29 listopada 2001 roku jedna z czołowych medialnych funkcjonariuszek w służbie establishmentu III RP, redaktor Monika Olejnik zapowiedziała:
„Nie będę pana Leppera więcej zapraszać do "7 dni tygodnia" w Radiu Zet i do "Kropki nad i" w TVN, bo to moje autorskie programy. To moja osobista decyzja. Uważam, że Lepper przekroczył granicę. W moim programie powiedział mniej więcej tak: "Przepraszam pana Cimoszewicza za to, co powiedziałem o jego ojcu, ale co jego ojciec robił, każdy może sobie sprawdzić"...”
Wato przypomnieć, że wcześniej Andrzej Lepper publicznie nazwał Cimoszewicza kanalią, a jego ojca zbrodniarzem.
Chodziło mu o działalność pułkownika Mariana Cimoszewicza, funkcjonariusza informacji wojskowej.
Lepper opierał się na wcześniejszych, bo pochodzących z 1991 roku stwierdzeniach posła OKP Jana Beszty-Borowskiego, który mówił:
"Szef Informacji Wojskowej w Wojskowej Akademii Technicznej o nazwisku Cimoszewicz miał zwyczaj rozmawiania z ludźmi, trzymając w ręku pistolet i obracając nim na palcu cynglowym. Znany jest fakt śmierci jednego z podwładnych w wyniku takich rozmów"
Cimoszewicz junior zareagował wówczas na te słowa w taki oto, bardzo emocjonalny sposób:
"Rozumiem, że dla Borowskiego, jego szefów i was, nierozumnych dziennikarzy, babrzących się w takich prowokacjach, wybawcami byli naziści, skoro ci, którzy z nimi walczyli, zasługują na miano oprawców. Po wojnie mój ojciec przez 30 lat służył w Wojsku Polskim, w tym także w kontrwywiadzie, instytucji, jaka jest zawsze i w każdej armii. Wy, którzy opluwacie Go dzisiaj, możecie powołać się tylko na fakt służby w tej formacji. Nie przytaczacie, bo nie możecie przytoczyć żadnych prawdziwych zarzutów, dotyczących Jego postępowania. 'Dowody' Borowskiego są łgarstwem"
Dzisiaj dzieci i wnuki stalinowskich sługusów i oprawców zmądrzeli i nigdy nie prowokują do dalszego drążenia historii swych kłopotliwych przodków, lecz sprawę pozostawiają „słusznym mediom”, które zbyt ciekawskich delikwentów glanują za pomocą dziennikarskich cyngli wykorzystujących znane określenia typu „język nienawiści”, „podłe zachowanie”, „nikczemna akcja”. Następnie wsparcie idzie ze strony tak zwanych celebrytów, czyli zwykłych marnych komediantów na służbie salonu, zwanych nad Wisłą „artystami”. Jeżeli i to nie wystarcza do akcji wkraczają rozgrzane sądy.
Jednak w latach 90-tych nie było jeszcze tej medialnej salonowej procedury, dzięki czemu po skierowanej przez oburzonego Besztę –Borowskiego skargi na Cimoszewicza do sądu, mogliśmy się dowiedzieć nieco więcej o płk. Marianie Cimoszewiczu:
"(...) Oto przyszły pułkownik Cimoszewicz w czasie wybuchu wojny w 1939 roku, mając lat 22, nie uczestniczy w obronie Polski, nie jest żołnierzem Armii Polskiej broniącej ojczyzny przed dwoma najeźdźcami. Przeciwnie - już w październiku 1939 r. jest poborcą dostaw obowiązkowych w wołkowyskim Rejnopolnamzakie. Czyli jest na służbie jednego z zaborców - bolszewików. Rekwirował płody rolne od polskich rolników na rzecz najeźdźcy".
Zaczęto przypominać coraz częściej artykuły prasowe sprzed lat, jak ten Piotra Jakuckiego "Pułkownik Cimoszewicz", ("Gazeta Polska" z 4 listopada 1993 r.), z którego wynikało, że Cimoszewicz senior najprawdopodobniej był tajnym agentem, tak zwanym „seksotem” podczas pracy w parowozowni, w zajętym przez sowietów Białymstoku.
Przypomniano również artykuł Roberta Mazurka z 1997 roku ("Życie Warszawy" z 31 marca 1997 r.), zatytułowany: "Metamorfozy pana C.", z którego jasno wynikało, że nieposiadający nawet matury, płk Cimoszewicz "(...) w 1951 r. trafia do Wojskowej Akademii Technicznej. Tam aresztuje komendanta uczelni gen. Floriana Grabczyńskiego. Z jego rozkazu aresztowano też kilkunastu oficerów WAT, którzy wcześniej byli w AK"
Dodajmy jeszcze do tego to, że Cimoszewiczowie zamieszkali w domu na Boernerowie (Bemowo), odebranym prawowitym właścicielom, których przymusowo wysiedlono z Boernerowa na początku lat 50. jako "element politycznie niepewny" ("Gazeta Lokalna" nr 2/104 z lutego 1996 r.), a żona majora M. Cimoszewicza zaczęła pracę w bibliotece WAT na miejscu poprzedniej pracowniczki tej biblioteki, Ewy Cecetki-Cymerman, zwolnionej nagle bez uzasadnienia w sposób bardzo ordynarny przez M. Cimoszewicza ("Gazeta Lokalna" z 27 czerwca 1992 r., nr 12-13/42-43).
Po tym wstępie łatwiej nam będzie zrozumieć powód, dla którego Monika Olejnik, akurat w takim momencie rozpoczęła ten słynny pięcioletni bojkot medialny Andrzeja Leppera, tłumaczony troską o standardy w polityce oraz jej wrodzoną wrażliwością na chamstwo.
Nastąpił on po ujawnieniu niewygodnej rodzinnej historii etatowego i uwielbianego od lat gościa wszystkich prowadzonych przez nią programów, czyli zasłużonego komucha i karierowicza, Włodzimierza Cimoszewicza (TW „Carex”), kreowanego w III RP na „męża stanu”.
A teraz pytania retoryczne.
Jak myślicie drodzy czytelnicy, gdzie podziała się ta wrażliwość Moniki Olejnik, kiedy z uporem maniaka ciągle gości politycznego menela Palikota, który wzywał do zastrzelenia i wypatroszenia Jarosława Kaczyńskiego, a śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego nazywał człowiekiem z krwią na rękach, który po pijanemu doprowadził do smoleńskiej tragedii?
Ja sądzicie, dlaczego to całe towarzystwo medialnych krętaczy i hipokrytów nie wahało się zorganizować medialnego tourne menelowi ściągniętemu z dworca, alkoholikowi Hubertowi H. tylko po to by przedstawić go, jako ofiarę nieżyjącego prezydenta?
Dlaczego posiadacz dwóch wyroków, za posiadanie narkotyków i rozbój, Dominik Taras, u którego stwierdzono ADHD i schizofrenię paranoidalną, stał się swego czasu idolem mediów i dostąpił zaszczytu udzielenia ekskluzywnego wywiadu samej Dominice Wielowieyskiej z Gazety Wyborczej?
Oto mamy jak na widelcu cały ten „wrażliwy i dbający o standardy”, establishment III RP wspierany przez bandę medialnych sługusów do wynajęcia.
Miał Rację Jarosław Kaczyński mówiąc w wywiadzie udzielonym ostatnio portalowi Onet.pl, że:
„Trzeba ten establishment rozpędzić na siedem wiatrów, bo on jest jak wrzód, który trapi Polskę i nie pozwala się jej rozwijać”
Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta
Źródło:
http://blogmedia24.pl/no…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4373
Sprzątania jest moc!! A co z tą stertą śmieci??
Jak to co. Utylizacja.
wspolczuje politykom z PIS,ze musza z takim scierwem ocierac sie na co dzien i jeszcze dyskutowac brrr
oczywiscie,ze Jaroslaw Kaczynski ma racje i to niejednokrotnie
poza tym,gdy czytam podobne teksty,o komuchach i ich paskudnych sztuczkach
moim marzeniem jest ujrzec wreszcie sprawiedliwosc
Swietny tekst, trzeba zachowac.
zutylizować!Inaczej zarażą cały zdrowy organizm. Same zgniją i zabiją tych dobrych!
Olejnik to sprzedajna suka .Nic dodac nic ujac .Gdzie michnik niemoze tam Palikmiota posle.A powiedzcie ktory TVN smiec Sie jeszcze niesprzedal
Należy mieć świadomość, skąd się ów establishment wziął. Przecież zarówno Carex, jak i Stokrotka wychowali się nie w ochronce, tylko w rodzinnych domach (bardzo podobnych, jeśli chodzi o interesujący nas kontekst). Dorastali pod wpływem swoich rodziców, a przecież, jak mówi jedno z przysłów, które przecież są mądrością narodów: czym skorupka...
Takich domów były jeśli nie tysiące, to przynajmniej grube setki. A ile było było tysięcy domów, gdzie tatuś nie musiał być w pracy aż pułkownikiem, a tylko zwykłym członkiem POP, zastępcą kierownika, bo ja wiem, sołtysem? Jasne, nie wszyscy musieli być takimi ideowcami, większość zeszmaciła się dla kariery, jednorazowych korzyści itp. itd. Coś tam się przykleiło... A jeśli dzieci, dzięki rodzicom, też porobiły kariery (patrz: przytoczone przykłady) i to nie koniecznie aż "męża stanu", czy "gwiazdy dziennikarstwa", wystarczy ciepła posadka w urzędzie powiatowym, miejskim, radzie nadzorczej, spółce, czy co tam się komu śni? A teraz jeszcze i wnuki? No to ho! ho!
Pewnie, że są wyjątki, ale to zawsze TYLKO wyjątki.
Rozejrzyjcie się wokół, ile takich wielkich i zupełnie malutkich kanalii spotykamy codziennie na spacerze, ile mieszka w waszym mieście, na waszej ulicy. Nie znamy ich, ale oni SĄ. Może prywatnie też nie podoba im się ACTA, podniesienie wieku emerytalnego, dług wewnętrzny? Może paru z nich też ma (drobne i tylko na własny użytek) wątpliwości co do "śledztwa" smoleńskiego? Ale już na przykład pojęć honoru i dumy narodowej nie znają, bo ich w domach rodzinnych nie poznali. Za to serwilizm - tak!
I są większością, bo Wrzesień, Sierpień, Palmiry, Katyń, Wołyń i wiele innych, wszystkich i tak nie wymienię, więc nie ma się co silić, zabiły nam NARÓD, zostawiając w zamian jedynie społeczeństwo...
A teraz konkluzja:
I my ciągle snujemy mrzonki o wygranych wyborach?
Przecież tylko narodowe powstanie (i niestety, krwawe) daje nam szansę (nikłą, to prawda, ale chyba w imię tego honoru i tej dumy, trzeba spróbować) na zmianę czegokolwiek.
ja też uważam że "Wrzesień, Sierpień, Palmiry, Katyń, Wołyń i wiele innych, ... , więc nie ma się co silić, zabiły nam NARÓD", zresztą największe szkody wyrządzono w województwach zachodnich II Rzeczpospolitej, w Wielkopolsce i na terenie przedwojennego pomorskiego w wyniku niezliczonych egzekucji jesienią 1939 i wiosną 1940 wybito wręcz "co do nogi" i tak niezbyt liczną tam lecz bardzo silną i opiniotwórczą inteligencje, większość powstańców wielkopolskich i działaczy gospodarczych a skutkiem strachu wśród ludności pospiesznie ją fgermanizowano (często skutecznie), po wojnie niemieckie lub zgermanizowane ubytki (powojenne przesiedlenia) zastąpiono zasiedlonym w wyniku industrializacji chłopstwem - widać to choćby po głosowaniach np. w Bydgoszczy (w której zresztą Polacy mimo przewagi liczebnej odgrywali przed wojna pośledniejszą rolę), widać w Poznaniu i w miastach wielkopolskich gdzie głosuje się na partie lewicowe (a przed wojną był to bastion endecji - "creme a ' la creme" prawicy, gdzie nikomu poważnemu by do głowy wówczas nie przyszło popierać lewicy), słowem w wyniku eksterminacji wymieniono społeczeństwo na gorsze (po prostu o wiele mniej świadome i gorzej ukształtowane) wskutek czego może się ona zbuntować wyłącznie w sytuacjach poważnego kryzysu ekonomicznego (tyj. nie wylko nbiedy która była i jest permanentnie obecna ale pop priostu głodu), stąd nie wierzę aby w takich województwach jak wielkopolskie, kujawsko-pomorskie czy pomorskie doszło do powazniejszych prób buntów
W.Cimosiewicz - TW - pseudonim Carex.
M Oleinik - oficer bezpieki - pseudonim Stokrotka!
Pozdrawiam.
Oczywiscie TW Carex, to W.Cimoszewicz a nie jak
blednie napisalem Cimosiewicz.
Przepraszam cie Wlodku!
Rozpędzić, to narazić innych, bo śmieci znajdą zawsze miejsce (vide: staliniątka, żony obecne i byłe, "zasłużeni" doradcy i oficerowie).
Byłoby ciekawie wszystkich w jednym ZOO, za wysokim murem, a zwiedzającym pozwolić karmić.
Pozdrawiam Cię, z jedną uwagą: to nie są pytania retoryczne.
Wystarczy sprawdzić albo IQ, albo życiorys tych skrobipiórów i medialnych hien!
S.
Sam Cimoszewicz był pierwszym sekretarzem PZPR na Uniwersytecie Warszawskim i sekretarzem komitetu wojewódzkiego PZPR w Białymstoku ;-)
Niemal wszystkie cytowane informacje n/t MMC i WC pochodzą z CAW Rembertów które- kopie Zeszytu Ewidencyjnego Mariana Mikołaja Cimoszewicza- ZDOBYŁEM w 1991r (byłem tam 2-krotnie) i przekazałem wielu redakcjom w tym GP i innym lokalnym.Część informacji pochodzi z zeznań przed sądem i oświadczeń świadków: Ułasa, Słowika, Kossowskiego, Krzyżanowskiego, Sienkiewicza i inn.
Obecnie, o ile wiem ZE MMC jest "wyczyszczony". Ciekawe że podobne czyny potomka MMC jak sprawa Listu Kasprzyckiego z Wiednia, działań IPN i prokuratur wszelakich w tej sprawie nie jest ujawniona. Zob. JBB blog onet.pl W moim wieloletnim działaniu o ujawnienie bolszewickiego pomiotu nie otrzymałem pomocy prawnej. Znikąd. Przeciwnie obie partie zgodnie skierowały WC (tego autora listu do "Interpolu" o ekstradycję Kasprzyckiego)"do obrony praw człowieka" w Europie. Co samo w sobie okrywa ich hańbą. Po wsze czasy!
A moja osoba w odwecie jest niszczona niczym za komucha, przez wyznawców WC zasiadających w sądach i prokuraturach wszelakich.