Otrzymane komantarze

Do wpisu: "Apolityczne" motywacje wybitnego fizyka
Data Autor
tsole
Zamiast rzucać insynuacje pod moim adresem lepiej zapoznaj się Pan z moją argumentacją i spróbuj merytorycznej polemiki z nią.
mada
Tu widać wyraźnie, że mądrość to nie jest opanowanie jakiejś dziedziny wiedzy.
smieciu
"Z niepokojem obserwuję ingerencję motywowaną politycznie i ideologicznie w naukę" Czyli przyganiał kocioł garnkowi. Kto wie czy jeśliby się głębiej zastanowić to cała nauka nie jest ideologicznym tworem. Owszem było wielu entuzjastów, badaczy działających w imię "czystej" nauki. Z drugiej jednak strony nauka od zarania była pod ścisłym nadzorem. Wystarczy sobie przypomnieć perypetie Kopernika czy Galileusza. Ktoś już wtedy musiał zuważyć że nauka jest znakomitym narzędziem walki z Kościołem. Wystarczyło trochę przemyśleć, rozszerzyć tą ideę by dojść do wniosku że nauka jest generalnie kluczem nie tylko w technice ale socjologii itp. Stąd też już dawno temu musiało być bardzo uważne baczenie na tą działkę działalności człowieka. Już dawno była kontrola i ideologiczne parcie na konkretne "odkrycia" naukowe. Weźmy Darwina. Jego teoria była oparta na naprawdę wątłych podstawach. Jego dzieło napisane jak się wydaje na zamówienie. I pewnie by przepadło gdyby nie wielkie wsparcie medialne oraz po prostu fałszerstwa jak słynny szkielet, brakujące ogniwo ewolucji między małpą a człowiekiem. To jest tylko jeden z oczywistych przykładów. Teorie Einsteina i "fale grawitacyjne" to inny przykład. Mało kto tu pewnie interesuje się tymi tematami przez co nie zdaje sobie sprawy jak niesamowicie zakłamana i ideologicznie sterowana jest dzisiejsza fizyka. Bo o takiej medycynie czy historii to nawet nie ma co wspominać. Jestem pewien że rzeczywiste funkcjonowanie świata nie ma praktycznie nic wspólnego z tym co jest nauczane obecnie w szkołach. Na początku XXw. nauka (fizyka) została przekształcona w rodzaj nowego kościoła. Pienądze idą tylko na takie badania, które mają dać poprawnie polityczny efekt. Tylko to zostanie opublikowane. Tak więc to naturalne że są kapłani tej wiary jak np. Iwo Białynicki-Birula, ostrzegający przed profanacją i obcymi "sektami". To cały piramidalny świat fikcji. Dokładnie taki sam jak fakt że dosłownie wszystkie służby specjalne świata jak i kluczowi politycy muszą znać smoleńską prawdę, jednocześnie bez problemu grając w wielkim teatrze fikcji gdzie wszystko jest ok, my nic nie wiemy a smoleńscy współorganizatrzoy tacy jak Tusk dostają w nagrodę stołki. I z tymi właśnie ludźmi układa się PiS, a ewentualna prawda dla mas, jeśli nawet dotrze, to po odpowiedniej korekcie zapodanej przez Ministerstwo Prawdy.
wielkopolskizdzichu
"Ale naukowcy nie powinni zniżać się do tego poziomu" Chyba że im władza za to zapłaci, możliwością zaliczenia się do kręgu Naukowców Patriotów. Podobny tekst ale skierowany przeciw polityce PO dotyczącej szkolnictwa wyższego i nauki wygłoszony przez profesora na liście płac ministra Macierewicza zyskałby w Pana oczach walor niepodważalnej prawdy.
Do wpisu: Państwo to ja
Data Autor
tsole
Cóż, powszechnie mu się to przypisuje, podając wręcz konkretne okoliczności: "Państwo to ja" (fr. "Letat cest moi") to słowa Ludwika XIV wypowiedziane 1686 roku, podczas wyrwania z ksiąg parlamentu wszystkich protokołów związanych z czasami frondy, czyli ostatniej próbie przeciwstawienia się absolutyzmowi we Francji. Słowa te miały podkreślić absolutyzm w kraju. Jak było naprawdę, wie jeden Bóg (o ile rzecz jasna istnieje, bo i na ten temat różne są poglądy). My (tj. gatunek homo sapiens) nie wiemy. Nie wiemy nawet tego, czy Ludwik XIV istniał, bo jedyną rzeczą, którą wiemy na pewno to to, że istniejemy (a i tak każdy wie to z osobna, tylko o sobie).
gorylisko
akurat w/w słów nie wypowiedział Ludwik XIV tylko Wolter dokonał hmmm...korekty historii bodajże... no cóż niektórym wolno więcej
tsole
Bardzo dziękuję za te pokrzepiające słowa. Za panią S-W wstydzić się nie zamierzam bo nie wstydzę sie za coś, na co nie ma bezpośrednio wpływu. Co nie znaczy, że nie ubolewam z tego powodu iż tak skretyniałe osobliwosci wywodzą się z miasta, które ukochałem (choć pochodzę z Galicji). Pocieszam się tym, że jest tu jednak sporo ludzi prawych i szlachetnych, może mniej widocznych bo nie tak hałaśliwych. Odwzajemniam życzenia bożonarodzeniowe i noworoczne!
tsole
Oczywiście, ale w demokracji bez rządu dusz tych celów się nie osiągnie (w przeciwieństwie np. do systemów autorytarnych). Nie chciałem się tu zagłębiać bo to temat na osobną notkę (jeśli nie dysertację) ale osobiście uważam, że w warunkach dzisiejszej cywilizacji (szczególnie dotyczy to środków masowego komunikowania się) demokracja jest fikcją. Władzę zdobywa się dzięki indoktrynacji i jeśli się to uda - możliwości indoktrynacyjne są jeszcze większe. Zwłaszcza gdy zabraknie moralności (przyzwoitości, honoru, godności etc.)
xena2012
Nie powiedziałabyn,że Michnikowi chodzi tylko o rząd dusz.Osiągniecie tego celu pozwoli mu na rządy terytoriami,ziemia rolną ich rozdawaniem wg własnego uznania,podejmowanie decyzji niekoniecznie korzystnych dla owego rzędu dusz.
Ewary Toruń
Dziękuję Panu za bardzo mądre felietony. To mądry głos z Torunia, w przeciwieństwie do pani S-W, gwiazdy "Nowoczesnej", która wpisuje się do motta powiedzenia: "I bez kosmicznie zupełnie jazdy, są u nas typy spod ciemnej gwiazdy". Oby Pana głos, dotarł pod strzechy, do mieszkańców Torunia i okolic, i wpłynął choć trochę, na ich stan umysłu. Czas najwyższy zacząć odróżniać: dobro od zła, głupotę od mądrości, uczciwość od kłamstwa, cnotę od łajdactwa, demokrację od "dymokracji". Życzę błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia i pomyślności w 2017 roku.
Do wpisu: Adwokaci diabła
Data Autor
Witaj Gorylu... Szechterowiec idzie na "rympal"...plagiat za plagiatem...ubliza od "bydla" i "nawiedzonych moherow" a Admin udaje ze nic sie nie dzieje i jest Ok...Dziwnie sie porobilo na NB. Darski nigdy by nie pozwolil na plagiaty na NB...
Mind Service
Gorylu, wciąż czekam na adres do twojego pana. Daj mi go szybko to już nie będziesz musiał się męczyć i wypisywać głupawych prowokacji. Dostaniesz miskę zupy zupełnie za darmo.
gorylisko
i znowu plagiacik... czy naprawdę nie stać pana na własne przemyślenia ? tymbardziej, że tutaj jest ostrzeżenie a propos kopiowania... http://sciaga.pl/tekst/4…
Mind Service
Taaa..., a serce ma swoje racje, których rozum nie zna... Id, ego, superego w jakiś niepojęty sposób kierują naszym postępowaniem. Można by się spierać, co ma większy wpływ: uczucia, emocje, czy świadomość? Zbyt silne emocje „wyłączają” korę mózgową i wtedy zaczynamy działać wbrew rozumowi. Wiadomo też, że odczucia mają wpływ na nasze serce. Dla wielu ludzi „serce” jest po prostu duszą, czyli czymś niewidzialnym i trudnym do zrozumienia. Przez wieki ludzie zastanawiali się nad tym, czym powinniśmy się w życiu kierować: czy tymże „głosem serca”, czy rozumem, myśląc trzeźwo i racjonalnie. Myślał nad tym Kartezjusz, zastanawiał się wykreowany przez Herberta Pan Cogito. Konsekwencje, jakie niesie za sobą postępowanie z pomocą serca i umysłu diametralnie się różnią. I mimo to, że zgodnie z I zasadą filozofii „myślę, więc jestem” powinniśmy nie zważać na to, co serce i zmysły nam dyktują, to tak, czy owak serce ma swoje racje, których rozum nie zna... Adwokaci, jak nikt inny wiedzą jak żonglować słowem aby osiągnąć pożądany efekt, czyli jakie wywrzeć wrażenie na uczestnikach procesu sądowego. Trudno więc im mieć za złe, że chcieli by podpowiadać twórcom prawa jak to prawo stanowione ma wyglądać. Ignorancją było by z ich doświadczeń nie skorzystać. Ale też niewyobrażalną, karygodną głupotą było by zgodzić się na ich dyktat. A w politycznym sporze o TK słuchać ich nie wolno - tutaj wymagana jest stanowczość i konsekwencja, a nie kolejna ustawa naprawcza. Dlaczego Rzeplińskie jeszcze nie siedzi?
Do wpisu: Okruchy Pisma: Lekcja modlitwy
Data Autor
Skoro Pan tak skrupulatnie ustalił moje dane personalne, to może wypadałoby się także przedstawić? Notabene, "Baco-Goral" to nie jest najlepsza ksywka dla strażnika "Nauk Świętego Kościoła Katolickiego".
Do wpisu: Rozmowy z Cieniem: Dlaczego odpust?
Data Autor
Zwyczaj swiat patronow parafialnych powolutku zaczyna wracac na poludniu Francji. Gorzej jest z wlasciwa czescia odpustu (nie jako festynu, bo to akurat najczesciej jest), ale raczej z przygotowaniem w postaci spowiedzi i wypelnienia pozostalych warunkow - nadal niewielu zainteresowanych. Byc moze dlatego, ze ksieza nie wyjasniaja w sposob przystepny calej tej dosc skomplikowanej materii, a wierni nie potrafia lub nie chca tego zrozumiec. Moze jest tu rowniez cos z hugenockiego (luteranskiego) potepiena katolickich odpustow, oswieceniowej kpiny z wiary, etc.
Do wpisu: Słów odkrywanie: Praworządność
Data Autor
tsole
"nawet jeżeli ktoś jest głęboko wierzący to musi przyznać że wiele zależy od nas samych." Oczywiście. Mój tekst kończy się słowami: Początki wszelkiej praworządności drzemią w tobie.
Jestem niewierzący ale nie mam nic przeciwko Bogu czy przeciwko jakiejkolwiek religii. Uważam że kulturalny człowiek powinien każdą szanować. Nie należy jednak przesadzać z ingerencją Boga w sprawy ludzkie, nawet jeżeli ktoś jest głęboko wierzący to musi przyznać że wiele zależy od nas samych. Poza tym nie można nie brać pod uwagę okoliczności w jakich powstawały dzieła wielkich filozofów religijnych czy po prostu religijne zalecenia moralne, chociaż na pewno są takie które zawsze bedą aktualne
tsole
Wg mojej wiedzy słowa te pochodzą z Homilii na 1. list św. Jana. Podkreślamy zatem: czyny ludzkie tylko miłością różnią się pod względem swej wartości. Niejeden czyn wygląda zewnętrznie na dobry, choć nie wyrasta z korzenia miłości. Podobnie i kwiaty mają ciernie. Niejeden czyn wygląda na surowy i twardy, choć dokonuje się go dla wychowania, z pobudki miłości. Dlatego polecamy ci jedno krótkie zdanie: Kochaj i czyń, co chcesz! Gdy milczysz, milcz z miłością; gdy mówisz, mów z miłości; gdy karcisz, karć z miłości; gdy przebaczasz, przebaczaj z miłości. Niechaj tkwi w sercu korzeń miłości; wyrośnie z niego tylko dobro. Źródło: homilia 7, 8, https://pl.wikiquote.org… Kręte ścieżki którymi dochodził on do wiary i Boga nie mają tu (w świetle Ewangelii) żadnego znaczenia.
tsole
"W naszej cywilizacji moralność i praworządność są rozdzielone." I dlatego ta cywilizacja wygląda jak wygląda :)
Jabe
Tylko to prawo naturalne jest takie, jakie komu pasuje. W prawie stanowionym (przynajmniej teoretycznie) jest powiedziane z góry, czego nie wolno. Nie można po semicku przykazań traktować, jak norm prawa. Chce Pan wsadzać do więzienia za cudzołóstwo? A może kamienować? W naszej cywilizacji moralność i praworządność są rozdzielone. Gdy się pojawia drażliwa kwestia, np. czy wolno właścicielowi wyrzucić lokatora, z którym nie ma umowy, zaraz się pojawiają głosy, że deptane są prawa naturalne. Tymczasem z definicji własności wynika, że właściciel własnością włada. Jego prawo. To właśnie prawa przez lud stanowione depczą tę zasadę. Z drugiej strony nie zawsze jest moralnie z tego prawa korzystać – to nie to samo.
Tylko kiedy św. Augustyn to powiedział? Zdaje się że podczas pobytu w Kartaginie gdzie nie panowały przykładne obyczaje. On sam nazwał ją Miastem Wenus. Nawiasem mówiąc, kwitła tam wolna miłość. On sam wziął sobie konkubinę którą później odprawił. Miał z nią zresztą syna, o ile dobrze pamiętam, Adeodata.
tsole
Dzięki za wizytę i komentarz. Ja też pisałem w skrócie, to drobny felieton, nie dysertacja. Dotyczy prymatu prawa Boskiego nad ludzkim (dla niewierzących jest to prawo naturalne). Niedopuszczalne jest uzurpowanie sobie kompetencji do tych praw przez człowieka (nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż etc.) Ani przez jakieś tam zgromadzenie wybrane przez tłuszczę ani przez samą tłuszczę (referendum). Zawsze taka uzurpacja kończyła się dla ludzkości fatalnie. Takie są moje poglądy w tej kwestii. Żadne tam "róbta co chceta". Jeśli już to "kochaj i rób co chcesz" (św. Augustyn)
Mieszane uczucia po przeczytaniu. Wszyscy prawnicy zgadzają się że nie można napisać prawa które ujmowałoby wszystkie aspekty życia. Musi ono być zatem cały czas interpretowane i aktualizowane. Ten który się tym zajmuje musi stać ponad prawem. Nie wmówisz mi że z pozycji podległości cokolwiek można. Taki ktoś nazywa się suweren. W monarchii sprawa była prosta, suwerenem był król, a że za bardzo na tym korzystał i za dużo sobie pozwalał to zostal zastapiony przez Zgromadzenie Narodowe, które jet emanacją narodu i w tym sensie naród jest suwerenem. Oczywiście sprawy się przez to skomplikowały ale według mnie coś takiego jak Zgromadzenie Narodowe to, wybacz, ale nie tłuszcza. Oczywiście to wszystko co napisałem jest w wielkim skrócie.
tsole
Owszem. Brak zasad :) czyli "róbta co chceta"