Otrzymane komantarze

Do wpisu: "Apolityczne" motywacje wybitnego fizyka
Data Autor
tsole
Bingo. "A więc nie wolno zastanawiać się nad mechaniką pękania obiektów, bo politycznie nie pasuje. Bo zapytają o markę napoju." A Pan Profesor Iwo pożeni parówki i puszki z aerodynamiką i ludziska wzniosą nabożny okrzyk podziwu.
tsole
Pan tak serio?
tsole
Pan Prof IBB nie ma racji gdy mówi o "próbach zastąpienia praw aerodynamiki argumentami opartymi na parówkach i puszkach z Coca-Coli" bo po pierwsze nie chodzi tu o aerodynamikę tylko mechanikę wytrzymałościową. Taka wpadka kompromituje nawet magistra fizyki a co dopiero profesora. po drugie - nie ma tu żadnych "prób zastąpienia praw" tylko poglądowy przykład o charakterze publicystycznym - taki uproszczony model mający uwypuklić istotę zjawiska i w ten sposób ułatwić jego zrozumienie laikowi. I o to głównie chodzi w moim tekście. W kontekście tego, jak prof IBB ze swadą żongluje tekstami o próbach zastąpienia teorii ewolucji kreacjonizmem, próbach zastąpienia nauk medycznych ideologicznie motywowanymi regulacjami, dodam, iż od lat z irytacją obserwuję zjawisko autodelegowania autorytetu z dziedziny uprawianej na inne, nierzadko kosmicznie odległej od tej, w której ma się kompetencje. Kiedyś Dejmek (bodaj) dosadnie powiedział aktorom, gdzie jest ich miejsce ("Dupa jest do srania, aktor jest do grania"). Czekam z utęsknieniem, aż ktoś pouczy w ten sposób naukowców.
Ptr
To jest pewien charakterystyczny punkt widzenia przeciętnego zjadacza chleba, odbiorcy mediów lub uśredniona świadomość społeczno - polityczna z udziałem głosów opozycji. To ten punkt widzenia decyduje w dużej mierze o rezultatach wyborów w Polsce. Głos powszechnego rozsądku, przeciętnego pojmowania rzeczywistości , opartego głównie na mediach, na wypośrodkowanym poczuciu prawdy. Tą powszechną świadomością w jakimś stopniu różne ośrodki próbują manipulować. Ta powszechna świadomość nie wdaje się w szczegóły. Często nie potrafi ich zrozumieć i zanalizować. Działa wolno. Trzeba brać pod uwagę , że modele zjawisk mogą wydawać się śmieszne. Tak na przykład ktoś mógłby wyśmiewać się z Izaaka Newtona ,że to ten specjalista od spadających jabłek. A Kopernik to ten od grezdania po scinach zamku w Olsztynie. Być może inżynierowie z zespołu smoleńskiego powinni wziąć pod uwagę , że prosty model może zostać inaczej zrozumiany przez tę świadomość ludową. Skojarzony z innymi puszkami , z marką napoju, z krzyżem, z Bóg wie czym. Ktoś chciał pokazać jak przebiega procesu pękania , aby wszyscy mogli to zrozumieć, ale jednak zbudowano taką psychologiczną blokadę w myśleniu , że ludzie nie chcą o tym myśleć. Nie chcą to nie chcą. Może ten sposób był mało przekonujący. A jednak jeżeli powszechna świadomość jest taka tępa, zalana alkoholem co sobotę, po kilkunastu specjalnych seansach medialnych tygodniowo, to i status życia w Polsce jest niski. W atmosferze powszechnej głupoty nie ma poważnej dyskusji , nie ma prawdy. Nikt tej drugiej części Polaków nie wyzwoli ze swojego własnego zniewolenia. A więc nie wolno zastanawiać się nad mechaniką pękania obiektów, bo politycznie nie pasuje. Bo zapytają o markę napoju.
xena2012
doganiamy Indie,na naszych oczach bowiem rodzi się,a może już jest system kastowy.Mamy kastę prawniczą i to nadzwyczajną,kastę naukowców głównie akademickich i kastę ludzi szeroko pojętej kultury.Wspólnym mianownikiem są ich zachowania pełne pogardy i niechęci dla innych.
"...Badacze Pana Antoniego za pomocą parówek próbowali udowodnić istnienie procesów związanych z katastrofą smoleńską. Oni nie prowadzili programu typu Sonda. Mówili o konkretnej katastrofie nie mając kompletnie nic, co dawałoby im podstawy do jakichkolwiek stwierdzeń..." Otóż ta prezentacja nie dowodziła, że miał miejsce wybuch a była unaocznieniem zjawiska. Skoro nie było dowodu na to, że wybuch był to gdzie jest dowód, że wybuchu nie było? Nie przypominam sobie śmiechów z Millera gdy porównywał skrzydło samolotu do samochodu uderzającego w drzewo. Ten Miller jest podobno inżynierem!?! Otóż samochód wielkości golfa musiałby, przy zachowaniu technologii i proporcji ciężarów, ważyć blisko 5000 kg aby można było go porównać do skrzydła samolotu. (Star 200 - taka popularna ciężarówka- waży 4800 kg) Na marginesie - wierzyć to można w Boga albo komuś a nie w jakąś teorię.
Admin Naszeblogi.pl
Ilustrowanie zasad fizycznych w kontekście katastrofy, w której zginęło wiele osób, PARÓWKAMI i puszkami PO PIWIE (bo niestety nawet nie po Coli) jest bardziej niż żenujące. Co więcej - w kontekście zdjęć rozszarpanych ciał, jakie były publikowane i w kontekście (fałszywych) oskarżeń o obecność alkoholu w ciałach ofiar katastrofy. Z przyczyn oczywistych nie ma sensu tego bronić. To po pierwsze. Po drugie, "ilustracje" zostały źle dobrane z przyczyn merytorycznych. Bo kadłub samolotu jest hermetyczny, czego nie można powiedzieć o parówce (bez skórki) i puszcze (otwartej). Wystarczyło dać za ilustrację puszkę zamkniętą z zawartością a jeszcze lepiej - zamkniętą plastikową butelkę z wodą poddawaną zgnieceniu butem żeby zobaczyć, że odkształcenia będą podobne do tych, jakie można było zaobserwować na miejscu katastrofy. Co do tego, czy ilustracje te zostały dobrane w złej wierze, czy w złej wiedzy i braku empatii ilustrującego, nie będę się wypowiadał ale tak czy tak są kompromitujące w stopniu najwyższym. Są z gatunku krzyża z nomen omen puszkami po piwie "Lech", jakie swego czasu przynieśli Palikociarze na Krakowskie Przedmieście.
Słoń Podwawelski
Za młodu słuchałem wykładów Profesora Biruli. Był bardzo zaangażowany w badaniach naukowych, mało komunikatywny i nie zwracał uwagi na przejrzystość swoich wykładów oraz kontakt ze słuchaczami. W każdym z uniwersytetów z pierwszej setki najlepszych w rankingu Szanghajskim, po pierwszym semestrze otrzymałby zaproszenie od dziekana na rozmowę na temat stylu prowadzenie wywodów, realizacji sylabusa i komunikatywność jego wykładów. Pracowałem w uniwersytetach z pierwszej 50-tki poza Polską przez 32 lata. Z perspektywy czasu i moich doświadczeń z pracy w uniwersytetach poza Polska, z przykrością stwierdzam, że Pan Profesor Birula jest eksportowym produktem PRL-u. Styl bycia, zachowanie w środowisku naukowym, przeświadczenie o własnej genialności i oczekiwanie hołdów od głupszych, w jego przekonaniu, są typowe dla PRL-owskiego bonzy naukowego. Szkoda, że tak podle zachował się w sprawach dotyczących zbrodni smoleńskiej. Przez 10 lat współpracowałem z Profesorem Hilarym Koprowskim. Podziwiałem jego skromność i zrozumienie służebnej roli naukowca w społeczeństwie. To był wspaniały człowiek. Prawdziwy geniusz i prawy człowiek!!!
Słoń Podwawelski
Zwłaszcza IQ, moralność i tytuł naukowy. Znam wyczyny tego pana i pamiętam jego zachowania za czasów komuny.
wielkopolskizdzichu
"Żal, że Pan Profesor, wybitny skądinąd fizyk, w tak żenujący sposób włącza się w jakieś polityczno-światopoglądowe spory." Sugeruje mi Pan czytanie bez rozumienia. Nie ma sprawy. Niech Pan to wytłumaczy w sposób przystępniejszy. Zaczynając od wytłumaczenia dlaczego tęgie głowy próbowały swojego czasu udowodnic potrzebę lub wprost przeciwnie absolutna szkodliwość dodawania olejów roslinchych do paliw. W języku mechanika brzmiało by to tak: przy dawce biopaliwa o ilosci takiej ... w stosunku do oleju napedowego... w temperaturze zewnętrznej... i pojemnosci cylindra.... przy zastosowaniu ... etc etc. Więc niech Pan nie opowiada o braku czytania z zrozumieniem. Każdy orze jak może, profesorowie też. Profesor którego Pan obrał za punkt wyjścia ma rację, tylko zbyt pózno zdobył się na jej przedstawienie. Gdyby sypnął podobny tekst w przedziale 2010/15 pod adresem badaczy z tej złej komisji byłby teraz na sztandarach.
tsole
Mogę jedynie zasugerować aby przeczytał Pan mój tekst ze zrozumieniem, bo zupełnie nie łapie Pan o co chodzi.
Adam66
Tu jest adres prezentacji, na wszelki wypadek gdyby wyżej wymieniony profesor mial problem z artykułem na niezależnej... https://www.theguardian… I artykuł z agencji Reuters: http://www.reuters.com/a… Jakoś w tych artykułach nie doszukałem sie szyderstwa, którym podszyty był komentarz wyżej wymienionego profesora, wysłałem mu zresztą te adresy z ofertą tłumaczenia jeśli on nie zna angielskiego... [email protected]
wielkopolskizdzichu
Kiepsko Pan przędzie. W swoim skromnym działaniu na polu edukacji wielokrotnie posługuję się przykładami z życia codziennego, po to by klient - uczeń - zrozumiał pewne zjawiska z zakresu hydro i aerodynamiki. Ale opisuję zjawiska których sam doświadczyłem, nie udowadniam zjawisk, których istnienia nie jestem pewien, nie udowadniam spekulacji. Może to dotyczyć hipotezy, której możliwość zaistnienia staram się udowodnić, z góry informując!!! słuchaczy że mają do czynienia z hipotezą. Badacze Pana Antoniego za pomocą parówek próbowali udowodnić istnienie procesów związanych z katastrofą smoleńską. Oni nie prowadzili programu typu Sonda. Mówili o konkretnej katastrofie nie mając kompletnie nic, co dawałoby im podstawy do jakichkolwiek stwierdzeń. Czym innym jest obrazowe przedstawianie zasad towarzyszących jakiemuś zjawisku, a czym innym jest udowadnianie laikom, że jakies konkretne zdarzenie miało przebieg taki a nie inny, nie przeprowadzając wcześniej komleksowych badań. Gdyby, niewątpliwie, wybitni naukowacy z komisji smoleńskiej opowiesci o parówkach poprzedzili komunikatem, że obrazują za ich pomocą swe spekulacje, hipotezy, których nie są wstanie potwierdzić, ani odrzucić bo nie mają materiału badawczego, uznać trzeba bybyło ich za poważnych ludzi. Niestety, ale dali kolejny przykład poswiecenia nauki na ołtarzu polityki.
tsole
zwłaszcza IQ i moralność.
tsole
Trzymając sie Pańskiej argumentacji wnioskujemy, że objaśnienia Davida Thoulessa, Duncana Haldane i Michaela Kosterlitza - laureatów Nagrody Nobla z fizyki przyznanej za „odkrycia teoretyczne topologicznych przejść fazowych i topologicznych faz materii" - dokonane przy pomocy bajgli, bułeczki cynamonowej i precli były ewidentnym kitem i manipulacją. Tymczasem jakoś nikt - ani z Komitetu Noblowskiego ani z kolegów naukowców ani nawet z dziennikarzy z nich się nie śmiał. Nikt nie śmiał się śmiać. Pan zapewne by rechotał.
Czesław2
Wiedza, umiejętności, IQ i moralność nie zawsze chodzą w parze.
wielkopolskizdzichu
Ale Pańska argumentacja kupy się nie trzyma. Teksty o parówkach i puszkach na konferencji poświęconej Katastrofie smoleńskiej były ewidentnym kitem, manipulacją, która zresztą Pan też uprawia. Porównania, analogie pozwalające na zrozumienie procesu zniszczenia, jakiejś maszyny, urządzenia etc.. są uprawnione gdy proces ten dotyczący konkretnej rzeczy został gruntownie przebadany. Znamienici naukowcy z listy Pana Macierewicza nawet nie dotknęli tej konkretnej rzeczy czyli tego wraku, nie dysponują żadnym materiałem badawczym pozwalającym im, na jakiekolwiek jednoznaczne stwierdzenia. Dowody jakimi dysponują umożliwiają z jednakową pewnością stwierdzić, że to Tusk stingerem zestrzelił tutkę, jak i to, że Marsjanie porwali załogę wraz z pasażerami, a w grobach są tylko ich doskonałe sobowtóry. Obecna komisja ma takie same zadanie jak komisja Laska - propagandę.
tsole
Dziękuję za ten link, jakoś o tym zapomniałem a to rzeczywiście zabójczy argument. Co do profesorskiego "wygłupu" to skłaniałbym się go usprawiedliwić wiekiem (choć niekoniecznie demencją).
Adam66
Całkowita zgoda, pan Profesor Iwo Białynicki-Birula ośmiesza się i nawet nobliści to potwierdzają: http://niezalezna.pl/870… Wyjaśnienie tego wygłupu profesorskiego chyba należyałoby przypisać albo parciu na szkło wsparte jakąś "dotacją" albo makaronem za uszami z czasów prlu... Chyba, że to już demencja i brak zrozumienia tego co się mówi...
tsole
"Ta bolączka dotyka nie tylko srodowiska nauk ścisłych" Owszem, lecz jako "ściślaka" boli mnie to najbardziej :)
tsole
Pozwolę tu sobie na cytat mojego największego autorytetu w dziedzinie nauki ks. prof. Michała Hellera: "„Sokrates utrzymywał, że czynienie dobra i mądrość to dwa oblicza tego samego, ponieważ nieczynienie dobra jest głupotą. (…) A więc wiedza, zdobywanie mądrości oraz rozpoznawanie dobra i dążenie do dobra, choć nie identyczne, są ze sobą powiązane i wzajemnie uwarunkowane. Wiedza jest dobrem: zdobywają ją, stajemy się lepsi. Zdobywając wiedzę z nastawieniem ku dobru, zdobywamy ja lepiej. (…) Ludzka wolność działania może i w tej dziedzinie spowodować wielkie dewastacje. Wiedzę można nawet przeciwstawić dobru i użyć jej w złym celu. Dlatego zdobywając wiedzę, czyli uczą się, lub tworząc wiedzę, czyli uprawiając jakąś gałąź nauki, trzeba – być może bardziej niż w wielu innych dziedzinach życia – zwracać uwagę na sprawy dobra i zła.” Michał Heller
tsole
Ja myślę, że Profesor doskonale to rozumie. I to jest w tym wszystkim najsmutniejsze. Głupotę skłonny jestem wybaczać podłości nigdy.
tsole
Nie, no to już troszkę spiskowe jest. Z wykształcenia jestem astronomem i śledzę na bieżąco to, co dzieje się w fizyce (sporo też na moim blogu o tym pisałem). Owszem, są zakusy ze strony polityków i są tacy, co im ulegają. Ale jest też sporo naukowców z prawdziwego zdarzenia, żyjących pasja poznania. Warto kruszyć o nich kopie.
Ptr
Ja mam poważne wątpliwości czy w ogóle ten Pan Profesor potrafi logicznie myśleć, już nie mówiąc o jego niestosownym zachowaniu wobec szeroko rozumianej publiczności, odbiorców tych słów. Nawiasem mówiąc to skandal i w moich oczach polska fizyka kwantowa kompromituje się. Zagrażający kreacjonizm ? Śmieszne. Fizyka niemiecka ? Schroedinger- tak Niemiec -miał rację.Jego wzór działa. Einstein co do fizyki kwantowej mylił się. Postęp w fizyce nie polega na zbudowaniu bomby , ale na wyjaśnieniu zjawisk kwantowych, których od wieku jeszcze żaden Einstein nie wyjaśnił. Jeżeli jest fizykiem powinien logicznie wytłumaczyć nagłe przyśpieszenia samolotu zarejestrowane w momencie , gdy samolot dolatywał do szosy. Pan Profesor Binienda jasno to pokazał. A więc fizyk kwantowy powinien sobie zadać takie proste pytanie o nagłe pojawienie się znikąd konwencjonalnego przyśpieszenia pionowego. Czyli czegoś co powinien Profesor rozumieć.
xena2012
no cóż, znany profesor,ba nawet autorytet rzuca w przestrzeń swoje cenne uwagi bez argumentów,bez naukowego uzasadnienia?Przecież Zespł Parlamentarny A.Macierewicza chciał i naukowej współpracy i wniosków ,dlaczego ów profesor nie zechciał wtedy podnieść tematu i uczestniczyć w dyskusji? Widać niestety,że dzisiejsze kadry naukowe uzależniają swoje badania od panujących trendów w polityce i co wazniejsze od grantów.Ta bolączka dotyka nie tylko srodowiska nauk ścisłych.