|
|
Sir Winston trzeba zweryfikować "informatykę wyborczą". Nie wolno zmarnować tego zaangażowania przez milczące zaakceptowanie systemu informatycznego, w którym 2+2 raz daje 3, a raz 7, w zależności od tego, na którą partię głosy się liczy.
Polecam jeszcze raz link do raportu profesora Urbanowicza w notce. |
|
|
Sir Winston Nie będę powtarzał w komentarzu całej notki.
Może tylko jedno: sfalszowanie wyborów jest nie tylko możliwe, lecz również relatywne łatwe. Skoro tak, to moim zdaniem - zdaniem prostego człowieka, znającego aż nadto dobrze to towarzycho - wybory SĄ fałszowane.
Jak widać, nie jestem w tym stanowisku odosobniony.
Być może powinienem zapisać na Pańską korzyść tę Pańską niewarę, że mogą istnieć na tym świecie ludzie tak źli, by oszukiwać w wyborach.
Udowodnienie manipulacji w sensie procesowym jest bez postulowanej przeze mnie całościowej kontroli po prostu niemożliwe. Ale to zadaniem organów państwa jes zapewnienie wiarygodności wyników i w razie wątpliwości - a właśnie SĄ wątpliwości - nie wystarczy zapewnienie "dajemy słowo, że jesteśmy uczciwi".
Kontrola musi być przeprowadzona przez podmiot zewnętrzny, niezależny od osób i podmiotów, na które pada w tej sytuacji cień podejrzenia o łamanie prawa. Przesłanki, że do niego dochodzi, są moim skromnym zdaniem przytłaczające.
Nie można zdublować struktury wyborczej PKW. Jest to 1) niewykonalne ze względu na konieczne nakłady, o których już wspominałem oraz 2) niecelowe, ponieważ w sensie procesowym i tak bez mocy dowodowej.
Pańska wiara, że cokolwiek "wysadzi w powietrze obecny system polityczny", jest równie naiwna, jak wiara, że ludzi niedobrych nie ma.
I ci ludzie są, i nie takie rzeczy są w stanie znieść merdia ITI RP i ich zjadacze.
Trzeba po prostu zapewnić neutralność i rzetelność systemu: PRZED SZKODĄ. Skoro przecież oszustwa nie ma, to i powodu, by odmawiać weryfikacji "informatyki wyborczej" również nie ma, prawda?
I od razu można zmienić praktykę wprowadzania danych do systemu, ściągając je na bezpośredni poziom komisji obwodowej. |
|
|
http://niezalezna.pl/489…
"Chętni do udziału w komisjach wyborczych w roli mężów zaufania w woj. mazowieckim
proszeni są o kontakt:
[email protected] |
|
|
Owszem, chodzi wyłącznie o wykazanie oszustwa. W momencie, kiedy zostanie wykazane bezsprzecznie oszustwo, to następuje ogromny kryzys państwa. Praktycznie wysadzony zostaje w powietrze cały obecny system polityczny.
Ale musi to być udowodnione, mniemanologia nie wystarczy. To raz.
Dwa - proszę zebrać kilkaset osób i zorganizować wybory. Jedna grupa liczy głosy i dokonuje własnej analizy, druga grupa administruje serwerem na którym są przechowywane dane. Naprawdę kolega uważa, że jak udostępni zgromadzonym suche wyniki i pokaże własne podliczenie, równocześnie zapraszając osoby chcące to zrobić do samodzielnego przeanalizowania, to i tak kolega polegnie w starciu z administratorem komputera?
Problem w tym że gdyby PO sfałszowała ostatnie wybory, to prezes Jarosław Kaczyński miałby w rękach dynamit praktycznie unicestwiający PO, być może również cały obecny układ.
Albo JK i PiS są w rzeczywistości po stronie Sił Ciemności, albo są nieudolni, albo wybory nie są fałszowane. Chce ktoś się przekonać jak jest? Proszę bardzo - spisujemy wyniki i analizujemy. Nie mamy zaufania? Wykorzystujemy możliwości w celu obserwacji wnętrza lokalu wyborczego.
Proste, tylko trzeba po prostu zakasać rękawy i wziąć się do roboty. |
|
|
Sir Winston Odnoszę wrażenie, że nie miał Pan czasu na uważne przeczytanie notki wraz z linkowanymi źródłami.
Problem na poziomie komisji obwodowych istnieje i można go rozwiązać przy pomocy około 50.000 osób (nie mniej, bo lokal wymaga nieprzerwanej obserwacji).
Lecz ta kontrola nic nie da, jeśli nie zapewni się następnie
1) kontroli prawidłowości przekazywania wyników do podsumowania aż po szczebel krajowy;
2) kontroli prawidłowości sumowania danych na poziomie oprogramowania i sprzętu PKW - a w istocie niepoddanej żadnej kontroli KBW.
Nie chodzi wszak o wykazanie oszustwa, lecz o ustalenie rzeczywistego wyniku głosowania!
Pański pomysł, by sumować dane w dublującej system państwowy strukturze obywatelskiej jest przeciwskuteczny, a co najmniej spowodowałby opóźnienie w postaci jeszcze jednych oszukanych wyborów, na co Polski nie stać.
Rozumiem, że miałoby to służyć po prostu przekonaniu Pana osobiście? Dopiero w kolejnym kroku byłby Pan skłonny podjąć działania służące naprawie sytuacji?
Lecz diagnoza już jest postawiona, proszę się zapoznać z faktami, nie możemy czekać z działaniami na zaradzenie Pańskiemu brakowi wiedzy, zwłaszcza że właśnie wykazał Pan opór w zapoznawaniu się z niezbyt długą notką.
Trzeba działać ZANIM zostaną zmanipulowane wyniki kolejnych wyborów. NIE MA CZASU DO STRACENIA.
|
|
|
Sir Winston To absurd lub celowe mataczenie, że dane wprowadza się do systemu ręcznie i z wątpliwą weryfikacją prawidłowości w komisjach okręgowych.
To groteska na miarę innych czasów, że software i hardware KBW nie został zweryfikowany w przejrzystej procedurze przez zewnętrznych kontrolerów.
Pozdrawiam |
|
|
To dobry pomysł dot. społecznej kontroli pracowników Obwodowych Komisji Wyborczych:
"dla uniknięcia problemów i naturalnych pomyłek sugeruję,
żeby z każdej komisji dane spisywały
co najmniej trzy osoby."
POZOSTAJE CIĄGLE AKTUALNE PYTANIE Kacpro.blogspot.com - 10.02.2014 16:31
>> Wynik kontrolują pracownicy Okręgowych Komisji Wyborczych >>> Pytanie: Kto kontroluje ich? |
|
|
Sorry, ale to bez sensu.
Mamy podstawową, najmniejszą komórkę - komisję wyborczą. Kto tam siedzi? Ano obserwator z ramienia PiS. Co robi komisja? Podlicza głosy - i inne nieistotne rzeczy, typu wrzucenie wyników na drzwi.
Co można zrobić jak się nie wierzy w uczciwość wyników?
Wystarczy zebrać cząstkowe dane.
Jedyne co trzeba zrobić, to je zsumować i przeanalizować samemu. Nie ma znaczenia, czy informacja jest na ruskich serwerach czy na marsjańskich.
Załóżmy że wybory są sfałszowane. Co robi PiS? Własną analizę. Jak widzi, że coś nie gra, to przygląda się dokładniej. A potem robi zamieszanie i jest koniec fałszerstw. Mamy mainstream który ma bardzo selektywne podejście do informacji, ale już widzę, jak informacja prezesa Jarosława Kaczyńskiego o fałszerstwach zostaje zablokowana tak, że nikt o niej nie usłyszał.
Albo PiS jest częścią tej machiny i sam oszukuje, albo tysiące obserwatorów z ramienia PiS jest niewiarygodnych.
A jak autor nie wierzy w uczciwość wyników wyborów - proszę bardzo zrobić samemu analizę. Zorganizować się, spisać wyniki, upewnić się że są prawidłowe u źródła, a na sam koniec dodać cyferki i voila.
Ja deklaruję się, że mogę zebrać wyniki z kilku komisji z 3miasta. Wiem, że jako osoba, która uważa, że idea oszustw w liczeniu jest mało prawdopodobna jestem mało wiarygodny, ale od razu mówię, że dla uniknięcia problemów i naturalnych pomyłek sugeruję, żeby z każdej komisji dane spisywały co najmniej trzy osoby. |
|
|
Sir Winston Od momentu ustalenia wyniku w komisji obwodowej wpada on do czarnej dziury. Okazuje się, że poza spreparowaną informatyką jest jeszcze ogniwo wklepywania jakichś numerków na piechotę na poziomie komisji okręgowych - to już zupełna kompromitacja.
Opozycji kompromitacja. Czyli Prawa i Sprawiedliwości, bo przecież to już cała opozycja i na nią (tylko na nią) spada obowiązek pilnowania wszystkiego. Nikt chyba przecież nie uważa za opozycyjnego wiceprzewodniczego Platformy Obywatelskiej, Palikota?
Dziękuję za link do informacji z ww. wyjaśnieniem.
To jakiś surrealizm.
Czy trzeba tu zrobić jakiś Majdan z kimś zupełnie nowym? Bardzo bym nie chciał być rozczarowany kolejnym zaniedbaniem Prawa i Sprawiedliwości w sprawie uczciwego liczenia głosów. Tym razem musiałbym uznać kompromitację za dyskwalifikację... a w sumie kolejna przegrana oznaczałaby dyskwalifikację nas wszystkich i Polski. Tym bardziej: Trzeba JUŻ wyczyścić to bagno!
Pozdrawiam |
|
|
"Sedno najpoważniejszemu problemu zaczyna się jednak w momencie przekazywania wyników w górę, aż po szczebel centralny:
>>> Jądro ciemności to system informatyczny dodający wyniki z 26.000 komisji obwodowych.
>>> Wszelka kontrola kończy się z chwilą wprowadzenia 26.000 obwodowych wyników do komputera,
>>> a dalej już rządzi samowładnie KBW."
BŁĄD: TO NIE TAK / Obwodowe Komisje Wyporcze wprowadzają wynik liczenia głosów do komputera, ale NIGDZIE GO NIE WYSYŁAJĄ ELEKTORNICZNIE. Wprowadzanie danych do komputera W Okręgowych Komisjach Wyborczych to szopka mająca za zadanie stworzyć wrażenie, że wyniki z Obw. Kom. Wyb. przesyłane są bezpośrednio do Warszawy.
TAK NIE JEST ... ONE SĄ TAM WPROWADZANE TYLKO PO TO ŻEBY ZROBIĆ WYDRUK I "DOBRE WRAŻENIE".
dnia 05 lipca 2010 roku o godzinie 01:10 w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej odbyła się konferencja prasowa dotycząca cząstkowych nieoficjalnych wyników wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej >>> http://prezydent2010.pkw… <<< Minister .. Sekretarz PKW przybliżył również zasady weryfikacji głosów oddanych w wyborach prezydenckich. Protokoły z Obwodowych Komisji Wyborczych przekazywane są do Okręgowych Komisji Wyborczych. Tam po weryfikacji formalnej i merytorycznej zostają zatwierdzone, a następnie wprowadzane do systemu Krajowego Biura Wyborczego. < Co to oznacza? <<< To oznacza / tak to rozumiem /, że przewodniczący Obwodowych Komisji w lokalu wyborczym wprowadza wynik do komputera i ...?... drukuje sobie formularz z wynikiem. Nic poza tym. Wynik na papierze oddawany jest do Okręgowych Komisji Wyborczych I tam jest przetwarzany I wprowadzany do CENTRALNEJ URNY WYBORCZEJ, czyli system PKW. Czyli, wynik pokazany w Warszawie jest taki, jaki wprowadzą do systemu, urzędnicy Okręgowych Komisji Wyborczych, a nie przewodniczący Komisji Wyborczych, w lokalach wyborczych, gdzie oddawane są głosy, bezpośrednio po policzeniu głosów przez komisję. ... To oznacza, że nadzór i komisyjne liczenie głosów w lokalach wyborczych, jest de facto fikcją nadzoru społecznego nad procesem wyborczym. >> Wynik kontrolują pracownicy Okręgowych Komisji Wyborczych >>> Pytanie: Kto kontroluje ich?
CAŁOŚĆ >>> http://kacpro.blogspot.c… |
|
|
Sir Winston Pytałem retorycznie ;-)
No... prawie retorycznie, bo jednak w obecnych warunkach KBW może wyliczyć 99% poparcia dla PO i 103% dla rezydenta Komorowskiego.
Pozdrawiam |
|
|
Marian Konarski Czy Prawo i Sprawiedliwość pretenduje do rządzenia naprawdę czy tylko się zgrywa? |
|
|
Sir Winston Sprawą zajmował się natomiast większy zespół, sądzę więc, że jest się jeszcze na kim oprzeć.
Pozdrawiam |
|
|
Sir Winston o dziwo jednak, nie ma TORNADA wokół tej sprawy.
PO szkoli ludzi z KBW Rosji i sprawa kończy się na artykułach w niezależnej.
Czy ten NIK nie zabiera się za tak podstawowe sprawy z zasady?
Czy Prawo i Sprawiedliwość pretenduje do rządzenia naprawdę czy tylko się zgrywa?
Bo bez niezawodnego liczenia głosów możemy sobie wybory darować i PO prostu uznać mandaty za dziedziczne albo rozdawać je drogą losowania z książki telefonicznej. |
|
|
piotr36 Nie zapominajmy,że zaraz po raporcie profesor Jerzy Urbanowicz zmarł,czy to nie daje do myślenia? |
|
|
.."problemu zaczyna się jednak w momencie przekazywania wyników w górę"..
Jako wielokrotny przewodniczacy Komisji Wyborczych (poza Polska)podpisuje sie obiema rekami pod koncowym wnioskiem.
Jeden z zaprzyjaznionych profesorow zajmujacy sie tematem informatyki,statystyki i obliczaniem danych,zapytany przeze mnie o taka mozliwosc,tajemniczo si usmiechnali stwierdzil:"pozadany wynik moze zostac osiagniety z precyzja wymagnej preferencji"..:))
Koncowy protokol wynikow z danej KOMISJI WYBORCZEJ po wprowadzeniu do komputera jest nieweryfikalny...
Koncowy rezultat,taki jaki sobie zycza zainteresowane strony...
PKW jest Totalnie niewiarygodna.Rozwiazac ten Komunistyczny relikt !! |