Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Przedwojenny teatr dla młodzieży żeńskiej - z 1936 roku
Wysłane przez dr Anna w 05-09-2021 [23:04]
Powracanie po dłuższej przerwie niż uprzednio zakładana stało się chyba u mnie tradycją. Niestety okoliczności zewnętrzne zmusiły mnie do nieregularnego pisania na blogu. Mam nadzieję, że sytuacja ta ulegnie zmianie w ciągu najbliższych miesięcy.
A tymczasem zapraszam Państwa do przyjrzenia się pewnej sztuce teatralnej, oczywiście przedwojennej, a przeznaczonej dla żeńskiej młodzieży polskiej.
Sztuka sceniczna, a właściwie gotowy scenariusz do niej został napisany przez siostrę zakonną - serafitkę, podpisującą się imieniem Dolorosa. Dzieło to zostało wydane w Poznaniu w 1936 roku. Nosi ono nazwę "Ostatnie 'Zdrowaś'. Fantazja sceniczna w 1 odsłonie". Sztuka ta została określona jako wierszowana przeróbka utworu x. Mehlera, który w swoim opracowaniu (prozą) opierać się miał prawdopodobnie na jakiejś legendzie. Krótkie wprowadzenie w akcję sztuki obejmuje następujące dane :
"Młoda, ładna dziewczyna, mimo starannego wychowania przez matkę, weszła po jej śmierci w złe towarzystwo. Zaniedbała też praktyki religijne, prócz jednej, do której zobowiązała ją umierająca matka. Mianowicie, codziennie odmawia jedno "Zdrowaś Maria".
W niniejszym obrazku (sztuce) widzimy ją, jak za namową narzeczonego - jubilera, przybywa do kaplicy, by skraść naszyjnik prawdziwych pereł z ołtarza Matki Boskiej. W zamian za to, ukochany obiecuje ją poślubić. Duszą dziewczęcia miotają sprzeczne uczucia lęku i pożądania. Ostatecznie decyduje się na kradzież" (str. 3). Dalszy ciąg tej historii warto poznać, czytając dialogi poszczególnych postaci. Cała sztuka rozpoczyna się w taki oto sposób :
Scena przedstawia wnętrze kaplicy. W głębi ołtarz, na nim obraz lub posąg Matki Bożej, ze sznurem pereł na szyi. Noc, rozświetlona od czasu do czasu błyskawicami. Za sceną słychać plusk deszczu i od czasu do czasu silniejszy odgłos grzmotu.
Scena I.
Anioł Stróż i Anioł Nadziei
(Anioł Stróż klęczy przed ołtarzem. Anioł Nadziei stoi po prawej ręce ołtarza lub gdzieś na uboczu, np. pod filarem).
Anioł Stróż :
Dzięki Ci niosę, o najświętszy Panie,
Iżeś wysłuchał prośby mej wołanie,
I pozwoliłeś raz ostatni może
Podać ratunek tej duszy, o Boże !
(Wstaje i podchodzi do Anioła Nadziei).
Było to kiedyś bardzo piękne dziecię.
Mnie Bóg powierzył straż nad nią na świecie,
I dokąd żyła jej matka cnotliwa,
Była przykładna, dobra, świątobliwa.
(Zwraca się do figury lub obrazu Matki Bożej).
Wieleż to razy ongiś ta dziewczyna,
Przed Twym ołtarzem, o Matko jedyna,
Do nieba słała modlitwę serdeczną,
Pod skrzydłem moim czując się bezpieczną !
(Do Anioła Nadziei) :
Lecz zmarła macierz. Ojciec, w dobrej wierze,
Ufał dziewczęciu, bo kochał je szczerze.
A ona - żyjąc w szerokiej swobodzie
W złych towarzystwach, hołdowała modzie
W stroju i tańcach.
Anioł Nadziei :
Wolność wymarzona
Jakże do zguby często wiedzie ona !
Anioł Stróż :
I tak ten klejnot w opiekę mi dany
Dzisiaj już zczerniał w grzechu zbrukany !
Wybitna piękność wyszła jej na zgubę...
Jam ją ratował - i niejedną próbę
Umiała przetrwać, lecz potem, daremnie,
Już nie słuchała, nawet drwióła ze mnie !
A choć tęskniła do lepszego świata,
Na pustym życiu upływały lata.
Dzisiaj, grzech pijąc, jak zdrojową wodę,
Rani i kala serce swoje młode.
(Z bólem) :
I oto teraz do świątyni bieży,
By okraść obraz swej świętej Macierzy,
I świętokradztwem splamić swoją duszę
(W stronę ołtarza gorąco) :
Lecz ja ją, Panie, powstrzymać dziś muszę !
Bo oto dobroć Twoja niepojęta
Chce zerwać na niej te szatańskie pęta.
Idź - rzekłeś Panie - ratuj tę niebogę,
Wstrzymaj od zbrodni, wskaż jej inną drogę,
A ja przebaczę raz jeszcze jej złości
I dam koronę świetlaną w wieczności.
(Odchodzi na bok i ociera łzy).
Lecz znając wolę jej kruchą, jak trzcina,
Drżę, czy z tej łaski skorzysta dziewczyna ...
Anioł Nadziei :
Ufaj i módl się !
Anioł Stróż (odwraca się ku niemu z ruchem powątpiewania) :
Pomóż mi, aniele,
Gdyż, wyznam szczerze, ledwie się ośmielę
Wierzyć w zwycięstwo ...
Anioł Nadziei :
To w mocy anioła
Do czego Bóg go z rozkazu powoła.
Ufaj i wytrwaj w walce, bo korona
Zwycięska duszy tej jest zapewniona.
Jeżeli tylko oprze się dziś złości,
Przy Bożym tronie ujrzysz ją w wieczności.
Anioł Stróż :
Jedno zwycięstwo tyle grzechów zmaże ?
Anioł Nadziei :
Zobaczysz, Bóg ci to wkrótce ukaże !
Anioł Stróż (z goryczą) :
Tymczasem szatan ją tu przyprowadza
I zerwać perły z ołtarza doradza,
Do świętokradztwa pcha ją dzisiaj w nocy,
Bym ją utracił ...
(Płacze, podchodzi do ołtarza i klęka przed nim).
O Panie, pomocy
Udziel - i światła użycz mi Twojego,
Bym ją od czynu odwiódł zbrodniczego,
Aby ta dusza niegdyś piękna, biała -
Na wieki czystą i świętą została.
Anioł Nadziei :
Ufność, modlitwa niebiosa przebija,
Doradź, niech zmówi tu "Zdrowaś Maryja" !
(Znika).
Scena II.
Anioł Stróż i Szatan
(Wbiega chyłkiem Szatan. Ujrzawszy Anioła Stróża, wyprostowuje się, macha nogą, otrząsa się : brrr).
Szatan :
Ha, oto jesteś, towarzyszu biały,
Dawno minionych, szczęśliwych dni chwały ...
Jam ciebie widział płynącego z nieba
I właśnie na czas zdążam, gdy potrzeba.
(Z wściekłością) :
Chcesz mi mą zdobycz wyrwać, duchu biały ?
O ! Nie dopuszczę, choćby nieba drżały !
Ha, ha, aniele, próżne twe staranie,
Sprawa spóźniona ! Ona już zostanie
Na zawsze moją ! To moja wygrana !
(Podchodzi do drzwi i wygląda na dwór)
Zaraz tu przyjdzie ta oczekiwana ...
(Zaciera ręce z zadowoleniem)
Właśnie sznur pereł został ukończony,
Bo jubilerem jest jej narzeczony,
Lecz on zaślubi ją jedynie wtedy,
Gdy dzięki perłom pozbędzie się biedy.
(Wskazuje na ołtarz)
A tu, by kradzież nie była widoczną,
Fałszywe perły na ołtarzu spoczną.
(Grozi aniołowi pięścią)
Nie ujdziesz, duchu biały, zawstydzenia.
Dziewczę nie cofnie swego przyrzeczenia !
Daremny trud twój i próżne czekanie -
(Tupie nogą)
Ja tu zwyciężę - i na moim stanie ! (= wyjdzie na moje)
Anioł Stróż (silnie) :
Milcz, duchu ciemny ! Bóg ma większe siły !
Szatan :
Lepiej ty zamilcz, a gdy ci niemiły
Głos mój, to powróć do nieba jasnego,
Boś niepotrzebnie przybył tu ...
Anioł Stróż :
Ja twego
Rozkazu słuchać nie będę, szatanie !
Szatan (butnie) :
A jednak dusza ta moją zostanie !
Anioł Stróż (surowo) :
Jak śmiesz, ty duchu obłudy, ciemności,
Tutaj, w przybytku Pana wysokości,
Przebywać - kusić ?! Precz, precz, idź przeklęty !
Jak śmiesz bezcześcić ten przybytek święty ? !
Szatan (z ironią) :
O, o - powoli ! Nie wiesz, duchu biały,
Jaki w świątyniach zbieram plon wspaniały ?
Zaledwie mniejsza część dla ciebie padnie,
Dla twego Stwórcy ! O, jak ja tu snadnie
Wszystko zdobywam i w chwili skupienia
Myśli podsuwam, które od zbawienia
Wiernych odwodzą ! A są takie dusze,
Co nawet "Zdrowaś" bez roztargnień, w skrusze,
Zmówić nie mogą ! ... Jedno "Zdrowaś" może
Przerwie piętnaście pokus ...
Anioł Stróż (z przerażeniem) :
O mój Boże !
Szatan ( z zadowoleniem) :
Widzisz, jak często zwyciężam, mój panie !
Przerwę skupienie ... na piękne ubranie
Zwracam uwagę, - bucik, nóżka mała,
Piękny kapelusz, - ot i sprawa cała ...
A dalej zazdrość, nienawiść, pragnienie,
Żądza i grzeszne serca poruszenie
Zamiast modlitwy ...
Anioł Stróż (z bólem) :
O, mój słodki Boże ! ...
Szatan (z przechwałką) :
Ja tu grzechami trzos cały nałożę,
Bo za to zbieram odznaki, medale,
Kiedy się w piekle zdobyczą pochwalę !
(Po chwili opowiada barwnie) :
Ktoś się tam zdrzemnie i podczas kazania
Zachrapie głośno, innych od słuchania
Zaraz odwiedzie słowa głoszonego,
Boć przecież pośmiać wypada się z niego ...
Czasem na chórze pokręcę coś w graniu,
Artysta-śpiewak myli się w śpiewaniu,
Lub innym razem zaśpiewa tak wdzięcznie,
Że ludzie słuchać chcieliby go wiecznie,
A myśl modlitwy z ich serc wnet ulata,
Bo on śpiewakiem tylko tego świata.
Anioł Stróż :
Więc do świątyni wdzierasz się dlatego ?
Szatan :
Daruj, lecz dla mnie nie ma nic świętego !
Anioł Stróż :
To po coś przybył teraz, w jakim względzie ?
W nocy się modlić tutaj nikt nie będzie !
Szatan :
Słusznieś powiedział, ha, bo tę dziewczynę
Tu inna sprowadza przyczyna !
Dziś ona wpadnie całkiem w moje szpony !
(Zaciera ręce)
A za to piekło odda mi pokłony !
(Zaciska pięści)
A choć klnę piekło i siebie samego,
Jednak na zawsze ja już lgnę do niego,
I chcę ją także dostać tam na wieki,
Więc jej ze swojej nie wypuszczam opieki.
Perły gotowe. I burza nadchodzi
Cenny naszyjnik skraść nikt nie przeszkodzi.
Anioł Stróż :
Milcz ! Nie triumfuj! Stać się to nie może !
(Wyciąga ręce błagalnie w stronę ołtarza, ewentualnie klęka przed nim) :
Ty mi pomożesz zwyciężyć, o Boże !
Bo choć szatana słuchała wciąż biernie
Życzenie matki swej wypełnia wiernie.
I jedno "Zdrowaś" mówi co wieczora,
Jak tego chciała od niej matka chora.
Szatan (drwiąco ze śmiechem) :
Co ? Jedno "Zdrowaś" ? To jej nie uchowa !
(Robi ręką znak przeczący)
Anioł Stróż :
"Zdrowaś", nie - ale Niebieska Królowa,
Bo Ona matką najczulszą jest przecie,
A ta nieszczęsna to także jej dziecię !
(Chwila milczenia, Szatan przygląda się Aniołowi).
Szatan :
Ha, piękny jesteś ! I ja ongiś także
Nad czołem gwiazdę miałem taką. Jakże
Się wtedy czułem radosny, szczęśliwy ...
Ale Lucyfer, ten łotr niegodziwy,
Kusił. Ja jego posłuchałem złości
Odtąd udziałem mym wieczne ciemności.
(Z goryczą) :
I cierpieć będę - chociaż światy zginą,
I cierpieć będę - chociaż wieki miną !
(Z wściekłością) :
Jedna mi tylko dziś rzecz pozostała :
Zemsta na ludziach ! Ha, w zemście ma chwała !
(Zaciera ręce)
Dlatego tak się na tę zdobycz cieszę !
(Robi ruch ręką odsuwający Anioła)
Nie wchodź mi w drogę !
Anioł Stróż (podbiega w stronę drzwi) :
Ja z ratunkiem spieszę !
Szatan (ze złością zagradza mu drogę)
Lecz ja ci nie dam !
Anioł Stróż (wraca i wskazuje na ołtarz) :
Bóg mi dopomoże !
Szatan (tupie nogą) :
Ona już moja !
Anioł Stróż (pada na kolana przed ołtarzem) :
Wstrzymaj ją, o Boże,
Aby nie przyszła !
Szatan (śmieje się szyderczo i wygląda za drzwi) :
Przyjdzie - umówione -
Inaczej on by nie wziął jej za żonę !
Anioł Stróż (wstaje, wyciąga ręce obronnie) :
Ja w imię Boga bronić ją muszę !
Szatan (z furią) :
Nie, ja zabiorę na zawsze tę duszę !
(Znów wygląda za drzwi, po chwili radośnie) :
Oto już idzie !
(wpatruje się w ciemność, z wahaniem) :
Lecz znowu nieśmiało ...
Co to ma znaczyć, cóż to się z nią stało ?
(Pociera czoło, po chwili macha ręką) :
E, to przeminie, chwilowy lęk, drżenie ...
Anioł Stróż (modli się przed ołtarzem) :
O Panie, daj mi moc, a przemówienie
Moje silniejsze niechaj ją nakłoni,
By się cofnęła. Niechaj ją obroni !
Scena III.
Anioł Stróż, Szatan, Dziewczyna.
(Wchodzi dziewczyna, otrząsa się z deszczu i odrzuca chustkę).
Dziewczyna :
O, jakaż burza straszna tam na dworze !
(Z lękiem) :
Czy ostrzeżeniem jest to dla mnie może ? ...
(Z bólem) :
Bo w moim sercu podobnie szaleje
Strach, groza albo zwodnicze nadzieje :
Szczęścia, miłości, wielkiego bogactwa,
Które zdobędę ...
Anioł Stróż (pochyla się nad nią groźnym szeptem) :
Grzechem świętokradztwa ! ...
Dziewczyna (skręca się sama w sobie, jakby pod czyimś uderzeniem, lecz potem się otrząsa i mówi hardo) :
Lecz to nie pierwsze od Boga odstępstwo,
Straciłam wiarę ...
Szatan (z radością zaciera ręce) :
To ważne przestępstwo !
A za nim dalsze ...
Dziewczyna (wzdryga się, a potem szeptem) :
Bo mój narzeczony,
Jubiler z fachu, świetnie wyuczony,
Coraz to nowe daje mi wskazania ...
Szatan (z zadowoleniem) :
Kłamstwa, kradzieży, ludzi oszukania ...
Anioł Stróż (ostrzegawczo) :
Dziś żąda zbrodni !
Dziewczyna (z lękiem) :
Tak pioruny biją ...
Deszcz leje... Wiatry tak złowieszczo wyją ...
(Uderza piorun, dziewczyna kryje się do kąta)
Piorun ten dla mnie może przeznaczony ?! ...
(Szatan szepce jej coś do ucha. Dziewczyna słucha,
a po chwili mówi ironicznie) :
Ale przez kogo ? Wszak mój narzeczony
Mówi, że Pan Bóg wcale nie istnieje ...
- Te mrzonki, próżne o niebie nadzieje,
Są tylko bajką, prześlicznie naiwną ...
Nie wierz im - mawiał - nie bądź tak dziecinną !
(Teraz znów Anioł Stróż podchodzi do niej i szepce jej coś cicho do ucha. Dziewczyna słucha, po chwili mówi trwożliwie) :
A jednak czuję jakiś lęk w mej duszy ...
(Nadsłuchuje głosu Anioła)
Jakiś głos słyszę, co mnie dziwnie kruszy ...
(chwyta się za szyję, potem za pierś).
I coś mnie dławi, coś mi serce dusi...
(Zakrywa twarz rękami, a po chwili z przerażeniem) :
Gdy nie ma nieba, to piekło być musi ...
Bo ja to piekło całe w sercu noszę !
(Wzdryga się)
Ach, jak mi straszno !
(Przysiada na stopniach ołtarza i mówi zmęczonym głosem) :
Gdzież są te rozkosze,
Co mi się śniły, kiedy dopnę celu !
Lecz dzisiaj wyrzec mogłabym się wielu ...
I chyba umrzeć nawet od pioruna,
Już teraz wolę ! Pęknie życia struna,
Nadejdzie koniec bólu i katuszy,
Tej strasznej męki, którą nosze w duszy ...
(Szatan do niej podchodzi i szepce jej coś do ucha. Dziewczyna otrząsa się, zrywa i mówi raźniej) :
Lecz co ja mówię, przecież mi żyć trzeba !
Dziś tu przybyłam, aby sobie nieba
Trochę przychylić ...
(Przecząco wskazuje niebo, pogardliwie) :
Ale nie tamtego !
(Wskazuje na ziemię i mówi z siłą) :
Ja tu chcę szczęścia, chcę nieba ziemskiego !
Chcę świata użyć, ile starczą siły,
Tego mnie uczy, tak każe mój miły.
(Wyciąga z tęsknotą ramiona)
A ja bez niego dłużej żyć nie mogę,
On życia mego uszczęśliwia drogę.
(Anioł podchodzi do niej i długo coś jej szepce. Dziewczyna słucha)
Lecz znowu szepce w duszy głos tajemny ...
(Rozgląda się ze strachem)
Jak dla mnie kościół ten straszny i ciemny ...
(Znów słucha szeptu Szatana, który natarczywie jej coś tłumaczy)
Ale szalona, czego ja się boję ?!
Czemu w tym lęku tak długo tu stoję ?
Dalej, do czynu !
(Rozgląda się po kaplicy, potem wspina się na ołtarz i chce zdjąć perły. Anioł odciąga jej rękę od naszyjnika. Dziewczyna zeskakuje i rozgląda się trwożnie dookoła).
Nie, nie, ja nie mogę !
To dziwne, w sercu czuję taką trwogę ...
(Zagląda w zakamarki)
Nikogo, nie ma, a mnie coś przenika ...
Jakbym za sobą tuż czuła strażnika.
Lub znowu słyszę obok głos Cheruba ...
Anioł Stróż (staje za nią) :
Stój !
Dziewczyna (trwożliwie) :
- woła -
Anioł Stróż :
Nie rusz ! Bo to wieczna zguba ! ...
Dziewczyna (waha się, potem mówi ze skargą w głosie, patrząc na obraz Matki Boskiej) :
O Matko Boża, narzeczony każe,
Zabrać mi votum, co na Twe ołtarze,
Kiedyś złożono za Twej łaski zdroje ...
(Ogląda ręce i mówi z bolesnym przerażeniem) :
Perły te ręce zerwać mają ... moje !
(Z wahaniem w głosie) :
Gdybym wiedziała, że Ty, Matko miła,
Istniejesz, pereł bym tych nie ruszyła ...
(Szatan szepce bardzo natrętnie. Dziewczyna słucha, a potem mówi coraz hardziej) :
Lecz jeśli ciebie nie ma, tam, na niebie,
To perły śmiało mogę wziąć dla siebie.
(Wspina się znów na ołtarz i mówi stanowczo) :
Więc biorę zaraz !
(Anioł znów odsuwa jej rękę. Dziewczyna namyśla się i przypatruje z bliska obrazowi, który w tej chwili zostaje oświecony blaskiem błyskawicy. Mówi z zadumą i zachwytem) :
Jakżeś piękna, Pani,
Tu, w tym ołtarzu, w świetle błyskawicy.
Jakżeś wspaniała, Mario, w tej kaplicy ...
(Drżącym ze wzruszenia głosem) :
Zamiast się gniewać - śmiejesz się, kochana !
(Anioł głaska jej włosy, szepce coś do ucha. Dziewczyna nagle chwyta się za czoło) :
Ach, "Zdrowaś Mario" nie zmówiłam z rana !
Zmówię w tej chwili.
(Zeskakuje z ołtarza, klęka u stopni i modli się chwilę
cicho, lecz Szatan ją kusi. Wstawszy, mówi rezolutniej) :
Teraz już bez lęku
Piastować będę perły twe w mym ręku.
Zdobędę szczęście, miłość i bogactwo ...
Anioł Stróż (bardzo boleśnie) :
Za świętokradztwo, ach, za świętokradztwo !
Dziewczyna (znowu cofa gwałtownie wyciągniętą rękę po perły i woła przerażona) :
Co ? Szczęście w zbrodni ? Czyż jestem szalona !
Czyliż na wieki mam być potępiona ?
Nie, za nic, nigdy, czuję, że się kruszę !
Anioł Stróż (w stronę ołtarza, błagalnie) :
Najświętsza Pani ! Ratujże tę duszę !
(Szatan przyskakuje i szarpie ją gwałtownie. Dziewczyna odtrąca go z mocą)
Dziewczyna :
Idź precz, pokuso !
(Wyciąga z zanadrza ukryte, fałszywe perły i rzuca je
Szatanowi pod nogi, po czym pada na kolana przed ołtarzem) :
Boże litościwy !
Daruj ten zamiar mi, tak niegodziwy !
Ja tego szczęścia nie chcę, co mnie dzieli !
Od Ciebie, Panie !
Anioł Stróż (radośnie) :
Śpiewajcie, anieli !
Dziewczyna (wśród szlochów) :
Żal niezmierzony wypełnia mi duszę,
Ach, wzruszyć Ciebie, mój Jezu, nim muszę !
Okaż mej biednej duszy zlitowanie !
(Bije się w piersi) :
Daruj zły zamiar, miłosierny Panie !
Piersi wypełnia mi śmiertelna męka ...
(Słania się)
Ze skruchy, Jezu, serce moje pęka !
(Pada i umiera w objęciach Anioła. Szatan zaciska pięści w stronę Anioła)
Szatan (wściekły) :
Przegrałem ! W piekle będą mnie wyśmiewać !
(Do Anioła z nienawiścią i goryczą) :
Ha, zwyciężyłeś ! Teraz możesz śpiewać
Twą pieśń triumfu! Ja ...w piekło iść muszę
Przeklęty ...
(Ucieka. Anioł pada na kolana przed ołtarzem)
Anioł Stróż :
Panie, zdobyłem Ci duszę.
O Matko Boża, bądź błogosławiona !
Za to, że dusza ta wreszcie zbawiona !
Ostatnie "Zdrowaś" los wieczny zmieniło,
Stwardniałe jej serce rozgrzało, skruszyło,
Orzeźwiającą zlało łaski rosę,
Szczery żal ...
(Podnosi dziewczynę i trzymając ją na rękach mówi
promiennym głosem, stojąc na środku sceny, twarzą
do widzów, oświecony blaskiem błyskawicy) :
Teraz w niebo ją uniosę !
Kurtyna opada.
------------
Czym różni się opisywana w powyższej sztuce bohaterka od dzisiejszej przeciętnej młodej dziewczyny ? Najwyraźniej tym, że pozostały w niej drobinki rozeznania pomiędzy dobrem, a złem. Dysponuje wiedzą, której zdecydowana większość współczesnych nastolatek jest całkowicie pozbawiona. Rozumie znaczenie poszczególnych symboli, a nie tylko biernie rejestruje ich obecność w przestrzeni społecznej. Nie zatraciła umiejętności oceniania sytuacji, w której się znalazła. Posiada otwarty umysł, nie ogranicza się do gotowych i lansowanych w ateistycznych środowiskach rozwiązań, narzuconych interpretacji określonych zdarzeń. Zachowała w sobie pamięć zmarłej matki. Nie wyrzekła się własnego pochodzenia, polskiej tożsamości. Przyswojone sobie wartości zabiły ją co prawda, ale i zarazem zachowały od wiecznego potępienia. Śmierć nastąpiła tutaj na skutek silnego wzburzenia, a zewnętrznie (medycznie) mogła zostać potraktowana jako bezpośrednie następstwo przebytego zawału serca.
W interpretacji powyższej sztuki scenicznej, zarówno postać anioła, jak i szatana została odniesiona do sumienia dziewczyny. Wydaje się jednak, że jest to mylne wyjaśnienie wystąpienia w dramacie obu tych postaci. Zbyt często zapomina się, że anioł czy zły duch są osobnymi i obiektywnie istniejącymi bytami, mogącymi jednakże wywierać jak najbardziej realny wpływ na postępowanie danej osoby.
Mogłabym jeszcze przytoczyć wiele zaobserwowanych szczegółów, ale pozostawię odrobinę miejsca dla wyobraźni moich Czytelników. Mając nadzieję, że niniejszy utwór przypadł Państwu do gustu, zachęcam do tego, by zapoznawać dzisiejszą młodzież z zapomnianą - bo przedwojenną - religijną sztuką sceniczną.
Poniżej link do wspomnianej sztuki teatralnej :
https://polona.pl/item/ostatnie-zdrowas-fantazja-sceniczna-w-1-odslonie,ODk3NzA4NTE/4/#info:metadata
Komentarze
05-09-2021 [23:29] - dr Anna | Link: Gdyby kogoś zaintrygowała
Gdyby kogoś zaintrygowała przytoczona przeze mnie sztuka i zechciał zapoznać się z większą ich ilością, to polecam poniższe odnośniki :
https://polona.pl/search/?filters=creator:Gloss,_Zofia,public:0
https://polona.pl/search/?filters=creator:Krośniński,_Józef,public:0
06-09-2021 [18:55] - EsaurGappa | Link: Gorzko gorzko ulepiona
Gorzko gorzko ulepiona opowieść,nawet szatan jest tu tęskniący za Bogiem.Dotyka mnie osobiście że to co matka dała najcenniejszego córce toż to okazało się jej ratunkiem.Dziś wieczór przed wspólną modlitwą zarecytuję córce tą sztukę.Dziękuję za te inspirujące słowa.