Policja podlega tylko konstytucji!

Tak to już jest, że człowiek rodzi się mały, potem rośnie, a po jakimś czasie dowiaduje się, że są inni, nowi, którzy są mniejsi od niego. I że wypada, żeby on coś dla tych mienjszych zrobił.
Tak to tłumaczył tata Łukaszka swojemu synowi.
- Ja się z tym zgadzam.
- To dlaczego nie chcesz?
- Bo będę wyglądał jak idiota!!
- Nie jak idiota, tylko jak kowboj.
- Proszę cię, kto teraz przebiera się za kowboja?
- To dla dzieci - tłumaczył tata Łukaszka poprawiając synowi pas z rewolwerami. - Dla chorych dzieci w szpitalu. Zgodziłeś się wystąpić dla nich jako wolontariusz, pamiętasz?
- Mama mi kazała.
- Wiesz co, "mama mi kazała", jak to brzmi, tłumaczysz się dorosły człowiek, a ty przecież jesteś uczniem - sarkał tata. - Jak to: mama cię zmusiła? Znowu są jakieś punkty do zdobycia w szkole?
- Są, ale nie w szkole. Jak uzbieram sto punktów to mama prześle je do redakcji "Wiodącego Tytułu Prasowego" i w zamian otrzyma breloczek do kluczy. Z opornikiem. Podobno na mieście to hit.
Tata już nic nie powiedział, tylko popędzał Łukaszka z ubieraniem się. Pod blokiem nastraszyli męża dozorczyni, pana Sitko, który jeszcze świętował sylwestra i pił szampana z kufla od piwa.
- Tfu! - charczał szampanem pa Sitko. - Tak straszyć niewinnych ludzi!
- Niewinni ludzie nie mają się czego obawiać! - oznajmił tata Łukaszka.
- Taak? To jest pan, proszę pana, w wielkim błędzie! Służby mundurowe żyją własnym życiem! Łapią człowieka a potem szukają za co by go tu ukarać!
- Co pan opowiada, służby muszą przestrzegać prawa!
- Nie muszą! - odkrzyknął pan Sitko. Ale tata Łukaszka wzruszył ramionami, powiedział, że z podobnymi głupotami nie da się polemizować i pojechali.
Pojechali do szpitala, gdzie Łukaszek w roli kowboja pozabawiał w noworoczny wieczór grupę chorych dzieci. Po występie ordynator podpisał mu Kartę Demokratycznego Wolontariusza i mogli wracać.
Nie ujechali daleko.
Koło ronda w centrum zatrzymał ich policyjny patrol. Dwóch funkcjonariuszy kazało wysiąść tacie Łukaszka, a potem jeden z nich zaczął mu mierzyć głębokość bieżnika podeszw u butów.
- Panowie chyba żartują - zirytował się tata Łukaszka. - O ile dobrze pamiętam nie ma mierzenia butów w kodeksie drogowym...
- Ale nas obowiązuje tylko konstytucja - odparł pierwszy policjant.
To był nokaut dla taty Łukaszka.
Nagle zza samochodu wyłonił się ktoś przebrany za kowboje i odezwał się:
- Policja. Proszę odłożyć broń, odsunąć się trzy kroki i stanąć w pozycji pajacyka.
Pierwszy policjant spojrzał na drugiego, drugi na pierwszego i wybuchnęli strasznym śmiechem.
- A to ci się udało chłopcze! - zawołał drugi policjant.
- Ja nie żartuję - odparł z pełną powagą Łukaszek. - Liczę do szesnastu i pół. Jeden, jedna druga, dwie trzecie...
- Dzieciaki przebrane za kowboja to nie policjanci - tłumaczył rozbawiony pierwszy policjant.
- Dlaczego?
- Jak to: dlaczego? Przecież żeby zostać policjantem trzeba się zapisać, zdać, dostać mundur, broń...
- Gdzie to jest zapisane?
- No... W ustawie...
- Mam w dupie ustawę - Łukaszek poprawił kapelusz. - Mnie obowiązuje tylko konstytucja. A tam nie ma nic, że policjant musi być stary, gruby i w mundurze. A co nie jest zabronione to jest dozwolone.
- Tam jest zapis, że pracę policji reguluje ustawa! - krzyknął rozpaczliwie drugi policjant.
- Ale ja panu mówiłem, gdzie mam ustawy - tłumaczył łagodnie Łukaszek. - Tylko konstytucja!
- Posłuchaj no, chłopcze - pierwszemu policjantowi zaczęły drżeć ręce. - Tak nie wolno. Tak nie można. Kwestionujesz podstawy państwa prawa. Policjant to policjant.
- Nie wykonujecie moich poleceń - przerwał mu Łukaszek. - To się kwalifikuje na stawianie oporu funkcjonariuszowi na służbie. Za coś takiego jest straszliwa kara.
- Jaka?
- Pięćdziesiąt pompek.
- Ha ha ha...!
- Każdy.
- ...ha, ha... Ha...
- Nago.
Zapadło krótkie milczenie.
- Nie ma takich kar w kodeksie karnym! - upierał się drugi policjant.
- Mnie nie obowiązuje kodeks karny - Łukaszek dumnie skrzyżował ręce na piersiach. - Ja podlegam tylko konstytucji. A wy, jak się nie zastosujecie do moich poleceń...
- To co?
- Napiszę do waszego szefa, że nie popieracie demokracji!
Policjanci chwilę poszeptali.
- Pozycja pajacyka, tak? - upewniał się pierwszy policjant, podczas gdy on i jego kolega stawali w rozkroku i unosili ręce.
- Tak - rzekł Łukaszek. - Bardzo dobrze. Sędzia wam uwzględni, że współpracowaliście.
- Jaki sędzia???
- Liniowy.

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/mar...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika jdj

02-01-2016 [01:04] - jdj | Link:

Sędzia Jureczek (Stępień, tu wg. chamskiej nomenklatury użytej przez prezesa TK) sięgnął w rozmowie z red. Górską-Hejke w TV Republika po fałszywy argument: "czy Bóg może stworzyć kamień, którego by nie mógł podnieść". Jest to jeden z argumentów przytaczanych w szkołach marksizmu-leninizmu dla prymitywnych politruków, że Boga nie ma. Dla prymitywnych, bo pytanie, z rzędu paradoksów (np. o ślimaku i zającu) już dawno było przez filozofów wyjaśnione jako wewnętrznie sprzeczne. Równie dobrze można zapytać, czy Bóg może stworzyć siebie. Sprzeczność polega na tym, że definicją Boga jest to, że jest jeden, wieczny i niepodzielny.
Dziwić się należy, że sędzia używa fałszywych, prymitywnie fałszywych argumentów w swoich rozstrzygnięciach. To go kwalifikuje na prymitywnego politruka, edukowanego w PRLu, ale dyskwalifikuje jako sędziego.

Obrazek użytkownika Valdi

02-01-2016 [14:17] - Valdi | Link:

No właśnie !
Czy sędzia trybunału może stworzyć taki kamień , którego nie będzie mógł podnieść ?
Albo takie spekulacje, których inny sędzia trybunału nie będzie mógł obalić ?

To są poważne kwestie, których rozstrzygnięcie musi odbyć sie w pełnym składzie trybunału.

Obrazek użytkownika Valdi

02-01-2016 [05:29] - Valdi | Link:

A konkretnie mnie interesuje ilu sędziów Trybunauuu zmieści się na główce od szpilki.