Przysłowie arabskie mówi: „Możesz strusia mianować krową, masła z tego nie będzie”.
Jest wyjątkowo nieaktualne. Jeżeli nazwiemy Kowalskiego trupem możemy go żywcem wypatroszyć. Obecnie nikt nie potraktuje tego jako morderstwa ze szczególnym okrucieństwem, lecz jako wspaniałe osiągnie medycyny.
Marchewka jest owocem. Z wymiernym pożytkiem dla francuskich rolników. Na tej samej zasadzie ślimak jest rybą. Nie ma się z czego śmiać. To nie tylko głupota urzędników UE. Gdy chodzi o kasę wszystko staje się zrozumiałe. W definicji śmierci mózgowej też chodzi tylko o kasę. Nie o żadną troskę o chorych, nie o żadne trójporozumienie z Panem Bogiem, który zaniedbał zapewnienia nam części zamiennych. Na podstawie tej definicji żywy i odczuwający ból człowiek zmienia swój status egzystencjalny. Przestaje być człowiekiem oraz pacjentem, staje się rezerwą tkanek.
Światowa organizacja zdrowia wykreśliła homoseksualizm ze zbioru dewiacji seksualnych i wpisała do zbioru orientacji. Na pozór wydaje się, że to bez znaczenia. Co nas to obchodzi? Jak się zwał tak się zwał. Jednak prawne konsekwencje tych słów są bardzo poważne. Jeżeli zabronię dzieciom uczestnictwa w „warsztatach tolerancji” może wkroczyć w to sąd rodzinny. Jeżeli poruszę gdzieś temat homoseksualizmu, nawet tylko w aspekcie medycznym, mogę być oskarżona o mowę nienawiści i skazana przez sąd. Nie ma tu żadnej symetrii -homoseksualiści mogą swobodnie obrażać heteroseksualnych, oskarżać rodzinę o wszelkie możliwe wynaturzenia, urządzać w święta kościelne hałaśliwe parady. Konwicki kiedyś powiedział słusznie o seksie geriatrycznym: „ To kwestia estetyki nie etyki”. To samo dotyczy homoseksualizmu. Dla mnie- niech sobie robią co chcą, pod własną kołdrą, ale wara im od moich dzieci. Nie życzę sobie, żeby były indoktrynowane, szczególnie za moje (podatnika) pieniądze.
Wyobraźmy sobie co by się stało gdyby światowa organizacja zdrowia WHO wykreśliła z rejestru zaburzeń również kazirodztwo i pedofilię i wpisała do rejestru orientacji. Nie jest to wykluczone, dyskusje na ten temat pedofilskie lobby inicjuje wszędzie na świecie. I wszędzie znajdzie się jakiś Hartman, który ze znanych sobie pobudek wypuści dżina z butelki. Następnym krokiem byłaby depenalizacja tych zboczeń seksualnych. Dziecko w opresji nie miałoby ucieczki. Przecież tatuś wujek czy brat okazują mu tylko „ głębszy wymiar swojej miłości”. Słowa decydują o wszystkim.
Jeszcze ciekawsza jest sprawa tak zwanego syndromu Gardnera. Cytuję fragment pracy pewnego studenta socjologii. (*** ***)
***PAS czyli parental alienation syndrome opisał w 1985 roku amerykański psycholog, dr Richard Gardner. Swoje tezy oparł podobno na własnych doświadczeniach zawodowych. Twierdził, że jest to zaburzenie występujące u dzieci, które uczestniczą w nieporozumieniach i kłótniach rozwodzących się rodziców. Objawem syndromu jest odrzucenie jednego z rodziców , a nawet oskarżanie go o molestowanie i przemoc. Richard Gardner twierdził, że jedynym rozwiązaniem problemu jest oddanie dziecka pod opiekę rodzica, który nim nie manipuluje lub w skrajnych przypadkach izolacja dziecka w zakładzie opiekuńczym.
Teoria PAS w środowisku amerykańskich psychologów była początkowo traktowana jako ciekawa i dobrze udokumentowana koncepcja.. Dopiero po kilku latach uznano ją za "śmieć naukowy".
Dr Richard Gardner, popełnił samobójstwo 25 maja 2003 roku. Po jego śmierci prokurator Richard Ducote powiedział: "Módlmy się, aby głupota jego niedorzecznej teorii PAS umarła razem z nim". Ujawniono, że Gardner brał po 500 dolarów za godzinę konsultacji od mężczyzn molestujących dzieci albo znęcających się nad nimi , a potem jako biegły sądowy sugerował żeby sąd oddał dzieci pod ich opiekę.
Odnaleziono również teksty w których Gardner jawnie popierał kazirodztwo i pedofilię. Oto niektóre jego tezy:
Pedofilia jest szeroko rozpowszechnioną i akceptowaną praktyką wśród milionów ludzi1
Jeśli matka zareaguje na molestowanie dziecka przez ojca w zbyt histeryczny sposób należy pomóc jej docenić fakt, że w większości społeczeństw w historii świata, takie zachowania były wszechobecne2
Mimo iż PAS nie został udowodniony ani poparty rzetelnymi badaniami i choć wykluczyły jego użycie takie kraje jak Anglia i USA traktowany był jako dowód w sądowych sprawach rodzinnych w Australii i w Polsce do której trafił w 2004 roku.
W Polsce, pomimo kompromitacji Gardnera i braku jakiegokolwiek potwierdzenia jego teorii, sądy wielokrotnie orzekały powołując się na opisany przez niego syndrom. Mirosława Kątna, przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dzieci traktuje PAS jako panaceum na problemy dzieci rozwodzących się rodziców. Na realizację programu "Pomoc prawna na rzecz dzieci" (w tym szkolenia o PAS, broszura o syndromie i ulotki) KOPD zdobył grant od Ambasady Królestwa Niderlandów. Broszura "Syndrom odosobnienia od jednego z rodziców" - streszczenie teorii Gardnera trafiła do kilkuset sędziów rodzinnych, kuratorów zawodowych i społecznych oraz biegłych sądowych.
Broszura nic nie wspomina o krytyce i odrzuceniu PAS w USA. ***
O losie dziecka znowu decydują tylko słowa . Gardner nie żyje, skompromitował się jako naukowiec, jego teorie są dawno w koszu, a w Polsce sądy rodzinne nadal odbierają dzieci na mocy tego nieistniejącego syndromu.
Sąd (w Rzeszowie) skazał ostatnio dwóch panów za określenie aborcji jako morderstwa. Zdaniem sądu aborcja to: „zgodne z prawem terminowanie ciąży”.
Dziecka „wyterminowanego” nie da się już zapytać o zdanie.
Pozostaje wątpliwość czy kiedykolwiek terminuje się głupota wysokiego sądu.
Uczono mnie kiedyś w szkole, że Hamlet przeciwstawiał działanie nic nie znaczącym słowom.
What do you read, my lord?
Words, words, words.
Uważam, że Hamlet zdecydowanie nie doceniał roli słów.
1 "True and False Accusations of Child Sex Abuse" Richard A. Gardner, 1999
2 "True and False Accusations of Child Sex Abuse" Richard A. Gardner, 1992, str 584-585
Drukowane w numerze 46 (387) Gazety Warszawskiej. 14.11.2014
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9873
Czy może się mylę, ale zauważyłem pewną frustrację, zagubienie i niepokój. Zresztą bardzo słuszne.
Powiem ci tak (jak mówi moja wnusia) - mamy to nieszczęście żyć w przełomowym momencie próby upadku cywilizacji. Piszę próby, bo jeszcze walczymy, także z Twoją pomocą, by do tego upadku nie dopuścić.
Rozpad cywilizacji, to przede wszystkim zmiana zasobu wartości i właśnie - to co piszesz zamiana znaczenia słów. Nowy kod czeka, a w międzyczasie relatywizm pojęć i znaczeń.
Uważam, że musimy zmobilizować wszystkie zdrowe siły Europy, z silnym poparciem kościoła, jezeli chcemy, zeby nasze standardy się zachowały.
Po cichu liczę na rozpad EU i kompletny upadek neo-liberalizmu.
Uściski
Pozdrawiam
To nie jest takie proste, jeżeli wierzyć Chomsky'emu.
Potrzeba stuleci by wyprać słowo z oryginalnego znaczenia.
A socjotechniczne zabiegi komuchów? Czy ktoś poważny brał to na serio? Oprócz oczywiście politruków, którzy to mieli wdrukowane.
Ja, prywatnie, obawiam się inwazji technicznej. Internet, tablet, smartfon, chip wszędzie może kompletnie i na trwałe zmienić cywilizację.
swego czasu znakomity pisarz, Michail Bulhakow wynalazl termin... towar drugiej swiezosci... te slowa o ktorych pani wspomina to wlasnie towar drugiej a nawet i trzeciej swiezosci... to cos, co jest zwyklym oszustwem ubranym w parodie szat przyzwoitosci...
takie cos, co to mowi o tolerancji a nawet nie potrafi wyjasnic co ona jest ta cala tolerancja... myli to ze zwykla akceptacja, afirmacja i zwyklym serwilizmem wobec moralnosci motlochu...tego samego motlochu ktory kiedys wrzeszczal ukrzyzuj go, ukrzyzuj go...
klaniam sie nisko Szanownej Pani...