OBCY W PIELESZACH

Czarny oksymoron

Od kilku przedokołosmoleńskich lat świadomie nie posiadam telewizora. Ale pamiętam, że kiedyś traktowałem gadające głowy w okienku jak gości w mieszkaniu. Nawet gdy komuś zdarzyło się powiedzieć coś od rzeczy, to nie wypadało go pilotem za próg wypraszać: noblesse oblige, skoro już jest w chacie, niechże zostanie...

Teraz ze szklanym ekranem mam kontakt sporadyczny, że tak powiem gastronomiczno-telebimowy, gdy wychodzę na kawę, albo ciekłokrystaliczny, podczas wizyt u rodziny lub sąsiadów. I jestem coraz bardziej zniesmaczony i przerażony tym, co przeważnie tam widzę i słyszę.

Telewizja publiczna niczym się obecnie nie różni od niby-prywatnych kłapaczek Tfuenu i Polwsadu, oferujących nam audycje na obstalunek rządzących, spluwaczki z ich via-redaktorskimi plwocinami. Jakże trafnie nazwała uprawiany tam rodzaj transmisji prof. Krystyna Pawłowicz, posłanka PIS: że są to szczujnie. Oprócz skojarzenia z dziennikarskimi cynglami, reagującymi na hasło decydentów „bierz go!”, ma dla mnie ten obrazowy neologizm także inne, ale chyba uprawnione konotacje (jednak, mimo wszystko, na wszelki wypadek, przepraszam za wyrażenie): że są to szczalnie, które olewają obywateli ciepłym moczem i targetowo nacelowanym sikiem. Jest jeszcze jedno słowo, które także dobrze oddaje ten charakterystyczny dla KomoruskoTfuskolandii styl przekazu: me(n)dia.

Dociera bowiem do moich uszu jakiś obcy idiom komunikacyjny, odpychająca inkantacja „wysławiania się”. Rozpowszechnił się w tych trzech stacjach TiVi ów judząco-ironiczny ton Onych – kłapanie podszyte kpiarską pogardą dla mas, jakie narzucał dowciapny redaktor-komunikator Sianecki najpierw w TVN-ie (a zwłaszcza w „szkle kataraktowym”). Teraz stał się ten „styl-kopyto” normą dla wysypisk śmieć-wiadomości na wszystkich pasmach postmodernistycznego, lewackiego i poprawnościowego „edukowania” (czytaj: indoktrynowania) słuchaczy i widzów. W efekcie ta wszechobecna agitka, by pożeglować z waaadzą lewym halsem, zwala swym tupetem i impetem klasycznego polonistę z nóg. W każdym bądź razie ja tego słuchać nie mogę. Dostaję dosłownie gęsiej skórki na korze mózgowej, pypcia na języku, tworzą mi się szybciutko bąble na bębenkach w uszach – jak widzicie jest to opis alergii okołoekranowej tak silnej, że nie dopijam kawy i wychodzę z lokalu. Albo pod byle pretekstem skracam wizyty w domach, gdy to sianeckoklekotowanie 24/h im tam leci.

Absurd jako wzornik koniunkcji, karkołomna paradoksalność ongiś uważana po prostu za głupotę, pouczanie jak wkładać rzeczy prawą ręką przez głowę do lewej kieszeni, plewy jako obowiązująca karma, szczebiotanie tirówek, zidiociałe chichoty podlotek i kryminogenne podpowiedzi dla siusiek, rechoty jak bekowisko, przekleństwa do kołyski, komunały jako prawdy objawione, bzdeto-banały na afiszach, akademie w formie błazenad, opiniot(fu)rczo-ściemy – czyli jedno wielkie myślowe szambo, z którym normalny człowiek, po wzięciu pilota do ręki, ma wtedy do czynienia. Wylewają się owe „przesł(r)ania” z głośników głównego ścieku (jak trafnie nazywa ten goebbelsowski mainstream Ojciec Rydzyk) na domowy dywan jak gnojówka lub pomyje. Gadzinówki, kołchoźniki, szczekaczki – jako określenia zarezerwowane dla propagandowych narzędzi najeźdźców – w obecnej sytuacji w jakiś sposób za mało przystają do opisu czegoś, czego doświadczają ludzie hołdujący tradycji, normalnej rodzinie, Ojczyźnie, wierze. Poza kłamstwem, które przy takiej metodzie ma zatruwać umysły przez tuby przekaziorów, różnica między faszystowsko-komunistycznym dawniej a totalitarnym dziś polega na podniesieniu/obniżeniu wszystkiego do rangi trywialności, oparciu się na kulcie banału i erzacu, zrównanych wg zasad relatywizmu do poziomu semiotycznego złomowca. Niemal misyjnie lansowana jest na chama filozofia olewactwa, nieodpowiedzialności, owo „jakoś to będzie...”. Garnięcie się do naszych domów i umysłów bezczelnych pseudointelektualnych meneli, suflowanie nam wzorców językowego wolapiku, mimiki i gestów podobnych do szatańskich grymasów zafundowanych światu podczas zawołania „Habemus Papam!”, gdy zapowiadano intronizację kardynała Borgoglio.

Co się dzieje z naszym zbiorowym smakiem? Co się już stało, że mamy do czynienia ze skundloną kulturą na tak szeroką skalę? Czy pseudopolscy Obcy to współcześni hunowie, którym dano maczugi w postaci binarnych wynalazków elektroniki, którą mają walić nas nie tylko po łbach, ale przede wszystkim by obtłukiwać duszę i przekształcać narodowe jestestwo? Czy bierne dawanie odporu tylko za pomocą czerwonego wyłącznika jest wystarczającym sposobem, by się przed wciskaniem diabelstwa do prywatnych pieleszy obronić?

Dlatego trwa taka zażarta walka z telewizją Trwam – ostatnim przyczółkiem paradygmatu polskości. Przemawiającej do społeczeństwa bez inkantacji ujadania. Bez czarnej sofistyki. Proponująca białą, bo boską Prawdę.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika gregoz68

03-10-2013 [21:01] - gregoz68 | Link:

Ściek startuje od godziny szóstej. I jeszcze zanim pogodynka bądź "pogodyn" nie rozpocznie tańców nad deszczem, to ściek rozpoczyna tzw. "przegląd prasy". Prawie zawsze od gówna prawda. A w hotelach tego kraju tvn48 jest wyświetlany na okrągło.