|
|
Jabe Mnie się nie uroiło, że Pan głosi, że państwo ma narzucać – reformować naród – bo użyte przez Pana określenia świadczą o tym dobitnie. Podkreślają przedmiotowe traktowanie społeczeństwa. Identyfikowanie się ze wspólnotą (naród) nie jest tożsame z identyfikowaniem się z państwem, rozumianym jako administracja, która coś narzuca, bo dysponuje środkami przymusu.
W I RP nie szanowano zbytnio tak rozumianego państwa – stawiającego wymagania i nakreślającego zadania. Powiedziałbym, że przeciwnie. To raczej była właśnie społeczność, o którą obywatele czuli się w obowiązku dbać. Dopóki to działało, Rzeczpospolita była państwem silnym. Relacja była więc przeciwna – zdrowsza. Nie da się tego zadekretować. Postulowane wytyczanie celów, stawianie wymagań i nakreślanie zadań jest z tym ideałem sprzeczne. Dziwię się, że Pan tego nie rozumie.
Tymczasem państwo ma ważną rolę gdzie indziej: pilnowanie przestrzegania umów, obrona, jeśli trzeba – zbrojna, przed wrogiem zewnętrznym, wywiad, dyplomacja, itp. Państwo powinno pełnić rolę pomocniczą. Do tego są prawa, nie po to, by edukować. Jednak tym właśnie państwo polskie zajmuje się najmniej.
III RP jest ufundowana na pasywności społeczeństwa. Ludziom się nie mieści w głowach, że mogłoby być inaczej. |
|
|
Ryszard Surmacz @ Czesław2
Tak, kiedyś przeczytałem dość duży artykuł, w którym autor z Uniwersytetu Zielonogórskiego odwoływał się do zielonogórskiej racji stanu. W czasach dziennikarskich (lata 1990- 2001, prowadziłem z przerwami prywatną ankietę, w której stawiałem pytanie: co to jest racja stanu? Pytałem wiele ważnych osób w państwie, posłów i senatorów... Ogólnie mówiąc nie jest to obraz ciekawy.
Pozdrawiam |
|
|
Ryszard Surmacz @Jabe
Jak odwróci Pan spojrzenie, to zrozumie moją intencję. Według Pana to państwo coś narzuca. Ale zadaniem państwa jest obrona bezpieczeństwa obywateli i ich dobytku.Musi więc zebrać jakieś siły, zastosować jakąś koncepcję, a więc odwołać się do pewnego rodzaju przymusu (przymusem jest także nakaz stosowania prawa) lub prewencji (w tym wypadku solidnego nauczania i informowania), aby społeczeństwo mogło przeciwstawić się agresji, złu lub manipulacji i obronić wspólnotę. Jeżeli nie identyfikuje się Pan z państwem i wspólnotą, to może wyciągać Pan takie wnioski. Ale jeżeli nie identyfikuje się Pan ze wspólnotą, to nie może liczyć na jej lojalności. Tak jest na całym świecie.
Przepraszam, ale Pański sposób myślenia świadczy o tym, że nie rozumie Pan na czym polega państwo i jego rola. W I RP spoiwem był szacunek dla państwa i lojalność wobec niego. W II RP... (pisałem w tekście). Dziś takiego spoiwa nie ma, więc w jaki sposób mamy tworzyć wspólnotę, o której Pan pisze? Strachem przed patriotą, brakiem nakazu dobrego uczenia i informowania, róbta co chceta, itd? Normy wypracowane zostały w ciągu 1000 lat naszych dziejów i one są nakazem.
Emigracja swoim zachowaniem i sposobem zarabiania zbudowała obraz Polaka na Zachodzie - robol. I tak jesteśmy traktowani. Jeżeli to chcemy zmienić, musimy pokazać inny swój obraz. |
|
|
Jabe Pisze Pan, że „człowiek, który chce się rozwijać też musi sobie narzucić określone zadania i obowiązki”. Tymczasem w Pańskim wpisie jest mowa narzucaniu zadań i wyrzeczeń z góry. To władza powinna wg Pana robić. Gdzież jest w tym wspólnota? Przy takim nastawieniu nie będzie żadnego „my”.
Myślenie, że jak do władzy dojdzie prawdziwy patriota, to będzie wiedział lepiej, wszystkich po kątach porozstawia i życie nam zorganizuje tak, żeby było dobrze, jest niestety powszechne. W Polsce panuje totalna bierność, w porównaniu choćby z Węgrami, mimo podobieństw. Ludzie postawili krzyżyk, dosypano im grosza by „uspokoić nastroje społeczne” – Tyle w kwestii narodu.
W gruncie rzeczy to, o czym Pan pisze, powinno być powodem dobrych rządów, a nie skutkiem. No może nie w kwestiach już zawłaszczonych przez państwo, jak edukacja – siłą rzeczy.
Nie wiem, czy tym razem emigranci znaleźli, czego szukali, ale jestem przekonany, że nie znaleźli tego w Polsce. Mało kto wyjechał z ciekawości. Historia arogancji polskiej władzy jest krótsza od historii polskiej emigracji tylko dlatego, że przez pewien czas władza była obca. Bo wychowywanie narodu i wytyczanie celów jest arogancją. (Zwłaszcza że państwo sobie samo z sobą nie radzi, a i rządzący nie przećwiczyli tego na sobie.)
Pozdrawiam również.
p.s. Tego o budowaniu obrazu Polaka nie zrozumiałem. |
|
|
Czesław2 Informacje lokalne najczęściej dostępne są na małych portalach opanowanych przez lokalne struktury władzy ( czytaj: partie ). To, co tam się wypisuje, to średniowiecze. |
|
|
Ryszard Surmacz Dziękuję, ale może warto się zastanowić co byłoby, gdyby takich zabrakło?
Pozdrawiam |
|
|
Ryszard Surmacz Pańskie wątpliwości wyjaśnione zostały we wpisie zamieszczonym poniżej (Marek1taki)... Współżycie, nawet z żoną, wymaga planu, wzajemnych ustępstw i wzajemnego szacunku. Tyle rozwodów dziś jest min. dlatego, bo większość małżonków myśli kategoriami nie "my", lecz "ja". Rodzina będzie taka, jakimi będą rodzice, a państwo, takim, jakimi są jego obywatele. Przykładem do naśladowania było społeczeństwo II RP.
Młodzi nie powinni uciekać, lecz zmieniać i budować państwo dla siebie. To był błąd, który część zaczyna rozumieć dopiero po brexicie. Większość wyjeżdżających myślała, że się urywa i jedzie do raju. Unia jest tak ustawiona, aby wchłaniać tanią siłę roboczą i redukować rozwój państw przyjętych. Młodzi nie mieli wyjścia, ale też zbudowali obraz Polaka, który będzie pokutował do następnej okazji korekty. Ale mimo wszystko mają też duże zasługi, bo dzięki ich pieniądzom państwo mogło jakoś przetrwać; poznali też szybciej Zachód. Ale co z tą informacją zrobią, jest zagadką. Historia emigracji polskiej zapisana jest bardziej tragedią, niż sukcesem. Myśli Pan, że tym razem będzie inaczej? Każdy człowiek, który chce się rozwijać też musi sobie narzucić określone zadania i obowiązki. Państwo jest zadeklarowana wspólnotą, bez niego jesteśmy bezbronni.
Pozdrawiam |
|
|
Jabe Polskie społeczeństwo jest już jedną nogą na Wyspach, Proszę Pana. Sądzę, że ogromna większość tych, co wyjechali zrobiła to niechętnie i ekonomia nie była jedynym czynnikiem. Teraz pozostałym władza będzie wytyczać cele, skłaniać do wyrzeczeń, stawiać wymagania i nakreślać zadania? |
|
|
Anonymous @autor
Wolność wymaga świadomości i odpowiedzialności.
Brak oceny sytuacji (na skutek propagandy pozytywnego myślenia) i bezrefleksyjne traktowanie dotacji państwowych jako manny z nieba nie daje szans by społeczeństwo przetrwało jakikolwiek kryzys. Możliwości rozwoju też są w ten sposób ograniczone.
Dlatego doceniam Pańskie wołanie na puszczy. |