
Prawda, że tytuł nie brzmi tak romantycznie i subtelnie jak u Rodziewiczównej ("Między ustami i brzegiem pucharu") ale... jaka bohaterka notki, taki i tytuł !
Bufetowa zmienia pracę ?
Przezorny zawsze ubezpieczony – głosi stara prawda. Wygląda na to, że I bufetowa III RP czyli prezydęta Warszawy przezornie myśli o swej przyszłości i... zbudowała sobie nowy biurowiec. Skromny dwukondygnacyjny, z widokiem na Wisłę, pachnący modrzewiem syberyjskim, z ruchomym podjazdem dla inwalidów, ruchomymi schodami (o nich za chwilę bo one rzeczywiście są ruchome ale inaczej) i innymi bajerami. Prawie 5 melonów wydoiła z Warszawiaków pani prezydęta na to cacko.
Oczywiście mowa o najdroższym publicznym kiblu jak nie świata to Polski na pewno, usytuowanym w sąsiedztwie Basenu Narodowego im.D.Tuska (nazwa tymczasowa, vs.notka "Stadion Narodowy im.Donalda Tuska"). Leminżerii, zwykłej niedziele i święta spędzać na szwendaniu się po luksusowych galeriach wiosną przybędzie nowa atrakcja czyli luksusowy szalet nad Wisłą. Będzie można w nim poza - że tak powiem "podstawową konsumpcją" – wypić kawę, wrzucić coś na ząb (smacznego !), wypożyczyć leżak i spłukać z siebie wiślany muł. Czy kabiny z prysznicami będą wyposażone w robota lub automat do mycia plecków klientów, nie wiadomo. Wiadomo na pewno, że w razie wezbrania Wisły, schody prowadzące do przybytków gdzie król chodzi piechotą mają być regulowane bo są to ruchome schody zwodzone. Kiedyś zwodzone były mosty, do dziś różni zwodzą różnych na manowce no to czemu schody nie miałyby być zwodzone ? Super bajer to godny metropolii, nie wiadomo tylko co z czy schody będą zwodzone przed czy PO wylewie Wisły. Sądząc po jakości różnych inwestycji bufetowej (kanał wenecki, fajerwerkowe metro, gejzery itd.) obawiam się, że będzie to kolejna platformerska musztarda po obiedzie. Obawiam się również, że automatyka zwodząca będzie albo zbliżona do automatyki dachu na Basenie Narodowym, albo okaże się zwykłym auto...dźwigiem i już go widzę jak POdjeżdża by POdźwignąć POdest schodowy i koła toną mu w bryi powodziowej, panowie dźwigowi zasuwają żabką w błocie i ratuj się kto może. W końcu nadlatuje helikopter, wspaniałomyślnie wysłany przez MON, spuszcza zawiesia wyrzucając przy okazji resztę ulotek z zeszłorocznej akcji „Możeł orze”, min.Sikorski rozsyła SMS-y, a klozetowa bufetowa zasuwa w gumiakach po błocku (albo w dinghy) i rozdaje kawę zablokowanym w szatniach, przebieralniach i kabinach prysznicowych użytkownikom na parterze...
Zamiast wygody – wygódka za 5 melonów z krwawicy mieszkańców i gości Warszawy, rządzonej przez zdzierającą skórę bufetową. A że może stać się niebezpieczną pułapką dla gości jeśli Wisła swe kaprysy będzie mieć ? A kogo to obchodzi. Najważniejsze by wszystkim żyło się dobrze. Oczywiście królikom i ich totumfackim.
Niech żyje nowy stołeczny sracz ! Niech żyje bufetowa babcia klozetowa !
PS. Mam propozycję dla I babci klozetowej III RP – tak i tak zadeklarowała się odbudowywać tęczę po każdym jej spaleniu. Niech ją zainstaluje vis a vis sracza, upssss.... - swego nowego office. Raz – widok na Wisłę, zamkniętą w łuku tęczy byłby bardzo atrakcyjny, malowniczy i jedyny w swym rodzaju, a przy okazji jej wierna obrończyni miałaby ją na oku. Dwa – w razie jakby co to dużo wody do gaszenia pod bokiem jest tylko najbardziej dodatnim ze wszystkich dodatnich plusów.
uposażeniem i medialnością ;-)
Pozdrawiam.
któremu serce pewnie pęka jak to Polska nie potrafi i nie umie i jeszcze śmierdzi...
I mam nadzieję, że to wiosenne zmyje ten "cót" z nadwiślańskiego pejzażu Warszawy.
Pozdrawiam.
PS. Ciekawe kto będzie pierwszym zarządcą przybytku ? Przypuszczam, że fryzjer albo masażysta bufetowej...
Pozdrawiam.
jakieś słowo pocieszenia, że w potrzebie zawsze jakaś flaszka jagodzianki na kościach(denaturatu) się znajdzie
oczywiście zgodnie z wytycznymi łuuujni jewropejskiej