Otrzymane komantarze

Do wpisu: Marcowy bunt (3)
Data Autor
"Deklaracja ruchu studenckiego"popytałem zainteresowanych i jak żywo o czymś takim nigdy nie słyszeli a już o wolnych związkach zawodowych,Trybunale Konstytucyjnym i innym podobnych żądaniach to chyba jak twierdzą niedawno zostało spłodzone i dołożone do całej akcji.Czysty matrix w tym co po latach się plecie i żadnej zadumy o wmanipulowaniu . Po latach i dostępie do archiwów zmniejsza się jedynie liczba tych co wyjechali po marcu -było 40 tyś,30 ,15 a i ostatnia cyfra 8 tyś.też się nie utrzyma.
Dark Regis
No cóż, w Gottwaldzie chyba nigdy nie było nic innego do pływania prócz katamaranów ;) To jest jednak sprawa dużo głębsza, a związana z obsadą UW.
Zygmunt Korus
Pani Iza Brodacka-Falzman, z całym szacunkiem dla jej swady i dobrego pióra, jak zauważyłem, od dawna płynie na tej "pontonikowej" ("katamaranowej"?) narracji: "Oczywiście z radością dawaliśmy się prowokować." Tak się składa, że poza "warszawką" w Polsce nikt o tym podpuszczaniu młodzieży albo nie wiedział (przeważnie!), albo najzwyczajniej takich bzdur/uwarunkowań nawet nie brał pod uwagę. Procesy niezadowolenia z komuny narastały, pod powierzchnią tzw. małej stabilizacji l. 60. zbierało się na wykipienie. Nie ma naukowej definicji, jak powstaje tłum i następują potem zmiany geopolityczne (proszę poczytać odpowiednie podręczniki i opracowania): rozpadają się cesarstwa, "od strzału" schodzą ze sceny Habsburgowie, sypie się obok rząd na Słowacji, gdy tymczasem w Polsce grasujący samobójca pozostaje na wolności... Gdzieś niosą na ramionach trupa jako spłonkę, w innym miejscu masowe mordy odbijają się echem po latach, by dać hubkę do definitywnych przekształceń terytorialnych. W jedne prowokacje ludzie wchodzą, w inne nie - a i tak coś z tego przeważnie wynika: często właśnie nie po myśli manipulatorów. Marzec'68 jest wygodny dla naszych ustawowych/ustawionych filosemitów, bo mogą zapędzać w kozi róg, rzekomym wyssanym z mlekiem matki antysemityzmem, Bogu ducha winne społeczeństwo nad Wisłą. A prawda jest diametralnie inna - ale w tym roku, w związku z szambem, jakie w sztucznie uładzonych stosunkach polsko-izraelskich nareszcie, chwała Bogu, wybiło - i tak się sporo prawdy o tamtych ważnych, insurekcyjnych wydarzeniach sprzed 50. lat do opinii publicznej przebiło.
Anonymous
KONTRA: Historia Pani Izabeli Brodackiej-Falzman, w której 30 stycznia poprzedza 8marca: http://naszeblogi.pl/250… "Wracając do przedstawienia. W tak zwanych antyrosyjskich momentach, w różnych miejscach sali podnosili się panowie w źle dobranych garniturkach i prowokowali „burnyje apładismienty”. Oczywiście z radością dawaliśmy się prowokować. Dziwne, że tylko nieliczni ( w tym Kisiel ) zauważyli oczywistą klakę. Potem przeszliśmy radosnym pochodem pod pomnik Mickiewicza ( nie Michnika) na Krakowskim Przedmieściu. Ktoś rozdał banany, żeby nimi machać. Nie identyfikowałam się z bananowcami, miałam złe pochodzenie klasowe. Cisnęłam banan do kosza. 8 marca byłam na dziedzińcu UW wcześnie rano. Miałam oddać książki  przed otwarciem biblioteki. Był taki obyczaj, że solidni czytelnicy otrzymywali na noc książki dostępne zwykle  tylko na sali. Na dziedzińcu widziałam autokary z „ludem pracującym miast i wsi” drzemiącym za firaneczkami w kratkę. Skąd wiedzieli, że młodzież spontanicznie wystąpi w obronie relegowanych studentów?"
Anonymous
Historia autora o tym jak 8 marca poprzedził 30 stycznia: "Wiec studencki w dniu 8 marca 1968 roku zapoczątkował bunt młodego pokolenia przeciwko władzy komunistycznej.         W sytuacji trwającego napięcia politycznego w środowiskach twórczych i naukowych, związanego z zaostrzeniem przez władze PRL systemu cenzury oraz pogarszającej się sytuacji gospodarczej, kierownictwo PZPR podjęło w końcu 1967 roku decyzję o ograniczeniu liczby przedstawień, a następnie o zdjęciu ze sceny w Teatrze Wielkim przedstawienia Dziadów Adama Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka.          Wywołało to oburzenie wśród polskiej inteligencji, a grupie studentów dało pretekst do zorganizowania demonstracji politycznej w trakcie ostatniego przedstawienia.  W dniu 30 stycznia 1968 roku pomimo wykupienia wszystkich biletów, na salę wpuszczano wszystkich chętnych studentów, którzy czekali w holu teatralnym. Po zakończeniu spektaklu publiczność bardzo długo bito brawo, pojawiały się też okrzyki: „Precz z cenzurą”, „Niepodległość bez cenzury”. Następnie z inicjatywy studentów Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej ok. 300-osobowowa grupa pomaszerowała pod pomnik Adama Mickiewicza, by złożyć tam kwiaty. Uczestnicy demonstracji zostali zaatakowani przez oddziały milicji, która zatrzymała 35 osób. Zostały one w kolejnych dniach ukarane bardzo wysokimi grzywnami.         Dzień później, Michnik razem z Szlajferem spotkali się z dziennikarzem „Le Monde”. Zrelacjonowali mu przebieg wydarzeń, opisali nastroje panujące w środowisku studenckim. Poinformowali go także, o odejściu w ramach protestu z PZPR dwóch pracowników naukowych UW – Włodzimierza Brusa i Zygmunta Baumana. Informacje przekazane przedstawicielowi „Le Monde” wróciły do Polski w audycjach radia „Wolna Europa”. W rezultacie czego  komendant MO m.st. Warszawy płk Henryk Słabczyk przekazał rektorowi UW informację o wszczęciu śledztwa prokuratorskiego przeciw Michnikowi i Szlajferowi. W dniu 13 lutego 1968 roku rektor zawiesił ich w prawach studenta."
Zygmunt Korus
Dziękuję za 3-odcinkowe przypomnienie podstawowych faktów. Pozwalam sobie dodać moje ujęcie tematu - kładące większy nacisk na insurekcyjny ton Marca'68 w kraju, także w mniejszych miastach nieakademickich. http://naszeblogi.pl/429… http://naszeblogi.pl/497… http://naszeblogi.pl/499…  
Do wpisu: Marcowy bunt (1)
Data Autor
Trochę sztampowy ten opis. Zawsze mi brakowało rozwinięcia tego wstępu - głównie co takiego nie pasowało ówczesnej władzy w "Dziadach".
Anonymous
"Michnik razem z Szlajferem spotkali się z dziennikarzem „Le Monde”. Zrelacjonowali mu przebieg wydarzeń" Na początku lat 90tych jedna z francuskich gazet przekazała maszyny drukarskie Gazecie Wyborczej. Chyba właśnie Le Monde.
Do wpisu: Na przekór Polakom
Data Autor
Ryszard Surmacz
Dobrze, że Pan w obecnej sytuacji politycznej, przypomina o uwarunkowaniach litewskich. Momentem przełomowym może i była "Auszra", w której zmieniono pisownię polską i zaczęto wyrażać narodowe interesy litewskie, ale jej wydanie poprzedził kilkudziesięcioletni proces, który zaczynał się od uwłaszczenia chłopów. Rosjanie litewskim i ukraińskim chłopom dawali stypendia na kształcenie - nie dlatego, aby podnieść ich poziom (to przy okazji), ale po to, aby wyrugować polskość wraz z korzeniami. Bp Wołonczewski, a więc i Kościół katolicki, włączył się w organizowanie kolportażu książek litewskich gł. z Prus, a przez to i formowanie nowego państwa litewskiego. Bohaterami byli tzw. "nosiciele książek". Ale tak naprawdę nie ma się co dziwić. Kultura ludowa na Litwie była bardzo silnie zakorzeniona i prędzej czy później coś takiego stać się musiało. Podobne mechanizmy działały na Ukrainie i dziś działają na Śląsku, z tą jednak różnicą, że Śląsk i Ślązacy są etnicznymi Polakami, a ich "fanaberie językowe" nie mają podłoża etnicznego, lecz polityczne. Nie zdają sobie sprawy, że sami sobie szkodzą. Gdyby przypadkiem Śląsk znalazł się w Niemczech, natychmiast powstałaby dużo większa mniejszość polska, a ich próby językowe zanikły zupełnie. Moim zdaniem obecna polska polityka w stosunku do Litwy jest formą odreagowania polskich niepowodzeń na innych polach. Tak samo Litwinom, jak i Ukraińcom powinno się pozwolić na całkowitą swobodę w kształtowaniu losów swojego państwa, bacząc jednak na to, aby nie okrążali nas Niemcy. My Polacy ani na Litwę, ani na Ukrainę, nie mamy już po co wracać, tak samo, jak Niemcy nie mają po co wracać na nasze ziemia odzyskane. Zasada ta powinna być słońcem i Gwiazdą Betlejemską polskiej dyplomacji. Pilnujemy ziem zachodnich, a nie Kresów, które już nie są nasze, na których istnieją trzy uznane przez nas państwa i na które już nie wrócimy. Polska deklaracja powinna być jasna. Zachowanie w ten sposób przyjaźni może w przyszłości (nie wiadomo jak długiej) zaowocować odzyskaniem zaufania i współpracy na zasadzie samodzielnych państwa narodowych. Pozdrawiam  
Do wpisu: Żydowskie dezercje (1)
Data Autor
Mogę żeglować gdzie mi się podoba ,nawet na wysypisku bo mam potrzebne kwalifikacje i stosowne urzędowe uprawnienia..Hatalski kwestionował ucieczkę żydów którzy nigdy nie byli obywatelami II RP a  sowietów,są zapiski jak skorumpowani urzędnicy wydawali paszporty potwierdzające obywatelstwo polskie dla chętnych do ucieczki .Na tyłach kwitła korupcja w najlepsze i zapłacić można było wszystkim od jedzenia po złoto. PS.Ty wiesz ,że ja wiem po jakiej wodzie ty orzesz ...! Ja chyba wyrażnie podziękowałem Godziembie za cały dotychczasowy dorobek a hatalski ma wiedzę takiego co nawet nie dał rady ukończyć wuml.
Kazimierz Koziorowski
Pan Hatalski jest czlonkiem Narodowej Rady Rozwoju PAD. Widocznie chodzi o specyficzny rozwoj ukierunkowany, rozwoj inaczej. Czy polityk i dyplomata musza sie kojarzyc z oportunizmem? slicky - ten angielski przymiotnik najlepiej oddaje wlasciwosci wiekszosci politykow i dziennikarzy oraz historykow. Na szczescie istnieja historycy starajacy sie opisywac rzeczywistosc obiektywnie i poki co moga publikowac w blogosferze. 
rolnik z mazur Waldek Bargłowski
Ja też z zaciekawieniem czytam notki i historyczne i inne. Nigdy bym się nie ośmielił negowania umiejętności innego blogera. A ty żeglarzu wysypisko wy masz jakieś pojęcie o marynarstwie szuwarowymb? Niejaki M .Begin też zwiał z armii i potem nieźle namieszał. Pozdrawiam ro z m.
Czytam zawsze pana notki bo dla nie historyka takiego jak zawsze to dobre przypomnienie historii najnowszej . Niejaki Hatalski marynarz szuwarowy albo z nieuctwa albo  w sobie tylko znanym celu negował wszystko co dotyczyło wyjazdu jak i dezercji żydów.Pozdrowienia
Do wpisu: Czeska agresja (2)
Data Autor
I tak Czesi tradycyjnie podstępem, chytrością przy minimalnym zaangażowaniu militarnym wystrychnęli Polaków na dudka.
Do wpisu: Zapomniany prezydent Warszawy (3)
Data Autor
wielkopolskizdzichu
Nie prościej byłoby dać link do Wikipedii, przecież jest tam dokładnie ten sam tekst co Pan Bloger tutaj wkleja.
Do wpisu: "Polska" część operacji "Trust"
Data Autor
Dziękuję za piękne przypomnienie "ubeckich metod...", które może da coś do myślenia, tym którzy mogą mieć wpływ na dzisiejszą rzeczywistość. Co do naszych służb, to po "kontroli ochrony informacji niejawnych" przeprowadzonej przez ABW w... IPN, latem tego roku, złudzeń nie mam. Jak już wcześniej pisałem, na naszych oczach rozgrywa się kolejna  trzecia już "poprawiona i uzupełniona", perfekcyjnie doskonała wersja operacji "Trust".  Jestem, niestety, pełen podziwu dla scenarzystów i reżyserów tego brawurowego spektaklu, nie mającego precedensu w dziejach służb i spisków.
Do wpisu: Koniec grabarza Rosji (1)
Data Autor
smieciu
Rosja to jakieś przeklęte miejsce na Ziemi. Najpierw chordy Mongołów potem wykluła się ich kasta szlachecka, która przegniła tamtejszym feudalizmem. Dodatkowo kraj ten chyba przez większość historii był rządzony przez obcych. Poza Mongołami wcześniej Wikingowie potem różni agenci w stylu Katarzyny Wielkiej. Trochę podobne w sumie do Polski. Albo obcy agenci, dla których kraj był narzędziem albo lokalni nieudacznicy niezdolni do przywództwa i zmian. Ostatecznie lokalna kasta arystokratów przegniła pod ciężarem swojego lenistwa, wygodnictwa i bezwładu stała się marionetkami w rękach nowej dynamicznej elity finansowej wyrosłej na przemianach gospodarczych. W tym tyglu upadku dodatkowo świetnie znaleźli się Żydzi, którzy dostali swoją szansę odwetu. I tak doszło do Rewolucji. Która ciężki los zwykłego Rosjanina zamieniła w piekło na Ziemi. Deportacje, głód, ludobójstwa, wielka maszynka do stworzenia nowego człowieka wypluła ostatecznie jakieś zmutowane resztki, które dzisiaj zdają się być jakimś pokracznym wybrykiem natury na drodze ku alkoholowej samozagładzie. Aż dziw że mimo wszystko są tam jeszcze normalni ludzie. Ale to i tak już koniec. Koniec Rosji i Rosjan. Jest to jeden z powodów, który skłania mnie do przekonania że niedługo dojdzie tam do jakiegoś przesilenia. Jest to bowiem ostatni moment by zebrać jeszcze tych wszystkich Rusków i rzucić ich w jakąś ostateczną rzeź. Zakończyć jakoś z przytupem tą chorą historię. Później nie będzie to już możliwe bo kraj ten zostanie zajęty przez Chińczyków i Islamistów. Tak więc ostatni dzwonek. 100lecie rewolucji wydaje się być świetną okazją na ostatnią samobójczą misję rosyjskiej (samo)zagłady.
Do wpisu: Kierunki sowieckiego ataku
Data Autor
alchymista
Nie tylko dobrze odczytał plany Moskwy, ale i plany Niemiec. Niestety chyba nikt nie rozumiał w pełni niemieckiej doktryny blitzkriegu. Chyba tez nie doceniono wpływu lotnictwa. Bez lotnictwa niemieckiego Niemcy osiągnęli by tylko ograniczone sukcesy i ich ofensywa by się załamała stosunkowo szybko, bo WP miałoby czas na nauczenie się nowej taktyki i wynaleziono by pierwsze improwizowane metody radzenia sobie z zagonami pancernymi.
Do wpisu: Liberalny sowietolog (1)
Data Autor
Anonymous
"...system sowiecki urzeczywistnia rządy biurokracji partyjnej i państwowej "w imieniu proletariatu". Ewolucja ustroju sowieckiego  polegała – jego zdaniem - na odejściu od leninowskiego systemu rad na rzecz nieograniczonej władzy "aparatu"..." Aparat unijnych marksistów też tak działa. Nawet hasło aktualne: "Holodupki hop do kupki"
Do wpisu: Czerezwyczajka Modelskiego (2)
Data Autor
Francik
Sikorski był niestety również mściwy i małostkowy, dlatego chronił Modelskiego. Niestety nie mieliśmy podczas II wojny światowej szczęścia do przywódców. Ani Sikorski, ani Mikołajczyk to nie byli mężowie stanu na miarę wyzwań, którym mieli podołać.
Do wpisu: Na równi pochyłej (2)
Data Autor
smieciu
Widać na dłoni że w 1917 Rosja była już pod kontrolą sił, które stały za bolszewikami. Widać także kim byli ci ludzie. Ci sami którzy zajęli się naszymi sprawami w 1945.
Anonymous
"za wszelką cenę pragnął uniknąć .... wyboru między prawicą a lewicą, między interesami państwa rosyjskiego a interesami rewolucji i międzynarodowego socjalizmu" Na czasie.
Do wpisu: Na równi pochyłej (1)
Data Autor
smieciu
Mi przyszły do głowy podobne myśli. Np. ten Kiereński, z jednej strony na transparencie Pierwsza kula dla Kiereńskiego. A z drugiej widać że kolo był agentem działającym na rzecz bolszewików. Widać jak głęboka była ich intryga. Obstawili CAŁĄ scenę. Tak jak w Polsce w 1989 z Wałęsą z obrazkiem maryjnym w klapie. Pytanie więc brzmi czy i dzisiaj nie jest inaczej? Macierewicz jest pod obstrzałem więc?... Ja wiem że niektórym może być to ciężko przyjąć, ale właściwie dlaczego? Skoro Duda może być pod ich kontrolą? Czemu nie Macierewicz?
michnikuremek
  W czerwcu bolszewicy znacznie wzmocnili swoje wpływy i bezpardonowo atakowali ministra wojny Aleksandra Kiereńskiego jako „wodza drobnoburżuazyjnej demokracji”, „socjalimperialistę” oraz rzecznika „wojny imperialistycznej”. Pobłażliwość z jaką traktował bolszewików, którzy niemal nie obali jego rządu (...) Czy to nam czegoś nie przypomina? Który minister jest obecnie bezpardonowo atakowany? A pobłażliwość wobec KODu, UBywateli czy gó***niarza z ukraińskimi pieniędzmi...? Czy to  przypadkiem nie skończy się tak samo?  
Do wpisu: Szef i Komendant w niemieckich łapach
Data Autor
No to mamy czarno na bialym, bez dobrej woli Niemiec nie powstalaby II RP. p.s. Dla pelnego obrazu nalezaloby jeszcze napisac kto finansowal poczatkowa dzialalnosc Pilsudskiego po powrocie z Magdeburga do Warszawy,