środków na kursy przygotowawcze i korepetycje. Rezygnują potem z publicznej uczelni w wielkim mieście i wybierają płatną prywatną niekoniecznie dobrą uczelnię w najbliższej okolicy, gdzie mogą dojeżdżać na zajęcia mieszkając w rodzinnym domu. 
Dobre wielkomiejskie szkoły średnie zapewniają sobie wysoki poziom nauczania nie tylko dzięki pracowitości nauczycieli. Przede wszystkim do szkół tych prowadzi się bardzo ostrą selekcję wstępną. Niektóre licea mają klasy złożone prawie wyłącznie z olimpijczyków. Znalezienie miejsca w takiej szkole to kwestia ambicji rodziców oraz ich możliwości finansowych. Przygotowania do dobrego liceum młodzież zaczyna już w pierwszej klasie gimnazjum uczestnicząc w kursach i korepetycjach.  Odpowiedni dobór uczniów jest gwarancją pedagogicznego  sukcesu szkoły. Wśród tych uczniów są osoby tak wybitne i samodzielne, że nie jest im potrzebny nawet najlepszy nauczyciel  oraz nie jest w stanie zaszkodzić nawet najgorszy. Utrzymanie się w „markowej” szkole takiej jak w Warszawie Rejtan, Batory czy Staszic dla słabszych uczniów nie jest jednak sprawą łatwą. Skazani są na korepetycje z wielu przedmiotów. Rodzicom zależy na prestiżowej szkole z oczywistych względów. Poza marką szkoły ważne jest żeby dzieci nawiązały odpowiednie znajomości i przyjaźnie, które będą procentować w ich dalszym życiu. Podobne są motywy rodziców na całym świecie, jednak we Francji czy w Anglii prywatna szkoła oprócz prestiżu gwarantuje odpowiedni poziom nauczania.  Tak się jednak składa, że w Polsce zarówno poziom jak i prestiż  gwarantują przede wszystkim szkoły publiczne. Większość szkół prywatnych w trosce o zapewnienie sobie odpowiedniej dla utrzymania szkoły liczby osób płacących czesne nie przeprowadza ostrej selekcji kandydatów. Kiepski dobór uczniów utrudnia utrzymanie pożądanego poziomu nauczania. Co więcej niektórzy rodzice mający kłopoty wychowawcze z dziećmi traktują szkołę prywatną jako azyl dla tych dzieci i są skłonni płacić niebagatelne sumy za swój i dzieci święty spokój.  
Znane i oblegane szkoły średnie takie jak Staszic czy Batory nie poszerzają swej działalności, nie wynajmują nowych budynków i nie tworzą filii. W ten sposób rozwijają się natomiast często tak zwane szkoły „ naszych dzieciaków” czyli w Warszawie Bednarska, Przymierze Rodzin, czy szkoły Sternika. Ich elitarność sprowadza się do doboru kandydatów według specjalnego klucza dzięki odpowiednio przeprowadzanym egzaminom wstępnym.  Bywa że rozmowa kwalifikacyjna jest punktowana tak samo jak wszystkie egzaminy przedmiotowe łącznie. Młodzież tych szkół, podobnie jak ich rodziców charakteryzuje specyficzne pojmowanie własnej elitarności jako wrodzonego przywileju nie związanego w żaden sposób z obowiązkami  wobec społeczności,  ani zaletami ducha czy intelektu.
Podobnie jak koncepcja bonu oświatowego nie sprawdziły się w Polsce arbitralnie przyjęte teorie dotyczące gimnazjów. Gimnazja nie przybliżyły oświaty dzieciom z małych ośrodków, nie poprawiły poziomu nauczania, nie zlikwidowały szkolnych problemów takich jak narkotyki i przemoc szkolna. Wręcz przeciwnie stały się wylęgarnią szkolnej patologii, rodzajem getta w którym gromadzi się i rządzi młodzież w trudnym wieku. Koncepcja oświaty spiralnej ( wielokrotne omawianie tych samych zagadnień na rzekomo coraz to wyższym poziomie), oraz system oceniania uczniów za pomocą testów rozłożyły do końca polską oświatę.
 Program naprawczy rozpoczynający się od likwidacji gimnazjów i przywrócenia czteroletniego liceum jest tu najlepszym rozwiązaniem. 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 30075
mjk1

mjk1

06.09.2016 20:49

Dodane przez Anna Borycka w odpowiedzi na Zachęcać do pracy? Ktoś robi

Jeszcze krócej, może tym razem się uda. Co musisz zrobić Ty osobiście, aby najedzony człowiek zechciał wysprzątać Twoje mieszkanie?
Anna Borycka

Anna Borycka

06.09.2016 21:11

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Jeszcze krócej, może tym

Wystawiam ofertę pracy i wybieram najtańszą propozycję, oczywiście po sprawdzeniu referencji. No i myślę że w końcu zrozumiałeś? Zapotrzebowanie na rynku jest czynnikiem decydującym, i naprawdę, mało mnie interesuje czy wysprząta mi mieszkanie inżynier czy pani z doktoratem, albo ktoś kto w ogóle nie ma wykształcenia. W tym przypadku jedno musi umieć, musi dokładnie, szybko i tanio posprzątać.
mjk1

mjk1

06.09.2016 21:42

Dodane przez Anna Borycka w odpowiedzi na Wystawiam ofertę pracy i

Pięknie Aniu. Wybrałaś już odpowiednią ofertę, spisałaś umowę, lub uzgodniłaś warunki ustnie, pracownik wysprzątał mieszkanie tak, jak chciałaś, co więc musisz teraz zrobić?
mjk1

mjk1

09.09.2016 09:59

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Pięknie Aniu. Wybrałaś już

Aniu, skoro nie potrafisz odpowiedzieć na tak proste pytanie - odpowiem. Aby pracownik zechciał świadczyć pracę, należy go wynagrodzić. Tyle, tylko tyle i aż tyle. Pozdrawiam.
Anna Borycka

Anna Borycka

09.09.2016 10:37

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Aniu, skoro nie potrafisz

:)))) To jest to Twoje lekarstwo na emigrację? Sugerujesz że dlatego wyjeżdżają bo nikt im nie chce płacić za pracę? Odpuść sobie dyskusje na temat oświaty i gospodarki.
mjk1

mjk1

09.09.2016 12:43

Dodane przez Anna Borycka w odpowiedzi na :)))) To jest to Twoje

Kochana Aniu. Przede wszystkim najpierw gospodarka, potem oświata, nigdy w odwrotnej kolejności.. Po drugie i najważniejsze, ja nie napisałem płacić tylko wynagrodzić!!! Jeżeli widzisz różnicę pomiędzy zapłacić a wynagrodzić, to powinnaś odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w Polsce nie budujemy mieszkań, których brakuje, skoro wszystko do ich budowy mamy materiały, sprzęt i chętnych do pracy? Jeżeli nie widzisz różnicy nie odpowiesz. Jabe Ci nie pomoże, bo nie potrafi. Pozdrawiam.
Anna Borycka

Anna Borycka

09.09.2016 18:06

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Kochana Aniu. Przede

Nie, ciemniaki nie zbudują dobrej gospodarki i nie będą mądrze rządzić. To Lenin propagował takie hasła, że nawet kuchta może rządzić i gospodarzyć :) Odpuść sobie także tematy społeczne. Żyjemy już w innej epoce.
mjk1

mjk1

09.09.2016 21:04

Dodane przez Anna Borycka w odpowiedzi na Nie, ciemniaki nie zbudują

Aniu ukochana, oczywiście, że żyjemy w innej epoce i w tejże epoce mamy w kraju materiały sprzęt i ludzi chętnych do budowy domów. Dlaczego ich nie budujemy tu i teraz? Czego nam brakuje? Lenina i kucharki już dawno nie ma, a ciemniaki uciekły z Tuskiem do Brukseli.
Jabe

Jabe

09.09.2016 10:56

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Aniu, skoro nie potrafisz

No toś Pan panią Anię oświecił.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

06.09.2016 10:53

Przepraszam, że się wtrącam w dyskusję pomiędzy Panią Anią i Panem Markiem. Aby wykształcona osoba musiała pracować w kraju który ją wykształcił można jak za komuny zamknąć granice. Ale nie o to chyba chodzi. Żeby chciała pracować w kraju, powinna móc zarabiać tyle co poza krajem i mieć takie same szanse rozwoju. Jak na razie mało realne. Myślimy cały czas z punktu widzenia tej osoby. W tym rozumowaniu kryje się jednak założenie, że wystarczy duża liczba wykształconych osób aby kraj rozkwitał ekonomicznie i społecznie. To nie koniecznie jest prawda. W ZSRR nie brakowało jak wiadomo ludzi wykształconych i bardzo wybitnych naukowców a jednak kraj podupadał gospodarczo i ludzie żyli w nędzy. Na pytanie co jest ważniejsze struktura czy ludzie odpowiem- i struktura i ludzie. Najlepiej byłoby gdyby ludzie chcieli inwestować w siebie w kierunku pożądanym społecznie. Łatwo sobie wyobrazić kierunek niepożądany. Ktoś uczy się strzelać, bo chce zostać drogim killerem. Wyższe studia to tak czy owak inwestycja indywidualna. Założenie, że społeczeństwo opłaca komuś studia medyczne czy prawnicze po to żeby był dobrym lekarzem czy adwokatem i mógł bardzo drogo sprzedawać swoje usługi jest trochę niesprawiedliwe. Kowalskiego nie stać żeby kształcić dzieci a musi się składać na kształcenie dzieci Nowaka, żeby potem bulić im za usługi podczas gdy jego dzieci będą kopać rowy?Poza tym jak w przypadku medycyny spora liczba absolwentów natychmiast wyjeżdża za granicę gdzie zarobki są wyższe i Nowak nic nie otrzyma za swoje pieniądze. Nawet lepszych choć drogo opłacanych usług świadczonych przez dzieci Kowalskiego.
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

06.09.2016 16:27

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Przepraszam, że się wtrącam w

"Założenie, że społeczeństwo opłaca komuś studia medyczne czy prawnicze po to żeby był dobrym lekarzem czy adwokatem i mógł bardzo drogo sprzedawać swoje usługi jest trochę niesprawiedliwe. Kowalskiego nie stać żeby kształcić dzieci a musi się składać na kształcenie dzieci Nowaka, żeby potem bulić im za usługi podczas gdy jego dzieci będą kopać rowy?Poza tym jak w przypadku medycyny spora liczba absolwentów natychmiast wyjeżdża za granicę gdzie zarobki są wyższe" 1. Efekty łatwo przewidzieć, lekarze tylko i wyłącznie z rodzin lekarskich, podobnie jak prawnicy z rodzin prawniczych. Czyli nie zdolności tylko koneksje i pochodzenie decydować będą o tym kto kim jest w społeczeństwie. 2. Obecnie lekarz bez pleców może wyjechać za granicę, w pewnych dających się opisać warunkach może być co najwyżej parobkiem - zastąpić tych przedwojennych białoruskich. Ot chytry plan Szanownej Pani Izabeli.
Anna Borycka

Anna Borycka

06.09.2016 16:32

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Przepraszam, że się wtrącam w

Pani Izabelo Dziękuję za rozwinięcie mojej myśli. Jak pogodzić Kowalskiego, Nowaka i interesy państwa/społeczeństwa? Według mnie, niezbędna jest pełna odpłatność za naukę. Poniżej w postach podałam szczegółowe rozwiązanie. Równych szans to Polak z bogatymi społeczeństwami jeszcze długo mieć nie będzie, więc na drenaż naszych mózgów tym bardziej nie powinniśmy pozwolić. Jeśli jednak ktoś bardzo chce szybko wyrównać te szanse, niech to robi za własna kasę. Tak jest uczciwie.
mjk1

mjk1

06.09.2016 20:39

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Przepraszam, że się wtrącam w

Najpierw wyjaśnienie. Nazywam się Michał Kaczmarczyk. To że figuruję tutaj pod nazwą mjk1, wiąże się prawdopodobnie z procesem rejestracji, gdzie zapewne kazano wpisać identyfikator i tak już zostało (j od drugiego imienia Jacek a 1 dlatego, że mjk już było w systemie). Co do samego wpisu, to niestety znowu potwierdza Pani, jak i Pani Anna, słuszność przytoczonej przeze mnie zwrotki wspomnianego poety. Nie można rozpatrywać samego szkolnictwa w oderwaniu nie tylko od gospodarki, ale całego szeroko pojętego systemu społeczno gospodarczego Państwa. Zadałem proste pytanie, co należy zrobić, aby człowiek zechciał świadczyć pracę. Nie w PRL-u, nie w ZSRR, ale tu i teraz w obecnie panujących realiach. To jest podstawa i jednocześnie założenie. Błędna odpowiedź to błędne założenia a na podstawie błędnych założeń nie można dojść do prawidłowych wniosków. Nie pytam, żeby kogokolwiek egzaminować, tylko na podstawie odpowiedzi przejść do dalszych wyjaśnień. Potraficie Panie odpowiedzieć na tak proste pytanie?
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

07.09.2016 13:01

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Najpierw wyjaśnienie. Nazywam

Szanowny Panie Michale. Zlituj się Pan i podaj odpowiedź. Żeby człowiek zechciał świadczyć pracę na ogół trzeba mu godziwie zapłacić. Żebym ja zechciała świadczyć pracę- musi mnie ona zainteresować. Własnie podjęłam się uporządkowania księgi stadnej pewnej stadniny. Dodam, że to problem raczej kombinatoryczny, czyli matematyczny niż zootechniczny. Nie mogę się zatrudnić w tej stadninie bo jestem po prostu za stara. Na wszelki wypadek nie rozmawiałam o finansach. Jeżeli podam za niskie honorarium za to zlecenie albo przyznam się, że gotowa jestem pracować za darmo zdyskwalifikuje mnie to całkowicie w oczach zatrudniających. Zostanę uznana za niebezpieczną wariatkę. Jeżeli podam honorarium za wysokie organ nadzorczy zgłosi zastrzeżenia, a mnie w tym przypadku pieniądze nie interesują. Sama nie wiem jak to rozegrać, jak optymalizować.
mjk1

mjk1

08.09.2016 10:07

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Szanowny Panie Michale.

Przepraszam, że dopiero teraz, ale czasami nie ma czasu siąść przed komputerem. Żeby ktokolwiek zechciał świadczyć pracę niekoniecznie trzeba mu zapłacić. Na pewno jednak trzeba go wynagrodzić a to różnica dość zasadnicza. Zanim wyjaśnię pozwoli Pani, że odniosę się do wpisu Pani Anny Boryckiej, bo to ważne i wiąże się z tematem. Pani Anna nie ma racji pisząc, że najlepszą motywacją do pracy jest głód. Głód jak i każdy przymus, jest złym doradcą we wszystkim. Państwa w których nie stosuje się przymusu pracy, są na zdecydowanie wyższym poziomie niż pozostałe. W krajach gdzie pracownicy są dobrze wynagradzani ludzie pracują krócej, wolniej a jednocześnie mają wyższą wydajność. Pracownicy też dużo chętniej chodzą do pracy, nawet ci do mieszania cementu. Nawet dzieci nie przymuszane, wobec których nie stosuje się systemu kar a jedynie wynagradza, zachowują i uczą się lepiej od pozostałych. Żeby była jasność, tzw. bezstresowe wychowanie w propagowanej formie z wychowaniem nie ma absolutnie nic wspólnego. Podobnie płacenie dzieciom za stopnie, nie jest wynagradzaniem a patologią. Wracając do zasadniczego tematu, muszę wyjaśnić na czym samo wynagrodzenie polega. Istotą wynagrodzenia jest tylko i wyłącznie zapewnienie pracownikowi możliwości nabycia dóbr a to wcale nie musi być realizowane za pomocą pieniędzy. Można to zaobserwować nawet teraz i to w naszym kraju. Lepiej jednak byłoby pokazać to na przykładzie krajów, w których to zastosowano i jakie osiągnięto rezultaty. Tu jednak musiałbym zacząć od omówienia teorii profesora Knappa a tego Pani sobie ostatnio nie życzyła, nazywając jego teorie utopią. Jeżeli jednak zmieniła Pani zdanie, chętnie będę kontynuował ten temat. Pozdrawiam Panią.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

09.09.2016 14:55

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Przepraszam, że dopiero

Zmieniłam zdanie i chętnie poznam Pana zdanie na temat teorii profesora Knappa. Może mógłby Pan umieścić tekst na ten temat. Szkoda ciekawych informacji na komentarz do tekstu, który dawno znikł. Pozdrawiam Pana serdecznie.
mjk1

mjk1

12.09.2016 07:58

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Zmieniłam zdanie i chętnie

Witam. Zgodnie z Pani sugestią, zgłosiłem chęć założenia bloga i zostałem odesłany do kolejki oczekujących, bez podania miejsca w owej kolejce. Nie wiem co to oznacza w języku Admina, ale czekam cierpliwie. Pozdrawiam Panią.
admin

Admin Naszeblogi.pl

12.09.2016 09:03

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Witam. Zgodnie z Pani

Skoro ponad 90% piszących na NB wydziwia o niczym albo uprawia propagandę a administracja stosuje cenzurę, może lepiej poszukać innego miejsca do umieszczenia na stronie głównej tego jednego tekstu?
Anna Borycka

Anna Borycka

12.09.2016 09:52

Dodane przez admin w odpowiedzi na Skoro ponad 90% piszących na

Gość chciałby sobie dorobić na propagowaniu tutaj pewnej starej filozofii. Znów chcą obiecywać szklane domy.
mjk1

mjk1

12.09.2016 12:59

Dodane przez Anna Borycka w odpowiedzi na Gość chciałby sobie dorobić

Jeżeli portal wynagradza za napisanie tekstu, to oświadczam, że zrzekam się wynagrodzenia na cel jaki Szanowna Pani sama wyznaczy. Gdyby dodatkowo wyjaśniła Pani, na jakiej podstawie twierdzi, że obiecuję szklane domy, byłbym wdzięczny. Proszę tylko nie pomylić szklanych domów z miastami - ogrodami, bo możemy się nie zrozumieć. Pozdrawiam.
Jabe

Jabe

12.09.2016 12:37

Dodane przez admin w odpowiedzi na Skoro ponad 90% piszących na

Dotąd Mjk1 zajmował się zadawaniem sokratejskich pytań. Już sama możliwość, że napisze coś od siebie jest intrygująca.
mjk1

mjk1

12.09.2016 12:50

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Dotąd Mjk1 zajmował się

Szkoda jednak, że na żadne nie potrafiłeś odpowiedzieć a po moich wyjaśnieniach, nigdy nie znalazłeś ani jednego kontrargumentu. Do Sokratesa nikt mnie jeszcze nie porównał, więc naprawdę szczerze dziękuje i pozdrawiam.
Jabe

Jabe

12.09.2016 13:28

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Szkoda jednak, że na żadne

Nie przypominam sobie owych wyjaśnień. Dlatego to takie intrygujące. Szkoda.
mjk1

mjk1

12.09.2016 14:49

Dodane przez Jabe w odpowiedzi na Nie przypominam sobie owych

Jabe. Naprawdę nie pamiętasz moich wyjaśnień, jak można dać wszystkim 500 na dziecko, nie zabierając jednocześnie nikomu ani grosza?
mjk1

mjk1

13.09.2016 10:23

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Jabe. Naprawdę nie pamiętasz

Jabe. Pamiętasz, czy powtórzyć?

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Wszyscy 4
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,667,988
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności