Nawiązuję do czujności blogera Ewarysta.
Z mojego rozeznania wynika, że to porządny gość, i łebski dosyć, czyli inteligentny itd.
No, najbardziej mi pasuje z tym, że jest zapodanym „pisiorem”, czyli popiera PiS, ale w sposób na tyle inteligentny, żeby nikt nie mógł powiedzieć, że popiera „na pałę”, czyli fanatycznie. Popiera programowo (?).
Ewaryst stosuje poparcie inteligentne, czyli po pierwsze nie krytykuje konkurencji, bo to wiadomo – mowa nienawiści – a to najprostszy błąd w czasie kampanii wyborczej – więc ciiii… - przecież będzie czas po wyborach, aby omówić te sprawy.
Po drugie – nie dajmy się złapać na fanatyzmie – więc punktujmy wszystkie nieścisłości i drobiazgi, a tym bardziej grubsze potknięcia PiS-u. To podstawa, jak przeciwnicy zobaczą, jacy jesteśmy „samokrytyczni”, to wtedy się wzruszą, i pomyślą: ”jaki ten PiS jest szlachetny, a co mi tam, jak raz zagłosuję na kaczora…”
Popieram Ewarysta – mamy jeszcze dwa tygodnie, aby obnażyć indolencję PiS-u, co nie dość że przysporzy nam wyborców, to jeszcze nawróci niepoprawne, a liczne zastępy lemingów.
/NP/
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 12923
Myśląc o tych wyborach ponad rok temu wraz z kilkoma sensownymi ludźmi z PiS chciałem się wziąć za konkretne działania i budować kontakty z mieszkańcami, oddolnymi inicjatywami, społecznościami lokalnymi. Bo tylko tak można wygrać wybory samorządowe! I co? Pisowski beton blokował absolutnie każdą sensowną inicjatywę. Umówione spotkania nie dochodziły do skutku. Odnosiłem wrażenie, że partia robi wszystko aby odciąć się od ludzi. Na zebraniach lokalnego komitetu PiS gadano o d... Maryni i śpiewano "Sto lat" osobom, które akurat miały urodziny. (w tym samym czasie Platforma i postkomuniści urządzali spotkania w salach wypełnionych po brzegi, bajerując elektorat bez żadnej kontry ze strony "naszych").
Parę tygodni temu okazało się, że lokalne listy PiS do samorządu są w sporej części wypełnione przez ludzi, którzy bardziej zaszkodzą Sprawie aniżeli pomogą:
- osoby kolaborujące z postkomuną i Platformą
- osoby nieznane
- osoby, których ewentualne wejście do samorządu raczej zaszkodzi partii niż pomoże
- nie wspominam o osobach wywalonych z PiS, które znalazły się na listach jako ziobryści i gowinowcy w ramach koalicji
Istnieje oczywiście bajer o "otwarciu na nowych" - owszem, występują jako zapychacze do domknięcia list.
Poza tym kampanii PiS po prostu nie widać!!!
Pani Andziu - po co ta , jak to młodzi ludzie teraz mówią - "napinka"? Poczekamy jeszcze te niecałe 2 tygodnie i zobaczymy ten giga-sukces PiS na własne oczy. W Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu i innych dużych miastach to już zobaczymy z pewnością :-)
Tylko mam nadzieję, że wtedy to się Pani już swoim imieniem i nazwiskiem podpisze, tak jak ja to mam w zwyczaju :-)
Za 2 tygodnie zobaczy Pan, że to przez Pana, Pan spowodował klęskę PiS.
Pański komentarz skłania mnie do podjęcia wątku z poprzedniego wywodu o mało budujących doświadczeniach z okolic centrum politycznego, w orbicie którego Pan się znalazł. No cóż, czasami bywa tak, że zbyt bliski kontakt z kuchnią zniekształca smak, wykręca gębę coś wcale nie najgorsze. Do mnie, siedzącego na tarasie odległej prowincji, dolatujących miłych zapachów zapowiadających ucztę nie zaburza stłuczony talerz lub sprzeczka kucharek o przyprawy. Innymi słowy apelowałbym o większy dystans i wyrozumiałość. Większy dystans można osiągnąć np. wybierając się na wycieczkę w góry, na którą zresztą sam chętnie bym się zapisał, gdym miał czas.
Mam dystans. Mnie nie chodzi o tzw. kuchnię polityczną która śmierdzi bo taki jest człowiek, to dla mnie rzecz normalna, tylko o kaliber ludzi, ich kompletną nicość.
Niestety nie możemy dokonać obalenia systemu mając do dyspozycji wyłącznie idiotów, tchórzy, kretynki decydujące o wszystkim, ludzi nic nie rozumiejących, ludzi mających tylko jedno pragnienie - jak najdłużej brać pensję. Z takimi ostatecznie można kraść, ale budować kraju - NIE
Proszę Pana. Po raz pierwszy przyłapałem Pana, z prawdziwą przykrością to mówię, na ewidentnej pomyłce.
Otóż sugeruje Pan, że warunkiem obalenia systemu jest ogólny, w miarę wysoki, poziom świadomości społeczeństwa.
Jest to oczywistą nieprawdą.
W czasie obalania systemu trzech bandyckich rozbiorców vs. niepodległa Polska, mieliśmy układ sił dużo mniej korzystny. Rusyfikacja, germanizacja, szczególnie silna przez ostatnie 30 lat (!) przed I WŚ.
To wszystko pękło. Rozbiorowy "pijar" i propaganda pękły. Nie to było decydującym czynnikiem. Również nie fakt, że urzędy piastowali Ruscy, czy Niemcy (czy fani władzuchny). Siły były przemożne, a jednak historia potoczyła się niezgodnie z prostą wypadkową sił.
Tu dopatruję się błędu w pańskim rozumowaniu. Składa Pan siły społeczne i moralne narodu analogicznie do sił fizycznych, a takiej analogii nie ma.
[edit] czasami coś się chyba zacina, albo ja kliknę 2x - komentarze się dublują.
W tym swoim czarnym widzeniu przypomina Pan śp. profesora Jerzego Przystawę. W rozmowie z nim miałem wrażenie, że zbyt wysoko ustawiał poprzeczkę.
A gdzie napisałem że ze wszystkimi. Chodzi głównie o tych, którzy podejmują decyzję i tych którymi się otaczają.
Proszę Pana. Po raz pierwszy przyłapałem Pana, z prawdziwą przykrością to mówię, na ewidentnej pomyłce.
Otóż sugeruje Pan, że warunkiem obalenia systemu jest ogólny, w miarę wysoki, poziom świadomości społeczeństwa.
Jest to oczywistą nieprawdą.
W czasie obalania systemu trzech bandyckich rozbiorców vs. niepodległa Polska, mieliśmy układ sił dużo mniej korzystny. Rusyfikacja, germanizacja, szczególnie silna przez ostatnie 30 lat (!) przed I WŚ.
To wszystko pękło. Rozbiorowy "pijar" i propaganda pękły. Nie to było decydującym czynnikiem. Również nie fakt, że urzędy piastowali Ruscy, czy Niemcy (czy fani władzuchny). Siły były przemożne, a jednak historia potoczyła się niezgodnie z prostą wypadkową sił.
Tu dopatruję się błędu w pańskim rozumowaniu. Składa Pan siły społeczne i moralne narodu analogicznie do sił fizycznych, a takiej analogii nie ma.
Błąd, nie przyłapał mnie Pan; nie chodzi mi o poziom świadomości społeczeństwa, tylko poziom KADR. Te kadry muszą reprezentować jakiś poziom, a nie być kompromitacją i zbiorem nieudaczników o dwu lewych rękach, którzy potrafią doprowadzić do katastrofy, nawet jeśli mają ciekawe pomysły. Selekcja negatywna kadr dotyka wszystkich. Tylko w PO jest to selekcja negatywna innego typu. I chodzi o kadry, które muszą podejmować decyzje.
Społeczeństwo to inna sprawa.
Bardzo przykry opis osobistego niepowodzenia Pan przedstawił. Rozumiem. Ale czy tak do końca wypada obwiniać innych za własne niepowodzenia?
Nie neguję przedstawionych wydarzeń, bo nawet nie wiem o którą gminę, czy powiat chodzi. Ale gmin i powiatów są w Polsce tysiące. Czy takie uogólnienie jest uprawnione?
No i trzecia sprawa. Załóżmy, że ma Pan rację, nie zapominajmy że do wyborów jest 2 tygodnie - co Pan radzi? wywiesić białą flagę?
Ja zaciskam zęby i robię "dobrą minę", gdyż nie widzę alternatywy...
Być może nadszedł czas by przestać punktować PiS jak to robi Ewaryst tylko zwyczajnie całkiem pozbyć się tego balastu.
Z mojego punktu widzenia, porzucając wszelkie ewentualne sentymenty to PiS niczym nie różni się od takiej Nowej Prawicy. Nie zamierzam tu wnikać w osobowości liderów ale piszę o roli tych ugrupowań. Według mnie oba służą tylko jako wentyl bezpieczeństwa. Skierowanie opozycyjnej energii na boczne tory. Młodszych ludzi ku NP starszych ku PiS.
Dano ludziom ślepe uliczki i tyle.
Kto wie czy PiS nie miał być taką uliczką już w 2005 roku po wygranych wyborach. Jak bowiem dzisiaj jest jasne, PiS był przesiąknięty agenturą i zdrajcami. To dlatego być może medialna werchuszka podchodziła wtedy ze spokojem do przyszłego POPiSu. Wszystko zdawało się być pod kontrolą. Jednak było tam kilku ludzi z braćmi Kaczyńskimi na czele, którzy postanowili jak się wydaje zerwać z Układem.
Tylko że okazało się to niemożliwe. Po kolei ujawniali się kolejni agenci niszcząc PiS na wszelkie sposoby. Z drugiej strony co jest oczywiste w nastałej sytuacji PiS musiał stać się obiektem szczególnej uwagi i inflitracji. Skoro zwycięzkie w 2005 roku ugrupowanie tak się posypało to co mówić o ugrupowaniu atakowanym, wrogim układowi? Przetrzebionym Smoleńskiem?
Po prostu, podchodząc do tego logicznie, bez emocji to obecnie trzeba wykazać się ogromną wiarą by uważać że PiS jest w stanie osiągnąć coś na scenie politycznej. Zrobić coś dobrego dla Polski.
Wszystkie działania tej partii sugerują jest ona pod całkowitą kontrolą Układu. A Jarosław Kaczyński otoczny przez sprzedanych ludzi. Ja osobiście bym się nie zdziwił gdyby z prezesem nie nawiązali kontaktu jacyś agenci Zachodu (USA). Zasugerowali mu podporządkowanie się w zamian za jakieś mgliste obietnice zaangażowania w walkę z Układem.
J. Kaczyński zdając sobie sprawę z otoczenia agentami chwycił się tego jak tonący brzytwy i ostatecznie przestał być człowiekiem samodzielnym. PiS stało się częścią Systemu.
Wie Pani jak jednym zdaniem podsumować tego czego chcą PiSowcy? Proszę:
Kochajcie Renatę Beger!
Nie ważne że głupia. Nie ważne że ma kurwiki w oczach. Nie ważne że chodzi jej tylko o karierę. Wspomagajcie ją czynem i myślą. Bo to jedynie słuszna opcja. Tylko ona, która należy do Partii może zmienić Polskę!
PS. Wiem że Beger była z Samoobrony.
Ale tak to wygląda. Byle idiota, który przyczepi sobie do marynarki znaczek PiS ma być alternatywą na całe zło. Ciekawy tok rozumowania.
Jak ktoś lubi babranie się w betonie to jego sprawa. Może Pani, andziu to lubisz. Powodzenia!