Otrzymane komantarze

Do wpisu: Śmierć to nadzieja?
Data Autor
Za przeproszeniem - Pan pisze "nasze chrześcijaństwo, nasza religia"? Jakie nasze - Pan jesteś najwyraźniej niewierzący. Pan właśnie dowiedział się od "wielkiego naukowca" że istnieje życie po śmierci i nieśmiertelna dusza, tak? Pan się "straszanie boisz śmierci" uogólniając to na "wszystkich" i piszesz że "teoretycznie religia ma nam pomóc" - jakie teoretycznie? Nauka Kościoła precyzyjnie mówi o śmierci i rzeczywistości życia wiecznego. Moja religia nie doznaje żadnego "poważnego wzmocnienia" nie zyskuje żadnej "dodatkowej powagi" po jakimś wywiadzie telewizyjnym. To co mówi ten lekarz to z jednej strony tylko potwierdzenie faktu życia po śmierci, który jest dla każdego wierzącego oczywisty, a z drugiej strony trzeba oddzielić jego pierniczenie o "nielokalnej wiecznej świadomości" i "wiecznej świadomości ze wszystkim i każdym połączonej", które są herezjami new-age dla ateistów.
jazgdyni
Czy ktoś poważnie zastanawiał się nad głębokim sensem prologu Ewangelii Św. Jana? Pragnę tylko dodać, że słowo, to wypowiedziana myśl. Ewangelia wg św. Jana 1 Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. 2 Ono było na początku u Boga. 3 Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. Czyli, zanim powstał świat materialny, praktycznie cały Wszechświat, istniała już myśl.  
Do wpisu: Niespodziewany atak własnej ręki, albo Ewa Alien Kopacz
Data Autor
jazgdyni
Przyjaciółkami nie przyjaciółmi. To poważna różnica. Psipsiółki zazwyczaj nienawidzą jedna drugiej. Więc będzie wesoło.
Przyjaciółmi? :) otoczyła? Oblazła ją zgraja nierobów,tłuków i sępów,które trzymane dotąd były na wycieraczkach tych "salonów".Teraz zaczną budować sukces.Będzie żyło się lepiej kolejnej zgrai i nowej służalczej ekipie.
jazgdyni
Siekierka się przyda. Choćby, żeby łuk wystrugać. Tej wody pod kilem to deczko więcej potrzebuję. Serdeczności
jazgdyni
Nie wiem, czy to będzie łatwe. Ona będzie walczyć, jak lwica o swoje. To taki typ. Po to otoczyła się przyjaciółkami.
Jednego sie tylko obawiam, a mianowicie tego, ze zostala awansowana po to aby ja usunac szybko a na jej miejsce wprowadzic Sikorskiego. To bylaby tragedia.
Captain Nemo
Jak by co, to mam całkiem zacną siekierkę /porządna ręczna kowalska robota, jest w rodzinie od zawsze, nie ten badziew z supermarketu/ dziabnąć raz wystarczy. Stopy wody pod kilem, lub kilo wody pod stopą - jak wolisz Marynarzu :-))) P.S. Ten gwiazdorski występ też obejrzałem. Nie skomentuję, bo Morus & Co. notki nie puszczą. -;)
Zapewniam z całą odpowiedzialnością że "Lidera" nie przeczytasz kolego a...... POŁKNIESZ!
jazgdyni
Drogi Marynarzu, a więc kolego po fachu. To jest pewne nieporozumienie. Ja pana Waldemara Łysiaka wysoko cenię i poważam, zwłaszcza jako znawcę epoki napoleońskiej. Jednakże uległ on swojej próżności i zaczął wypowiadać opinie na przeróżne tematy. I to jest błąd. Bo pisząc cotygodniowe felietony zabrakło mu głębszej refleksji. I tu się nasze stanowiska rozjeżdżają. Ku mojej przykrości. Jak tylko "Lider" wpadnie mi w łapy, to go z przyjemnością przeczytam. Dziekuję za podpowiedź.
jazgdyni
Może my mamy w Polsce jakieś epicentrum?
jazgdyni
Też rozmyślałem nad różnymi alternatywami... Wpływ Kwaśniewskiego, samica alfa walcząca z samicą alfa-dojcze, wysokie obcasy, daltonizm dywanowy. Ale nie... Ona nam jeszcze niejeden numer odwinie. Żeby sie tylko trzymała zdala od Berlusconiego, bo ja złapie, jak Mirka Topolanka
Mimo że szanowny Autor nie przepada za Waldemarem Łysiakiem, to wspaniałe obserwacje dotyczące Ewy Alien Kopacz są wprost UZUPEŁNIENIEM! bardzo dobrej książki W. Łysiaka pt. Lider. Tam zwykły żulik i kryminalista wywindowany został przez "przyjaciół" na same szczyty biznesu i władzy. Wywindowany został, oczywiście w interesie "przyjaciół" a nie jego samego. Już zresztą Tusek miał wiele cech z łysiakowego Lidera.
Gasipies
http://youtu.be/jbLgOheHXzQ Wajda też ma problem z ręką i Bartoszewski chyba :)
xena2012
a moze to był cios ,,wibrującej dłoni''rodem z Shaolin? I spowodował taka niedyspozycję?
Do wpisu: Seks – temat tabu na prawicy
Data Autor
jazgdyni
Witam Kultura wschodu ma inne kody i powiem śmiało, że jest bardziej skierowana na zmysły. Ale raczej spodziewałem się, że możesz przywołać zachowania socjalne szympansów bonobo. Pozdrawiam
alchymista
Przeczytałem i zastanawiam się co tu by mądrego napisać ;-) Naturalnie popieram przedmówców w kwestiach zasadniczych, generalnych, kardynalnych i ogólnie pryncypialnych ;-) Chcę jednak dodać, że warto również zajrzeć do bogatej spuścizny wschodu. Jest ona co prawda na ogół amoralna, ale to nie oznacza, że pozbawiona zasad - w przeciwieństwie do naszych bolszewików. Wypróbowane przez pokolenia wzorce relacji seksualnych mogą się wydac co prawda nudne, ale działają! Tradycyjne społeczeństwo chińskie na przykład. Wszystko poustawiane w takiej skromności, że jezuitom w Chinach pomylił się konfucjanizm z katolicyzmem. Dopiero za kotarą konfucjanizmu zaczynają się rzeczy naprawdę ciekawe... ;-)
Ptr
Tak , to prawda. I własnie najpiękniej byłoby , gdyby takie osoby mogły wyrażać siebie, mówić i śpiewać własnym głosem i ubierać się na swój sposób, a nie wcielać sie w głupawe serialowe role. Wtedy ich gwiazdy świeciłyby nie zamglonym, a krystalicznym światłem dostającym się do najdalszych zakamarków naszych spragnionych blasku umysłów. Pozdrawiam
jazgdyni
"Seks i miłość zaczyna się gdzieś w nas, w naszej autentycznosci". Jak wielu ludzi odrzuca tą podstawową prawdę. Jest to praktycznie z nami przez całe życie. I nigdy się nie wyczerpuje. Zmarła właśnie bardzo młodo Ania Przybylska. Wywołało to autentyczne duże poruszenie. I u mnie w Gdyni, gdzie żyła i w całej Polsce. Dlaczego? Bo była ona właśnie takim nieuświadomionym symbolem seksu polskiej sceny. Jak kiedyś Marylin Monroe. To jest właśnie autentyczność. Pozdrawiam
Ptr
To prawda. Seks i miłość zaczyna się gdzieś w nas, w naszej autentycznosci. W nieuświadomionych zakamarkach naszych dusz. I można to wyrazić przez autentyczny, genialnie prosty przekaz. Chłopak z gitarą, dziwczyna w szarych bucikach, kilka słów, kilka nut. A zamiast tego za grube miliony lansuje się głupie naśladownictwo obcych mód,czegoś , co nie przenosi żadnych naszych emocji tu i teraz. Nawet nieśmieszne jest to naśladownictwo nie niosące żadnych treści. Udawanie gwiazd sprzed lat nie jest sexy. Dlatego trzeba odnaleźć te śpiewające swoimi tekstami i do własnej muzyki dziewczyny i chłopaków i puszczać to w niezależnych mediach. Czy nie mamy tu właśnie swojej dramaturgii sytuacji ? Tematów z życia, emigracji, spraw o których można spiewać ? Czy wspomniany Johny Cash tu nie gości ? Niech tamci bawią sie na tych swoich bollywoodach bez seksu.
jazgdyni
A to prawda... kochamy eufemizmy. Byleby tylko uniknąć podejrzenia o wulgarność. Pozdrawiam
jazgdyni
Podejrzewam, że oni w tej wychodkowej poezji byli wowczas pod silnym wpływem i zauroczeni Francoisem Rabelais. Stąd rozkwit tej ludycznej erotyki. Nie powstała natomiast dworska i rycerska. Pozdrawiam
jazgdyni
Właśnie o to mi chodzi. Sprawy damsko - męskie stają się socjotechnicznym narzędziem. Powinniśmy być na to przygotowani i mieć odpowiednią odpowiedź. Pozdrawiam
xena2012
teraz nawet nie mówimy seks,to niemodne.W dobie postępu i rozwoju nauk ścisłych operujemy pojęciem ,,chemia'',bądź ,,zaiskrzyło''.
chatar Leon
Mam wrażenie, że i autor i komentatorzy zaczęli mieszać dwie rzeczy, kulturę erotyczną i nazwijmy to, figlarno-wulgarne świntuszenie. No to ja też troche pomieszam. Skądinąd jednego i drugiego jest w polskiej literaturze dostatek. A Fraszki Kochanowskiego? DO DZIEWKI Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa, Z twoją rumianą twarzą moja broda siwa Zgodzi się znamienicie; patrz, gdy wieniec wiją, Że pospolicie sadzą przy różej leliją. Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa, Serceć jeszcze niestare, chocia broda siwa; Choć u mnie broda siwa, jeszczem niezganiony, Czosnek ma głowę białą, a ogon zielony. Nie uciekaj, ma rada; wszak wiesz: im kot starszy, Tym, pospolicie mówią, ogon jego twarszy; I dąb, choć mieścy przeschnie, choć list na nim płowy Przedsię stoi potężnie, bo ma korzeń zdrowy.   A De arte wigodika czyli poezja wychodkowa filomatów? Ciekawostka - interesujące skądinąd było dla mnie, że Mickiewicz i jego koledzy pisali "c.h.u.j" przez samo h. Co do samego Mickiewicza, to warto w ogóle wspomnieć o dość interesującym okresie jego studiów w Wilnie, kiedy to jeszcze jako nastolatek wyrywając się z od rodzinki prowincji do Wilna i szukając jakiegoś samookreślenia, stwierdził, że będzie oświeconym, cywilizowanym otwartym i tolerancyjnym europejczykiem, oczywiście z całym antyklerykalizmem i deklaracjami swobody seksualnej. Oczywiście z tej ówczesnej palikociarni wkrótce wyrósł, natomiast faktem pozostają niemal pornograficzne przekłady/naśladowania z Woltera, jak przekład Dziewicy Orleańskiej, nazwanej przez filomatów Darczanką, albo nieco bardziej oględna i nie tak bezpośrednia Pani Aniela. Co do samego "Pana Tadeusza" (a nie trawestacji Fredry w postaci księgi XIII) był tam choćby pikantny fragment o stawianiu świecy w kominku, ale niestety towarzystwo, z którym Wieszcz podczas imprezowania konsultował swój poemat, zaproponowało usunięcie nazbyt śmiałych fragmentów z lafiryndą Telimeną, jak wówczas określano. Absolutnym skandalem dla mnie jest pomijanie w rocznicowych wydaniach dzieł Mickiewicza młodzieńczej poezji wychodkowej.