Polsko-ukraińskie, refleksje pokrewne...

Wojenny ukraiński exodus do Polski prowokuje moje osobiste ale i zarazem ogólniejsze refleksje na temat związków polsko – ukraińskich. Z racji unikalnego nazwiska, mogę obserwować rozrzut moich krewnych po świecie, zwłaszcza na Zachodzie.

Nie wiedziałem jednak długo o ukraińskich, wciąż niedocieczonych koligacjach. Jako generacyjny PRL-ek , nie mam kompleksów lub pretensji z tytułu lepszego lub gorszego pochodzenia ani "aryjskości "-(c) hgw.. Zapewne ,jak większość rodaków, w swojej genealogii, nie sięgam dalej – w najlepszym razie- niż do pradziadków. - Kazachowie zaś bez problemów recytują przodków pokoleniowymi tuzinami.
Ale kultura - to my, orły, bijące serce, tym razem słusznej partii - “raz sierpem - raz młotem”... sokoły herbowe - “dwa psy w tarczy, jeden... “, "fura,  komóra", Nowopolactfo na wypasie - DZIEŃ ŚWIRA 24 .PL

O Ukrainie w PRL-u miałem mętne pojęcie: "Łuny w BIeszczadach", "Ogniomistrz Kaleń", "Akcja Wisła", Świerczewski i Baligród,  zbrodnie na Wołyniu, Bereza Kartuska,  pacyfikacje wsi ukraińskich,  sado-masochistyczny Sienkiewicz od nieletnich "lolitek"-"Dzikie Pola",Olbrychski. Pulpa - mea culpa!

Liczne wojny rozerwały rodzinne spoiwa. Ponoć po mieczu, rodzina wywodzi się z Litwy.
- Tylko tyle postronnym, z braku tajemnicy spowiedzi. Fachowcy niech "służbują". - Nie dbam.

W odniesieniu do okresu zaborów a konkretnie zaboru rosyjskiego, pojęcie Litwa - było nieostre, ponieważ obejmowało swoim zasięgiem obszary dzisiejszej Białorusi, Litwy i Ukrainy.

Nic mi jednak konkretnie na ten temat nie było wiadome. W czasach PRL-u nie było internetu a możliwość swobodnych wojaży była zastrzeżona dla “swojaków” z handlowymi zachodnimi ciągotami, do których z racji rogatego usposobienia - nie należałem.

Pozatem bariera językowa. A w PRL-u zawsze “coś się działo”- więc wsobne, ograniczone horyzonty i problemy, spośród których, kwestia pochodzenia, jeśli nie żydowskiego lub rosyjskiego, w moich kręgach, była praktycznie - bez znaczenia.

Niezgodę na rzeczywistość autentyczną lub z przekory, pobudzały opowieści “różnej treści” i inne“wolne europy”, do których czasem na “szarotce” można było się przebić, przez zagłuszanie.
I nie, żebym zaraz był taki - “ popić, zaruchać, radia posłuchać” - ale nie powiem, po pijaku ryczałem szpiczasto, jak każden jeden dobry Polak : “Góralu”, “My pierwsza brygada”i “Hej sokoły”, w autobusie dla smakoszy “wyborowej” ( drugi - “jarzębiakowy”), w powrotnej drodze z zakładowego grzybobrania...

Ale żeby nie klechtać; języków, jak większość - nie znałem. Przymusowy zaś w szkołach rosyjski ” - lajków” ani brania, naonczas nie miał. W życiu miałem różnie, “kwadratowo i podłużnie” a bywało “jak psu w studni”.

W końcu, “chcącemu nie dzieje sią krzywda”, wyrzuciło mnie w inną strefę czasową, na nową niezgodę i wgarbowało nowe doświadczenia, otwierając zarazem oczy na świat i ludzi;“pruskich, ruskich i angielskich”, wymuszając wyjście z “boxu” stereotypów i uprzedzeń a w imię przetrwania, do improwizowanych “sposobów” a po ichniemu - “lateral thinking”.
W dogadywaniu się zaś, pomógł również niedoukowi, pogardzany “ruski”, który z czasem, bez przymusu zacząłem rozwijać.

Trochę z nim “obskakany”, już w czasach internetu, natknąłem się przypadkiem na moje, jak wspomniałem rzadkie nazwisko – tyle że w cyrylicy. I po ”nitce do kłębka”, znalazłem ich sporo na Wschodzie; na Ukrainie i w Rosji i gdzie jeszcze – w Centralnej Azji, skazachowane (!), np. de domo “Abdullah” - Efekt stalinowskich wywózek Polaków z Kresów?
W cyrylicy mają różne pisownie rosyjskie albo zostały zukrainizowane . Co pozostawia pole do domysłów. Najwięcej z nich w Zachodniej Ukrainie – b. Kresach, w miejscach upamietnionych przez polską tradycję i kulturę. Różnie to nazwisko zapisują, jakby je rozmyślnie wyobcowując. A jak poskrobać głębiej, to ich nosiciele, często obok polsko brzmiących imion miewają nawet podobnie brzmiące, obowiązkowe tam “patronimy”. Ich polskie pochodzenie potwierdzają polskobrzmiące nazwiska “przyjaciół” na fejsbuku lub “w kontakte”, czyli więź pochodzeniowa - funkcjonuje.

Mogę się jedynie domyślać, ludzkich dramatów i tragedii jakie dotknęły tam Polaków, w tym moich nieznanych krewnych: przmusowej carskiej rusyfikacji, sowietyzacji, hitleryzacji i ukrainizacji. Nosiciele tego nazwiska, ginęli w zaborach za cara i za“Wilusia” z przymusowego poboru w I W.Ś. i w II W.Ś. , nie zawsze wiadomo w imię kogo/czego.

Teraz, ukraiński patriota, mój nieznany krewny, ochotniczo walczy przeciw rosyjskim ciemiężcom a dziś napastnikom.

Obecnie zbliża nas do Ukraińców, już uświadomiona ,zapisana w rodzinnych genach tragiczna historia i dramatyczna teraźniejszość.
Trwa ukraiński exodus do Polski. W większości matki z dziećmi i kobiety. Część z nich osiądzie w Polsce na dobre i trwale a reszta rozbiegnie się po świecie lub powróci po wojnie na Ukrainę, mam nadzieję, z dobrymi wspomnieniami a w tym, jakaś część, tych z “polskimi genami” - już zrepolonizowana.

A w Polsce, nastąpi zapewne, jakaś pro-polska w konsekwencji - re-ukranizacja potomków obiektów “akcji Wisła”, w wyniku kontaktów z wdzięcznymi Polsce, za schronienie - uchodźcami. Z pewnością wpływ będą miały "długie, nocne Ukraińców rozmowy"

Niech rany się bliźnim - ostatecznie zabliźnią !

3 miliony uchodźców ukraińskich w Polsce , polska pomoc walczącej Ukrainie, to nie tylko inwestycja w przyjazne dobrosąsiedztwo ale i w amalgamat słowiańskiego braterstwa.

I tylko żal staremu, że nie ziszczę już pragnienia podróży na Ukrainę i odwiedzin nieznanych krewnych.
Na przeszkodzie - wojna, recydywa odmowy szczepienia, uniemożliwiająca podróż no i postępujący nieubłaganie wiek, mimo “fizkultu”.

P.S. W uzupełnieniu i dla rekompensaty nieukontentowania części moich - nic nie poradzę - tak im dopomusz buk -RODAKÓW, pomieszczam do wzięcia i dedykuję, tak drogie im a nieobecne powyżej, w alfabetycznym porządku, “tak na prawdę”i “porażające”: gówno, onucę i smród .

tekst:bezmetki
Rozpowszechnianie treści przetłumaczonych
materiałów: zezwalam - bez zmian w treści i formie -
 wyłącznie na darmowych platformach elektronicznych,
 ze wskazaniem adresu tekstu źródłowego
 i pseudonimu autora tłumaczenia