Otrzymane komantarze

Do wpisu: Okruchy Pisma: Jaka jest nasza wiara?
Data Autor
tsole
Byłby Pan pierwszy który podniósłby kamień na jawnogrzesznicę. Sam Pan wydaje o sobie świadectwo.
Andrzej Wolak
Diabeł się złości. To dobrze.
Andrzej Wolak
Zdaje się , że się tym chełpi...
@cassiodorus Po raz kolejny, uparcie i błędnie nie rozdziela Pan szacunku do fałszywej religii od szacunku dla człowieka. Ja zauważam tę rozdzielność. Gdyby zastosować Pańskie błędne rozumowanie, o zebrze mówiłby Pan "koń w paski". Już o tym z Panem rozmawiałem w innym miejscu (na co zareagował Pan nienaturalną wściekłością), nie będę się powtarzał. Pozwalam sobie nie tracić teraz czasu na apelowanie do Pańskiej uporczywie tępej racjonalizacji, nie dokonującej rozróżnienia między szacunkiem np. dla fałszerstwa, a chrześcijańskim miłosiernym stosunkiem do fałszerza-człowieka. Proszę wprowadzić do swojej sztuki komunikacji (także rozumienia tekstu) minimum intelektualnej uczciwości i sprawności, w miejsce bełkotliwości, wtedy będę w stanie z Panem dalej rozmawiać. Jeśli nie, trudno. *** Ostatnie litościwe słówko. Napisał Pan na koniec: "To z Soboru Watykańskiego, a więc dzieło Ducha Świetego." Abstrahując od treści, do których się Pan odnosi, dziełem Ducha Świętego jest 2000 lat Kościoła Katolickiego. Jeśli jakakolwiek nauka, czy to papieży, czy soborów, czy biskupów, czy nawet zjaw przedstawiających się za aniołów lub świętych, odbiega od tego, co było nauczane pewnie i nieomylnie przez 2000 lat istnienia Kościoła, należy ją odrzucić, to obowiązek każdego katolika. Nauka o "dialogu" z innowiercami nie jest obecna ani w Ewangelii, ani w Kościele przez pierwszych ok. 1960 lat Jego istnienia. Co należy z nią zrobić, myślę, że podpowiedziałem. Najpierw zaś przejrzeć na oczy. Naturalnie jeśli rzeczywiście jest Pan katolikiem.
@tsole Opisałem rezultaty zastosowania środków wyrazu, którymi się Pan posługuje, nie intencje. Jeśli intencje odbiegają od następstw użytych środków ekspresji (np. zmuszanie czytelników do identyfikacji z tekstem), proszę dobierać odpowiednie do swych intencji środki wyrazu. Formy używane przez Pana wprowadzają taki, a nie inny porządek przekazu - wypowiadając się w imieniu czytelnika zmusza Pan go do identyfikacji z Pańską opinią. To mechanizm manipulacyjny. Skoro sugeruje Pan, że nie ma takich intencji, Pańskie prawdziwe intencje nie przekładają się na otrzymany rezultat. Jednym z powodów jest używanie moralizatoskich, sztucznych formuł. To aż tak proste - zmiana języka prowadzi do zmiany przekazu. Naprawdę uważa Pan, że dojrzałemu czytelnikowi odpowiada, gdy ktoś, pisząc "my robimy to a to, my jesteśmy tacy a tacy", przypisuje mu cechy i działanie jemu niewłaściwe? Naprawdę nie pomyślał Pan nigdy o tym dlaczego nie wolno bez upoważnienia wypowiadać się w czyimś imieniu, do tego wmawiając mu własne wydumane (lub realne) problemy - rzekomo jaki jest i rzekomo co robi? Proszę się wypowiadać w swoim imieniu, bez zmyślonych zbiorowych egzaltacji.
@Domasuł Prawda jest dla człowieka gorzka i dyskryminująca, gdyż nie odpowiada ludzkiemu dążeniu do fałszywej wygody i fałszywego spokoju. Prawdziwa religa nie potrzebuje przymilać się do milusińskich i wygodnickich, zblazowanych relatywistyczną wizją świata. Nie jest w stanie sprostać nieludzkim wymaganiom ich zwichrzonych pożądań. Reklamą religii, w odróżnieniu od głoszenia prawdy, zajmują się ideologowie, którzy pragną wykorzystać religię do swoich niecnych celów. To oni przedstawiają zwykle rzeczywistość jako relatywistyczny kocioł, w którym należy wygodnie rozłożyć się na samym środku. Jest Pan, jak sądzę, ofiarą takiej zakłamanej, relatywistycznej prognozy rzeczywistości, w której prawdzie nie należy się posłuch, jeśli nie przymili się i nie przemówi emocjonalnym, ponętnym głosikiem reklamowego sztucznego zniewieściałego "aniołka". Oczekiwanie od religii rozrywkowej przynęty świadczy o nieuporządkowanym usposobieniu i wybujałych oczekiwaniach. Czy od tabliczki mnożenia też oczekiwałby Pan, iż zachwyci Pana i porwie swą reklamą?
@tsole Przyrównywanie rajskiej niewinnej nagości do rozwiązłej golizny rozciągniętych przed kamerami kobiet, jest, mówiąc delikatnie, niestosowne, a wręcz ohydne. Piękno niewinności Adama i Ewy kontra sromota prostytuujących się w mediach, zapatrzonych w siebie gwiazdeczek... Sam Pan wydaje o sobie niepochlebne świadectwo.
Ja osobiście nie wierzę w wyniki takich badań jak CBOS. Dla mnie mogą one być jedynie sondażem nastrojów społecznych. Ten kto wierzy, ten rzeczywiście nabożnie uczestniczy we Mszy Sw. W mojej parafi w centrum Gdańska na ok. 8700 mieszkańców w niedzielnej Mszy Sw. uczestniczy ok 860-890 osób. A więc mamy niezbity dowód na to, że w POlsce jest ok 10% wierzących. A to że ktoś deklaruje się jako wierzący, to może satysfakcjonować tych, którzy wierzą w takie badania jak CBOS.
@tsole Napisał Pan: "Ciekawą próbkę moralności Kalego Pan tu zaprezentował." Raczy Pan podać rzeczowe argumenty? Racjonalną podstawę Pańskiego oskarżenia? Jeśli popełniłem gdzieś błąd, proszę mnie o nim pouczyć, jeśli zaś nie popełniłem, to na jakiej podstawie mnie Pan oskarża? Napisał Pan również: "po co Pan tu jeszcze zagląda? Czy nie uczyli, że czytanie herezji jest grzechem?" Pisałem w poprzedniej naszej wymianie zdań (pod innym artykułem), że komentarzy nie zamieszczam ani dla Pańskiej, ani dla mojej przyjemności, lecz z myślą o czytelnikach - by mogła zaistnieć przeciwwaga dla Pańskich na ogół fanaberyjnie-lekkomyślnych rozważań. Niektóre spośród nich wymagają uczciwej i rzeczowej kontrreakcji. Nie wszystkie Pańskie przemyślenia czytam. Dziś, jak Pan widzi, wdałem się nie w komentowanie Pańskiego artykułu, lecz w rozmowę z komentującymi. Niesprawiedliwością jest (a bywa również grzechem) w y z n a w a n i e herezji, nawet jeśli nieświadome i niezamierzone. Taką jest tzw. herezja materialna. Nie musi być co prawda grzechem w każdym przypadku (np. pomyłki). Za to uparte trwanie w wyznawaniu/powtarzaniu/przepisywaniu herezji, wynikające z niechęci do poszukawania prawdy, z pewnością może być (nawet bardzo) zgubne. Jak wspomniałem kiedyś, zachęcam Pana do większej ostrożności oraz do niefolgowania swoim prywatnym, barwnym interpretacjom wiary katolickiej (na bazie których cytował Pan i fascynował się cudzymi herezjami, np. tzw. katolickim ewolucjonizmem). Nikt nie ma prawa do prywatnego interpretowania Objawienia, ani do przytaczania niesprawdzonej lub wprost błędnej nauki. Samo zapoznawanie się z herezją nie jest grzechem, jeśli intencją czytającego jest przeciwdziałanie herezji, w postaci np. korekty. Gdyby Pan znał lepiej naukę Kościoła Katolickiego (a powinien Pan, skoro czyni siebie blogowym "ewangelizatorem"), wiedziałby Pan, że występowanie herezji dawało katolikom - poprzez wszczęcie walki z nimi - okazję do ukazywania i głębszego poznawania prawdy zawartej w Kościele Katolickim.
Andrzej Wolak
"A o Radwańskiej pisałem tak: nagość jest najbardziej naturalnym "strojem" człowieka. Takim go Pan Bóg stworzył. Ortodoksów chrześcijańskich proszę o opinię: czy Pan Bóg stwarzając (nagiego) człowieka stworzył obrzydliwość? Nagość w raju jest błędnie (dosłownie) interpretowana. Ma ona znaczenie symboliczne. Tak o tym mówił Jan Paweł II Tsole, Tsole w całej okazałości....
1.Nie ma i nigdy nie było takiego ducha, a jezeli pan nie rozumie o jakim duchu jest mowa to nie znaczy, że należy się tym chwalić "Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają." Wg pana jest tu napisane, że nie należy szanować innych religii? '' ''Wypatrywanie i szukanie "pokarmu" poza Kościołem jest rezultatem uwiedzenia "róźnymi i obcymi naukami". Nie rozmawiamy o wyatrywaniu okarmu oza Kosciołem, a o szacunku wobec drugiego człowieka-niekatolika, kto tego nie [ojmuje został uwiedziony innymi naukami, to oczywiste ''szanuj blizniego swego jak siebie samego'' gdzie jest napisane, że bliżni to tylko katolik? 2. Słowa ''dziękowałem również Bogu "za to, czego dokonał On w innych Kościołach i Wspólnotach kościelnych i za ich pośrednictwem", a także za pośrednictwem Kościoła katolickiego '' mówią nam o podziękowaniu Bogu za to co zrobił w innych Kościołach również za posrednictwem Koscioła katolickiego, znaczy wg pańskiej logiki Bóg jest autorem pewnych herezji..Stąd tylko jeden krok do uznania Boga za diabła 3.pan wyczytał u mnie coś o zbawieniu? A gdzie konkretnie? '' Należy się zapoznać z duchem braci odłączonych. Nieodzowne jest do tego studium, które trzeba podejmować zgodnie z prawdą i życzliwie. Katolicy należycie przygotowani muszą zdobyć lepszą znajomość doktryny i historii, życia duchowego i kultowego, psychologii religijnej oraz kultury właściwej braciom. Do osiągnięcia tego wielce są pomocne zebrania, z udziałem obu stron, dla omówienia głównie kwestii teologicznych, gdzie by każdy występował jako równy wśród równych, byle tylko ich uczestnicy, pozostający pod nadzorem biskupów byli naprawdę rzeczoznawcami. Przez taki dialog ujawni się wyraźniej rzeczywisty stan Kościoła katolickiego. Na tej drodze da się lepiej poznać poglądy braci odłączonych i w odpowiedniejszy sposób wyłożyć im naszą wiarę.'' Równy wśród równych, znaczy oddający należyty szacunek. To z Soboru Watykańskiego, a więc dzieło Ducha Świetego.. Niech pan dobrze waży swoje kroki
tsole
Pan znasz lepiej intencje innych ludzi niż sam Bóg.
tsole
Ciekawą próbkę moralności Kalego Pan tu zaprezentował. A na marginesie, to po co Pan tu jeszcze zagląda? Czy nie uczyli, że czytanie herezji jest grzechem? :)
tsole
Tak, zachęcam do szacunku do wszystkich, pamiętając słowa Mistrza "miłujcie nieprzyjaciół swoich". A Tobie współczuję z całego serca. W imię swojego chorego pojmowania Ewangelii gotów jesteś kląć, pomawiać i kłamać. Niech dobry Bóg zlituje się nad Tobą. A o Radwańskiej pisałem tak: nagość jest najbardziej naturalnym "strojem" człowieka. Takim go Pan Bóg stworzył. Ortodoksów chrześcijańskich proszę o opinię: czy Pan Bóg stwarzając (nagiego) człowieka stworzył obrzydliwość? Nagość w raju jest błędnie (dosłownie) interpretowana. Ma ona znaczenie symboliczne. Tak o tym mówił Jan Paweł II „Owej pełni ‘zewnętrznej’ widzialności, o jakiej stanowi nagość ‘fizyczna’ ..., odpowiada ‘wewnętrzna’ pełnia widzenia człowieka w Bogu, to znaczy wedle miary ‘Obrazu Boga’. Wedle tej miary człowiek właśnie ‘jest’ nagi..., zanim ‘poznaje, że jest nagi’ ...” I ani jednego słowa w tej wypowiedzi dziś bym nie zmienił. Z mojej strony EOT.
@Andrzej W. Autora tego bloga, Pana tsole, trudno określić agnostykiem. Wg definicji Kościoła można natomiast określić go mianem fałszującego naukę Kościoła, a nawet być może materialnym heretykiem - to taki, który nie jest świadomy powtarzania i głoszenia herezji lub głosi je przez pomyłkę, bez intencji głoszenia innej nauki, niż tylko tej, którą głosi Kościół. Niestety, materialna herezja może doprowadzić jegomościa pod znakiem zapytania np. do stanu grzechu, własnego i/lub cudzego, do postępującego zaślepienia i utraty zdrowego rozsądku. W skrajnym wypadku - co nie daj Boże - popchnąć go do schizmy (nawet nie uświadomionej) lub formalnej herezji. Sporym problemem w przypadku tsole, moim zdaniem, jest fakt, że Autor próbuje przedstawić (być może nieświadomie) siebie samego swoim czytelnikom jako chrześcijanina "elitarnego" - posiadającego większą wiarę oraz głębiej "wtajemniczonego", niż "statystyczny katolik z sondażu". Do tego Autor bloga sam nadaje sobie prawo do mówienia w imieniu swoich czytelników, a nawet w imieniu wszystkich katolików, często używając zaimka osobowego "my". Jesteśmy (my) tacy, a tacy, robimy (my) to i to, orzeka często i bezczelnie Autor w cudzym imieniu. Mówi tak, jak gdyby ze względu na posiadany autorytet (którym się nie chwali) lub ze względu na nadany mu przywilej, miałby prawo wypowiadać się w cudzym (np. moim) imieniu. Jest to typowa dla ludzi uzurpujących sobie prawo bycia moralnymi przewodnikami maniera moralizatorska, służąca do manipulacji czytelnikiem lub słuchaczem. Czytelnik, czytając zdanie adresowane "my", jest zmuszany do identyfikacji z tym, co pisze Autor. Odmienna jest sytuacja kiedy np. w cudzym imieniu wypowiada się ktoś do tego upoważniony przez słuchaczy lub posiadający niekwestionowany autorytet, np. moralny. Dla przykładu, proboszcz na kazaniu może ewentualnie zwrócić się do wiernych formułą "my", bo na taką zgadzają się wierni, przychodząc do świątyni. W tym przypadku proboszcz jest ich przewodnikiem moralnym i nauczycielem. Innym przypadkiem jest majestatyczna formuła "My", używana przez papieża lub króla - tutaj podkreśla ona władzę i autorytet. W ustach blogerów lub publicystów pisanie w cudzym lub wszystkich ludzi imieniu jest tanią moralizatorską sztuczką, obliczoną na egocentryczne nadanie sobie i swojemu piśmiennictwu większego, niż rzeczywiste, znaczenia i animuszu.
@tsole Jezus Chrystus wypowiedział znaną Panu, sądzę, tzw. złotą regułę: "Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!" (Mt 7,12) Nie życzy sobie Pan wulgaryzmów na blogu, to zrozumiałe. Chce Pan, aby Pana goście odnosili się do Pana z szacunkiem. To szlachetne oczekiwanie. Dlaczego jednak ucieka się Pan do zgryźliwych, nieprzyjemnych przymiotników i braku szacunku wobec swoich gości, skoro sam chce być szanowanym i o to się dopomina? Nazywa Pan swojego adwersarza "prymitywem", "katotalibem", a w kolejnym komentarzu porównuje go do "dżihadysty". Ja również innym razem doświadczyłem Pańskich bezpardonowych oskarżeń i ocen, pozbawionych szacunku choćby dla mojej uprzejmości w stosunku do Pana. Jak Pańskie postępowanie w tym względzie odzwierciedla złotą regułę, którą swoim wyznawcom nakazał zachowywać Chrystus?
Andrzej Wolak
"wzajemne się miłowanie " :) Casidoruś jak chce to naprawdę śmieszny bywa :)
@cassiodorus 1). Napisał Pan: "(...) takiego ducha nie ma dziś w Świętym Kościele Chrystusowym" Kościół Chrystusowy jest jeden, niezmienny i od początku, aż do końca świata, ten sam. Wynika to z niezmienności Chrystusa, o czym pisze św. Paweł do Hebrajczyków: "Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki." (13,8) W następnym zdaniu dodaje Paweł w tym kontekście: "Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają." Poza Kościołem Katolickim nie ma łaski, o której pisze Paweł. Wypatrywanie i szukanie "pokarmu" poza Kościołem jest rezultatem uwiedzenia "róźnymi i obcymi naukami". Analogicznie wynikiem uwiedzenia jest mówienie, że w Kościele "dziś nie ma takiego ducha" (w dodatku bez wyjaśnienia co ów "duch" oznacza), sugerujące, że wczoraj "duch" może był taki, a taki (inny), a jutro będzie jeszcze inny. To błędne rozumowanie, które zaprzecza m.in. świętości i jedności Kościoła. Świętości, bo Kościół jest nienaruszalny (wolny od defektu), jedności, bo jest niezmienny (nie może być podzielony). 2). Zdanie Jana Pawła II z "Ut Unum Sint" wyzuwa Pan z kontekstu, którym było podziękowanie chrześcijanom za współpracę w - cytuję: "przedsięwzięciach, które stawiają sobie za cel przemianę świata". Papież nie napisał w zacytowanym przez Pana zdaniu o wartości innych religii, ani o szacunku dla innych religii. Napisał o swoim własnym o s o b i s t y m (sic!) stosunku do współpracy chrześcijan. Katolików nie obowiązuje wiara w prywatne odczucia papieża (któregokolwiek), żywione wobec np. tej czy innej grupy ludzi. 3). W KKK 818 napisano o tzw. porządku subiektywnym, nie zaś o stanie obiektywnym. Obiektywnie tylko w Kościele Katolickim można oczekiwać zbawienia. Subiektywnie zaś, czyli w indywidualnym przypadku konkretnych ludzi, nie można wykluczyć, że istnieją tacy, którzy np. odziedziczyli ignorancję po swoich innowierczych rodzicach, a której nie potrafią sami przezwyciężyć. Kościół żadnego człowieka oficjalnie nigdy nie potępił, bowiem wierzy w miłosierdzie oraz sprawiedliwość Boga (Bóg nikogo nie może skrzywdzić lub błędnie wyrokować). Co nie znaczy, że komukolwiek wolno oczekiwać zbawienia poza Kościołem Katolickim.
Zapewne tak, ale to bardzo smutne.. Jezus nie mówił, że mamy ewangelizować świat ciskając gromy, a poprzez wzajemne się miłowanie pozdrawiam
Andrzej Wolak
TSOLE : "Jesteśmy katolikami, członkami Kościoła Powszechnego. Członek Kościoła Powszechnego, to ten, kto wyznaje Credo - czyli tzw. Skład Apostolski.(...) Jesteśmy katolikami, członkami Kościoła Powszechnego. Członek Kościoła Powszechnego uznaje za swego Mistrza Jezusa Chrystusa z Nazaretu. Wierzy, że był On postacią historyczną, a Jego nauka została wiernie przekazana w tekstach Ewangelii. Tymczasem jakże często staramy się naginać interpretację Jego słów tak, jak nam wygodnie. Jego mowa wydaje się nam taka twarda; ogarnia nas pokusa, by ją zmiękczyć.(...) Tak, tak! Chrystus domagał się jednoznaczności, nie nonkonformizmu. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.(...) Tak mówi Ten, któremu dana jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Jako władca, Chrystus wymaga jasnych deklaracji. Chce, byśmy się opowiedzieli: jesteśmy po Jego stronie, albo nie jesteśmy po Jego stronie. Tak, tak; nie, nie. A władcy należy się posłuch." I ten sam Autor bez zająknienia potrafi zachęcać do szacunku dla wyznawców diabła. Pamiętam, że kiedyś bronił negliżu panny Radwańskiej. Że to niby sztuka. He, he, he... Wy, Tsole naprawdę oddelegowani na odcinek religii...
Andrzej Wolak
coś literki zjadasz, gruby pędraku...
Andrzej Wolak
''Jeśli brak Ci szacunku dla innych religii to jesteś katotalibem'' Musisicie jeszcze popracować w zaciszu, Tsole.
tsole
u dżihadystów pewnie czułby się w swoim żywiole :)
Za cienki jesteś by rzucać kamieniami na lewo i rawo. To tyle
tsole
Pozdrawiam wzajemnie, Andziu!