Notka zawierała jednoznaczny tytuł i przeciwstawną temu tytułowi treść graficzną.
Wnioski:
Większość komentujących "NIE WIDZIAŁA" będącej przed ich oczami treści graficznej. Percepcyjne przetworzenie czegokolwiek poza tytułem i jakimś bardzo prostym akapitem, absolutnie przerasta zdolności większości populacji. Stąd... kto włada tytułami włada umysłami ludzi. Treść przekazu ma znaczenie drugorzędne.
Większość komentujących reagowała NEGATYWNIE. To jest pewna, chyba stała, charakterystyka zachowań populacji. Ta utrata zdolności do rozmowy na argumenty, nawet nie wspominając już o uprzejmości czy szacunku dla rozmówcy, które najzwyczajniej przestały być odczuwalne i możliwe do zastosowania przez ludzi.
Rozmówcy nie należy przekonać, w przypadku różnicy zdań, trzeba go POTĘPIĆ, POGNĘBIĆ, przygiąć do ziemi, zwyciężyć. Taka sytuacja.
Większość komentujących nie jest w stanie myśleć, w szczególności rzetelnie myśleć w zakresie przekraczającym jakiś prosty akapit, prostą ocenę "za lub przeciw", prosty akt emocjonalnej agresji. Ten brak, mniejsza o przyczyny, uniemożliwia im poznawanie mechanizmów rzeczywistości, co sprawia, że ludzie są bezbronni wobec tych, co chcą nimi kierować, nimi sterować, na ich niekorzyść.
W obszarze zdolności do myślenia gwiazdą komentarzy została osoba pisząca pod nikiem @rk1, która stworzyła nikomu dotąd nie znane rodzaje śmiertelności, dodawała ułamki o różnych mianownikach, dostrzegała istnienie czterech osi zamiast jednej w przypadku stosowania wskaźników śmiertelności standaryzowanych w odniesieniu do 100 tys. {przykładowy link}. Identyfikowanie się przez @rk1 jako nauczyciel jawi się w tym kontekście jako topór nad możliwą edukacją polskich dzieci, które zaczną wyprawiać podobnie biedne łamańce.
Z kolei przykładowo sceptycznie nastawiony do szszepionek - tak to odczytuję - @Waldemar Żyszkiewicz, w miejsce pisania na temat, zdecydował się pisać o mojej skromnej osobie: "W tworzeniu pseudoracjonalizacji i zamulaniu problemu jest Pan sprawny", "Tę Pańską skłonność do hiperbolizacji zauważyłem wcześniej" i temu podobne.
Sumując:
Ludzie zmieniają się powoli. Na dziś, nie potrafią czytać, nie potrafią myśleć. Docierają do nich tylko proste komunikaty emocjonalne, co jakby ilustruje zapowiedź ministra Pinkasa, że "Wygenerujemy taki stan emocjonalny, że ludzie powiedzą: chcę to mieć", a mówił minister o skłonieniu populacji do przyjścia na wstrzyknięcie.
Ludzie, przynajmniej tzw. środowisko internetowe, reagują głównie negatywizmem. Wchodząc w interakcję z nimi, wchodzimy w krąg oskarżeń, pomówień, uwag personalnych, insynuacji, napaści czy rozmaicie wyrażanego negatywizmu, który choć posiada niezbyt jasną i w miarę - ktoś powie - łagodną formę słowną, to pozostaje negatywizmem i często w ludziach powoduje negatywny rezonans, wprowadzając ich z kolei w negatywną postawę, kiedy zaczynają emanować rozdrażnieniem i jakąś tam formą agresji, kiedy tracą szacunek dla innych, kiedy przestają dostrzegać kulturowe i cywilizacyjne ramy i bariery, dawniej ograniczające i formujące wzajemne interakcje i relacje.
Zatrudnieni funkcjonariusze udający "blogerów", cały system dystrybucji, premiowania i promowania, nastawiony jest w stosunku do ludzi destrukcyjnie, właśnie na cofnięcie ich w rozwoju, na odejście do form cywilizowanych i kulturowo odziedziczonych i zastąpienie ich niekończącym się ciągiem krótkich, negatywnych, prymitywnych pre-cywilizowanych zachowań. Oduraczania ludzi jest skuteczne, bo zajmują się tym fachowcy i sprawni pracownicy. Tworzenie przez ludzi struktur, relacji, inicjowanie idei czy poglądów, obecnie wydaje się mało (albo całkiem) niemożliwe. Osoby kulturalne i uprzejme szybciej niż inne zostaną obrzucone gównem insynuacji albo agresji, co je wypchnie poza obręb wymiany informacji. Osoby przejmujące charakter komunikacji narzucany przez "inżynierów dusz" i ich prostytutki, przechodzą chcą nie chcąc na niewłaściwą stronę i działają na szkodę własną i cudzą, oczywiście w dłuższym okresie.
Pewne uznanie budzić musi rezonans notki. W chwili obecnej na całej stronie głównej portalu salon24.pl nie ma notki posiadającej równą choćby ilość komentarzy jak ta, pod moim "eksperymentem poznawczym" (158 komentarzy). Najwyraźniej widać, że "zagotowało się", na chwilę. To dobrze. Może to pomoże niektórym oprzytomnieć, coś dostrzec, zobaczyć.
Ponieważ notka została stworzona na kanwie "szszepień przeciw k*wid" to powstał - pominę tu prowieniencję postaci - nurt równoległy, merytoryczny, poszukujący w oparciu o dane ONS argumentów na potwierdzenie, że dobrze jest przyjąć 3 dawkę szszepionki, to rzetelna odpowiedź powinna wyglądać - w uproszczeniu - następująco:
Z prostej interpretacji danych ONS (brytyjskich) dotyczących zgonów z wszystkich przyczyn za maj 2022 wynika, że:
- w przedziale 50-89 lat osoby szczepione 3 dawką mają niższą śmiertelność niż nieszczepione.
- w grupach wiekowych do 18-50 lat i powyżej 89 lat, osoby szczepione 3 dawką mają wyższą śmiertelność niż nieszczepione
- niezależnie od swojego wieku: osoby szczepione, które przyjęły jedynie 1 lub 1 i 2 dawkę, mają wyższą śmiertelność niż osoby nieszczepione
Można te dane interpretować tak, że nic nie wiadomo, bo nie wiadomo jak przebiegała "kwalifikacja" do grup szczepionych i nieszczepionych. Np. być może zdrowi nie chcieli się szczepić, a może bardzo chorych nie szczepiono, bo jakiś jednak stan zdrowia trzeba mieć, aby poddać się szczepieniu, dlatego właśnie ci w najlepszym zdrowiu docierali aż do 3 dawki. To jednak nierozstrzygalne możliwości.Może je też interpretować tak, że ludzkie życie staje się jakby uzależnione od "następnej dawki", bo ci po jedynie po dwóch w tempie ekspresowym przenoszą się na tamten świat, więc aby się ratować wypada wziąć następną, potem... ostatnia prosta i następna i... da capo al fine.
Można budować jeszcze inne interpretacje.
Jeden z komentujących zwrócił uwagę na sytuację w państwach, gdzie zastosowano wysoki poziom izolacji i tak zwanego "wyszczepienia" ludności, na antypodach. Oto wykres tak zwanych "zgonów kowid", który faktycznie może rodzić pytania o "skuteczność" szszepionek. Gdy populacja już została "wyszczepiona", to zgonów więcej. Należy pamiętać, że w NZ jest teraz okres zimowy. U nas... się zbliża.

A na koniec coś na oddech, Podlasie:

Ja nie wzięłam ani pierwszej, ani drugiej, ani trzeciej i tego zamierzam się trzymać. Cała moja rodzina też. He, he, cóż jest warte życie bez odrobiny ryzyka :)))) będzie katar, czy nie będzie?
Poza tym, nawet po Omicronie grozi tzw. long covid, czyli przedłużająca się infekcja na tygodnie czy nawet miesiące, która może uszkodzić mózg czy inne organy. SarsCov2 jakich by nie dawał objawów, powoduje też dysfunkcje układu odpornościowego u kilku % populacji. Osoby z grupy ryzyka powinny się więc w zasadzie zaszczepić i czwartą dawką. Ja nie jestem z grupy ryzyka ale rozważę 4. dawkę, jednak przed samym zimowym sezonem zachorowań, bo wtedy szczepienie, które zabezpiecza na krótko ma sens. Na pewno nie teraz ale powiedzmy w grudniu
Dwa razy w życiu mialam zapalenie płuc, a zapalenie oskrzeli niezliczoną ilość, gdyż byłam nad wyraz chorowitym dzieckiem. I jakoś żyję. Mądry lekarz pediatra powiedział mojej mamie mamie "wyrośnie z tego ", kiedy ta, nie zważając na mój ryk usiłowała mnie zaszczepić jakąś gamaglobulina, bo już nie wiedziała co ma ze mną począć, gdyż oddychałam jak stary astmatyk nad trumna... I tak się stało.
Proszę poczytać lub posłuchać choćby doktora Bodnara jak należało leczyć to zapalenie płuc
Generalna odpowiedź wypowiadana przez "świat" wydaje się brzmieć "NIE". Bo jesteście za głupi. Bo narobicie szkód innym i sobie. I tak dalej. Więc o losie ludzi, kto ma decydować jeśli nie oni sami? Eksperci? Naukowcy? Ci "co wiedzą"?
No ale tu, kluczowym elementem jest zdolność ludzi do samodzielnego myślenia. Oświecenie zakładało, że każdy może zrozumieć, to co mu do życia dobrego niezbędne, tylko trzeba ludzi uczyć. Uczyć myśleć, rozumować. Uczyć o świecie. Oświecenie to inaczej "modernizm". Ludzie się nim zachłysnęli, bo dawał odpowiedzi na pytanie jak osiągnąć stawiane sobie cele. Niestety nie dawał odpowiedzi na pytanie: jakie cele sobie stawiać? I dlatego przyszły potworności XX wieku, a tuż po nich, post-modernizm, który odrzucił ideały Oświecenia i człowieka uznano za niezbyt bezpieczne stworzenie, którym należy kierować.
Ponoć od dekady czy nawet dwóch spada średni mierzony iloraz inteligencji na testach. Człowiek ma świadomość przeładowaną informacjami, nie potrafi ich już efektywnie przyswajać, ma problemy z budową wiarygodnych i poprawnych dłuższych ciągów mysli. No i co? Pozwolić takiemu decydować? Czy... lepiej go poganiać w jakąś stronę. Taka sytuacja :)
https://www.national-geographic.pl/artykul/ludzkosc-glupieje-iq-spada-nawet-o-7-punktow-na-pokolenie
I w ogóle nie kierowałem się przy tym opiniami żadnych "antyszczepionkowców" (w Polsce nie ma żadnego znaczącego lobby antyszczepionkowego) czy "foliarzy" opowiadających o czipach Gatesa pływających w szczepionkach. Nie miałem też tutaj żadnych uprzedzeń.
1. Po pierwsze, wiosną 2021 (kiedy mogłem toto sobie zapodać w ramach "ostatniej prostej kończącej pandemię") zapoznałem się uważnie z "ulotką dołączoną do opakowania", czyli opisami na stronie producentów. Już z tych informacji wynikało, że jako taką skuteczność preparat ma przez kilka miesięcy, a po tym okresie jest ona po prostu nieznana i cokolwiek na jej temat można będzie powiedzieć dopiero po dłuższych badaniach.
2. Logiczną decyzją było zatem, gdy wiosną sezon infekcyjny się kończył (a gwarantowano skuteczność preparatu jedynie przez parę miesięcy), zaczekanie z ewentualnym szczepieniem do jesieni, gdy należało się spodziewać kolejnego sezonu infekcyjnego. Po to, by zapewnić sobie odporność na owe kilka miesięcy, gdy w sezonie infekcyjnym ryzyko zakażenia jest duże.
3. Jesienią zaczęło wychodzić na jaw, że skuteczność szczepionki jest bardzo niska (i znów, nie trzeba było żadnych "spiskowych teorii", wystarczyło jedynie spojrzeć na dane statystyczne, które były do znalezienia choćby na stronach resortu zdrowia), za to zbyt duża jest skala niepożądanych skutków ubocznych.
4. Zapewnienia o tym, że szczepionka zabezpiecza zaszczepionego oraz inne osoby przez zachorowaniem bardzo szybko okazały się kłamstwem.
5. Kłamstwem okazały się także zapewnienia o wyeliminowaniu przez szczepionkę ryzyka hospitalizacji czy zgonu.
6. Opowiadanie o potrzebie przyjmowania kolejnych "dawek przypominających" tej "dwudawkowej szczepionki" było już wystarczającym powodem, ażeby po prostu podziękować różnym niedzielskim, dworczykom, sajmonom, pyrciom i horbanom za udział w całej zabawie.
Trudno, doprawdy, podać większą kompromitację w historii medycyny (jeśli można nazwać to medycyną) aniżeli hucpę ze szczepionką antykowidową.
Pretensje do horbanów, pyrciów, niedzielskich, szumowskich, morawieckich, dworczyków!!!
Temat "najgorszej zarazy w historii ludzkości" i "cudownych szczepionek" się nie podoba?
Pretensje do horbanów, pyrciów, niedzielskich, szumowskich, morawieckich, dworczyków!!!
==========
Czy Wy ludzie macie jakieś realne życie poza wirtualnymi mediami? Macie jakieś życie rodzinne, sprawy zawodowe, przyjaciół etc. ? Macie jakieś hobby? Ulubiony sport? Albo inaczej, jest coś, co Wam się podoba, co akceptujecie, co Wam sprawia frajdę, albo coś co się Wam udało osiągnąć? Albo jakieś marzenie, które ma szansę spełnienia? Nie mam pretensji do nikogo z wymienionej przez Pana listy, bo nic kompletnie złego mi nie zrobili, mało tego, wiem, kim są ci ludzie, ale na codzień mam tyle zajęć, że tak jak większość społeczeństwa nie śledzę ich poczynań. Dzień mam zaplanowany i wypełniony pracą i rodziną 24h/dobę. Jeśli chodzi o pretensje, to mam taką dewizę, że jak mi czegoś brakuje, coś nie wychodzi lub coś szwankuje, to mam je najpierw do siebie, tzn. jestem za mało dobry. Nikt w rodzinie nie gdera - taką mamy rodzinną szkołę. Zakasalimy rękawy i nienajgorzej nam wychodzi. Proszę może tego spróbować.
"Większość komentujących nie jest w stanie myśleć, w szczególności rzetelnie myśleć w zakresie przekraczającym jakiś prosty akapit, prostą ocenę "za lub przeciw", prosty akt emocjonalnej agresji."
Tak jest. Dokładnie tak! Podam prosty przykład, który jest bardzo charakterystyczny, powszechny - to najczęstsza reakcja ludzi, gdy przeczytają coś, czego nie rozumieją, albo wydaje im się, że rozumieją. To są archetypowe komentarze:
"Gówna towarzysz nasadził, aż miło na początek nowego roku."
"Dobre brednie są zawsze w cenie."
"...liberałowie to tandetni doktrynerzy, generalnie nastawieni materialistycznie, co jest oczywistą głupotą."
"...pańska mama była panią lekkich obyczajów"
"Jest to myśl bardzo głupia i prymitywna."
"Myślenie liberałów jest głupie i prostackie, bo to lewacki materializm w przebraniu wolnościowym."
ok ;)