Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Lekarka woła: dramat!
Wysłane przez Zygmunt Korus w 06-01-2015 [00:40]
Dramatyczny list Pani Doktor - lekarza rodzinnego! Publikuję ten tekst gwoli dania głosu stronie, którą upiorne, pałkarskie media kneblują. Widać w tym apelu o rozpowszechnianie racji protestujących, że KOMUŚ(?) chodzi o ukrycie PRAWDY.
Do moich pacjentów, znajomych i przyjaciół!
Postanowiłam napisać list z prośbą o przesłanie go dalej jak najliczniejszej grupie ludzi.
3 stycznia po dzienniku widziałam rozmowę z politykami na temat sytuacji jaka zaistniała w POZ.
Prowadząca wielokrotnie mówiła, że nie rozumie postępowania Porozumienia Zielonogórskiego. Cała sprawa została sprowadzona do nadmiernych żądań finansowych, braku odpowiedzialności i krzywdzenia pacjentów.
Jak pewnie oglądający zauważyli, do tej rozmowy nie został zaproszony nikt ze strony lekarzy, a o tym, czego chcą lekarze, wypowiadał się autorytatywnym głosem przedstawiciel PO.
Przekłamania i oszczerstwa są poważne, ale i poważne jest to, o co walczy Porozumienie Zielonogórskie. Ogromnym problemem POZ (myślę, że nie tylko) są starzejący się lekarze. W województwie opolskim średnia wieku lekarza pracującego w POZ przekroczyła 57 lat. Gdyby w tej chwili z systemu odeszli emeryci, to ten by się zawalił. Młodych kształcących się lekarzy jest niewielu.
Ja miesięcznie przyjmuję ponad 1200 pacjentów. Średnio 50-70 osób dziennie. Zdarzają się dni, gdzie przyjmuję i 100. Każdego roku dochodzi nowa praca. Część jest widoczna dla wszystkich, bo większość czasu patrzę w monitor i stukam w klawiaturę. Dużej Państwo nie widzicie. Skraca się czas poświęcony na kontakt z pacjentem, a wydłuża biurokratyczny. Lekarze i tak nie są w stanie prowadzić kartotek w sposób zgodny z przepisami i bezpieczny dla siebie, bo starają się wypełnić swoje podstawowe zadanie – leczenie chorych.
W nowej umowie jest kilka niemożliwych do przyjęcia zadań. Jest ona skierowana przeciwko pacjentom i stawia chorych i lekarzy naprzeciwko siebie. Tylko razem jesteśmy w stanie zawalczyć o wspólne dobro.
Po pobieżnej lekturze nasuwają mi się liczne uwagi. Pierwsza sprawa - pakiet kolejkowy. Wszystkiego nie wiem, ale to, do czego doszłam, jest bulwersujące. Lekarz endokrynolog, jak wszyscy wiedzą, leczy najczęściej choroby tarczycy. W nowej umowie to lekarz POZ będzie zobowiązany do leczenia niedoczynności tarczycy. Wszyscy Państwo, którzy jesteście pod kontrolą poradni endokrynologicznej, teraz wrócicie do POZ. Lekarz nie będzie mógł Was skierować do specjalisty. Rozwiązany problem kolejki u endokrynologa? Ma pan minister sukces? Łagodny przerost gruczołu krokowego też w gestii lekarza POZ. Zniknie kolejka do urologa? Takich jednostek chorobowych wrzuconych do POZ jest więcej.
Na wykonanie tych zadań lekarz POZ nie dostaje żadnych dodatkowych pieniędzy, a minister może zaoszczędzić na wykupieniu tych wizyt u specjalistów. Tyle że specjaliści mieli wykupioną konkretną ilość wizyt, a my nie mamy limitu. Przyjąć należy wszystkich potrzebujących.
Niestety nie potrafię już w sposób bezpieczny dla pacjentów przyjmować większej ilości ludzi.
Liczni moi koledzy mają już przyjmowanie na godzinę. Pacjent endokrynologiczny na kontrolnej wizycie będzie musiał zająć 30 minut tak jak u specjalisty. Już ostatnio pojawiły się kłopoty gdzieniegdzie z dostaniem się do lekarza w dniu rejestracji. Niestety teraz obejmie to już wszystkie praktyki.
Co zrobić z chorymi potrzebującymi zwolnienie dla pracodawcy? Z nagłymi zachorowaniami? Ludźmi z wymiotami, biegunkami, bólami, gorączkami? Nie potrafię w sposób uczciwy w stosunku do leczonych przyjąć na siebie nieskończonej ilości zadań i przejąć pacjentów moich kolegów specjalistów tylko po to, by minister miał wyborczy sukces.
Kolejna sprawa – umowa. Umowa ma być bezterminowa. Tą umowę może zmieniać aneksem NFZ bez jakiejkolwiek konsultacji. Ja tylko mogę ją wypowiedzieć. Będzie można do POZ wrzucać wszystko, co się nie zmieści gdzie indziej. My staniemy się pierwszą twarzą NFZ w opozycji do pacjenta. Sami już niewydolni będziemy tak jak teraz dostawać nowe zadania i nasza niemożność ich wykonania będzie uderzała w potrzebujących leczenia.
Kolejna sprawa - skierowania do okulisty i dermatologa. My, lekarze rodzinni, leczymy zapalenia spojówek i powtarzamy zalecone przez okulistę leki. Po co wypisywać skierowania do okulisty na dobranie okularów? Ja i tak nie mogę nic w tej dziedzinie zrobić. Drodzy, to jest i Wasz i nasz czas. Żeby pójść z dzieckiem po korektę szkieł będziecie musieli zarejestrować się wpierw do POZ po skierowanie. Kolejny dzień u lekarza w kolejce. Podobnie u dermatologa. Do dermatologa zawsze szło się bez skierowania. Była to najskuteczniejsza metoda wczesnego leczenia chorób wenerycznych. Teraz najpierw do mnie, a później dalej.
Kolejna rzecz - pakiet onkologiczny. To już jest grubsza sprawa. W mojej praktyce mam w ciągu roku od 7-10 wykrytych pierwszorazowych zachorowań na nowotwór. Z tego 1-3 pacjentów to tacy, którzy nigdy nie byli wcześniej u lekarza i przychodzą w stanie zaawansowanym. Wielokrotnie tych kieruję od razu do szpitala, bo są w złym stanie i wymagają natychmiastowego leczenia. Oni też zawsze byli przyjęci od razu, najczęściej na internę. Kilka pacjentek to panie z nowotworami piersi i narządów rodnych. Tutaj swoją rolę jak dotąd widzę na wpajaniu kobietom konieczności wizyt u ginekologa i namawianiu na badanie piersi. System działa. Zostaje więc kilku pacjentów z pozostałymi nowotworami.
Skupię się na nowotworach jelita grubego. Przez kilka lat funkcjonowało przesiewowe badanie kolonoskopowe i to dawało rezultaty. Za rządów ministra Arłukowicza to zostało zaniechane, albo mocno okrojone; fakt, że moi pacjenci nie mają do tych badań dostępu. Pozostaje planowana kolonoskopia. Większość placówek ma wykupione przez NFZ to badanie bez znieczulenia. Bardzo bym chciała zobaczyć twarz ministra po wykonaniu tego badania bez znieczulenia.
Jeżeli rak jelita grubego daje jednoznaczne objawy to często jest już za późno na pełne wyleczenie. Jest to więc wyjątkowy wyścig z czasem. Jakie są wczesne objawy raka jelita grubego? Mogą być pojawiające się biegunki, mogą być zaparcia, może być krew w kale, mogą być pobolewania, może być utrata wagi. Dotąd dawałam skierowanie na kolonoskopię. U większości pacjentów były polipy, które lekarze od razu usuwali. Wszyscy ci pacjenci to potencjalni chorzy na raka. Radość z wyleczenia i uniknięcia tragedii.
Teraz spośród tych chorych mam wybrać lepszych i dać im zieloną książeczkę. Wszystkim nie mogę. Jeżeli nie dam komuś u kogo, w trakcie stania w jeszcze dłuższej kolejce, rozwinie się rak, to pacjent będzie miał żal do mnie, a nie do ministra, a ja będę musiała z tym żyć.
Dlaczego nie mogę dać wszystkim? Bo muszę mieć trafienia! "Trafienia" to jest określenie ministra na pacjenta z chorobą nowotworową. Wydam 30 książeczek, pacjent przejdzie diagnostykę i teraz oceni moją pracę urzędnik. Jeżeli będę miała 0-1 trafienia, to zostanę skierowana na karne szkolenie, a za wykonaną pracę mi nie zapłacą. Czyli badając w kierunku choroby nowotworowej 30 pacjentów, jeśli nie znajdę u nikogo rozwiniętego raka, to będę ukarana szkoleniem i finansowo. Teraz badam nawet stu ludzi, żeby wykryć jednego raka. Moja sytuacja się poprawi, jeżeli będę miała 2 trafienia; dostanę wtedy 20 złotych i nie będę karana upokarzającym szkoleniem. Ta kwota rośnie i przy stosunku jedno trafienie na pięć sięga ponad 100 złotych. Cały czas cytuję umowę! Staniemy więc z pacjentem po przeciwległej stronie – on będzie się cieszył, że nie ma raka, ja będę miała poważny problem. Będę więc unikała zielonych książeczek jak ognia, albo wydam je wszystkim.
Jeżeli nie wydam, to minister wygrał, bo lekarze są źli i nie chcą pracować, jak wydam, to nie wytrzymam finansowo (bo za tą diagnostykę zapłacę z puli POZ) i dołożę do pracy kolejne wypisywanie książeczek, sprawozdań. Wydłuży się więc kolejka pacjentów u mnie. Wąskie gardło w postaci zbyt małej ilości zakontraktowanych kolonoskopii pozostaje.
Tyle, ze teraz za to odpowiadam ja, nie minister.
Kolejna sprawa to EWUŚ. Jak Państwo wiecie musimy sprawdzać EWUŚ, czyli czynne ubezpieczenie pacjenta. Dwa razy w tygodniu trafia się ktoś, któremu EWUŚ wyświetla dostęp w kolorze czerwonym – pacjent nieubezpieczony. W większości są to potrzebujący, którzy mają ubezpieczenie i faktem, że "świecą na czerwono" są oburzeni. Teraz pacjent wypisuje oświadczenie, że jest ubezpieczony i my przyjmujemy taką osobę nieodpłatnie. NFZ płaci za takiego pacjenta. Od teraz NFZ przestaje płacić za pacjentów "świecących na czerwono" (w mojej praktyce 11%). Czyli jak taki ktoś wypisze nam oświadczenie, to za jego leczenie i wizytę nie zapłaci nikt. Pieniądze zostają w funduszu. Kolejna oszczędność ministra.
Takich pułapek jest więcej, a list i tak zrobił się długi. Jest to jednak nasza wspólna sprawa - pacjentów i lekarzy.
W tym roku mija 30 lat mojej pracy i zawsze byłam po stronie chorych, bo sama też jestem pacjentką i to z wiekiem coraz częściej i boleśniej. Ministrowie się zmieniają, a ja od 30 lat o 8.00 wołam "Proszę!" (teraz parę minut później, bo ładuje się komputer).
Tej pracy nie chcą wykonywać młodzi lekarze i jak nic się nie zmieni, to po pięciu latach nastąpi poważny kryzys w służbie zdrowia na poziomie POZ. Wtedy obecny minister będzie już miał inną posadę równie prestiżową i pozbawioną osobistej odpowiedzialności jak teraz, ale my zostaniemy na dole, pacjenci i lekarze.
Dlaczego inni podpisali? My nie podpisaliśmy, i jakie mamy kłopoty!; a strach pomyśleć, co nas czeka?! Straszą nas przez telefon, jeżdżą do prywatnych domów. Ruszyły zmasowane kontrole. Nagonka bezpardonowa w mediach. Kłamstwa, półprawdy, wyrwane z kontekstu słowa. Ja się boję bardzo i nie dziwię się, że inni też się lękają. Tylko zwarta grupa może się przeciwstawić.
Jeżeli my przegramy, to tak naprawdę przegrają pacjenci!!!
Z poważaniem –
Lekarz rodzinny z 30. letnim stażem w jednej placówce.
Jeszcze raz proszę o rozesłanie tego listu swoim znajomym, bo jest to jedyna forma wyjaśnienia stanowiska lekarzy rodzinnych.
Komentarze
06-01-2015 [01:48] - emilian58 | Link: Doszło do tego że trzeba mieć
Doszło do tego że trzeba mieć JESZCZE WIĘCEJ zdrowia aby chorować!Czy za nimi POlecą kiedyś listy gończe?
06-01-2015 [10:40] - ba.a | Link: Przegniły kraj,z przegniłą
Przegniły kraj,z przegniłą władzą,tworzy przgniłe warunki życia społeczeństwa i siłą przymusza,aby traktować je jako normalne.
I większość tak właśnie uważa,jest NORMALNIE.
06-01-2015 [18:45] - Zygmunt Korus | Link: Na stronie Legion św.
Na stronie Legion św. Ekspedyta z dnia 5 października 2014 opisany jest plan depopulacji Polski. Przedstawia on 3 źródła: plan globalistów związany z ideologią NWO, Niemiecki projekt „Mitteleuropa” oraz ideologia marksizmu kulturowego w formie feminizmu i gender.
Omówione są przekonywująco takie oto kwestie: "W skład struktur destrukcji wchodzą instytucje, a także określające obszar ich działania prawo, które umożliwia stosowanie w różnych dziedzinach życia śmiertelnego algorytmu dla Polski.
Istotne są także główne źródła inspiracji oraz ośrodki zarządzające polityką depopulacyjną Polski."
Podany jest też przykład zapobiegania temu:
„Węgierskie władze kontynuują wojnę przeciwko organizacjom pozarządowym.(…)
– Mamy do czynienia nie z członkami społeczeństwa obywatelskiego, ale płatnymi działaczami politycznymi, którzy służą interesom obcych – mówił w lipcu o niektórych organizacjach pozarządowych premier Viktor Orban.
Zgodnie z wyznaczoną przez Orbana oficjalną linią rządu służby specjalne i policja prowadzą naloty na siedziby organizacji pozarządowych, rekwirując sprzęt i dokumentację księgową.
Od początku roku węgierskie władze prześwietliły w sumie kilkadziesiąt podmiotów (…)
W pierwszej kolejności uderzono w organizacje lewicowe, ekologiczne i promujące dewiacyjne zachowania, jak np. Kobiety dla Kobiet przeciw Przemocy czy Labrisz Lesbian Association.”
Norwegowie także zawiesili wypłatę dotacji na hochsztaplerski, antynaukowy gender.
06-01-2015 [11:36] - NASZ_HENRY | Link: Tego w TV POpaprańcy nie
Tego w TV POpaprańcy nie pokazali ;-)
06-01-2015 [16:25] - komzar | Link: No, fajnie ale pani dr. myli
No, fajnie ale pani dr. myli się praktycznie całkowicie. Tak to jest jak rozwiązania problemów szuka się z daleko od przyczyn. Ani lekarze ani ustawy niczego nie zmienią bo to ludzie są odpowiedzialni za obecną sytuację.
Nawet jak się liczba lekarzy potroi i będzie kasy bez ograniczeń to i tak nie ograną tych wszystkich chorych. Chorych nie przybywa od tego, że nie chodzą do lekarza ale dlatego, że robią wszystko by być chorym. Jak w ogóle można gadać z pacjentem co żąda nie wiadomo czego a pije po 1l coli dziennie. Odżywia się trocinami, wszędzie jeździ samochodem i denerwuje się na wszystko.
Ten sam pacjent nie zadał sobie też trudu by coś zmienić w kraju. Od 20 lat głosuje na tych samych nieudaczników i potem tylko narzeka. Jak zrozumie, że nie wybiera się nowych złodziei tylko urzędników do realizacji woli obywatela to wtedy będzie miał prawo się domagać czegoś od lekarzy czy innych. Czyli po wyborach nie czekamy na rezultaty, pilnujemy tych co zostali wybrani by zrealizowali nasze cele jako wyborców. Za nieskuteczność naród powinien takich cwaniaków karać śmiercią w drodze samosądu. Następny cwaniak by się nie pchał.
Jak ci waleczni lekarze chcą coś zmienić to najpierw powinni opracować dokument dla każdego obywatela jak żyć by nie dobijać organizmu a potem mogą leczyć tych co się do tego dokumentu nie zastosują. Wtedy jasne będzie, że jeżeli ktoś jest chory to znaczy, czegoś w dokumencie nie dopracowaliśmy i musimy to poprawić i wziąć odpowiedzialność za nasz błąd. Oczywiście nie mówię tu o wypadkach typu złamanie nogi.
Wmawianie ludziom, że da się uzdrowić ich jak zapisze się im więcej tabletek bo będzie na to więcej czasu i lekarzy jest perfidnym kłamstwem. Marnowanie czasu na pacjenta który sam się do takiego stanu doprowadził kosztem tych co nie są winni temu co ich spotkało też jest rodzajem przestępstwa. Tak – obecnie lekarze to przestępcy, którzy zakrywając się przepisami prawa i etykę lekarską działają na niekorzyść tych co płacą na nich podatki.
06-01-2015 [21:13] - Zygmunt Korus | Link: Obserwacja, że ludzie żrą co
Obserwacja, że ludzie żrą co popadnie (GMO etc) i więcej chorują, jest trafna, ale też dłużej żyją niż dawniej, co broni medycynę. Mniej więcej na świecie jest podobnie, jak Pan zauważa (samozatruwanie się!), chociaż ci, co są bogatsi, bardziej dbają o swoją kondycję fizyczną (vide liczne prosperujące placówki odnowy biologicznej). Czyli co? Skoro z Polski są wysysani najzdolniejsi lekarze, to pies jest głębiej pogrzebany, czego Pan dotknął, ale chyba ZAMYSŁ degradacji/depopulacji POLAKÓW i POLSKI ma wyraźnych i mocnych sterowników. To nie jest tylko autogłupota mas-lemingów; zbyt długo to wszystko trwa i w sposób najwyraźniej przemyślany. Dziś jest nas jak w 1939 roku: 36,49 mln. [Eurostat podaje, że w kraju jest 36 mln 490 tys., w tym ponad 200 tys. cudzoziemców (za prof. K. Iglicką-Okólską)] Te liczby mówą same za siebie.
Pozdrawiam.
06-01-2015 [21:30] - komzar | Link: Zwróciłem tylko uwagę na to,
Zwróciłem tylko uwagę na to, gdzie należy szukać przyczyn problemu i ewentualnych rozwiązań. Trudno wymagać by w krótkim poście wyjaśnić i uzasadnić patologię, która narasta w tym kraju od dziesięcioleci i jest powiązana prawie z każdą sferą życia (medycyna, edukacja, żywienie, mentalność, praca.....).
Nadal jednak twierdzę, że domaganie się większej ilości lekarzy i pieniędzy na to "leczenie" jedynie spowoduje przyrost chorych. Będą "żyć" dłużej ale celem jest raczej zwiększenie liczby zdrowych a nie podtrzymywanie przy życiu tych co usilnie od urodzenia próbują je zniszczyć.
Natura nie jest wredna, wyciąga konsekwencje. Jak więcej ludzi choruje to znaczy więcej ludzi nie słucha tego co natura od nas wymaga względem siebie.
06-01-2015 [19:14] - jozef | Link: Pani doktor ma całkowitą
Pani doktor ma całkowitą rację. Lekarzom POZ przypisano rolę zderzaków, mają redukować ilość pacjentów. Można by jeszcze dać im możliwość kierowania na kolegium tych szczególnie "upierdliwych". Oraz to aby wstępnej selekcji dokonywała tzw. rejestracja. To zresztą już jest wprowadzane. Rejestruje się na dany dzień określoną liczbę np. 40, reszta do domu. Kolejki do rejestracji tworzą się od piątej rano, a rejestracja otwierana jest o ósmej. Jak kiedyś do mięsnego.
06-01-2015 [20:23] - Mikołaj Kwibuzda | Link: Wiara, że istnieje cudowna
Wiara, że istnieje cudowna instrukcja używania człowieka, która uwolni nas od chorób, jest tak infantylna, że nie nadaje się nawet na publicystyczne uproszczenie. Oprócz ludzi chorych na własne życzenie są również ludzie chorzy na chorobę, to oczywiste. Gdy osiągnie Pan szanowny odpowiedni wiek, przekona się Pan na własnej skórze.
A instrukcji i poradników lekarze naprodukowali tony.
06-01-2015 [21:25] - komzar | Link: Owszem, naprodukowali i jak
Owszem, naprodukowali i jak widać się nie przyłożyli bo nie działają. :) Widać motywacji nie mają.
Nigdzie nie napisałem, że istnieje cudowna instrukcja a nawet, że może taka istnieć, napisałem, że pomaganie komuś kto celowo wyrzuca tę pomoc do kosza jest co najmniej głupie. Tak więc wstępnym rozwiązaniem jest branie pod uwagę tylko tych co stosują się do pewników (nazwałem to instrukcją).
Pana narzekanie jest typowym narzekaniem właśnie tych polaków o których piszę. Rada nie jest idealna więc nie będziemy nic zmieniać na lepsze bo się nie opłaca. :) Potwierdza to jedynie, że tak ma być aż większość poumiera.
To Pan ma błędne wierzenia, że choroby są funkcją wieku. Są raczej wynikiem sumowania się durnoctw jakie ciału robimy, naturalnie z wiekiem suma rośnie. :).
Tak się składa, że w moim przypadku z wiekiem czuje się coraz lepiej i jestem zdrowszy.
06-01-2015 [21:43] - Mikołaj Kwibuzda | Link: "Tak się składa, że w moim
"Tak się składa, że w moim przypadku z wiekiem czuje się coraz lepiej i jestem zdrowszy."
To niech Pan Bogu dziękuje, póki to się nie zmienia. A co Pan napisał, to każdy może przeczytać. Nie jest to - prawdę rzekłszy - świadectwo dojrzałego wieku.
06-01-2015 [18:27] - jozef | Link: Arłukowicz powinien sięgnąć
Arłukowicz powinien sięgnąć do sprawdzonych za komuny rozwiązań. Kiedy służyłem w wojsku, a było to za miłościwie panującego Jaruzela, rolę lekarza rodzinnego pełnił szef kompanii i to dzięki jego wnikliwej ocenie lekarz brygady był praktycznie bezrobotny. Jeżeli ktoś miał wyjątkowe chody u szefa i dotarł na izbę chorych to metody leczenia były dwie: miękkie obuwie lub szara maść. Lekarz przyjmował jednocześnie po sześciu i niewielu straciło zdrowie, a jeżeli już to szli do cywila. Może by tak zlecić sołtysom lub gospodarzowi domu wstępną ocenę stanu zdrowia. Za odpowiednim wynagrodzeniem podejmę się reorganizacji służby zdrowia proszę szanownego ministra.
06-01-2015 [18:49] - Zygmunt Korus | Link: Pan sobie aąrtuje, a sprawy
Pan sobie aąrtuje, a sprawy mają się poważniej, niż z perspektywy żabiej, czyli "kamaszy", się wydaje...
Plan depopulacyjny dla Polski (13-20 mln) - doc. Józef Kossecki:
https://www.youtube.com/watch?...
06-01-2015 [19:40] - jozef | Link: Żartuję sobie z czystej
Żartuję sobie z czystej bezsilności. Myślę, że strajk lekarzy jest jedynym, radykalnym sposobem na pozytywne zmiany. Na początek strajk ostrzegawczy bez zamykania POZ.