Czy 10.04.2010 Tuska zastępował Morozow?

Chciałbym już po raz drugi w Warszawskiej Gazecie zająć się ujawnionymi przez Gazetę Polską Codziennie „taśmami Edmunda Klicha”. O nim samym pisałem już niejednokrotnie twierdząc nawet, że w poważnym państwie taki jegomość od dawna siedziałby już za kratkami.

Nie uważam go bynajmniej za jakiegoś ruskiego super-szpiega, ale raczej za ważne rosyjskie narzędzie w tej grze i to narzędzie w sensie dosłownym, tępe.
Edmunda Klicha charakteryzuje taka cecha, że mówi on o wiele szybciej niż myśli, demaskując tym samym misterną grę Kremla.
Zwróćmy uwagę na ten fragment:

Edmund Klich: Doszło to chyba wczoraj wieczorem do płk. Grochowskiego, o ile pamiętam, bo mówił, że przyszło takie pismo dotyczące tego. On mnie prosił usilnie, już nie pamiętam, w którym dniu. Bo mówi: „Jest panika w moim Ministerstwie Spraw Zagranicznych”. I mówi: „Edmund…”.

Bogdan Klich: Wy się znacie?
EK: Nie, ale on zaproponował taką… Znałem go, spotkałem go w Montrealu na takiej konferencji 10-dniowej, ale jest to człowiek… bardzo wysoki poziom, ja się od niego uczę bardzo dużo, to jest po prostu menażer. A my jesteśmy przygotowani do biurokracji. My robimy biurokrację. Kiedyś będzie więcej czasu, to panu ministrowi powiem, na czym to polega. My od razu piętrzymy trudności, pieczątka, podpisy. On mówi: „Żadnych pieczątek. Podpis, data, trzeba sobie wierzyć. I tak jest."

BK: To dziwne, wie pan, bo z drugiej strony na przykład wystąpienia prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości sprzed kilku dni…

EK: To znaczy rosyjskiego, rozumiem.

BK: Niech pan posłucha najpierw, ja skończę, dobrze? Wystąpienia naszych, prokuratora Seremeta oraz ministra Kwiatkowskiego, o udostępnienie w ramach pomocy prawnej zawartości materiałów źródłowych, zostały odesłane, nieprzyjęte tylko dlatego, że zostały wysłane faksem. W związku z tym musiały być jeszcze raz przesyłane drogą… oryginały trzeba było wysłać.

Więc to różnie bywa, to znaczy biurokracja carska ma swoje, że tak powiem, wpływy w biurokracji Rosji Federalnej i jak ktoś chce, to przełamuje te bariery biurokratyczne, jak ktoś nie chce, to nie.

Mnie ciekawi też, skoro jesteśmy przy tym wątku, skąd tamta informacja o tym, że on się do pana zwróci, bo pan napisał w pierwszym meldunku taką informację, że Morozow się do pana zwrócił, że on wystąpi do premiera Tuska, żeby ułatwił panu z nim kontakt.

EK: Nie, nie, nie.

BK: To muszę powiedzieć, że to wydarzenie nie z tej ziemi. Żeby przedstawiciel obcego państwa występował z taką inicjatywą do przedstawiciela rządu polskiego, że obce państwo będzie wpływało na polski rząd w pańskiej sprawie.

Jak widzimy, sam ówczesny szef MON, Bogdan Klich jest zdziwiony tym, że jedynemu polskiemu akredytowanemu oddelegowanemu do badania przyczyn narodowej tragedii, kontakt z premierem jego rządu może załatwić zastępca Anodiny, Morozow.

Tusk jest tak „zainteresowany” cała sprawą, że nie uruchomił jakiegoś specjalnego kanału do porozumiewania się z polskim akredytowanym, a w razie takiej potrzeby, dotrzeć do Donalda można najlepiej, nie przez rzecznika Grasia, Arabskiego czy któregoś z ministrów.

Do Tuska nie ma dojścia Edmund Klich, ale za to bez problemów takim dojściem dysponuje Morozow.
Jest to oczywisty skandal nad skandale, bo odwracając całą tę sytuację wyobraźmy sobie, że to Edmund Klich zwraca się do Morozowa z propozycją, że on ułatwi mu bezpośredni kontakt z Putinem.
Sytuacja nie tyle kuriozalna, co niezwykle podejrzana i ukazująca dramat, jaki dotknął Polskę pod rządami, albo zdrajców, albo nieudaczników. Innej alternatywy nie widzę. 

Jak to jest, że „wolne media” w niezwykle „demokratycznym państwie prawa” milczą na ten temat?
Tu natychmiast powinny paść bardzo trudne pytania do premiera Tuska i to zadane nie przez dziennikarzy, którzy nabrali jak zwykle wody w usta, ale przez prokuratorów i polski kontrwywiad.

Coś mi się wydaje, że pełniącym obowiązki premiera polskiego rządu w dniu 10 kwietnia 2010 roku był wysłannik Putina, zastępca gen. Tatiany Anodiny i przewodniczący Komisji Technicznej MAK Aleksiej Morozow, a cała procedura wyjaśniania przyczyn tragedii, czyli katastrofy samolotu wojskowego tak jakby był to lot cywilny została ustalona we wcześniejszym uzgodnieniu (przed katastrofą?), albo z pominięciem premiera polskiego rządu.

Zanim udowodnię tę sensacyjną tezę przytoczę fakty.

Dziś już nikt nie jest na tyle szalony by negować wojskowy charakter lotu z 10.04.2010 r.
Mówią o tym, oprócz zwykłej logiki także dokumenty i dlatego nie inaczej określiła ten lot komisja Millera.
Tu nie było wątpliwości od samego początku gdyż każdy lot czy to prezydenta Kwaśniewskiego czy śp. Lecha Kaczyńskiego wykonywany samolotem obsługiwanym przez wojskowy pułk lotnictwa specjalnego był lotem statku powietrznego wykonywanym w lotnictwie wojskowym.

Jednym słowem, ani MAK, ani Edmund Klich, gen. Anodina i Aleksiej Morozow nie powinni mieć z wyjaśnianiem przyczyn tej katastrofy nic wspólnego.
Dlaczego sprawa tak oczywista, oczywista być nagle przestała dnia 10 kwietnia 2010 roku? Jak to się stało, że w tej podmianie charakteru lotu uczestniczyły polskie „wiodące media”, wspierając polskich i ruskich kłamców ze szczytów władzy?
Otóż decyzje o posłużeniu się tym kłamstwem wbrew temu, co powszechnie się sądzi nie zapadły na spotkaniu Tusk-Putin 10 kwietnia, lecz dużo wcześniej. 

Oto fragment stenogramu z przesłuchania Edmunda Klicha, które odbyło się przed sejmową komisją infrastruktury w dniu 6 maja 2010 roku:
 

„Rozpocznę od pierwszej informacji, o której – jak większość pewnie z państwa – dowiedziałem się o katastrofie z mediów. Nawet dzwonił jeszcze syn. Mówi: tato czy wiesz, co się dzieje? Włączyłem TVN 24, widzę, co się dzieje, w związku z tym natychmiast zacząłem się pakować i jadę do Warszawy, bo wiedziałem, że już może być problem prawny. Dlaczego? Dlatego, że samolot jest samolotem – był – samolotem lotnictwa państwowego. Załoga była wojskowa. W związku z tym dotyczy to lotnictwa państwowego, którego nie obejmuje załącznik 13 do konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym” 

Dlaczego Klich pakuje się w pośpiechu skoro wie, jak sam mówi, że to nie jego działka gdyż załącznik 13 do konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym tego akurat lotu nie obejmuje?
Dlaczego nie poczuł podobnego impulsu, kiedy doszło do tragedii pod Mirosławcem? Przecież zginęło wtedy kilku bardzo bliskich jego kolegów? Dlaczego postanowił wetknąć nos w nieswoje sprawy właśnie teraz, a nie wtedy?
Zaraz do tego dojdziemy. Oto dalsza część wywodu Klicha z 6 maja 2010:

Tak gdzieś w połowie drogi, chyba w rejonie Garwolina, bo ja mieszkam w Dęblinie i na weekendy jeżdżę do Dęblina, w tygodniu czy jak potrzeba to mieszkam w Warszawie, także nie ma jakiegoś problemu tutaj dojazdu, szybkości na miejsce wypadku czy coś. W połowie drogi dostałem telefon od pana Aleksieja Morozowa, to jest obecnie przewodniczący Komisji Federacji Rosyjskiej, zastępca pani Anodiny – szefowej Mieżnonarodnej Awiacionnej Komisji… Komitetu, to znaczy Międzynarodowego Komitetu Lotniczego. (...) On zadzwonił i powiadomił mnie, że jest katastrofa w Smoleńsku i traktuje to, jako telefoniczne powiadomienie, natomiast formalne będzie później. I było od razu pytanie o procedury, według jakich będzie ten wypadek badany. On zaproponował załącznik 13 do konwencji, bo myślę, że i według jego wiedzy, i ówczesnej mojej wiedzy, to jest jedyny dokument, który podpisała i strona polska, i Federacja Rosyjska, jako konwencję chicagowską tak zwaną z ’44 roku. Ja wtedy nie wypowiedziałem się jednoznacznie, ale też sądziłem, że to będzie jedyne rozwiązanie, to znaczy rozwiązanie, które ma jasne zasady prawne.”

Oto mamy drugiego nadgorliwca, który tuż po katastrofie postanawia wyjaśniać coś, co nie leży w kompetencji MAK, czyli ciała, którego jest wiceprzewodniczącym? Skąd ten pojawiający się nieustannie załącznik 13, który wiadomo, że „nie obejmuje”? Przecież do spotkania Putin-Tusk mamy jeszcze tyle godzin, a to tam podobno „na gębę” zapadną kluczowe decyzje?

Teraz przejdziemy do finału.

Okazuje się, że Edmund Klich w maju okłamał wysłuchujących go posłów.
W obawie, że kiedyś służby specjalne mogą sprawdzić jego bilingi i prawda wyjdzie na jaw, postanowił dokonać korekcji.
Dlatego w wywiadzie dla Gazety Polskiej Klich prostuje:

Gazeta Polska - Wkrótce potem - jako pierwszy, zanim zrobił to ktokolwiek ze strony polskiej - zadzwonił do Pana Aleksiej Morozow, wiceszef MAK?
Edmund Klich - Przy okazji chcę tu uściślić pewną informację: Morozow do mnie dzwonił, gdy jeszcze byłem w domu, a nie na trasie do Warszawy, jak powiedziałem w pierwszym przesłuchaniu sejmowym

Nie bądźmy naiwni.

Klich natychmiast startuje z Dęblina do Warszawy na rozkaz człowieka, którego, jak mówił Bogdanowi Klichowi, spotkał tylko raz w życiu, w Montrealu i ma pełną gębę komplementów na jego temat. Na czyje zaś polecenie działa Aleksiej Morozow łatwo możemy się domyślić.

Ciekawe, że kilka minut od katastrofy ów ruski spec od cywilnych katastrof lotniczych dzwoni do domu Klicha i telepatycznie już zna ustalenia duetu Tusk-Putin, które jeszcze nie zapadły?

Czy już wtedy miał tak świetne dojścia do Tuska, o których dowiedzieliśmy się z „taśm Klicha”?

Drodzy czytelnicy pamiętajcie, prawdziwym oszołomem jest dzisiaj każdy, kto nazywa „Smoleńsk” straszną, ale jednak „zwykłą” katastrofą lotniczą. Oszołomem jest każdy, kto rząd Tuska zwie „rządem polskim”.
Największym zaś oszołomem i kompletnym durniem jest każdy, kto III RP nazywa „demokratycznym państwem prawa” i jeszcze na dodatek „suwerennym”.

Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika znak%

05-01-2012 [15:12] - znak% (niezweryfikowany) | Link:

Własnie,potrzebna jest jak powietrze pełną informacja dla społeczeństwa
w sprawie zamachu na polskich patriotach, dziękuje i proszę o dalsze
informacje,nie możemy pozwolić na likwidacje polskiego społeczeństwa a
w szczególności inteligencji polskiej.

Obrazek użytkownika stanczykblazen

06-01-2012 [13:41] - stanczykblazen (niezweryfikowany) | Link:

A ja cały czas podziwiam Gazetę Warszawską , w której są świetne artykuły.Czy choc mieszkańcy Warszawy wiedzą co mają ?

Obrazek użytkownika Janko Walski

05-01-2012 [18:38] - Janko Walski | Link:

w którym zapadają najważniejsze dla kraju decyzje, to stolicą Polski musi być Erewań.

Wczoraj nawet Wiadomości podały njus (po prawie dwóch tygodniach, ciekawe dlaczego w ogóle wiadomość ta pojawiła się), że Tusk w drodze powrotnej z Afganistanu"zahaczył" o Erewań. 23.10.2011 pisała o tym Gazeta Polska: http://niezalezna.pl/20795-znow-tajemniczy-pobyt-w-stolicy-armenii. Podejrzenia, że Erewań to stolica Polski wywołały informacje Gazety Polskiej z 2011-11-16: http://niezalezna.pl/18996-spotkania-z-agentem.

Obrazek użytkownika Joanna Cieszkowska

05-01-2012 [18:51] - Joanna Cieszkowska (niezweryfikowany) | Link:

Specjalna komisja NATO powinna byc powolana i cala sprawa powinna byc dokladnie zbadana z punktu widzenia zagrozenia dla czlonkow paktu NATO. Stany Zjednoczone takze powinny sie tym ziteresowac dla wlasnego bezpieczenstwa. Donald Tusk i Min. Sikorski dosluzyli sie Trybunalu Stanu. Doczekaja sie tego napewno.

Obrazek użytkownika woźny

05-01-2012 [19:38] - woźny (niezweryfikowany) | Link:

Czy Tuska zastępował Morozow?
Dla mnie i dla wielu moich znajomych całe zachowanie czynników rządowych, w całym okresie od dnia katastrofy smoleńskiej jest typowym zachowaniem sprawcy, czyli tego kto w jakiś sposób przyczynił się do tej katatrofy. Myślę, że rzetelni i odważniejsi prokuratorzy czy śledczy w nieodległej przyszłości potwierdzą to i myślę, że wielu, bardzo wielu innych ma podobne przeświadczenie. Rzuca się bardzo w oczy nawet laika olbrzymia niespójność i sprzeczność oświadczeń, zeznań ( nie chodzi mi tutaj o celowe wprowadzanie rozmaitych sensacji i wrzutek zaciemniających obraz ). Rzucają się w oczy wściekłę reakcję na najbardziej nawet uprawnione i proste pytania, jeśli tylko są nieco bardziej dociekliwe lub wynikają z prostej logiki. Z przerażeniem i niedowierzaniem patrzyłem na tych parlamentarzystów poprzedniej kadencji, którzy podczas głosowań sprzeciwiali się wyjaśnianiu rzetelnemu sprawy, którzy sprzeciwiali się wnioskom wzywającym premiera do wyjaśnień. To chyba jedyny taki parlament w cywilizowanym świecie, który boi sie prawdy o tym co sie stało z prezydentem kraju, który maja reprezentować. A owi parlamentarzyści sami sprowadzili się do roli pożytecznych idiotów, bezmyslnie naciskających guziki na rozkaz. Myślę, że dziś już przyszła pora na to by przynajmniej tych z nich, co już nie załapali się na następną kadencję spowiadać z takiej postawy i stawiać pytaniami pod pręgierzem.W końcu zadawanie pytań nie jest jeszcze karalne. Kto i jak głosował- to można znależć na stronach sejmowych.

Obrazek użytkownika Gość  Ali

05-01-2012 [23:03] - Gość Ali (niezweryfikowany) | Link:

i to dobry dla nas , już zaczynają się plątać ,niedługo zaczną się wzajemnie obwiniać i właśnie wtedy mamy szansę poznać następną część prawdy
- Dziwne dlaczego teraz media jak i rządzący tak usilnie starają się nie wracać do tematu "Smoleńsk " przecież nic nie zostało wyjaśnione !dlaczego nikt nie stara się przypomnieć Tuskowi o jego słowach "że bierze pełną odpowiedzialność za pełne wyjaśnienie tej tragedii " ????????????

Obrazek użytkownika Joanna Cieszkowska

10-01-2012 [05:07] - Joanna Cieszkowska (niezweryfikowany) | Link:

Powinna byc powolana specjalna komisja wojskowa NATO dla zbadania tej sprawy chyba ze sily NATO olewaja i ignoruja te sprawe. Praktycznie rzecz biorac yglada na to ze sily NATO sa kontrolowane poprzez polskei sily zbrojne przez Rosje. To jest absolutna tragedia. W tej sytuacji wszyscy daza do skasowania niepotrzebnego "panstwa polskiego" Nie ma POlski. nie ma problemu, tylko jest walka o darowizny. To Jest straszne.

Obrazek użytkownika Joanna Cieszkowska

10-01-2012 [05:07] - Joanna Cieszkowska (niezweryfikowany) | Link:

Powinna byc powolana specjalna komisja wojskowa NATO dla zbadania tej sprawy chyba ze sily NATO olewaja i ignoruja te sprawe. Praktycznie rzecz biorac yglada na to ze sily NATO sa kontrolowane poprzez polskei sily zbrojne przez Rosje. To jest absolutna tragedia. W tej sytuacji wszyscy daza do skasowania niepotrzebnego "panstwa polskiego" Nie ma POlski. nie ma problemu, tylko jest walka o darowizny. To Jest straszne.