Pan Bóg głupców nie lubi...


Daje krzepę, krasi lica
tylko łącka śliwowica

.


 

Wczoraj, we wtorek, wracając do domu z mojego ukochanego Czorsztyna, czyli prawie tysiąc kilometrów, całą drogę śmiałem się, jak głupi. Choć nie było zbyt łatwo prowadzić w niezłej ulewie, a słynna A1, zegarkowa nowakówka, w okolicach Częstochowy i Łodzi to prawdziwy koszmar.
To przez tą ulewę się śmiałem. Albowiem totalnie spanikowani kretyni u władzy, już klasycznie tonący z zaciśniętą, zakrwawioną garścią na brzytwie, zaczęli rozpaczliwie kombinować przy wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej, właśnie z powodu suszy. A tu masz babo placek – leje! I to nieźle. Ta kochana morda czerwona, Sawicki, powie zapewne, że on już przed deszczem powiedział, że stanu klęski nie będzie, lecz niech nie bździ, bo prognozy zapowiadały ulewy w całej Polsce już w sobotę. Więc żaden z niego rozsądny polityk, tylko cwaniak, jak zawsze.
 
Banda u władzy, zamiast się spokojnie pakować, jak normalni ludzie, próbują jeszcze podskakiwać, coś zamącić, w idiotycznej nadziei, że może jeszcze coś da się zmienić i położyć tamę Armagedonowi, który dla nich nazywa się PiS i Duda.
 
 
Więc wymyślili sobie, zapewne za pomocą sztabu mędrców dowodzonego przez Łysą Pałę Kamińskiego, którego czacha lśni, jak boja sygnalizacyjna, z powodu panicznej gonitwy myśli, że wprowadzi się stan klęski żywiołowej i odwlecze tragiczny moment rozliczenia przekrętów, kradzieży, szalbierstw i kłamstw. A wtedy może się jeszcze coś wydarzy...
 
Pozostały im jeszcze: stan wyjątkowy, stan wojenny, lub też  impeachment, bo ten Duda, cwaniak jeden, w 2012, czy 13, zdefraudował jedenaście tysięcy złotych, a może nawet idąc torem myślenia spanikowanego Michnika, przejechał ciężarną zakonnicę na pasach, na czerwonym świetle.
Autentycznie ciekaw jestem, co jeszcze wymyślą w tych ostatnich momentach swego życia u władzy.
 
Agitprop, zwany mediami właściwego nurtu, dwoi się i troi, aby wzbudzić w gawiedzi strach przed zbliżającą się zagładą. Tylko, że to nie zagłada obywateli, wręcz przeciwnie – wyzwolenie, jednakże to zagłada zawodowych funkcjonariuszy reżimowej propagandy – niedobitych komuchów, jak czarownica Paradowska, resortowych gówniarzy, jak Lis, Kraśko, czy Olejnik i całej reszty fałszywych kłamców i "dziennikarzy" na usługach.
Widać jednak, że powoli pomysły się im wyczerpują.
Nawet odpalenie sprawy kombinatora Dubieneckiego, na którym właśnie, jako pierwsi, poznali się bracia Kaczyńscy, nie niesie w sobie pożądanej grozy i oburzenia.
Także manipulowanie wypowiedziami prezydenta Andrzeja Dudy odnośnie polskiej polityki w odniesieniu do Ukrainy, nie daje oczekiwanego efektu. Wprost przeciwnie; każdy, w miarę rozsądny obywatel widzi wyraźnie, że te platfusie tumany znowu prawidłowo nie zrozumiały prezydenckiego przekazu.
W tym właśnie mają spory problem – PAD przewyższa ich intelektualnie o całe niebo, tak, że w przeważającej części nie są w stanie pojąć jego wypowiedzi i prostacko, jak te forysie z czapką w ręku słuchające pana, interpretują mylnie jego słowa. Wyłazi w końcu ich prawdziwy poziom małych kombinatorów, wiejskich i podmiejskich cwaniaków i autentycznych żuli.
 
 
Odpocząłem sobie solidnie dosłownie u wrót Pienińskiego Parku Narodowego. Spożywałem wyśmienitą baraninę z oczami utkwionymi w słoneczne szczyty Trzech Koron. Przewędrowałem całe urocze Krościenko, pretendującą do kurortu Szczawnicę, czy zaspaną Ochotnicę. Poskakałem sobie po skałach, jak Janosik, wąwozu Homole (tylko w myślach) i połaziłem po szlakach.
Odwiedziłem zaprzyjaźnionych baców w ich zakopconych bacówkach, by wymienić moje dutki (jak zwykle oszukiwali durnego cepra) na półroczny zapas oscypków, bundzu i bryndzy. Zapoznałem się także z najnowszym dziełem łąckich destylatorów – gruszkówką, która jednakże, według mojego smaku, znacznie ustępuje ich firmowemu produktowi – śliwowicy łąckiej.
A w poniedziałek zawiał prawdziwy halny. I tu, ja, stary marynarz usłyszałem, że smreki na wietrze szumią inaczej, niż morskie fale, czy moje kaszubskie, sosnowo – bukowe bory. Bardziej aksamitnie, łagodnie.
To był już nie pierwszy znak od Boga, który ja - podły grzesznik otrzymałem od Pana, że idzie nowe. Nareszcie będą zmiany w należytym kierunku.
 
Oderwanie się na parę dni od telewizorów, komputerów i prasy, przywraca człowiekowi właściwy dystans i likwiduje niepokoje dnia powszedniego. Docierają tylko strzępy i wówczas widać, że to tak na prawdę sieczka, którą usiłują wypełnić nasze umysły.
 
Gdy po powrocie wreszcie uruchomiłem telewizor i nastawiłem TV Republika, to pierwsze co usłyszałem, to fakt, że Kukiz przerwał wywiad, a moją ulubioną, mądrą (i śliczną) dziennikarkę Kasię Gójską – Hejkę, nazwał pisowską kurwą.
Byłbym w pobliżu, to by dostał ostro w pysk. Niedoszły prezydent i przywódca ruchu...
 
Taka jest niestety rzeczywistość poza rajem Pienin, Czorsztyna i ciszy Czerwonego Klasztoru.
 
.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

26-08-2015 [11:17] - Krzysztof Pasie... | Link:

Daje krzepę, krasi lica
tylko łącka śliwowica…
---------------------
Ja na ten szlachetny trunek mam zwyczaj mawiać „palące się od zapałki i pachnące Karpatami płynne słońce galicyjskich sadów”. Przyzna Pan, że pyszne to galicyjskie słoneczko!

Wielce Szanowny Panie Januszu!

Po pierwsze nie wybaczę Panu, że jadąc w Pieniny nie skontaktował się Pan ze mną. W Pienińskim Pasie Skałkowym przez kilkadziesiąt lat prowadziłem praktyki studenckie, znam tam każdy kamień, więc pokazałbym Panu czarowne miejsca, których Pan zapewne nie widział.

Po drugie gratuluję, jak zwykle znakomitej notki. Ale nie tylko ja Pana czytuję. Przed paroma dniami spotkałem się w Krakowie z moim kolegą z czasów studenckich, z którym odbyliśmy wycieczkę gastronomiczno-wspomnieniową po miejscach, gdzie została nasza młodość. Zaczęliśmy w Hotelu Francuskim, a nocną porą wylądowaliśmy w legendarnych Jaszczurach.

Mój przyjaciel to pan Zenon Pudłowski (mam jego zgodę na ujawnienie nazwiska), związany z UNESCO profesor kilku uniwersytetów australijskich i doctor honoris causa kilkunastu renomowanych uczelni światowych.
Zenek uważa Pana za jednego z najlepszych polskich blogerów i kazał mi przyrzec, że Panu w jego imieniu podziękuję za Pańskie wspaniałe notki, które jak powiedział „czyta zawsze przed śniadaniem”, nie on jeden w Australii zresztą. Powiedział mi także, że dowodem tego, że jest Pan skutecznym blogerem jest grasująca na Pańskim blogu sfora nienawistnych trolli. A więc Pańska blogerska robota nie idzie na marne. I tak trzymać Panie Januszu! Tak trzymać!

Pozdrawiam, jak zawsze serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika jazgdyni

26-08-2015 [13:52] - jazgdyni | Link:

Panie Krzysztofie Kochany!

Dzięki za niezasłużone pochwały.
A wie Pan, że czytając wszystkie informacje, jak ten pieniński fenomen powstał, jak rozdziela Karpaty, myślałem o Panu i jak by to było fajnie przysiąść i pogadać. Oczywiście w otoczeniu przednich trunków.
Dystans Myslenice - Kraków - Katowice - Częstochowa zazwyczaj usiłuję przejechać jak najszybciej i najsprawniej, co nigdy mi się nie udaje. Dlatego niestety zacząłem omijać Kraków. Czego szczerze żałuję.

Serdeczności

Obrazek użytkownika Dorota M

26-08-2015 [12:01] - Dorota M | Link:

Dziekuję za troche nadziei. Serdeczne pozdrowienia.

Obrazek użytkownika jazgdyni

26-08-2015 [13:53] - jazgdyni | Link:

Witam

Prawdziwa nadzieja często zostaje spełniona.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Andy51

26-08-2015 [12:54] - Andy51 | Link:

Cześć Janusz
Chciałbym Ci przypomnieć , że pożal się Boże komediant i szansonista nijaki Skiba, w 2007 r. powiedział , że najlepsze k...y są z PiS

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika jazgdyni

26-08-2015 [15:18] - jazgdyni | Link:

Witaj

Skiba, ten szatniarz z "Pod strzechą"? Taki gruby, głupawy?
Daję zawsze mu dwa złote, żeby płaszcza mi nie zapodział.

Pozdrowienia

Obrazek użytkownika Andrzej-emeryt

26-08-2015 [15:01] - Andrzej-emeryt | Link:

No NIE !!!. PANIE JANUSZU.

Nie podaje Pan daty pobytu w PIENINACH. Ale jeżeli Pana tam pobyt przypadł chociażby na jeden dzień przed SŁYNNYM lecz mało "skutecznym" z mojego punktu widzenia SPŁYWEM - EWY BOŻENY KOPACZOWEJ z domu LIS (Wikipedia) przepięknym DUNAJCEM to mogę tylko wyrazić mój smutek. RADOŚĆ pozostawiając naczelnemu antypolskiego niemieckiego NEWSWEEKA - Tomaszowi LIS-owi.

Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika jazgdyni

26-08-2015 [15:21] - jazgdyni | Link:

Hola Panie Andrzeju !

Żadnej Kopaczowej nie było. Chodziła wprawdzie jedna pogłębiarka, ale to już za Krościenkiem. Poza tym - nie spływałem tym razem, tylko przełom oglądałem z brzegu na Słowacji.

Pozdrowienia

Obrazek użytkownika Andrzej-emeryt

26-08-2015 [18:40] - Andrzej-emeryt | Link:

Tez pieknie Panie Januszu.
Góry nose Góóry , Hole nose Hoole
Najszczęśliwsi w Świecie
PIENINSCY GÓRAALE.

Cieszę się Panie JANUSZU z Pana wypoczynku.
Trzeba teraz dużo sił aby przetworzyć hasło "CZAS NA DOBRĄ ZMIANĘ" w "real".
Bo jak mówi znany satyryk krakowski Marcin Daniec:
" z Góry lepiej wszystko widać . Od Rysów po somiutki Bałtyk "
"HEJ"

Obrazek użytkownika żeglarka

26-08-2015 [17:54] - żeglarka | Link:

Masz babo placek,człowiek zaczął się już martwić tą absencją Pana na blogu.Myślałam -aha-milczenie przecież też czasem bywa komentarzem.A tu surprise.Uff... jaka ulga.Jest Pan i pięknie nam pisze.Gratuluję i pozdrawiam.

Obrazek użytkownika jazgdyni

26-08-2015 [18:40] - jazgdyni | Link:

Witaj!

Jestem, jestem... Górskie powietrze i górskie klimaty wpływają na rozum. Przekonał się już o tym już śp. ks. Tischner, przyjeżdżając regularnie do miejsca o rzut kamieniem, gdzie ja bywam. Nabierał rozumu tak długo, aż, jak mi powiedziała znajoma, zaczął przylatywać w góry helikopterem. A ja wiem dobrze, bo się nalatałem, że helikoptery wyjątkowo odbierają rozum.

Serdeczności

Obrazek użytkownika jaja -cek

26-08-2015 [19:29] - jaja -cek | Link:

kłamców i "dziennikarzyny" na usługach władzy - ś.p. Anna Politkowska nazywała "kowierni"

Obrazek użytkownika jazgdyni

26-08-2015 [21:07] - jazgdyni | Link:

Witam

A tego nie wiedziałem.
A jaka jest geneza tego słowa? Wiadomo?

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika żeglarka

26-08-2015 [19:41] - żeglarka | Link:

To ja szczęściara jestem ? Nigdy nie latałam helikopterem. Tylko latam ,latam i latam samolotem ,a rozumu nigdy za wiele hi,hi. Taka moja frywolna dygresja.Sorry.

Obrazek użytkownika jazgdyni

26-08-2015 [21:09] - jazgdyni | Link:

Nie ma czego żałować. Helikoptery są dobre dla żołnierzy. A na morzu rokrocznie co najmniej jeden spada, zabijając średnio 12-tu ludzi.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika żeglarka

27-08-2015 [22:14] - żeglarka | Link:

Witam

W rzeczy samej mocne argumenty brr.. -do helikopteru nie wsiądę.Samolotem muszę latać i to dość często. Pozdrawiam.