KANDYDACI BINARNI

Tuskowe "Będziemy do was strzelać jak do kaczek" czy Komorowskiego "Zdarzy się, że prezydent gdzieś będzie leciał" - po tym co nastąpiło - mógłby zamiennie powiedzieć każdy z nich, bo to dziś już znaczy to samo. Także obaj bez osłonek zaburłaczyli  ciągnąc na postronkach Platformę na Wschód. Dziwny to sposób zachomątowania, bo mają pętle na szyjach, a postronek jest uwiązany na Kremlu. Dwa cienie ludzkie, wydmuszki z polskości i patriotyzmu, mające na razie realną, na poły kolaborancko legitymizowaną władzę i możliwość strukturalnej opresji na niepokornym narodzie, gotują się bezpardonowo, po trupach, pod finał 20 czerwca. 

Uchowaj nas panie Boże, gdyby ci, co szepcą do ucha Putinowi i wypinają dumnie pierś na katyńskich mogiłach przy boku Jaruzelskiego, zdobyli przewagę w kartkach wyborczych. Stoicy mówią już tu i ówdzie: im gorzej tym lepiej czasem prowadzi do drastycznych przebudzeń, w tym wypadku w ważniejszych przyszłych wyborach parlamentarnych. Dla mnie wygrana tych dwojga, podręcznikowego tasiemca uzbrojonego i gnoma z miedzianym czołem, to dowód na niewyobrażalną głupotę ludzką, tak nieodwracalną, że nawet podwojona "jakość zła" na taki "zwycięski" elektorat nie działa.  

 A Jarosław? Jest binarny w testamentowy sposób. Zachowuje się jak podwójny mąż stanu, dźwigając godnie osobistą boleść i podkreślając zobowiązanie i przesłanie swego tragicznie zmarłego brata. Pilnując misyjnych treści Lecha pod hasłem "pamięć i tożsamość" daje sygnały gotowości pojednania jak przystało na reprezentanta dobra wszystkich Polaków. Tutaj bliźniaczy głos brzmi czysto, dumnie i prawdziwie, nie musi być podbijany przez membrany przekaziorów, ba, pokonuje ich filtry jakby już sam przez się uodpornił się na tego rodzaju aplikowane infekcje.

Cztery postaci na scenie politycznej: dwaj Osobnicy i Mąż Stanu z Duchem Męża Stanu. I linie papilarne na kartkach nadwiślańskich wyborców... Odciśnięte łapska i ręce zawiezione do stolicy w osobnych skrzyniach.

 Od kiedy w partyjnych prawyborach Tusk stanął po stronie Komorowskiego zlały nam się ich czyny i wypowiedzi. Kaczyński także występuje z druga osobą, ze swym bliźniaczym cieniem.