Otrzymane komantarze

Do wpisu: Dlaczego nie wierzyliśmy nauczycielom?
Data Autor
mjk1
Środkiem do czego?  Jeżeli przedsiębiorstwo nie będzie miało sprzedaży, to skąd pracownicy wezmą środki do życia?
Pani Anna
@mjk Dziękuję za odpowiedź. Definicję socjalizmu znam, uczyli mnie na studiach,  kiedy na I roku obowiązywała nas "ekonomia polityczna socjalizmu ". Moje końcowe pytanie miało trochę żartobliwy charakter, gdyż zbyt często spotykałam się z tezą, że jakakolwiek forma pomocy społecznej jest socjalizmem i jedynie demoralizuje nierobów,  a według krytyków tejże pomocy w "prawdziwym" kapitalizmie obowiązuje prawo dżungli,  czyli masz sobie radzić i się bogacić (wtedy zasługujesz na szacunek i bycie pełnowartościowym obywatelem) bądź zdechnac.  Ponieważ jestem już na tym etapie życia w którym człowiek zaczyna rozumieć,  że pieniędzy że sobą do grobu nie zabierze, kwestie moralne mają dla mnie znaczenie. Myślę też,  że poza wymienionym przez Pana powodem niepowodzenia tego systemu był powszechny stosunek ludzi do własności,  dla 95% to, co wspólne znaczy tyle samo co niczyje... Czy można przerwać to błędne koło? Dobre pytanie,  podobno wszystko jest możliwe,  kiedy tylko wie się czego się chce. Ale kto ma tego dokonać,  nasi pożal się Boże politycy?  Następna kwestia, to czy pozwolą na to ci, którzy naprawdę rządzą światem, a wiadomo,  że prawdziwą władzę mają ci, którzy mają pieniądze.  Gdzieś przeczytałam, że 90% wszystkich środków bedacych w obiegu stanowi własność 10% procent ludzi, a właściwie kilkunastu rodzin... stojących w cieniu, wybierających wpływ poprzez korporacje i rozmaite fundacje...
mjk1
Społeczna gospodarka rynkowa Erhardta, to taki sam mit, jak u nas reforma Wilczka Mazurze. Niemcy już ponad pięćdziesiąt lat szukają nowego Erhardta i znaleźć nie mogą. Zwolennicy zaś teorii Wilczka nie potrafią przedstawić nawet jednego punktu jego programu, który dzisiaj spowodowałby bum gospodarczy lat dziewięćdziesiątych w naszym kraju.
bezmetki
dla jednych sprzedaż jest celem a dla innych środkiem. Mnie obchodzą pracujący ludzie - czyli pracodawcy!
mjk1
A w jaki sposób akcjonariat pracowniczy ma zwiększyć sprzedaż czegokolwiek? 
bezmetki
a co Pan sądzi o akcjonariacie pracowniczym?
mjk1
@ Anna. Obawiam się, że nawet nie potrafi Pani zdefiniować socjalizmu. Pomogę. Najogólniej socjalizm, to idea gospodarcza charakteryzująca się społeczną własnością środków produkcji. Teraz z „polskiego na nasze”. Jak wyobrażali sobie to twórcy tej idei? Bardzo prosto. Zamiast tego krwiopijcy kapitalisty, to pracownicy mieli przejąć jego rolę i równo podzielić się zyskiem, który do tej pory zagarniał ten wstrętny wyzyskiwacz. Po przekształceniu wszystkich przedsiębiorstw w ten sposób miał nastąpić okres powszechnej szczęśliwości i dostatku. Dlaczego nie nastąpił? Bo nic się nie zmieniło i dalej obowiązywały te same zasady ekonomiczne o których napisałem w tym wątku bloga! W dalszym ciągu wszyscy pracownicy każdej jednej rentownej firmy za zarobione pieniądze nie mogli wykupić całej swojej produkcji włącznie z zyskami nowych właścicieli, którymi byli teraz pracownicy. Generalnie było za mało klientów na wyprodukowane towary a jak nie było sprzedaży, to wszystko musiało paść. Dokładnie te same zasady ekonomiczne obowiązują dzisiaj. Co tu jest niezrozumiałego, co trzeba rozjaśniać? Pytanie brzmiało: czy ma jakikolwiek sens tkwić w czymś, co nie ma najmniejszych szans rozwoju? Wg mnie nie, chyba, że piszę nieprawdę i znajdą się jednak klienci na całą produkcję. Jak dotąd jednak nikomu nie udało się tego w żaden sposób udowodnić i nie uda, bo matematyki oszukać nie można. Pozdrawiam Panią. PS. Problem ludzi potrzebujących, grzebiących po śmietnikach, jest porażką społeczeństwa, bo obowiązkiem społeczeństwa jest pomoc tym ludziom.
rolnik z mazur Waldek Bargłowski
@ pani Anno Większość ludzi to socjaliści. Chodzi o stworzenie takiego systemu gdzie panstwo tylko stoi na straży regul i dba o bezpieczeństwo na zewnątrz i wewnątrz. Soziale Marktwirtschaft w Niemczech w latach sześćdziesiątych - osiemdziesiątych moze w przybliżeniu odpowiadać systemowi pomiędzy kapitalizmem i socjalizmem. Niestety socjalista Schroeder razem z zielonym Joschka rozwalili ten system w czasie ich nierzadow i stworzyli w Niemczech prekariat oraz rosnące rozwarstwienie społeczeństwa. Powrotu nie ma i niestety Nowy Porządek Świata nadchodzi . Pzdr
rolnik z mazur Waldek Bargłowski
@ ubot Ty tak na poważnie? 
Pani Anna
Ja się nie znam i przyznaję,  że czekam aż rozjaśni  Pan temat. Jestem przeciwna skrajnościom o których mówił Rolnik, jednak jak zlikwidować problem ludzi, którym nie ma kto pomóc,  a którzy z różnych powód nie są zdolni do pracy? Jakieś  "ostateczne rozwiązanie " chyba nie wchodzi w grę,  mam nadzieję. Nie chciałabym oglądać stref "no go", gett, ani ludzkich istot umierających pod płotem... Czy to znaczy, że jestem socjalistką?
u2
Wolisz społeczeństwo biedaków bez własności i kilku oligarchów Od zwalczania monopoli są urzędy antymonopolowe, np. w USA. Dystrybucjonizm to de facto socjalizm, niekoniecznie z ludzką twarzą. A że w USA są bilionerzy ? No są, ale uczciwie zarobili swoje biliony, nie okradając ludzi jak w Rosji. Dzisiaj obejrzałem wstęp do nowego materiału red. Gadowskiego na YT w którym narzeka, że w USA bilionerzy się obecnie bogacą, no bogacą się, bo są uczciwi. Na szczęście oligarchowie w Rosji tracą swoje majątki zdobyte złodziejstwem :-)
mjk1
Obawiam się, że przyczyna niekomentowania jest nieco inna Mazurze. Jeszcze jednak poczekam z komentarzem. Masz rację, że na pewno nie socjalizm i kapitalizm, ale dystrybucjonizm też nie. Najwyżej kilka drobnych elementów nie mających jednak wpływu na całość zagadnienia. Pozdrawiam.  
rolnik z mazur Waldek Bargłowski
@ ubot no i co w tym złego. Wolisz społeczeństwo biedaków bez własności i kilku oligarchów jak na Ukrainie ?
u2
nie wiesz o czym piszesz Wystarczy spojrzeć do Wiki, że ty jako dystrybutor zlikwidowałbyś większą własność prywatną na rzecz swojego małego interesiku. https://pl.wikipedia.org… Czyli urawniłowka bis. To już przerabiano w PRL.
rolnik z mazur Waldek Bargłowski
Ubot nie wiesz o czym piszesz. Zajmij się propagandą
u2
dystrybucjonizm czyli  ani kapitalizm ani socjalizm I ty Jungingen chciałbyć być tym dystrybutorem. To jest właśnie socjalizm :-)
rolnik z mazur Waldek Bargłowski
mjk1 Nikt zbytnio nie czyta teraz poważnych tekstów. Teraz jest hagada, ze barany noszą na plecach Ukraińców a cowidowi spece przekształcili się na korespondentów wojennych jedynie słusznej propagandy. Ale kamyczek do ogródka - dystrybucjonizm czyli  ani kapitalizm ani socjalizm. Pzdr
Do wpisu: G.O.: Kto rządzi przeszłością w tego rękach jest przyszłość
Data Autor
Jabe
W NRD z zasady fałszowano ceny, a w RFN tylko wyjątkowo. A z manipulacji cenami nic dobrego nie wynika, bo cena powinna odzwierciedlać wkład pracy, prowadząc do optymalizacji. Tego nasi pogrobowcy komuny nie potrafią zrozumieć.
u2
A ja odpowiem, że nie tylko możliwe, ale konieczne, jeżeli kraj ma się w ogóle rozwijać. Znowu tuskowe bajeczki dla głodnych niemieckich dzieci o niewidzialnej ryńce rynku, która wszystko co polskie odda za grosze dla bogatych Niemców :-)
Pani Anna
Mam nadzieję,  że poda Pan przykłady i szczegółowo opisze.  Co do syndromu niewolnika, to nie sądzę,  by to dotyczyło narodu jako całości.  Taką postawę prezentują wszyscy bez wyjątku politycy sprawujący władzę,  bez względu z jakiej opcji się wywodzą. Wynika to jak sądzę z selekcji negatywnej - karierę robią wyłącznie osobniki prezentujące jak najgorsze cechy, służalczosc i wazeliniarstwo. Dlatego tak wygląda "polityka" w ich wykonaniu. Oby nie narazić się silniejszym, a przede wszystkim zapewnić sobie miękkie ładowanie po upływie kadencji. A posłuszeństwo załatwia poziom szkolnictwa, propaganda i publiczny lincz oznaczający niemal zawsze wykluczenie i śmierć zawodową dla każdego,  kto ośmieli się wychylić.  Nie ma wolności,  kiedy człowiek boi się,  czy zdoła utrzymać rodzinę. 
Do wpisu: Syndrom zadowolonego niewolnika
Data Autor
Pani Anna
Podsumowując. Około 70% społeczeństwa, podatników Rzeczypospolitej Obojga Narodów to byli chłopi. Chłopi to też księża, żołnierze, urzędnicy: dworscy, książęcy, królewscy (mogli się wybić do stanu szlacheckiego przez służbę wojskową lub służbę na dworze lub edukację). Mimo, że Rzeczypospolita Obojga Narodów " chłopami stała ", to temat chłopów nie został po dzień dzisiejszy obszernie zbadany. Z publikacji propagandowych / podręczników wiemy tylko, że: chłopa szlachcic deprawował, ksiądz go batem do roboty pędził,  zarządca dziewki i żony deprawował, a chlopi byli tak zatyrani, głodni, brudni i obdarci, że nie mieli czasu ani checi na nic. I w związku z tym dobrze się, stało, że ten cały RON upadł, kresów w granicach państwa nie ma i nie musimy się już martwić, co począć z rusinami, kozakami czy litwinami. Skoro było tak źle, to dlaczego chłopi z Prus, Brandenburgi i Niemiec jeszcze u schyłku XVIII wieku, przed upadkiem państwa nagminnie uciekali do Rzeczypospolitej. Także z Księstwa Moskiewskiego i Imperium Rosyjskiego, które cały czas podnosiło kwestię ucieczek. Przy pierwszym rozbiorze Rzeczypospolitej Obojga Narodów mówili o 300 tysiącach chłopów, którzy uciekli (przeniosła się) na osiedlenie do Polski. Dlaczego to był poważny problem polityczny, gospodarczy i społeczny dla ówczesnych elit rosyjskich i niemieckich? Nasi przodkowie w okresie pokoju się bogacili, gdy tzw. zachód bogacił się na wojnie. Faktyczna pozycja chłopów, wartość majątków to temat tabu szczególnie w III RP. Tymczasem każdy szlachcic od czasów Pawła Włodkowica wiedział,  że chłopów,  a nawet pogan nie można bezkarnie, bez ciężkiego grzechu okradać.  Upadek RON to największa tragedia, jaka nas spotkała jako naród. Być może musiała upaść dlatego,  że RON stał na drodze do podporządkowania i uprzedmiotowienia ludności żyjącej w Europie Środkowo - Wschodniej, przerobienia ich na niewolników,  w którym to stanie przebywają do dzisiaj,  mimo wszystkich pięknych deklaracji praw człowieka...
chatar Leon
Nic nie uważam. U Latynosów mieszkało mi się ciekawie. Ale Autorowi chyba nie o to chodziło.
Pani Anna
Według danych podawanych przez R.R. Palmera, w 1785 r. obciążenia fiskalne na głowę mieszkańca w przeliczeniu na funty szterlingi kształtowały się następująco: Holandia - 35, Wielka Brytania - 34, Francja - 21, Hiszpania - 10, Rosja - 6, Prusy - 6, Austria właściwa - 21, Polska - 1.
Pani Anna
Piotr Guzowski "Chłopi i pieniądze na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych", Robert Frost  "Oksfordzka historii unii polsko - litewskiej": "Chłopi nie uciekali przed systemem, ale jedynie zmieniali nawet nie pana, ale opiekuna w ramach tego samego systemu. Porządni kmiecie byli wysoko cenieni. Ich prawo do przekazywania ziemi w spadku swoim dzieciom, sprzedaży było rzadko podważane i mogli za zgodą pana dzielić gospodarstwa. Zwyczajowe prawo kmieci było z reguły przestrzegane", "Andrzej Wyczański  "WIEŚ POLSKIEGO ODRODZENIA" :"Przeciętny obszar gospodarstwa kmiecego wahał się pomiędzy rolą półłanową lub półwłókową a całą włóką czy łanem, z wyraźną przewagą pierwszego typu. Zdarzały się, choć jeszcze rzadko, gospodarstwa kmiece posiadające 1/4 łana roli, częstsze za to były od nich gospodarstwa liczące 1,5 łana, 2 łany, a nawet 3 czy 4 łany. Każdy z kmieci posiadał oprócz roli użytki dodatkowe, przede wszystkim łąkę, a nadto cała gromada mogła korzystać z pastwisk, nieużytków, lasów, no i wypasać bydło na rolach, będących ugorem w danym roku. znośne położenie materialne chłopów i ich zdolność do rozwijania własnej gospodarki złożyły się na praktyczne powiększanie areału uprawnego pól chłopskich." "Gospodarny chłop - kmieć, karczmarz czy młynarz stał też niekiedy lepiej finansowo od ubogiego szlachcica, udzielał mu nawet pożyczek, jak na przykład Wojciech Wojtyra z Sowin, który w 1558 roku pożyczył szlachcicowi Janowi Malichowskiemu 100 florenów, a ten uroczyście zobowiązał się przed sądem grodzkim kościańskim zwrócić mu dług na św. Bartłomieja (24. VIII) 1559 roku. Podobnych wypadków spotykamy więcej."
Pani Anna
I jeszcze to: "Prof. dr hab. Franciszek Ziejka w publikacji "Wykształcenie jako droga do elity" tak pisze: "Marian Chachaj obliczył, że w wieku XVI średnio 10% ogółu studentów Akademii Krakowskiej wywodziło się z chłopskiego stanu. Badacz podał przy tym ważną informację: iż co dziesiąty z nich zdobywał stopnie naukowe. Oczywiście, w dawnej Polsce zdecydowana większość wywodzących się z chłopskich rodzin studentów wybierała drogę kariery kościelnej, przyjmując święcenia. Ponieważ jednak właściwie niemożliwe było, aby nieszlachcic mógł otrzymać przynależne proboszczom lub kanonikom benefi cjum, zostawali oni wikariuszami, albo… kontynuowali studia i robili karierę naukową. Tych drugich było niemało, ale przynajmniej kilka nazwisk godzi się tu przywołać, ze względu na zajmowaną wysoką pozycję w gronie profesorów Akademii Krakowskiej. Byli to m.in.: Jan z Ludziska (ok. 1400 - ok. 1460), Adam z Napachania (1494 - 1561), Piotr Proboszczowic (1509 - 1565), Walenty Fontana (1536–1618), Grzegorz Skrobkowicz (zm. ok. 1616), Jakub Charvinius (zm. ok. 1607), Piotr z Górczyna (ok. 1546 - 1616), Stanisław Mareniusz (ok.1532 - 1580), czy wreszcie Jan Brożek (1585 - 1652)".