OTOCZYĆ PUTINA KORDONEM

Wyprzedzenie ultimatywne

Obserwując eskalację militarnych dążeń i poczynań kagiebowskiego czynownika każdemu politycznie myślącemu decydentowi, mającemu jakąkolwiek władzę, winna nasuwać się stara łacińska sentencja: si vis pacem, para bellum (chcesz pokoju – gotuj się do wojny!). A ta, raczej jak dwa razy dwa, choćby pełzająca, rozłożona w czasie, wisi w powietrzu... I nie ma tego co ukrywać. Jeśli jest nieuchronna – winno nastać wyprzedzenie militarne.

Jeden na jeden niemożliwe

Co postulują doradcy Ukrainy? Ano zagrzewają do stanowczości wobec działań Rosji, nawet zaczepek w polu, bo wówczas poświęcenie (i ofiary) obrońców państwowości zwiększą presję na Unię, NATO, USA, ONZ itp, itd (Brzeziński), ale także zalecają rozsądek, spokój, nieuleganie prowokacjom, wyważone reakcje na zaczepki Kremla (Ashton). Tak czy siak Ukraina – obszarowo i ludnościowo niby kolos, ale na glinianych nogach, czyli w gruncie rzeczy kurdupel na tle dżudoki Putina – ma się sama przeciwstawić zbrojnie bezwględnemu zbójowi, który rządzi na podwórku i zastrasza wszystkich mieszkańców bloku. Wolne żarty. Nawet w westernach wiedzieli, że po prostu jeden na jeden to niemożliwe i proponowali najrozmaitsze scenariusze wyjścia z opresji.

Bez dostępu z lądu i do morza trzeba zdychać

Putin agresję na Kijów ma wpisaną nie tylko w doktrynę samowładztwa (poprzez i w neocarskim imperium), ale w chwili obecnej (maksymalnie do 25 maja, do wyborów na Ukrainie) wymusza jej c.d. nowa gospodarcza sytuacja, nie cierpiąca zwłoki, związana z „łyknięciem” Krymu. Żeby aorty nie pozasychały bez krwioobiegu trzeba zrobić do implantowanego organizmu „dostęp szerokopasmowy”. Odcięcie półwyspu od niedawnej Macierzy (choćby ta dla podżegaczy była Macią) postawiło tamtejszą ludność w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Przesmyk i prom w Kerczu to za mało, by nakarmić i ożywić pogrążoną w chaosie, pseudoautonomiczną „republikę”. Putin, żeby się nie zadławić tym łatwym kąskiem, będącym obecnie kawałkiem niestrawnego meteorytu, musi sobie szybko wyrąbać pas terytorialny, pozwalający panować nad sytuacją ekonomiczną nad Morzem Czarnym. Jedyna droga to połączenie sił ze swoimi w Naddniestrzu. Gdyby mu się to udało, to Ukraina ze swym strategicznym potencjałem rolnym zdechnie bez dostępu do portów.

Nowa Ententa

Putin – połącznie Stalina i Hitlera w jednym indywiduum – będzie więc anektował w imię bratniej pomocy swojakom (gnając kobiety i dzieci przed „zielonymi ludzikami”, jak nazywają autochtoni zakapturzone quasi-sotnie z kałachami w rękach, odziane w mundury moro bez emblematów) kawałek po kawałku najpierw najbliższego, a potem coraz dalszego geopolitycznego otoczenia. W naszym przypadku Królewiec (nie wolno używać ruskiego określnika Kaliningrad!) to otwarta brama do Warszawy.

„Najpierw Gruzja, potem Ukraina, następnie Kraje Bałtyckie, a potem Polska...” – ta przestroga śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego (być może za nią został zgładzony w Smoleńsku), przekuwana prewencyjnie w czyn, gdy skrzyknął liczne głowy państw z byłych demoludów i poleciał wespół-zespół bronić Tbilisi, jest teraz drogowskazem do szukania rozwiązań na Dzikim Wschodzie za naszymi granicami. To podpowiedź i wskazówka, że tylko szybka nowa ententa jest w stanie powstrzymać capierzącą się potęgę ZŁEJ Rosji. Wszystkie kraje (nie tylko europejskie), które w niezastygłej jeszcze pamięci pielęgnują u siebie cmentarze ofiar owych dwu diabelskich popleczników, czyli Stalina i Hitlera, stanowiących wzorzec dla Putina, winny obecnie zjednoczyć się i wysłać jednoznaczne wojenne ultimatum w kierunku Moskwy.
Jednym słowem zacząć działać nie oglądając się na to, co zrobi NATO.

Jak kot, który zaznaczył terytorium...

Otwarcie możliwego ataku wojskowego z wielu stron wokół Rosji, wydłużenie linii zewnętrznego zagrożenia (a zarazem samoobrony) spowodowałoby wyraźne osłabienie zdolności bojowej jastrzębi z Kremla u granic Ukrainy. Kraje Bałtyckie, Finlandia (umie dać w mordę!), Węgry, Rumunia, Bułgaria, Słowacja, Czechy, a zwłaszcza Polska (i pewnie inni, jeśliby mieli odwagę, np. państewka bałkańskie) są wystarczającą grupą boleśnie doświadczoną przez kacapizm, by znaleźć wolę bojowego współdziałania dla ratowania siebie. (Przydałby się także ferment od środka – np. mających aspiracje wolnościowe republik zakaukaskich.) Naturalnym sojusznikiem winni być Skandynawowie, zwłaszcza Norwegia, a także wszystkie kraje europejskie, gdzie wspierany przez Stalina stąpał but hitlerowskiego żołdaka-mordercy. Zaprzańskiej Francji należy szczególnie przypominać, że carska doktryna, tzw. wotczina tam gdzie stanęła stopa rosyjskiego żołnierza, tam teren jest zaznaczony i w przyszłości przeznaczony pod panowanie Moskwy – stale obowiązuje – tak teraz, jak i gdy przyjdą następcy Putina. Niech słowo bistro (od nu dawaj bystro), kiedy to Rosjanie (konkretnie rosyjscy Kozacy w 1814 roku) wkroczyli do Paryża, stanowi groźne memento dla każdego podczas gościny w barach z takimi szyldami, zresztą nie tylko nad Sekwaną. Niemcy natomiast muszą pamiętać o planowanej komunistycznej rewolucji najpierw w ich kraju, z czego potem pełnymi garściami czerpał Hitler.

Skąd wziąć TAKIEGO stratega?

Trzeba robić wszystko, żeby skłonić do bardziej stanowczego działania Amerykę i żeby dołączyła do niej konkretnym, odważnym głosem Japonia... Oraz rozmawiać jak najszybciej, jak napoważniej, z Chinami, które ostatnio w ONZ-ecie dały już Putinowi prztyczka w nos podczas głosowania o nałożenie sankcji za Krym. Zresztą takie groźne, pospolite ruszenie ze wszech stron, dałoby sygnał Rosjanom, że coś jest nie tak – i z pewnością przyczyniłoby się do przygaszenia aureoli wodza, a wzmocniłoby wobec jego autokreowanej roli opozycję.

I tylko jedno pytanie: kto ma to zrobić? Być tym zdecydowanym, odważnym, porywającym innych do zgodnego współdziałania strategiem? Pamiętając o naciskach na Kijów i zobowiązaniach atomowych podpisanych przez mocarstwowców w Budapeszcie (memorandum gwarancji nuklearnych z grudnia 1994 r.), gdy Ukraina wyrywała się z łapsk Moskwy, ale ociągała się z likwidacją „stosów Fermiego”, oraz obecnym kapitulanctwie Wielkiej Dwójki (USA, Wielka Brytania), czarno to widzę...

Ten się w piekle poniewiera

Stalin zgotował zsyłkową gehennę autochtonom, przepędzając Tatarów z Krymu. Potem zasiedlono półwysep najeźdźcami z Rosji, z kolei od dłuższego czasu Putin rozdawał tam moskiewskie paszporty na lewo i prawo...

Jest takie ludowe porzekadło: kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera! Chruszczow, który był Ukraińcem, podarował w 1954 roku Krym „swej” republice jako rodzaj rekompensaty za śmierć głodową od 3,3 do nawet 6-7 mln ludzi ok. dwadzieścia lat wcześniej (Wielki Głód, 1932), by poprzez dostęp do morza zatrzeć wzrostem gospodarki rolnej straszliwą traumę, jaką wiejska ludność wciąż odczuwała na samą myśl o Kremlu. „Kto daje i odbiera...” – oby Putin – ten diabeł z piekła rodem – wrócił tam, skąd go czarty wyniosły na tron.

Ale tylko cały, w tym aspekcie zjednoczony militarnie świat, jest temu w stanie realnie sprostać!

Tekst ukazał się na łamach "Warszawskiej Gazety" nr 17 (25.04 – 01.05.2014).
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika jazgdyni

28-04-2014 [07:27] - jazgdyni | Link:

Witam

Pierwsza rzetelna analiza ewentualnych rozwiązań. Gdy tymczasem w Warszawie odbywa się otwarta dyskusja pod tytułem "Oddać Ukrainę Rosji".
Durnie nie widzą dalekosiężnych skutków i nie rozumieją mongolskich  zapędów.
Puki jest Putin, to nie spocznie on aż nie odzyska Związku Radzieckiego. A może i więcej.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika siermięga

29-04-2014 [05:51] - siermięga | Link:

Szanowny Panie,zgoda.Dodam jedno władze Ukrainy muszą rozwiązać jeden podstawowy problem ,problem lojalności sił zbrojnych,tutaj każdemu od szeregowego żołnierza do generałów powinno zostać zadane pytanie -czy jesteś gotów bronić Ukrainy ,Ukrainy jako wolnego państwa.Jeśli ktoś nie czuje się do tego zobowiązany dać mu możliwość dobrowolnego odejścia a ubytki uzupełnić ochotnikami.Ochotnikami ,bo tylko tacy dadzą gwarancje lojalności ,trzeba także wiedzieć,że tam nie ma luki pokoleniowej w odbywaniu szkolenia wojskowego tak jak u nas więc ten problem odpada.Wiem ,ze dobrze jest doradzać z daleka ale jak nie pozbędą się elementów zdradzieckich z armii to czarno to widzę.Zacząć od armii a potem kolejno robić porządek w innych organach,może uda się to im bo nam się nie udało.