Ujawnione nagrania, na których Palikot ma pretensję do swoich podkomendnych o to, że nie wyczuli odpowiednio szybko zapachu żerowiska, jakim według niego jest odbywający się w sejmie protest zdesperowanych rodziców i opiekunów niepełnosprawnych dzieci świadczy o kompletnym moralnej degrengoladzie tego politycznego menela. Aby jednak nie posądzono nas o gołosłowność przytoczmy fragment wspomnianych nagrań:
Palikot: – Wczoraj każdy mógł zrobić karierę. Szczególnie Dorota Gardias, za co ostro została przeze mnie ochrzaniona (…) najpierw trzeba zbudować zaufanie z takimi ludźmi, udzielić im realnej pomocy, a potem być ich negocjatorem (…) Jak się okazuje, to była nieprawdopodobna szansa, do zrobienia całej kampanii do Parlamentu Europejskiego, albo zrobienia kariery w polskiej polityce
Przypominamy, że Dorota Gardias to ten sam cyniczny i wyrafinowany babsztyl, który wraz z Henryką Krzywonos wypłynął na polityczną i medialną powierzchnię w czasach wyreżyserowanych protestów, które przeszły do historii pod nazwą „białego miasteczka”.
Cała polityczna kariera Palikota to żerowanie na tragediach i nieszczęściach oraz odwoływanie się do najniższych ludzkich instynktów. Wystarczy przypomnieć sobie tylko „Smoleńsk” i poprzedzającą tę tragedię akcję odczłowieczania postaci śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz hańbienia jego wizerunku już po śmierci. Jeszcze raz powtarzamy, to nie Palikot jest bydlakiem. To on polskie społeczeństwo ma za bydło i sądzi, że dowolnie może tym bydlęcym stadem sterować.
Dla niego nie ma miejsca nie tylko w polityce, ale i w życiu publicznym, a każdy Polak stający naprzeciw niego powinien napluć mu prosto w tę jego wredną i obłudną gębę.
Dla Palikota rezerwujemy już tylko takie określenia jak: śmierdziel, ścierwo, gnój, szuja, gad, kanalia, łajdak, gnida, wesz, menda i łachudra.
Najnowszy nr Warszawskiej Gazety już w kioskach
