Putin Ściosa – nie Cogito

     Czytałem i pewnie nadal będę czytał z podziwem przekonywujące analizy politologiczne Aleksandra Ściosa na łamach „Gazety Polskiej” czy „niezależnej.pl” i jako blogera na „Salonie24.pl” o pseudonimie Cogito. Ale tekst pt. CZY PUTIN JEST IDIOTĄ ? umieszczony na portalu „iskry.pl” jest tak zdumiewający, iż w pierwszej chwili pomyślałem, że jest to czyjaś wrzutka dezawuacyjna. Ot, podszył się pod mojego ulubionego autora jakiś troll np. z naszej nowo wyhodowanej nadwiślańskiej hasbary sprytny junak z młodzeżówki PO, gdy tą poszczuto parę dni temu kampanię prezydencką Kaczyńskiego. Tekst bowiem był tak zdumiewający, jakby autor chciał sobie strzelić w kolano. Zadzwoniłem pod numer kontaktowy serwisu, gdzie mi dano do zrozumienia, że pan Ścios ten materiał napisał zapewne ironicznie... Przeczytałem więc „materiał” jeszcze raz i zgłupiałem!

Szybko jednak przywrócił mnie do rzeczywistości, czyli do semiotyki na poziomie naturalnym, że tak powiem „gutenbergowskim”, inny znakomity bloger z „Salonu24.pl” o ksywce Free Four Mind, który pozwolił się nie zgodzić z tezami postawionymi przez „admiratora Putina” (mówię to, rzecz jasna, ironicznie, tylko dla polemicznej przekory, nie mając, broń mnie panie Boże, na celu urazić autora).

By nie przytaczać bez potrzeby wywodu pana Ściosa, który jest jaki jest, pozwolę sobie podać tylko pewną  konkluzję:

„Jeśli ktoś uważa, że płk Putin i podległe mu służby dokonały zamachu na prezydencki samolot, lub w jakikolwiek inny sposób ingerowały w katastrofę z 10 kwietnia i pozostawiły przy tym widoczne ślady, które bystry umysł analityka przekuje na niepodważalne dowody - trzeba mu powiedzieć, że uważając Putina za idiotę, wykonuje dla niego doskonałą i pożądaną robotę.”

Jest to zdanie jakby nie z naszej bajki – z mojej na pewno, ale chciałbym też mieć nadzieję, że również i autora, zwłaszcza pana Cogito.

Putin, jako nowego chowu Stalin, ma charakterystyczny podpis pod swoimi prowokacjami, napaściami, skrytobójstwami i zbrodniami. Tą sygnaturą jest bezczelna pogróżka, którą każdy wnet wyłapuje na poziomie emocji, nie bacząc na prawdę czy fałsz literalnie odbieranych słów, komunikatów, przecieków czy podrzucanych faktów lub rzeczy jako dowodów czy pseudo-dowodów materialnych. Rozpracowywanie tego nie ma żadnego sensu, bo głupi wyczuwa, a mądry ma wiedzieć, co to strach długich krwiożerczych łapsk z Kremla. Niechlujstwo procedur i niedbalstwo wykonania np. zamachów jest doktryną Putina, bo babra on uczestników (także dookolnych) w sprzysiężenie sztyletników, które zamyka gęby zarówno tym, co chcieliby pojednania z Rosją jak i tym, co widzą draństwo takiego bratania się nad trupem. I nie chodzi tu tylko o tragedię Smoleńską albo męczeńską Katyń II (specjalnie używam takiego zestawienia, bo ono oddaje dokładnie sens uwikłania nas, Polaków), ale o wszelkie wcześniejsze poczynania tego potwora. Zasada ta – kobra paraliżująca wzrokiem królika – stosowana jest z transfokacją „najazd” wobec własnego narodu i z „odjazdem” wobec Możnych Świata Tego.

Przy takim podejściu do stylu uprawiania neoimperialnej polityki przez Rosję, to to, co może uchodzić za przemyślaną dezinformację, która ma tylko i wyłącznie służyć carowi (moim zdaniem jest to mylna teza Aleksandra Ściosa), staje się jakże często jej klęską, rzeczywistą dotkliwą smutą. Zyski i straty są zawsze połowiczne, bo niewolnicy się buntują, a szatan grożący sam stale czuje się zagrożony. Takie perpetum mobile nieprzerwanego gotowania piekła na ziemi. Pod batutą/pałą Putina jako nie idioty.

Jak się przed takim sąsiedzkim diabelstwem bronić? Na poziomie praktycznym nie dawać się wciągać w „partnerstwo”, a już broń Boże w „przyjaźń”. Wiedział o tym śp. Prezydent, ma to już na karku wykarbowane Jeden tylko Przyszły (mam nadzieję, że to On właśnie wygra).

A co do licznych wielopiętrowych sowieckich dezinformacji, które tak przerastają Aleksandra Ściosa (ale, to pocieszające, nie poddaje im się Cogito, bo mamy już Jego nowe, doskonałe artykuły), to warto trzymać się ziemi, sumienia i cywilizacji Zachodu (świetnie to właśnie zrobił a propos mój kolejny ulubiony bloger z „Salonu 24.pl”, Stary Wiarus). Polacy intuicyjnie czują fałsz zarówno tych, co mataczą zza miedzy, jak i ich wszelkiej maści poputczyków, co PRL-bis konserwują, a ostatnio ostentacyjnie chcą nam przywrócić. Ściema, zamuła i obciach, knajackie formy zachowań Putina, jego służb oraz naszych kooperantów największych i pomniejszych, są tak chamskie i bezczelne, że nie ma potrzeby roztrząsać zjawiska, kogo one mogą zwieźć i komu służyć. Celem razwiedki jest zastraszanie, przeciwstawieniem się jest odwaga. Rozwikłowywanie łamigłówek kagiebistów czy wnioskowanie bez rzetelnych przesłanek mogą wydawać się faktycznie jałowe, ale zawsze pytania o prawdę mają sens, a jej poszukiwanie ma być przesłaniem; i czasem wystarczy (a nawet niekiedy trzeba) iść na sagę, przecinać ten bolszewicki węzeł fałszu bez ogródek i szukania racji bądź wyjaśnień, jedynie kierując się przeczuciem, doświadczeniem i wiedzą historyczną. Obecnie Kreml to Kacap, nawet jeśli Ścios uważa, że Putin nie jest idiotą.

My, Polacy, też nie jesteśmy. Przynajmniej nie wszyscy, bo jak widać co jakiś czas zachodzimy takiej Rosji drogę. Mam nadzieję, że nie rozbroją widomego dziś oporu rodzimi zdrajcy, po naszemu targowicą nazywani.
 

http://iskry.pl/index.php?opti...