BRATNIA POMOC OKUPACYJNA

Zdradziecka ustawa, jak sią potocznie o niej mówi, mając na myśli komunistyczne odniesienia - o tzw. bratniej pomocy – dopuszcza wsparcie militarne z zewnątrz w kwestiach krajowych.
  Najogólniej dotyczy tego, aby dać możliwość różnie poobsadzanym zdrajcom na wysokich, decyzyjnych szczeblach, sprowadzać do Polski na nasz koszt funkcjonariuszy obcych państw. Jedynie zmyłą dla ciemniaków, co nie znają słowa abdykacja, jest dodatek, ów dopisek: "w zależności od tego, ilu, na jak długo i z jakiego kraju".

Komendant Główny Policji,
Komendant Główny Straży Granicznej,
Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej
i Szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego
- w przypadku pobytu do 90 dni na terytorium Polski nie więcej niż 200 obcych funkcjonariuszy;

Minister Spraw Wewnętrznych
– gdy liczby te przekraczają 90 dni i 200 osób w przypadku państw Unii Europejskiej lub państw strefy Schengen

oraz Minister Spraw Wewnętrznych
lub Rada Ministrów
w zależności od tego, czy wezwane posiłki przekraczają liczbę 200 osób i mają pozostawać na naszym terytorium mniej albo więcej niż 90 dni oraz w zależności od tego, czy pochodzą one z krajów UE, czy też państw spoza UE i strefy Schengen
mogliby sprowadzać do Polski zagranicznych funkcjonariuszy i specjalne jednostki interwencyjne.

Jak widać, nie tylko rząd, ale prawie każdy komendant będzie mógł zwracać się do innych państw o posiłki.

Agencje doniosły:
Strzecha Akademicka: Neonaziści z Niemiec pobili Polaków w schronisku w Karkonoszach.

(Przygrywka do "bratniej pomocy"?)
A jak to było pierwsze podejście do wkrótce zaplanowanych prowokacji w ramach realizacji procedowanej (już uchwalonej w POsejmie) właśnie ustawy o tzw. bratniej pomocy?
Jak tylko klepnie ją POsenat, to się pewnie zdarzy drugie nazi-najście, gdzie już tym razem bezradnym polskim policjantom przyjdą w sukurs  skutecznie i zdecydowanie stróże porządku "unijni", w tym wypadku powinni swoich - odgrywając teatr - dla przykładu, w sposob brutalny, poskromić Niemcy, żeby oswoić Polaczków, że takie interwencje na ziemiach polskich to jest normalka, OK, do zaakceptowania...
A dalej - to już sobie sami dośpiewajcie...
Możliwości jest od liku, bo wzywać bratnią pomoc mogą jurgieltnicy wg piramidy administracyjnej i metodą konika szachowego.
Za chwilę usłyszymy o mosadzie... Ruscy też mogą teraz sobie już jawnie POhulać - ta zdradziecka POustawa dopuszcza kogokolwiek, kto tylko chce zostać ochotnikiem do robienia prowokacji nad Wisłą.
Praktycznie rozmontowywanie państwa ma się ku końcowi...