Głuchoniemi bohaterowie Powstania Warszawskiego

W SERCU, W OGNIU I W CISZY. PLUTON GŁUCHONIEMYCH W POWSTANIU WARSZAWSKIM. Głuchy żołnierz? Niby jak? Przecież nie  poradzi sobie na polu walki? Nie słyszy wroga, nie zdaje sobie sprawy z hałasu, który sam może zrobi? 
Niewielu wie, że w Powstaniu Warszawskim walczył pluton, którego członkami byli niesłyszący żołnierze. To prawdziwy ewenement na skalę światową, który wywołał szok nawet u Niemców, gdy ci zdali sobie sprawę, kto jest po drugiej stronie barykady.

Opowiem wam historię o niesamowitym bohaterstwie, odwadze i poświęceniu głuchoniemych. Posiadali 6 zmysł, który pozwolił prawie wszystkim przeżyć piekło Powstania. Niemcy długo nie mogli uwierzyć, że walczyli z nimi głuchoniemi żołnierze

Taki oddział w konspiracji i Powstaniu Warszawskim był ewenementem na skalę światową. Jednak AK posiadała cały taki pluton, który brał udział w walce z bronią w ręku i to odznaczając się męstwem i skutecznością.

Historia Plutonu Głuchoniemych nie rozpoczęła się jednak z 1 sierpnia 1944 r. a już na 4 lata przed Godziną „W”, w ówczesnym Instytucie Głuchoniemych i Ociemniałych. Dziś to Instytut Głuchoniemych na warszawskim pl. Trzech Krzyży.

Instytut ten, założony w 1817 r. przez pijara, ks. Jakuba Falkowskiego, już wcześniej zresztą znany był z patriotycznej i religijnej formacji swych podopiecznych.

Podziemną działalność pod niemiecką okupacją jego podopieczni rozpoczęli w r. 1941 z inicjatywy i pod opieką konspiratora Związku Walki Zbrojnej, ppor. Wiesława Jabłońskiego ps. „Łuszczyc”, który odpowiadał w placówce za nauczanie wychowania fizycznego

W szkoleniu oddziału w zakresie posługiwania się bronią brał udział też jego późniejszy dowódca, weteran wojny polsko-bolszewickiej i III Powstania Śląskiego, st. sierż. Edmund Malinowski „Mundek”, nauczyciel w Instytucie. To jego mieszkanie stało się  głównym lokalem konspiracyjnym oddziału.

Zanim jednak kolejni podopieczni Instytutu mogli wejść do grupy przed Powstaniem ok. 20-osobowej, musieli, jak wszyscy inni konspiratorzy, złożyć przysięgę, którą odbierano od nich w języku migowym.

Głuchoniemi po złożeniu przysięgi w języku migowym przechodzili szkolenie wojskowe, w tym też z posługiwania się bronią. Po okupowanym mieście łatwiej było im poruszać się niż osobom słyszącym.

Nosili bowiem na ramieniu opaskę z napisem „Taubstumm” (głuchoniemy), mieli też dokumenty z niemiecką pieczątką poświadczające niepełnosprawność, dzięki czemu Niemcy ich nie kontrolowali.

Dla głuchych to, że nie słyszeli, okazało się w czasie walk pewną zaletą. Nie byli wrażliwi na odgłosy, które wprawiały w przerażenie słyszących. Nie ogłuszały ich i nie dezorientowały wybuchy pocisków artyleryjskich czy świst kul.

Często zgłaszali się na ochotnika do najbardziej karkołomnych zadań. Mieli doskonały wzrok, dzięki któremu błyskawicznie namierzali ,,gołębiarzy" - hitlerowskich snajperów strzelających z dachów.

Posiadali też jakiś niesamowity 6 zmysł, który ratował im życie w ekstremalnych sytuacjach. W trakcie jednego z nalotów żołnierze słyszący uciekali w jedną stronę, a głusi, bez wyraźnego powodu biegli w przeciwnym kierunku. I tylko oni przeżyli bombardowanie.

Jeden z głuchoniemych, Witold Wroczyński, został złapany w urządzonej przez Niemców obławie. Torturowany na Pawiaku, a nst zesłany kolejno do Auschwitz i Buchenwaldu wsławił się heroiczną postawą.Po wyzwoleniu obozu wrócił do Warszawy. Zmarł w 1953 r

Do zadań Głuchoniemych i Ociemniałych należało m.in. przewożenie podziemnej prasy, broni i dokumentów, co status osoby głuchoniemej znacząco ułatwiał.

Posiadając stosowne legitymacje i opaski „Taubstumm” (głuchoniemy) pozostawali oni poza zainteresowaniem niemieckich okupacyjnych służb.

Pluton Głuchoniemych zaczął działalność pod komendą ppor. Jabłońskiego, ale po kilku dniach, gdy Jabłońskiego przeniesiono do oddziałów walczących na Czerniakowie, dowództwo nad jednostką przejął st. sierż. Malinowski. 

W jej skład wchodziło w tym czasie ok. 50 osób, od 26 do 33 niesłyszących w momencie wybuchu walk 29.

Opiekę duchową nad żołnierzami sprawował ks. prał. Jan Kuczyński, który niemal całe swoje duszpasterskie życie poświęcił pracy z osobami głuchoniemymi w Instytucie.

Początkowo Pluton przeznaczony był do służby pomocniczej. Gaszenia pożarów, sprzątania, odgruzowywania, budowy barykad i podziemnych przejść, a jego uzbrojenie stanowiły jedynie nieliczne granaty. Oddział odpowiadał również za opiekę nad rannymi. W oddziale były m.in. 3 niesłyszące sanitariuszki i aprowizację.

Ze wspomnień świadków, zawartych w poświęconym Plutonowi filmie „Eksplozja ciszy”, głuchoniemi wykazywali się w swej służbie niezwykłą odwagą, zgłaszając się do prac w budynkach, do których inni nie chcieli wchodzić w obawie przed zawaleniem. 

Swój chrzest bojowy przeszli w nocy z 6 na 7 sierpnia 1944 r w trakcie zdobywania Gimnazjum im. Królowej Jadwigi. przy pl. Trzech Krzyży, Około godzinną walkę zakończoną zdobyciem gmachu wspominał dla Instytutu Głuchoniemych Jerzy Obrycki „Bim”.

Znajdował się tam „Soldatenheim” czyli Dom Żołnierza. Oprócz 1107 plutonu gmach atakowały grupy powstańcze od str ul Hożej, Wspólnej i Mokotowskiej. 

Niemcy opuścili budynek ratując się ucieczką do gmachu YMCA, wcześniej podpalając gimnazjum. Gaszeniem pożaru zajęli się głuchoniemi w trakcie którego, jeden z nich został poparzony. 

Następnego dnia, dowódca plutonu Wiesław Jabłoński „Łuszczyc”, został oddelegowany na Czerniaków. Zastąpił go Edmund Malinowski „Mundek” a z-cą dowódcy został głuchoniemy kpr. Kazimierz Włostowski „Igo”.

W budynku tym, a także w pobliskim kinie „Napoleon” i na okolicznych ulicach głuchoniemi, wraz ze swoimi słyszącymi kolegami, pełnili następnie służbę wartowniczą.

9 sierpnia Pluton Głuchoniemych został podzielony na sekcję liniową i pomocniczą. Pierwsza liczyła 10 osób i miała za zadanie pełnić funkcje wartownicze w zdobytym budynku gimnazjum, jak również w okolicach Instytutu Głuchoniemych, w kinie Napoleon, na ul. Frascatti, w przyległych ogrodach i na Wiejskiej.

Byli oni nadal kiepsko wyekwipowani, na ich „arsenał” składało się kilka granatów i butelki z benzyną. Broń wydawano im jedynie na czas pełnienia służby, którą przeważnie pełnili z osobami słyszącymi.

2 września 1944 r. z innymi żołnierzami batalionu „Miłosza” członkowie Plutonu wzięli udział w spektakularnej akcji zdobycia budynku YMCA (obecnie Kwatera Główna ZHP przy ul. Konopnickiej).

W trakcie tego szturmu poległa zresztą jedna z głuchoniemych sanitariuszek, Celina Kiluk. W kolejnych dniach żołnierze oddziału w dalszym ciągu pełnili wartę, uczestnicząc, w trakcie wycofywania się, w licznych starciach z Niemcami.

Po upadku Powstania większość głuchoniemych żołnierzy wydostała się z miasta wraz z ludnością cywilną. Do obozu jenieckiego stalagu X B Sandbostel, oprócz st. sierż. Malinowskiego trafiło 9 z nich, ale 2 nieletnich wkrótce zwolniono.

Pozostali przeniesieni zostali do obozów pracy przymusowej w zakładach przemysłowych w Hanowerze, gdzie doczekali wyzwolenia przez zachodnich aliantów, i w komplecie wrócili do kraju. Poza Celiną Kiluk nikt z należących do plutonu głuchoniemych nie zginął i wszystkim udało się przeżyć wojnę.
.

GŁUSI ŻOŁNIERZE PLUTONU PRZED POWSTANIEM

Kazimierz Włostowski  „Igo” dowódca,

Anders Włodzimierz „Tezet ”,

Bednarzewski Władysław „Orzeł”,

Bedyński Janusz „Sekund”,

Cepek Stanisław „Intro”,

Chruściel Bolesław „Kot”,

Czarniecki Stefan „Omega”,

Grzegorzewski Tadeusz „Krak”,

Klimczewski Jan „Tajemniczy”,

Konrad Henryk „Graf ”,

Lubomski Mieczyslaw „Dzik” najstarszy 56 lat ,

Maciejczyk Jan „Jastrząb”,

Migalski Józef „Bilara”,

Obrycki Jerzy „Bim”,

Ostachiewicz Henryk „Zoryś”,

Sadomski Henryk „Radło”,

Sopyło Jan „Igła”,

Sułowski Kazimierz „Czuwaj ”,

Szyszkowski Wacław „Us”,

Wasiłowski Henryk „Czerwony”,

Witkowski Wacław ps. "?"

.
ŻOŁNIERZE WCIELENI PODCZAS POWSTANIA

Bałdecki Wacław „Żubr”,

Bednarski Alojzy „Karabin”,

Falencki Marian „Helmar”,

Gajda Stanisław „Gaj”,

Kozyriew Mikołaj „Bohun” głuchoniemy czerwonoarmisista ,

Lechman Zygmunt „Miarka”,

Purska Zofia Goszczyńska „Zośka”  sanitariuszka,

Sawicki Witold  „Kamień” najmłodszy 15 lat,

Słojkowski Tadeusz „Tygrys ”,

Stec Jadwiga Smoczkiewicz „Jaskółka”  sanitariuszka,

Zonenberg Franciszek „Olza”,

Zwierzchoniewski Zdzisław „As”.

.
SŁYSZĄCY INSTRUKTORZY W POWSTANIU

Burska Franciszka lekarz Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych - prowadziła Harcerski Punkt Sanitarny,

ppor.Jabłoński Wiesław „Łuszczyc” - instruktor wychowania fizycznego w IGiO, założyciel komórki konspiracyjnej,

Klingenberg Helena - pielęgniarka dyplomowana IGiO

Ks.prałat Kuczyński Jan opiekun i kapelan plutonu. Pełnił też obowiązki kompanii „Reda”

Malinowski Edmunt ps.”Mundek” nauczyciel w IGiO, dowódca Plutonu Głuchoniemych

Im i ich zmarłym koleżankom i kolegom, którzy walczyli w Powstaniu raper Karol Pjus poświęcił utwór „GŁOŚNIEJ OD BOMB ”. On też jest osobą niesłyszącą.
.

Nie musisz słyszeć, by walczyć z wrogiem,
Nie musisz słyszeć, by walczyć o swój dom,
Nie musisz słyszeć, by za innych skoczyć w ogień, gdy serce bije głośniej od bomb”.

Tak 11 lat temu śpiewał raper ,,Pjus" ( wł Karol Nowakowski) w udostępnionym z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego utworze „Głośniej od bomb”.

,,Pjus", sam borykający się z utratą zdolności słyszenia nagrał płytę jako pierwszy na świecie człowiek z „cyfrowym słuchem”, przypomniał w ten sposób młodym słuchaczom pewien niezwykły powstańczy epizod, o którym niekoniecznie mogli oni przeczytać w podręcznikach.

Do dzisiaj żyje kilku głuchoniemych bohaterów Powstania Warszawskiego.

https://www.facebook.com/share...