Po 70 latach został uznany za niewinnego najmłodszy skazaniec, który stracił życie na krześle elektrycznym George Stinney Junior . Do egzekucji czternastolatka doszło w 1944 roku, oskarżono go o zabójstwo dwóch dziewczynek w Clarendon County i skazano na śmierć.
Do tej pory zachowały się zdjęcia z egzekucji murzyńskiego dzieciaka. Zniecierpliwieni funkcjonariusze nie mogli dopasować kasku gwarantującego sprawny przebieg egzekucji, posadzili więc chłopca na grubej książce. Pomimo oczywistego przerażenia zachowywał się godnie i spokojnie. Dla katów było to dowodem jego zupełnej demoralizacji. Protokóły przesłuchań zaginęły w niewyjaśnionych okolicznościach, ale rodzina najmłodszego straconego na krześle elektrycznym zawsze twierdziła, że jego zeznania zostały wymuszone. Tak czy owak niewinnego dzieciaka skazała na śmierć ława przysięgłych czyli dwunastu głupich ludzi. W tych czasach na jego niekorzyść działał kolor skóry. George był po prostu Murzynkiem (termin Afroamerykanin w tych czasach nie istniał) , a więc był z definicji podejrzewany o najgorsze. Nie można wykluczyć, że faktycznie łobuziak dawał się we znaki sąsiadom. Ale za to nie ma kary śmierci. Okazało się, że w sprawie morderstwa, za którą go skazano był niewinny .
Wiele lat później innych dwunastu głupich ludzi uwolniło od kary Simpsona, mordercę własnej żony. Na rzecz Simpsona zadziałało to samo co w wypadku Juniora lecz niejako à rebours. Simpson jest Afroamerykaninem czyli Murzynem i dwunastu głupich ludzi kierując się polityczną poprawnością nie śmiało uznać go za winnego. Simpson urodził się w San Francisco w 1947 roku, czyli trzy lata po egzekucji na czarnoskórym pobratymcu. Przed sądem stanął po raz pierwszy w wieku 15 lat za zorganizowanie gangu. W roku 1994 roku został oskarżony o zabicie swojej byłej żony Nicole oraz jej przyjaciela, został jednak z tego zarzutu uniewinniony przez ławę przysięgłych. W 1997 roku sąd cywilny, nie związany wyrokiem sądu karnego zasądził jednak od Simpsona odszkodowanie w wysokości 33,5 milionów dolarów dla rodzin zmarłych. Sąd cywilny nie miał wątpliwości co do jego winy.
Nie warto byłoby o tym wszystkim pisać gdyby nie fakt, że w środowiskach prawniczych i politycznych kolejny raz wraca projekt wprowadzenia w Polsce instytucji ławy przysięgłych.
Ława przysięgłych jako instytucja polskiego prawa istniała w dwudziestoleciu międzywojennym na mocy artykułu 83 Konstytucji Marcowej oraz kodeksu postępowania karnego z 1928 roku. Praktycznie sądy przysięgłych funkcjonowały jednak tylko w zaborze austriackim gdzie zostały zniesione w 1938 roku. Przyczyn recydywy sentymentu do ławy przysięgłych jest kilka. Libertarianie są generalnie zwolennikami samodzielnego organizowania się społeczeństwa z pominięciem instytucji państwowych. Niektórzy twierdzą, że policja też powinna zostać zastąpiona przez prywatne armie ochroniarzy. Nie rozumieją chyba, że postulują coś co zostało z powodzeniem zrealizowane w ubiegłym wieku w Chicago czy na Sycylii. Rządziły zwalczające się gangi i one też dawały młodym pracę i zapewniały za stosowną opłatą ochronę.
Sądy przysięgłych miałyby zdaniem ich zwolenników przeciwstawić się korupcji i przestępstwom sądowym dokonywanym w majestacie prawa. Czy naprawdę mamy wierzyć, że trudniej jest przekupić dwunastu zwykłych ludzi niż kilkudziesięciu parlamentarzystów? W krajach zachodnich istnieją przecież cenniki na przeprowadzenie ustawy w Polsce. I czy naprawdę wierzymy, że wyrok wydany przez szewców i kucharki będzie bardziej obiektywny niż wydany przez zawodowych sędziów?
Kraje w których istnieje instytucja ławy przysięgłych znają jej wady i zalety. Nie mam zamiaru się nimi zajmować. Jak mówi stara zasada prawa rzymskiego : „volenti non fit iniuria” (chcącemu nie dzieje się krzywda). Inaczej mówiąc - to problem tych krajów, nie nasz. Niepokoi mnie jednak skłonność do mechanicznego przenoszenia do Polski struktur i instytucji sprawdzonych w zupełnie innych warunkach. Na przykład swego czasu bodajże niejaki Kuczyński jawił się gorącym zwolennikiem tak zwanej „farmeryzacji” rolnictwa. Uważał i twierdził, że w Polsce powinno się uprawiać ziemię na wzór amerykański. Oczywiście „farmeryzacja” jak wszystko na świecie ma swoje wady i zalety ale żeby ją przeprowadzić w Polsce trzeba byłoby dokończyć to czego nie udało się zrobić komunistom- zlikwidować chłopskie gospodarstwa rodzinne. Poza tym „farmeryzacja” wiązałaby się z przesyceniem miast ludźmi, którzy straciliby pracę na roli. Ludźmi nie koniecznie dobrze wykształconymi i bez mieszkania. Generowałoby to ogromne problemy społeczne nie do udźwignięcia przez kolejne rządy. Koncepcja „farmeryzacji rolnictwa” pomimo jej absurdalności nadal straszy jednak w różnych autorskich programach reformatorskich.
Sądy przysięgłych z kolei realizowałyby komunistyczną, leninowską zasadę, że kucharka może rządzić państwem. Rządy kucharek kończą się jednak dla obywateli na ogół źle. Od lat rządzą nami kolejno elektrycy po zawodówce, trampkarze z Oruni, a obecnie prowincjonalna lekarka z awansu. Zostaliśmy zadłużeni na pokolenia, pozbawieni banków i środków produkcji, skazani na biedę i bezrobocie. Za wiele z tych klęsk odpowiadają również „ideolodzy ad hoc” przenoszący do Polski wymyślone gdzie indziej rozwiązania, których konsekwencji nie byli chyba w stanie objąć umysłowo. Należy do nich plan Sachsa-Sorosa zwany niesłusznie planem Balcerowicza. Balcerowicz opowiedział się ostatecznie po dobrej stronie mocy krytykując zadłużanie kraju i strasząc mieszkańców Warszawy banerem wskazującym poziom zadłużenia per capita. Ma jednak swój udział w likwidacji gospodarki tego kraju. Pamiętamy zachwyty dziennikarzy i ekonomistów gdy w Polsce pojawiło się bezrobocie. Nie rozumieli, że bezrobocie to niepożądany skutek uboczny gospodarki kapitalistycznej i nie wolno traktować stopy bezrobocia jako wskaźnika rozwoju.
Podobnie zwolennicy sądów przysięgłych w nie są w stanie ocenić negatywnych skutków ich wprowadzenia.
Tekst drukowany w numerze 5 ( 398) Gazety Warszawskiej
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 17659
Powracasz do odwiecznego problemu kompetencji i jakości. Tylko to i tylko tyle.
Mamy niekompetentnych zawodowych sędziów, a wyobrażasz sobie, jako ławniczkę naszą wspólną znajomą s. pełną resentymentów i uprzedzeń?
Ja osobiście chcę mieć najpierw wysoce kompetentnych i powszechnie szanowanych, najlepiej z wyboru, sędziów.
Pozdrawiam
Jak to śpiewał Stachura:"Ja duszę na ramieniu wiecznie mam Cały jestem zbudowany z ran".
Przeciwnie. Uważam że jednym z podstawowych problemów w Polsce jest odseparowanie ludności od polityki, od wpływania na życie społeczności w której każdy człowiek żyje. Obecnie wszystko jest tak skonstruowane że prawie cała aktywność społeczna i polityczna została zredukowana do (często bezmyślnego) uczestnictwa w wyborach.
Codziennie na naszych oczach odbywają się przekręty czy nawet zbrodnie. Ale co z tego. Przecież od tego są wyznaczone odgórnie, przez ludzi, którzy wiedzą lepiej, sądy, prokuratura czy policja. Zwykły człowiek nie ma poczucia ani uczestniczenia w tym ani przede wszystkim wiary że ma na cokolwiek wpływ. Zwykły człowiek nie ma pojęcia jak funkcjonują mechanizmy państwa. Jak to wszystko działa na jego społeczność. Stał się tylko biernym podmiotem Systemu a nie jego aktywnym uczestnikiem czy twórcą.
Zakładanie że ławnicy są źli, czy będą nieodpowiedzialni to zakładanie że ogół ludności jest zły czy głupi. Jak Pani sobie wyobraża że w naszym kraju będzie lepiej skoro Pani zakłada że ludzie są źli i głupi? Że musi istnieć elita, która będzie rozstrząsać co jest złe a co dobre?
Jak może w takim środowisku działać demokracja?
W takiej sytuacji tylko kosmici albo sam Bóg mógłby tylko prowadzić społeczeństwo, któremu się nie ufa.
Ja mam całkowicie odmienne zdanie. Powinno się zlikwidować prawo (mam tu na myśli te wszystkie kodeksy tworzone przez obcą ludziom elitę) oraz zlikwidować zawody prawnicze. Sędziowie powinni być obieralni przez lokalną społeczność a prokuratorem czy adwokatem powinien móc być każdy.
Tylko wtedy da się stworzyć społeczeństwo obywatelskie z poczuciem odpowiedzialności i aktywnym życiem społecznym. Tylko wtedy, kiedy ludzie będą twórcami a nie przedmiotami zarządzanymi przez System. Czyli elitę wiedzącą lepiej.
https://www.youtube.com/…
To dokument - wyznania portiera z fabryki, który po godzinach dobrowolnie zajmuje się pilnowaniem porządku. Opowiada jak "łamali wędeczki" wędkarzom bez karty, albo straszyli pary licealistów po krzakach nad Wisłą. Trzeba ten film zobaczyć jeżeli nie zna się tych czasów z autopsji.
Weźmy np. tego ławnika co śpi. On ma to w dupie tak samo jak wielu obecnych sędziów. Tyle że ci czasem udają pozory choć i tu w komentarzach było kilka przykładów takich co nie udają.
Rzecz w tym że sędziego z nadania czy urzędu się nie zmieni. A ławnika idiotę czy sędziego kretyna z mojej propozycji zawsze można wypieprzyć z biletem bez powrotu. Zresztą nie doszłoby do takiej sytuacji bo zgodnie elementarną logiką trudno oczekiwać by ludzie wybierali na sędziów lub ławników złodzieji czy kretynów. Raczej byliby to ludzie mający jakieś poważanie.
A ponieważ uczestnictwo w różnych procesach sądowych byłoby powszechne (choćby dzięki instytucji ławnika) to ludzie szybko wyrabialiby sobie opinie co kto sobą reprezentuje automatycznie eliminując przypadki śliniących się idiotów.
No i powtórze jeszcze raz. Jeśli ktoś uważa że byłoby inaczej. Tzn. że np. ludzie wybieraliby idiotów na sędziów czy reprezentujących ich adwokatów to doprawdy nie wiem na czym np. opiera wiarę w demokrację?
Taki człowiek nie wierzący w społeczeństwo musi wierzyć w nieustanne trzymanie ludzi za mordę. W rządy jakiejś elity, która gardzi (głupim i śliniącym się) społeczeństwem.
Swoją drogą zawsze mnie zastanawia jak Pani czy inne osoby nie wierzące w Anarchię wybrażają sobie jak to było kiedyś dawno temu. Np. w społeczeństwie jakichś aborygenów. Żyli bez prawa itp. Pewnie się nieustanie zabijali, gwałcili, okradali, była jakaś grupka psycholi, która terroryzowała wszystkich, zamieniając ich w upodlonych niewolników? Czyż nie?
No ale szczęśliwie pewnego dnia do akcji wkroczył sam Bóg. Nadał te swoje prawa. Ale nie tylko. Przede wszystkim wyznaczył tą kastę! Elitę! Kapłanów, którzy powiedzieli ludziom że od dzisiaj obowiązuje prawo! Co więcej ten Bóg dał tej kaście specjalną władzę, tak by potrafili się przeciwstawić tym psycholom, którzy wcześniej terroryzowali swoją małą społeczność.
I od tej pory ci kapłani prowadzą ludzkość ku chwale Boga.
No bo jak to mogło wyglądać inaczej?