Otrzymane komantarze

Do wpisu: Z pamiętnika Baltazara
Data Autor
tsole
https://pl.wikipedia.org…
smieciu
Zaraz, zaraz. To w końcu jak jest z tymi prostymi równoległymi? Na czym polega w ich wypadku „zaprzeczenie zdania będącego aksjomatem wyboru”?
tsole
W matematyce wszystko zdarzyć się może, bo jest ona produktem ludzkiego umysłu, a więc także fantazji, rozbuchanej wyobraźni, czy nawet przekory objawiającej się np. w tym: "obowiązuje zasada X, a co byłoby, gdyby nie obowiązywała?" Najbardziej frapujące jest to, że często okazuje się, iż te powstałe wyłacznie w umyśle twory opisują jednak jakąś część rzeczywistości fizycznej. Popatrzmy: o ile geometria euklidesowa ma fundament w empirii, o tyle nieeuklidesowa powstała właśnie na założeniu pozornie sprzecznym z doświadczeniem - i jednak okazało się, że pewne mechanizmy świata opisuje. Przypadek, czy jednak sygnał, że mamy jednak w sobie "geny" Stwórcy? Sam wiersz jednak dotyka raczej problemu poznania fizykalnego i mistycznego; jest jakby "kompresją" myśli zawartych w opowiadaniu "Muzyka Sfer Niebieskich", które znajduje się w zbiorku pod tym samym tytułem - gdyby był Pan zainteresowany, można go też znaleźć tu: http://portalliteracki.p…
Dark Regis
W rzeczywistości uczeni znaleźli tam największy dar, jaki mogła kiedykolwiek otrzymać ludzkość, ale do dziś nie potrafią go wykorzystać i zagospodarować. Pan wspomina o tym delikatnie we fragmencie z kwantami. Tym darem jest wskazanie, że prawdziwym światem nie rządzi nasza binarna logika, ale że są rzeczy na Niebie i Ziemi, o których się filozofom nie śniło i które wymykają się tej logice. Nie wiem czy Pan orientuje się w różnicach, jakie istnieją pomiędzy tzw. matematyką zachodnią, a matematyką w bloku wschodnim. Mówię o tzw. zachodniej szkole, ponieważ jest ona głównie anglosaska. Otóż matematycy tamtejsi postanowili odrzucić w prawach logiki zwykłą implikację na rzecz implikacji ścisłej (nie jest możliwe, aby poprzednik był prawdziwy, a następnik fałszywy). To co z tego wynikło długo pozostawało poza zasięgiem świadomości matematyków z PRL-u, gdyż stworzyli znacznie szerszą ramę dla uprawiania matematyki, której skromnym szczególnym przypadkiem było to, co robiono w tym czasie u nas. Z tego nowego podejścia między innymi wynikło, że pewne klasyczne aksjomaty teorii mnogości są niezależne, zaś inne są np. równoważne, słabsze bądź silniejsze od aksjomatu wyboru. Samo pozbycie się aksjomatu wyboru nie stanowiło jeszcze kroku rewolucyjnego, albowiem nadal można było pewne twierdzenia dowodzić w oparciu o niego i to zaznaczać. Problemem stało się natomiast przyjęcie teorii, tak jak niegdyś zrobiono z geometrią euklidesową i aksjomatem prostych równoległych, w której bierzemy wszystkie klasyczne aksjomaty teorii mnogości plus zaprzeczenie zdania będącego aksjomatem wyboru. Otóż okazało się, że na kanwie szerszej matematyki intuicjonistycznej, aksjomat wyboru okazał się być równoważnikiem logicznej zasady wyłączonego środka. Czyli fundamentalnej zasady gwarantującej wszelkie znane klasycznie dualizmy. To jest niezwykle ciekawy temat, i jeśli Pan chce, to mogę powiedzieć o tym coś więcej.
tsole
Rzeczywiście, wiersz mówi, co uczeni znaleźli w Betlejem i jak to na nich podziałało. :)
Dark Regis
Oczywiście jest tu bardzo wiele zagadnień pobocznych. Na przykład, w jaki sposób opisać rozmieszczenie ładunku, kiedy znamy tylko wartości pola na jakiejś zamkniętej powierzchni. Okazuje się, że w takich przypadkach rozwiązanie równań nie musi być wcale funkcją. Z drugiej strony, wyobrazimy sobie ładunek wypełniający np. sześcian, to nie za bardzo wiemy jak obliczyć pochodne cząstkowe operatora różniczkowego na jego brzegu. Aby wilk był syty i owca cała, wymyślono obiekty, które nie są funkcjami, ale zachowują się podobnie. Z drugiej strony operatory różniczkowe określone na tych obiektach mają zawsze posiadać rozwiązanie. Obiekty te nazwano dystrybucjami. Tworzy je się w taki sposób, że np. na przestrzeni funkcji gładkich o nośniku domkniętym i ograniczonym (czyli dla przestrzeni T2 i metrycznej = zwartym) D, określa się funkcjonały liniowe i ciągłe w topologii słabej zbieżności. Te pierwsze to tzw. funkcje próbne i wyglądają tak, że na jakimś kawałeczku przestrzeni zawartym w jakiejś kuli mają wartości niezerowe, a dalej tylko zera. Takie kapelusiki. Zostało to pomyślane po to, żeby teraz całki pod którymi są jakieś funkcje przemnożone przez nasze kapelusiki dawały zawsze wyniki. To odpowiada naszym funkcjom. Całki są po prostu pewnymi operatorami liniowymi z D do R (liczby rzeczywiste) czyli funkcjonałami. Tę drugą przestrzeń oznaczamy D' (w innych działach matematyki D*, ale tu gwiazdka jest zajęta dla operacji splotu). Po ograniczeniu nośników wszystkich funkcji próbnych z D do jakiegoś zbioru otwartego U (i całek to tegoż zbioru), mamy przestrzeń dystrybucji regularnych na U. Ona i tak jest jeszcze za duża do szczęścia i dalej ogranicza się ją jeszcze do dystrybucji temperowanych (dla funkcji szybkomalejących). Fizycy powinni wiedzieć coś o transformatach całkowych, zaś matematycy, że transformata Fouriera jest po prostu obrotem układu współrzędnych w przestrzeni dystrybucji. Innym znanym podejściem są przestrzenie Sobolewa. Na koniec ciekawostka. W teorii dystrybucji określa się tzw. deltę Diraca, która inaczej wyraża wzbudzenie impulsowe. Podobna konstrukcja służy do zdefiniowania tzw. białego szumu w teorii procesów i równań stochastycznych. Biały szum to jest takie "impulsowe wzbudzenie" w równaniu opisującym proces Wienera, czyli równaniu dyfuzji.
Dark Regis
Małe wyjaśnienie: Jeśli w pewnym obszarze przestrzeni jest zgromadzony pewien ładunek elektryczny, to powoduje on powstanie pola elektrycznego. W tym polu na każdy ładunek elektryczny będzie działała siła elektrostatyczna zmuszająca go do ruchu (siła Lorentza). W momencie, gdy ładunki się poruszają, to oprócz pola elektrycznego wytwarzają dodatkowo pole magnetyczne. Mówi się wtedy o polu elektromagnetycznym i opisuje je za pomocą równań Maxwella. Z matematycznego punktu widzenia rozłożony w przestrzeni ładunek elektryczny jest funkcją, która każdemu punktowi przestrzeni o współrzędnych (x,y,z) przyporządkowuje jakąś liczbę dodatnią t wyrażającą wielkość tego ładunku; funkcje takie nazywamy polami skalarnymi. Jednak siły wytwarzane przez te ładunki mają już nie tylko swój punkt zaczepienia (czyli miejsce w którym są liczone), ale również kierunek i wielkość. Te ostatnie są wektorami, czyli pewna funkcja przypisuje punktowi (x,y,z) wektor, a więc mamy pole wektorowe. Teraz, gdy spojrzymy na najprostsze przypadki pól elektrycznych, generowanych przez pojedyncze położone blisko siebie ładunki, to otrzymamy pewne powierzchnie w przestrzeni, gdzie pole elektryczne będzie miało jednakową wartość (im dalej od ładunków, tym mniejszą). Te powierzchnie zamknięte będą przypominały zniekształcone elipsy (w szczególnym przypadku kule). Dlatego też zagadnienie liczenia różnych cech pola elektromagnetycznego będzie się sprowadzało do tzw. zagadnień eliptycznych. Okazuje się, że eliptyczność jakiegoś równania lub operatora będzie już zależała od jego postaci zapisanej w określonym układzie współrzędnych, a nie od nieznanego nam jeszcze rozwiązania. Najprostszym operatorem eliptycznym jest właśnie laplasjan, czyli operator Laplace'a, często traktowany jako kwadrat operatora zwanego nabla, czyli po prostu gradientu. Gradient zaś, to nic innego jak kierunek najszybszych zmian pola, czyli wektor wskazujący ten kierunek. Linie pola elektrycznego zaczynają się w ładunkach dodatnich i kończą w ujemnych. Linie pola magnetycznego nie mają źródła i są zamknięte. Kiedy pole magnetyczne się porusza wraz z ładunkami, wtedy możemy dostać w rozwiązaniu zamknięte linie pola elektrycznego (wirowego). Tyle mniej więcej mówią równania Maxwella. Ale wiersz mówi znacznie więcej :P
tsole
Dzięki! Pozdrawiam :)
Do wpisu: Rozmowy z Cieniem: Dlaczego relikwie?
Data Autor
tsole
Cykl "Rozmowy z Cieniem" w zamyśle jest elementem katechezy dla dorosłych. Zdecydowałem się na formę dialogu jako atrakcyjniejszą i ułatwiającą asymilację wiedzy. Nie są to zatem dysertacje filozoficzno-teologiczne, lecz próba przybliżenia pewnych problemów religii i wiary tym, którzy na codzień takimi sprawami raczej się nie zajmują - także tym, o których wyraża Pan troskę (ufam, że to troska a nie symptom pogardy) że "swoją edukację religijną zakończyli na przygotowaniu do I-szej komunii." I nie jest to także żadne świadectwo typowe dla wspólnot neokatechumenalnych. No i wreszcie nie jest to blog, w którym autor przekazuje "co mu w duszy gra". Po prostu - jest to podana przystępnym językiem nauka KRK. Mam świadomość, że nie wszystkim może to odpowiadać; jedni woleliby inaczej rozłożyć akcenty, inni inną hierarchię wartości w porządku prezentacji tematów etc. Jednak to mój cykl, który zyskał trochę sympatyków czytających go zarówno na papierze, jak też w necie. Obecnie mamy taki wysyp różnorodnej twórczości w tym zakresie, że nie wątpię, iż każdy, któremu moja koncepcja nie odpowiada, znajdzie coś, co go usatysfakcjonuje. Odpowiedź na pytanie "Dlaczego wiara?" znajdzie Pan tutaj: http://naszeblogi.pl/424… Obawiam się jednak, że nie będzie Pan usatysfakcjonowany, ponieważ nie piszę jak ja ją rozumiem, tylko jak ją rozumie KRK w nauczaniu swoich mistrzów. Po prostu ja w tym cyklu odsuwam się na bok, prezentując w przyjętej konwencji dialogu naukę Kościoła.
Mind Service
Do lamusa odchodzi tzw. religijność ludowa, która była oparta na tradycji, powinności (np. uczestnictwo w niedzielnej mszy św, bo jak nie to grzech), i autorytecie (papieża, kościoła ), objawieniach prywatnych, albo posłuszeństwie księdzu. Ale wg mnie to dobrze, Kościół nie musi być masowy, jego posłannictwo jest zupełnie inne. Ilość przechodzi w jakość - z tym mamy właśnie do czynienia. Więc się nie martw, chrześcijaństwo nie zginie, a "bramy piekielne Kościoła nie przemogą".
Mind Service
Pół roku temu w Polsce były Światowe Dni Młodzieży, czy obserwując tych młodych ludzi możesz powiedzieć, że nie przezywali tego autentycznie, całą swoją osobowością, rozumem i życiem? W Kościele Katolickim są Wspólnoty Nowej Ewangelizacji, w których realnie i namacalnie działa Bóg, czy Duch Święty. Tam można zobaczyć na własne oczy nawrócenia i uzdrowienia. Tam można się przekonać, że Jezus Chrystus nie umarł, lecz żyje tu i teraz. To nie są bajki. Dla mnie Bóg jest przede wszystkim Bogiem Cudów. Gdybym napisał co robi ze mną to byś chyba uznał mnie za wariata. Dlatego wierzę w Niego. Ja nie mam wyjścia. To wszystko przez mój charakter: sam muszę się przekonać osobiście jak jest i pojąć wszystko swoim rozumem. Jestem współczesnym wcieleniem Niewiernego Tomasza, który powiedział: nie uwierzę,jak nie zobaczę, nie włożę palca... Tak więc daruj sobie stwierdzenia o "relikcie przeszłości". Tak może napisać tylko ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia...
Mind Service
Zajrzałem do Twojego dorobku blogerskiego jaki zamieszczasz na NB, i nie gniewaj się, ale dla mnie to są wszystko takie sobie opowiastki około religijne albo około filozoficzne, nie dotykające rzeczy najważniejszych w danym temacie. W związku z tym nie skłaniające do głębszego zastanowienia się, refleksji, a tym bardziej polemiki. Nie gniewaj się, ale tak to oceniam. Zupełnie w tym wszystkim pomijasz sprawy podstawowe, jak np. na czym polega wiara, zbawienie, relacja wiary do rozumu, czym jest prawda, wolność, itd. Dla przykładu omawiając czym jest wolność zby łatwo przeslizgujesz się do Karola Wojtyły i związku z odpowiedzialnością. I tak jest wszędzie. Nie ma w tym wszystkim odniesienia do Ciebie. Bo ciekawym było by przeczytać, czym jest wolność dla Ciebie osobiście, dla Twojego życia. No ale żeby to poczuć egzystencjalnie to trzeba chyba być w Neokatechumenacie. Ale może spróbuj, zachęcam i pozdrawiam. I nie gniewaj się na mnie lecz traktuj to jako krytykę konstruktywną, mobilizującą do pogłębionej analizy danego zjawiska lub rzeczywistości. Chrześcijaństwo jest religią naprawdę bardzo radykalną, autentyczną i kontrowersyjną, a do tego niełatwą. Bo któż tak jak Edith Stein po latach wytężonych studiów i otwartej kariery naukowej, będąc żydowką, potrafi zamknąć się w katolickim zakonie i napisać: "To jest wiara"? A czym dla Ciebie jest wiara? Jak ją rozumiesz? Chętnie poczytam.
tsole
Może Pan zapozna się z całym cyklem w kolejności w jakiej jest tu prezentowany i sprawdzi, czy rzeczywiście pomijam "rzeczy podstawowe"?
Mind Service
Taaak... Tylko jaki jest sens zajmowania się rzeczami mało ważnymi i drugorzędnymi jak ludzie nie kumają rzeczy podstawowych?
Mind Service
"teraz role się odwrocily: chrzescijanstwo jako przestarzaly zabobon musi zniknąć pod walcem nowoczesnych, bardziej swiatlych ideologii 21 wieku. No sorry, taka dziejowa sprawiedliwość." - W tym rzecz, że chrześcijaństwo to nie jest "przestarzały zabobon", tylko autentyczna i jedyna prawdziwa religia odpowiadająca na współczesne wyzwania człowieka, przede wszystkim w sensie indywidualnym. Nie ma też nic bardziej nowoczesnego, co mogło by chrześcijaństwo zastąpić. Ale zdaje się, że Ty nie rozumiesz podstawowych rzeczy, o czym świadczy porównywanie chrześcijaństwa do ideologii. Jak w ogóle jakąkolwiek religię można przyrównywać do ideologii?
tsole
Mój cykl "Rozmowy z Cieniem" to swoista katecheza dla dorosłych - głównie tych, co "swoją edukację religijną zakończyli na przygotowaniu do I-szej komunii" lecz i tych, którzy chcą ją kontynuować - jako pewien suplement. Hierarchia ważności tematów określona jest kolejnością publikacji kolejnych odcinków dialogu. Zgadzam sie, że kult relikwii ma znaczenie drugorzędne. lecz nie jest też całkiem bez znaczenia. Ma bowiem głębokie korzenie - nie tylko religijne, lecz też antropologiczne. Brak możliwości potwierdzenia autentyczności relikwii nie umniejsza ich wartości(np. Całun Turyński). Jak napisałem, "przypuszczam, że kult ten miałby miejsce nawet wtedy, gdyby nie zachowały się żadne szczątki świętego. I co najistotniejsze, obecność relikwii i cześć oddawana beatyfikowanym oraz kanonizowanym, wzmacniają wiarę chrześcijan w zmartwychwstanie."
Mind Service
Kult relkwii ma znaczenie drugorzędne, tym bardziej, że często autentyczności relikwii nie sposób potwierdzić. Podobnie drugorzedne znaczenie mają objawienia prywatne, jak np. to Celakówny, bardzo kontrowersyjne i wprowadzające wiele zamieszania. Problemem jest tu tzw. pobożność ludowa przywiązująca do spraw drugorzędnych nadmierne przywiązanie. Kult i tradycja są ważne ale nie powinny przesłaniać meritum. A tak się dzieje np. z Bożym Narodzeniem, gdy niektórzy piszą brednie typu "Maluśki nam się narodził", z czego zupełnie nic nie wynika. Świadczy jedynie o tym, że nie mają pojęcia na czym polega wiara w Boga. Spełnianie rytuałów i obchodzenie świąt chrześcijańskich ma znaczenie drugorzędne. Ale co tu tłumaczyć takim, którzy swoją edukację religijną zakończyli na przygotowaniu do I-szej komunii...
tsole
"Naturalny dystans" do religii może ustrzec przed fundamentalizmem, choć akurat fundamentalizm chrześcijański występujący w masowej skali być może uchroniłby nas przed wzajemnym wyrzynaniem się. Dlaczego> Bo Fundamentalizm religijny z definicji to "rygorystyczne trzymanie się zasad i norm wyznaczonych przez daną religię". W przypadku chrześcijaństwa, którego normy i zasady sprowadzają się do "kochaj bliźniego swego jak siebie samego" fundamentalizm jest źródłem miłości i dobra. Najbardziej znanym fundamentalistą chrześcijańskim był św. Franciszek. Żył w czasach, kiedy to chrześcijanie wyrzynali bliźnich (innowierców ale zawsze) w wyprawach krzyżowych, czyli byli zaprzeczeniem fundamentalizmu chrześcijańskiego - ale to on został świętym do dziś uznawanym za wzór cnót chrześcijańskich. "ludzie Kościoła, w jakimkolwiek momencie dziejow, pouczali zwykłych ludzi, czy cale ludy, co jest cywilizowane, lepsze, na wyższym poziomie." Nie rozumiem, czemu nie mieliby tego robić? Wszak każdy sprzedawca ma prawo zachwalać swój towar :) Uważa Pan, ze to niemoralne? Byłoby takim, gdyby sami w to nie wierzyli, lecz tego Pan nie wie na pewno. Jedno jest pewne: chrześcijaństwo jest religią wolności. "Czy można powiedzieć "nie"? Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka? - pytał JP2. I odpowiadał: "Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Człowiek może powiedzieć Chrystusowi: nie. Ale - pytanie zasadnicze: czy wolno? I w imię czego "wolno"?" Pozdrawiam świątecznie :)
Do wpisu: Vilanelle adwentowe - O, Oriens
Data Autor
tsole
Coś w tym jest - w końcu vilanella w poezji wywodzi się z pieśni neapolitańskich :) Dzięki za wizytę; pozdrawiam przedświątecznie!
Jakie to piękne-chce się podłożyć nieśmiertelne dźwięki mozartowskiego Requiem (czy chociażby "de profundis" Arvo Parta).
Do wpisu: "Apolityczne" motywacje wybitnego fizyka
Data Autor
mada
Też jestem zdziwiony.
Ptr
Opozycja bazuje na słabym myśleniu, a władza to myślenie ma. ( Właśnie ten fakt opozycja usilnie dementuje.) Potrzeba tylko troszkę więcej trzeźwego myślenia w społeczeństwie.
tsole
:)
Dark Regis
Ja zaczynam się poważnie obawiać, że gdy spadkobiercy ideologii PO (albo raczej p.o.) znów dorwą się do władzy, to zdelegalizują wszelkie badania poparte obliczeniami metodą elementu skończonego, za użycie w obliczeniach modeli stochastycznych, samplowania, kwantyzacji lub klasteryzacji będzie się wylatywać z uczelni, za użycie metod Rungego-Kutty straci się dożywotnio tytuł naukowy, metoda Monte Carlo niechybnie zaprowadzi przed prokuratora z paragrafu o hazardzie, użycie w niewłaściwym kontekście popędu siły stanie się mową nienawiści i czymś równoznacznym z gwałtem.
paparazzi
W telewizorni jest prawda, prawda narracyjna. Dobry komentarz.