Przypomnienie filmów zakopcowanych

Częstochowski festiwal (6-9.03.b.r.), którego koncepcja została dobrze opisana w tytule jako "Przegląd filmów dokumentalnych niepoprawnie prawdziwych" pod hasłem "Niezłomni i Błogosławieni – wierni po kres" (dedykowany bł. Janowi Pawłowi II), okazał się imprezą ze wszech miar udaną i rokuje na przetrwanie w latach następnych. Pod Jasną Górą są bowiem rzutcy patrioci, którzy już na starcie pokazali jak myślą i co potrafią – zarówno pod względem merytorycznym jak i organizacyjnym. Rzecz jasna, by coś takiego osiągnąć, musi być konsekwencja i determinacja – czego pomysłodawcom spotkania, Annie Dąbrowskiej, Annie Pietraszek i Jerzemu Zimnemu (członkowie Stowarzyszenia Dziennikarzy Katolickich, oddział TV) odmówić nie można. Ważna jest także tamtejsza baza, w której odbywały się pokazy i dyskusje (MDK w dzielnicy Raków, udostępniony dzięki staraniom przewodnicząćego radnych PiS-u, Artura Gawrońskiego oraz Muzeum Monet i Medali Jana Pawla II), posiadająca odpowiednią infrastrukturę do przeprowadzenia tak dużego przedsięwzięcia. Szczególnie to ostatnie miejsce dla kogoś postronnego jest niezwykłe, ponieważ znajduje się na terenie firmy "President", której prezes Krzysztof Witkowski (sponsor główny), w swym wielofunkcyjnym, nowoczesnym obiekcie zgromadził tyle i takiej jakości pamiątek papieskich, że oglądający na ich widok dostaje zawrotu głowy, także od podziwu i niedowierzania, że coś takiego w ogóle jest w Polsce możliwe! I ostatni niezbędny warunek powodzenia festiwalu – publiczność, która nie zawiodła, choć nauczyciele i dyrektorzy szkół (powiadomieni – a jakże!) zrobili chyba wiele, by dzieci nie zachęcić i imprezę zbojkotować. Chlubnym wyjątkiem było VII LO im. Mikołaja Kopernika w Częstochowie.

Spotkanie z reżyserami oraz ich dziełami miało charakter gorzki, ponieważ ujawniło z jakimi trudnościami musieli się zmagać, by mogły powstać filmy o charakterze martyrologicznym obciążającym zbrodniczy komunizm. Seanse ukazywały obrazy sprzed lat stworzone w jakimś rozszczelnieniu reżimu III RP – swoistej odwilży po 1989 roku; dziś już nie miałyby żadnych szans powstania. Anna Pietraszek, Paweł Woldan, Jolanta Hajdasz, Dagmara Drzazga, Mateusz Dzieduszycki, Piotr Zarębski (takich wyautowanych z TV-okienka jest całe mnóstwo) zaprezentowali filmy "zakopcowane", które przemknęły ongiś przez ekrany, by potem nie móc zaistnieć w opinii publicznej życiem trwałym i powszechnym z uwagi na ograniczenia dystrybucyjne wprowadzone poprzez restrykcyjne egzekwowanie praw autorskich przez państwowego producenta. Stąd obecność autorów niejako gwarantujących, że są to poniekąd seanse zamknięte (niektóre utwory miały wersję poszerzoną o sekwencje uprzednio wycięte). Gromkie brawa publiczności dla filmowców były nagrodą za ich twórczą odwagę, profesjonalizm warsztatowy (w warunkach nieprzychylnych, przeważnie z drastycznie okrojonym budżetem) oraz za niezwykle interesujące autokomentarze. Reżyserom i wybitnym gościom organizatorzy wręczali unikatowe miedziane, posrebrzane kaplerze z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej wykonane rękodzielniczo (puncowanie, grawerowanie i malowanie) przez Jerzego Zimnego.

Dokumentaliści pokazali wstrząsające dzieje kapłanów, których dwa totalitaryzmy, niemiecki i sowiecki, postanowiły poniżyć, zdezawuować, zdeptać i zniszczyć, przeważnie w sposób dosłowny – czyli fizycznie. Postaci takie jak polscy prymasi, kardynałowie August Hlond czy Stefan Wyszyński, arcybiskup Antoni Baraniak, zgilotynowany proboszcz Jan Macha z Chorzowa czy "Solidarnościowy" męczennik Jerzy Popiełuszko, szykanowani ks. infułat Józef Wójcik z Suchedniowa czy kapelan "Rodzin Katyńskich" Zdzisław Peszkowski to panteon bohaterów w sutannach, nad których przypomnieniem patronacką pieczę roztoczył Metropolita Częstochowski, Jego Ekscelencja Arcybiskup Wacław Depo, zabierający głos na pokazie.

Drugim nurtem tego bogoojczyźnianego przeglądu, mającego zachować pamięć po gehennie przodków, były porażające sekwencje z ekshumacji w Miednoje – ale też czaszki z Katynia i Charkowa, przestrzelone czaszki z Ostaszkowa – i ksiądz Peszkowski leżący krzyżem w stalinowskiej "hali ludobójstwa", katowni w Twerze, przejmująco inkantujący swe larum do bram Niebios. W kontynuację tamtych smoleńsko-starobielsko-kozielskich zbrodni wpisał się dokument powązkowski pt."Łączka", komentowany przez obecnie najodważniejszego Polaka, dr. hab. Krzysztofa Szwagrzyka z Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, pełnomocnika prezesa IPN ds. Poszukiwań Nieznanych Miejsc Pochówku Ofiar Terroru Komunistycznego 1944 – 1956, ukazującego w sposób niepodważalny bestialstwo rodzimych kacapów (ale też zmagającego się z aktualnym oporem staliniątek).

Osobny temat, zasługujący na podkreślenie, to goście specjalni przeglądu. Ich wypowiedzi i możliwość rozmowy widzów z nimi w kuluarach stworzyły duchowy klimat rzadko spotykany gdzie indziej. Arcybiskup Wacław Depo, profesor Krzysztof Szwagrzyk, ks. Ryszard Umański (opowiadający o zamordowanych kapłanach w Stanie Wojennym), red. Jadwiga Chmielowska, poseł PiS, Szymon Giżyński (patron imprezy), przedstawiciele IPN Katowice, historycy Wojciech Rotarski i Sławomir Maślikowski, żywy świadek epoki, Anna Rastawicka z Instytutu Prymasa Wyszyńskiego (ongiś sekretarka kardynała), Mariusz Drapikowski, artysta złotnik z Gdańska, wykonawca sukienek Jasnogórskiej Pani, m.in. z rzadko występującego (2 proc złóż) białego bursztynu – wszyscy oni podnieśli imprezę na najwyższy poziom pod względem historycznym i merytorycznym, dali uczestnikom możliwość intelektualnej uczty. Oczywiście był też akcent ukraiński – jakże by nie!? Pojawił się bowiem na pokazie świadek z Kijowa, ksiądz Witalij Bezszkury rodem z Żytomierza, proboszcz katolickiej parafii przy konkatedrze p.w. św. Aleksandra, znajdującej się opodal Majdanu, który barwnie opowiedział o dramatycznej sytuacji jak to w jego świątyni chroniono szpital przed atakiem rozwścieczonych berkutowców.

Finałem czterodniowej imprezy był koncert raperów z Krakowa, hip-hopowego zespołu "Tadek Firma Solo" pt. "Niewygodna prawda", który przyciągnął do MDK Raków dużo kapturowo-adidasowej młodzieży zaświadczającej, że Pamięć i Honor to pojęcia młodym Polakom nieobce – wszak tematem tego występu byli wymordowani przez komunistów Żołnierze Niezłomni. Prosty styl prelegencki, jaki zastosował do swego edukacyjnego przekazu o nazwie "Akcja Burza 2014" Tadeusz Polkowski, jest fenomenem z punktu widzenia potocznych mniemań o tym, że tylko uatrakcyjnione widowisko łyka podrostkowa gawiedź: gloria bohaterów jest tak atrakcyjnym wzorcem dla wielu chłopaków, że np. imię Inka działa na nich jak magnes, gdyby przyszło wziąć się teraz za rzucanie kamieni na szaniec.

Mądra i potrzebna impreza filmowa, wspierana czynnie takimi podmiotami patriotycznymi jak stowarzyszeniem Ruch Edukacji Narodowej, fundacją "Orzeł Biały" (Krzysztof Sztanderski, Dominik Stępak) czy tamtejszym klubem "Gazety Polskiej" (Agnieszka Łuczak) sprawdziła się. Teraz tylko wypadałoby zakrzyknąć: Kochani, idźcie za ciosem! Na powtórzenie tego sukcesu czeka wielu waszych przyszłych sprzymierzeńców, którzy porwani dobrym przykładem ruszą w przyszłości z jeszcze owocniejszym wsparciem. Nie można bowiem liczyć na edukacyjną misję Telewizji Polskiej, która wytrzebiła dosłownie do zera dokumentalistów, przywracających prawdę o historii Ojczyzny, a na ich miejsce wprowadziła ordynarną kosmopolityczną indoktrynację w oparciu o wypowiedzi i posunięcia antypolaków. "To prawda niewygodna, dla tych szmaciarzy, co ten kraj niszczą od środka" – to zdanie z melorecytacji duetu Polkowskiego można by uznać za przesłanie festiwalu i jego motto.

Tekst ukazał się na łamach 'Warszwskiej Gazety" nr 12 (21-27.03.2014).

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika siermięga

24-03-2014 [10:18] - siermięga | Link:

w tym zalewie wiadomości złych ,miło jest poczytać o działaniach ludzi którzy maja ochotę czynić rzeczy dobre.Szczególnie gdy to czynią w takim mieście jak Częstochowa opanowaną i rządzona przez komunę w której łbach co i raz lęgną się pomysły szkodliwe i znajdują się pieniądze na ich realizację.Tymi którzy czynią dobro warto napisać i poświecić kilka ciepłych słów ,niech wiedzą ,że to zostało zauważone.Tutaj mam radę dla GP i GPC może wyjść zaklętego kręgu warszawki spojrzeć szerzej na to co dzieje się poza opłotkami ,napisać o takich ludziach i ich inicjatywach ,niekoniecznie muszą to być rzeczy wielkie i kosztowne ale jakże ważne dla podtrzymania patriotyzmu czy tożsamości kulturowej,wszyscy na tym zyskają a na pewno sprzedaż bo ja nie żyję tylko problemami całego kraju ale także tym co dzieje się na moim podwórku.Pozdrowienia.

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

24-03-2014 [20:54] - Zygmunt Korus | Link:

podzielam Pański pogląd: Polska prowincjonalna powinna otoczyć kordonem sanitarnym zdegenerowaną "warszawkę".