Otrzymane komantarze

Do wpisu: Rozmowy z Cieniem: Dlaczego wolność?
Data Autor
Jabe
A może ten mnich w dzieciństwie uległ indoktrynacji i nie jest to tak naprawdę jego własna wola? Warto się nad tym zastanowić. Dlatego ja wolę wolność rozumieć wprost: Wolność to swoboda (swawola!) robienia tego, co nie jest akceptowane. Korzystanie z wolności nie musi być dobre. Nie ma wolności lepszej czy gorszej, tylko korzystanie z niej. Na przykład wolnemu człowiekowi wolno na bruk wyrzucić lokatora z własnej kamienicy (bo na tym polega własność), jeśli go nie wiąże umowa, lub gdy ten umowę łamie. Jednak to, że mu wolno, nie przesądza, czy ten postępek jest dobry, czy zły. Z drugiej strony, czy tak naprawdę można zrobić coś dobrego pod przymusem? W socjalizmie jednym się zabiera, by dać drugim. Co do zasady. Czy ten, który dostaje pomoc czyni dobrze? To może ten, co decyduje o tym (o redystrybucji), dysponując cudzym? No to może ten, który daje? On ma do wyboru, dać, albo iść do kozy i tylko wybiera to, co mu się bardziej opłaca. Na początku wiekopomnych czasów przełomu (circa ’89) w telewizji była sonda uliczna, w której pewna pani źle się wyrażała o Lechu Wałęsie. Nie pomnę dokładnie, chyba wychodziło jej, że on jest winien ogólnej degrengoladzie i tak dalej nie może być. Wtedy pukałem się w głowę, nie mogąc pojąć, jak można być tak zaślepionym, a teraz się zastanawiam, kto tak naprawdę był. A reżim podsłuchuje, i ten, i poprzedni. Ustawowo.
tsole
Oczywiście, jeśli w pełni był to jego wybór. Mnie aktualnie dręczy inne pytanie: czy są woli wszyscy ci ludzie, którzy zindoktrynowani przez media pełni desperacji protestują przeciwko reformie wymiaru sprawiedliwości? Oto drobny przykład przeczytany w necie: "Rano we "Wstajesz i łżesz" widziałem wstrząsający przekaz - w relacji z demonstracji przeciwko reformie sądowej wystapiła starsza pani, która mocno przejęta mówiła, że wyszła protestować, bo "tak dalej nie może być, a ona rozmawiała ze swoją koleżanką, która mówiła jej, żeby uważała co mówi przez telefon" - w domyśle "obywatelu, uważaj na słowa - reżim podsłuchuje i będzie karać za nieprawomyślność". To była zwykła, starsza kobieta, a nie postać ze "świecznika". Zwykła kobieta - polityczny nikt - święcie przekonana, że służby straszliwego dyktatora podsłuchują takich jak ona "
Jabe
Czy jest wolny mnich, który zamnął się w eremie?
Do wpisu: "Apolityczne" motywacje wybitnego fizyka
Data Autor
mattnabl
Czy Iwo Bialynicki-Birula  jest "komunistycznym" Profesorem czy jest wrogim PRL Profesorem Soliarnosciowym jedynie widacym w PiS nowa anty-naukowa inkwizycje zadna szczegolnie obca sila nie zmusi mnie do podleglosci Sowieckiemu systemowi  akademickiemu wciaz zywemu w Polsce !!! Jest dosc ciekawe ze PiS poprzez prase strofuje Iwa Bialynickiego-Birule kalkujac jednoczesnie w programie politycznym wszystkie elementy komunistycznego systemu akademickiego PRL jak paramilitarna nominacja profesorska przez Prezydenta czy blokujaca liczbe publikacji na osobe habilitacja a takze istnienie Centralnej Komisji (KC PZPR) do spraw Stopni i Tytulow naukowych.  Program ten jest nie do zaakceptowania dla osob pracujacych naukowo na emigracji ktore skonczyly uczelnie amerykanskie i maja tytuly i dyplomy naukowe prywatne. Stany Zjednoczone nie maja dyplomow i tytulow naukowych wydanych przez Panstwo USA a jedynie odrebnie przez uczelnie jako twor niezalezny. Kadzi on jedynie naukowcom rosyjskim w USA ktorzy czesto zatrudniani sa na uczelniach USA ze swoja sowiecka lub rosyjska habilitacja aby placic im mniej na poziomie jedynie Assistant Professor w zaawansowanym wieku i ktora promuje a takze naraza niezaleznych naukowcow Polskich na okradzenie przez niemiecki system akademicki i kalkowanie ich prac w Niemczech blokujac calkowicie od pracy na uczelniach Polskich gdzie zgodnie ze strategia byliby oni tam mimo wszystko najsilniejsi poniewaz wpierw w obrebie granic.  Podejrzewam ze jest to raczej z glupoty niz ze zlej woli. Oczywiscie niskie zarobki sa tu glownym motywem ale wlasnie istnienie habilitacji i nominacji Prezydenckiej blokujace kariere naukowa w Polsce i paniczny strach przed przyjazdem do Polski z PhD doprowadzilo mnie do ciezkiego wiezienia federalnego i drugiego pietra na pryczy z Meksykaninem w USA kiedy to po 15 latach walki o prawo stalego pobytu w USA w wieku 40 lat zaczalem calkowicie ignorowac prawo i przepisy imigracyjne USA koncentrujac sie jedynie na publikowanie za wszelka cene i tylko z moim nazwiskiem publikacji naukowych w USA. Jestem niedoszlym posiadaczem doktoratu u wymienionego Profesora nieskonczonego tez z powodu Afrykanskich pensji Polski post PRL i akademickiej nedzy. Skonczylem w USA prywatna uczelnie University of Rochester z PhD u Josepha Henryego Eberlego  https://en.wikipedia.org… ktory wyprodukowal megatony informacji naukowej o oddzialywaniu materii z elektromagnetyczna energia i wiem wszystko o systemie komunistycznym PRL jak tez o jego systemie akademickim ktorego jestem posrednio ofiara jeszcze w 1992 z powodu inercji PRL muszac "uciekac" z Polski przed finansujaca komunistyczna nauke  w wielkiej czesci w PRL przymusowa sluzba wojskowa. Chce jeszcze raz podkreslic ze Polska nie ma obecnie naukowcow ktorzy moga rozmawiac ze mna o moich projektach na rownym poziomie innych od Biruli.  
Do wpisu: STOCHOMANIA
Data Autor
Dark Regis
To były szalone czasy. Onet dopiero raczkował i nie było tam nawet stałych nicków (od 2002). Towarzystwo przelewało się pomiędzy pokojami czata żądne wrażeń. Jednym z najczęściej odwiedzanych był pokój Kultura. To tam właśnie odbywały się wieczorami pojedynki na rymy i dyskusje o sztuce po świt. Potem towarzystwo rozlewało się po wszelkich innych pokojach, czyniąc zamęt w świadomości czatmanów ;) Właśnie po zakończeniu jednej z takich sesji (pamiętam 14 czerwca 2001), do pokoju, gdzie w najlepsze dyskutowałem z przyjaciółką, wpadła nagle jak motyl osoba o nicku "Śpiew Deszczu". Od razu zaczęło się recytowanie. Podrzucałem co jakiś jakieś nowe tematy i wiersz przepływał w ich kierunku. Było to niesamowite uczucie. Widać było, że wersy powstają w danym momencie, a nie że są jakimś wcześniejszym zapisem. Chwilę później "Śpiew deszczu" zniknął tak jak się pojawił. Te spowodowało, że założyłem w 2003 na Republice stronę poświęconą tylko i wyłącznie znajomościom z czata. Znalazły się tam najciekawsze zapisy rozmów przyozdobione komentarzem. Np. Galadriela: - Bardzo podoba mi się Twoja metafora mostów, którą można rozumieć dosłownie, jako formę kontaktu pomiędzy ludźmi za pomocą Internetu - bez stresów i zobowiązań towarzyszących klasycznym formom kontaktu. - Tym razem się nie zgodzę - nie chodziło mi tylko o Internet. Ja nie klasyfikuję. Nie chciałabym traktować kontaktów internetowych jako "innej świadomości", czy "innej rzeczywistości". Oczywiście forma kontaktu narzuca pewne stereotypy, czy ograniczenia, ale zawsze staram się być przede wszystkim sobą... Uważam, że kontakt internetowy powinien tak samo obligować. Nie możemy się zwalniać od odpowiedzialności tylko dlatego, że możemy pozostać nieuchwytni.... Albo - zmienić nick.. - Masz Galadrielo niepospolicie rozwiniętą wyobraźnię, swobodnie i z gracją poruszasz się w świecie fantazji i poezji - jak tolkienowska Galadriela Królowa Elfów. - Wolałabym, abyśmy się raczej za bardzo nie kreowali. Oczywiście, przybrane imiona narzucają pewną konwencję, ale to nie powinno nas zmylić i zagubić w świecie iluzji... Autentyzm powinien być naszym motywem przewodnim. Nie gubmy rzeczywistości, nie odwracajmy się od niej (...) szczerość i autentyzm zawsze prowadzą prostą drogą i nie dają powodów do obaw.... Ja zawsze staram się kroczyć prostymi ścieżkami...
tsole
No i Bach przyniósł natchnienie :)
Dark Regis
Oba wiersze są ładne. Przypomniał mi się jeden z moich ulubionych wierszy Norwida. Oto fragment: Ja zaś jakoś niechcący ku niebu spojrzałem, A niebo było gwiaździste; W gwiazdach więc tajemnicę tych słów wyczytałem, Bo one tam wyraźne były, oczywiste; Potem, gdy dusza swego skosztowała chleba, Nie mogłem się już więcej oderwać od nieba, Które mnie wciąż ciągnęło silnym, wonnym tchnieniem. * I wtedy to ja, wziąwszy mój łzawy różaniec, Zmówiłem na nim pacierz - potężnym milczeniem. * Teraz zaś, widząc, słysząc tyle rzeczy nowych, Do was biegnę, wam prawdy przynoszę kaganiec, Wam, biednym bladym dzieciom z nabrzmiałą powieką, Co samotne jesteście w tłumach pogrzebowych, I samotne musicie patrzyć na to wieko, Które tak silnie serca wasze przyskrzypnęło, Które przed wami wszystko na świecie zamknęło! O, wy jesteście kwiatki, które Los szaleniec Skręca, plecie, usiadłszy na najświeższym grobie, Skręca, przędzie i plecie na torturach wieniec, Aby nim dzikie skronie przyozdobić sobie.
Dark Regis
Hahaha to był żart ;) Dawno, dawno temu siedziałem sobie na czacie ze znajomą i opowiadałem bajki. Pamiętam, że w końcu rozmowa zeszła na temat twórczości i ona chciała, żebym napisał coś od siebie dla niej. Żebym stworzył coś NATYCHMIAST. Odparłem, że to raczej niemożliwe, ale spróbuję coś przygotować na jutro. Główkowałem całą noc i jakoś nic mi do głowy nie przyszło. Kiedy znów pojawiła się na czacie, natychmiast wróciła do tematu, choć ja starałem się to dyplomatycznie zamilczeć. Wszystko na nic. Fala przybierała. Ostatkiem sił uchwyciłem się jakiejś deski. - Łatwiej by mi było do jakiejś muzyki. - To napisz do tej co słuchasz. Pech chciał, że właśnie przeglądałem jakąś kolekcję empetrójek, a utworem odtwarzanym była Aria na strunie G Bacha. Wierzyłem jeszcze, że się tym wymigam. Ale nie. Rad nie rad wpisałem całą linię kropek, co na czatach oznacza "Uwaga, teraz będę pisał wiersz" i zacząłem. A muzyka grała... https://www.youtube.com/… ... musiałbym chyba pochwycić słów więcej. zaznaczyć je, biorąc pióro w ręce, potem rzucić, niechaj lecą z wiatrem w świat, co nieskończonym jest teatrem. Jak sprawy przeszłe... niezałatwione, Jak rozmowy zaczęte... niedokończone. Jak miejsca odległe, w których chyba byłem, Jak sny, których nigdy nie dośniłem. Twarze ludzi, których nie spotkałem Przeszli, a ja ich poznać nie umiałem. Chciałem... Ale nie było nam to, widać, pisane więc nadal trwać będą niewypowiedziane nieme jak w pustce porzucone runy lżejsze od dźwięku brakującej struny bielsze od anielskiej, czystej bieli aż ostatnią kroplą się dopełni kielich czasu, a świat cały w miejscu stanie Znajdzie się wtedy także miejsce dla mnie pośród tych słów, tych marzeń sennych wśród rzeczy wiecznych i niezmiennych Bezimiennych... Lecz nim fantazji skrzydła rozwiniemy jeszcze na krótką chwilę przysiądziemy by ostatni raz popatrzeć poza siebie i zapiszemy się na pogodnym niebie tym wiolinowym kluczem... zakręconym ostatnim brzmieniem... przedłużonym nutą, co wzrusza, bawi, czasem smuci którą wiatr w liściach drzew zanucił która pobrzmiewa w śpiewie fal jednym akordem odlecimy w dal Choć żal... --- Pierwsza zwrotka powstała całkowicie online, dwie następne dopisałem potem. Pozdrawiam :)
tsole
O, przepraszam bardzo! Rytmika wiersza jest perfekcyjna, zachowane metrum i średniówka. No i progressive house do vilanelli to trochę jak rap do drogi krzyżowej :)
tsole
Sorry, przez roztargnienie wkleiłem inny wiersz, tematycznie zbliżony. Oto vilanella: Marzę by złożyć głowę na twym łonie, wciąż pełny jestem zaborczej tęsknoty i pożądaniem ciało moje płonie.   Widzę w ciemności twoje szczupłe dłonie, ileż to razy w nie szeptałem o tym: marzę by złożyć głowę na twym łonie.   Przed zachłannością twoją się nie bronię, samym wspomnieniem przydajesz ochoty i pożądaniem ciało moje płonie.   Umysł mój wdzięki twe jak gąbka chłonie! Cóż robię, żeby uniknąć zgryzoty? Marzę by złożyć głowę na twym łonie.   Czy całe życie w nostalgii roztrwonię? Czas się rozściela już dywanem złotym, a pożądaniem znów me ciało płonie.   Nie chcę się zgodzić z myślą, że to koniec gorących przecież serc naszych wspólnoty wciąż pożądaniem ciało moje płonie, wciąż pragnę złożyć głowę na twym łonie.    
Dark Regis
Oto moja skromna propozycja, ale trzeba trochę poprawić rytmikę tekstu :) Maceo Plex - Stay High Baby: https://www.youtube.com/… Od 1 minuty. Ewentualnie wcisnąć tekst do tego czegoś od 2 minuty z kawałkiem: https://www.youtube.com/…
tsole
A bo ja jestem zakochany w tej formie i stosuję ją w każdej tematyce. Rzeczywiście, struktura aż się prosi o melodię. A tu przykład vilanelli bardziej pikantnej: Żar bije z nieba, pali, więc wszelkie stworzenie, przed słońcem pragnie znaleźć skuteczne schronienie. Lecz pożądaniem wielkim ciało moje płonie. Ach jakże chciałbym złożyć głowę na twym łonie! Chcę się w dzikim ostępie jak skrzat leśny zaszyć, stąpając cicho, aby zwierzyny nie straszyć, zrzucić ubranie - ciało niech chłód wiatru chłonie. Ach jakże chciałbym złożyć głowę na twym łonie! Gdzieś nad jeziorem albo wśród kwiecia na łące przyjmować będę twoje pieszczoty gorące. Niechaj czułością boską cieszą się me dłonie. Ach jakże chciałbym złożyć głowę na twym łonie! Posiądź mnie cała, spętaj każdym swym dotykiem, łaskocz źdźbłem trawy, leśnym uwieraj kamykiem. Przed zaborczością twoją niech się nie obronię. Ach jakże chciałbym złożyć głowę na twym łonie! Tak sobie marzę słodko, gdy upał na dworze, myśląc, że to marzenie przetrwać mi pomoże. I niech tym wierszem tylko nie zgorszy się który, bo cały czas na myśli mam... łono natury!
tsole
Na narty nigdy nie jest za późno. Ale na skoki... to już nie byłbym taki pewny :)
xena2012
chciałaby przeżyć a przynajmniej wiedzieć jakie to uczucie w trakcie lotu. Myślę,że to w jakiś sposób uskrzydla. Niestety nigdy nawet nie jeździłam na nartach.
Do wpisu: Z pamiętnika Baltazara
Data Autor
Dark Regis
Oczywiście, że nie. Ale zawsze w takim przypadku matematycy zaczynają rozglądać się za jakimś kołem (czasem też sinusoidą lub spiralą, taką na walcu). Tak już po prostu jest - odruch warunkowy. Tu jest na przykład takie "dziwne" pi wyliczone ze wzoru z użyciem liczb pierwszych: https://www.youtube.com/… To już jest trochę stary film. Co jakiś czas ktoś ogłasza, że rozwiązał problem, a za chwilę okazuje się że zrobił jakiś błąd. Nowsze wyniki można znaleźć tu: https://en.wikipedia.org… Tu można znaleźć ciekawe obserwacje dotyczące tworzonych wzorców: http://web.stanford.edu/… Problem jest naprawdę poważny. Jednak czasami matematycy odkrywają coś z nudów. Kiedyś jeden facet (Dan Christensen), siedząc i nudząc się przy komputerze, zaczął pisać program, który obliczał miejsca zerowe wielomianów, ale tylko takich, których współczynniki były małe, czyli np. zawierały się w przedziale -4 do 4, oraz nie stopień wielomianu był nie większy niż jakieś n. Ot wymyślił sobie głupawe zadanie. To co obliczył, zaraz nanosił na płaszczyznę i tworzył pewien wykres. Jakież było jego zdumienie, kiedy zobaczył to dziwne koło porośnięte fraktalami: http://math.ucr.edu/home… Ten obrazek nie ma kompletnie nic wspólnego z tym, co dotąd matematyka wiedziała o wielomianach.
smieciu
Wróćmy do tej pi. Nie o to chodziło w moim pytaniu. Interesuje mnie czy pi to jedynie stosunek obwodu do średnicy. I liczba ta pojawia się TYLKO wtedy gdy mamy do czynienia z kołami? Czy też liczba ta wynika z jakiegoś wyższego (absolutnego) prawa. Tzn. liczba pi to coś więcej niż geometria, której używamy naszym (być może jakimś przypadkowym) świecie. Ciekawi mnie że są wzory na wyliczanie pi. Na jakiej zasadzie działają? Weźmy np.: http://jknow.republika.p… wygląda to na jakieś proste algebraiczne wzory nie mające nic wspólnego z geometrią! Zmierzam więc do tego, do odpowiedzi na pytanie czy nasza geometria jest w jakiś sposób absolutna. Jedyna sensowna. Taka że liczba pi łączy zwykłe niepodważalne 1,2,3,4, zwykłe proste liczby z prostymi działaniami z tajemniczym stosunkiem obwodu do średnicy, który jakiś matematyk sobie może założyć inny. Jak np. proste równoległe nie będące równoległe. Ale nie może sobie założyć innego wyniku jednego z tych ciągów wykorzystywanych do obliczania pi. Słowem być może inna geometria, hiperboliczna czy inna może jest w istocie niemożliwa? Bo nagle rozjedzie się koło? Liczba pi? Geometria straci związek z algebrą? A może tak się nie stanie ale powstanie jakiś kompletny cyrk bez sensu? O to mi chodziło. O to że pi, musi być jakie jest. Że nie jest to liczba względna ale wynikająca z wyższego (niepodważalnego) prawa.
Jabe
A Pan tak naprawdę wie, jaka jest rzeczywistość? Te abstrakcyjne byty są narzędziami poznania.
Dark Regis
Nie ma w matematyce pojęcia liczby absolutnej lub względnej. Liczba pi jest liczba rzeczywistą, która jest przestępna, czyli nie jest algebraiczna, co równoważnie wyraża się zdaniem "nie jest pierwiastkiem wielomianu o współczynnikach całkowitych". Liczba pi pojawia się w zagadnieniach, w którym mamy do czynienia z okręgiem lub sferą dowolnego wymiaru. Można bardzo ogólnie powiedzieć, że pi JEST sferą/kulą :). Nie jest to matematycznie poprawne, ale wyraża jej sens. Jeśli spojrzy Pan na wzory wyrażające powierzchnie sfer wymiaru 0,1,2,3,... a potem na wzory na objętość kul wymiaru 1,2,3,4,..., to zauważy prawidłowość: pole sfery wymiaru n jest dokładnie pochodną objętości kuli n+1 wym., gdzie za zmienną bierzemy promień r. Kolejno: Wymiar 0: sfera składa się z dwóch punktów, tzw. miara licząca daje wynik 2. Wymiar 1: sfera jest okręgiem o długości 2pir, kula jest odcinkiem o objętości (długości) 2r Wymiar 2: sfera jest sferą o polu powierzchni 4pir^2, kula to kula o objętości 4/3pir^3 Wszystko to można znaleźć tu: https://en.wikipedia.org… Najciekawsze jest to, że wraz ze zwiększaniem się wymiaru n zarówno n-sfera jak i n-kula stają się od pewnego momentu coraz mniejsze. Powiedziałem coś przeciwnego. Matematyka radzi sobie doskonale z dystrybucjami, tyle że wprowadza obiekty bardzo dziwne dla laika. Nie można znaleźć elektronu żadną "matmą", bo zabrania tego zasada nieoznaczoności Heisenberga. Ponieważ nie istnieje spoczywający elektron, to po dokładnym określeniu jego prędkości nie da się już dokładnie podać jego położenia i odwrotnie. Dlatego mówi się w chemii o tzw. orbitalach będących 3-wym. obszarami, w których prawdopodobieństwo znalezienia się elektronu jest niezerowe, jest to gęstość prawdopodobieństwa. Jednak orbitale jeszcze mogą nie być obszarami spójnymi, dlatego też elektron może znajdować się jednocześnie w dwóch rozłącznych obszarach przestrzeni, co przeczy naszemu pojmowaniu ruchu. Taka jest fizyka kwantowa i nic tego nie zmieni. Można to najwyżej matematycznie opisywać za pomocą przestrzeni Hilberta i operatorów liniowych. jeśli Pan nie wierzy, to proszę przeczytać o doświadczeniu Alaina Aspecta. Udowodnił on, że nie ma żadnych zmiennych ukrytych w teorii kwantów. Po prostu te zjawiska nie podlegają regułom logiki Boolowskiej.
Dark Regis
Dokładnie. Po prostu muszą one stawać się coraz mniejsze i coraz gęściej rozmieszczone. Można też spróbować z innymi liczbami. Na przykład reguła (3,3), oznaczająca trójkąty, gdzie w każdym wierzchołku spotykają się 3, daje w wyniku czworościan, czyli geometrię sferyczną (lub inaczej eliptyczną). Dalej reguła (3,4) tworzy ośmiościan, reguła (3,5) dwudziestościan, wszystkie sferyczne, ale już (3,6) daje siatkę płaską (g. euklidesowa), a dalej (3,7) czyli "fura", przypadek podobny do (5,4). Dalej mamy (4,3), który jest sześcianem (sferyczna), (4,4) to płaska siatka (g. euklidesowa), (4,5) już w pewnym sensie wiemy, o czym na końcu. Jeszcze jest (5,3) i dwunastościan oraz (6,3) płaska siatka sześciokątów, a dalej "fura". Ta "fura" to właśnie geometria hiperboliczna, a odpowiednią reprezentacje dla niej wymyślił Poincare, jako koło wewnątrz którego prostymi są wszystkie odcinki okręgów prostopadłych do zewnętrznego. Te siatki i kolorowe kafelki na obrazkach w Wiki, to są właśnie regularne siatki rozpinające się na prostych w tej przestrzeni, tak jak płaska siatka kwadratowa dla g. euklidesowej. Teraz można zauważyć, że gdy w modelu (n,k) połączymy ze sobą liniami środku ścian, to otrzymamy model (k,n). To znaczy, że np. ośmiościan przejdzie w sześcian, zaś dwunastościan w dwudziestościan, siatka kwadratowa przejdzie w siebie, siatka trójkątna w sześcienną, zaś "fura" i tak przejdzie w inną "furę". Czyli odkryliśmy coś w rodzaju niezmiennika w geometrii. Prawdziwy kłopot sprawi nam zrobienie tego samego dla obiektów, które składać się będą z brył regularnych jako ścian, które zbiegają się po kilka w wierzchołku. Ale proszę mi wierzyć na słowo, że przytoczone reguły nadaj będą obowiązywać niezależnie od wymiary "ścian". Myślę, że to jest najprostszy sposób w jaki można wytłumaczyć różnice pomiędzy geometriami nawet dziecku.
smieciu
Ten przykład z pięciokątami i inne pokazują chyba tylko że dziwne założenia dają dziwne efekty. Ciekawi mnie geometria jako taka ale raczej w odniesieniu do rzeczywistości. Skoro już na pana trafiłem to może mi pan odpowie na od dawna nurtujące mnie pytanie: czy liczba pi jest liczbą absolutną czy względną :) Tzn. jako względną rozumiem to że jest to stosunek obwodu do średnicy, który może być inny w innej geometrii. Ale przecież pi to nie tylko ten stosunek? Tak? Ta liczba wynika też z innych działów matematyki? Musi być jaka jest? Rzuciłem też szybko okiem na https://www.youtube.com/… ale już początek mnie odrzucił kiedy padło stwierdzenie „że matematyka ma niedorzeczną skuteczność w nauce”. Bo przecież nawet pan tu wyżej wykazał problemy z analizą ładunków elektrycznych i pola elektromagnetycznego. Gdyby matma była taka skuteczna to np. wiedzielibyśmy gdzie znajduje się elektron w stosunku do atomu a nie wymyślalibyśmy chmurę itp. Myślę że pan może podać wiele innych przykładów gdzie matma po prostu wymięka i trzeba stosować różne obejścia. Wyobrażenia i przybliżenia. Przyjmując takie zasady bardzo obniżamy próg pod którym rozumiemy skuteczność matematyki. Natomiast co do Einsteina, to niestety, jak wspominałem panu Tsole jest to teoria absurdów. Sprzeczności rozwiązywanych tak że w zależności od widzimisię raz się używa Euklidesa a raz jakiejś specjalnej geometrii tworzonej na potrzeby Einsteina. Podczas gdy nie ma żadnych powodów (a nawet dowodów) by tą teorię uznawać za słuszną. I tym bardziej dorabiać całą fikcyjną rzeczywistość podczas gdy wszystko ma swoje prostsze, euklidesowe wyjaśnienia. Nie mówiąc o takiej rzeczy jak dogmat maksymalnej prędkości światła, który jest całkowicie sprzeczny z codzienną rzeczywistością. Głupia teoria, która stworzyła fikcyjny świat. Polecam ze swojej strony tekst o fundamencie (albo raczej jego braku) na którym została zbudowana. http://www.orgonelab.org… Na wskutek czego żyjemy w świecie matematycznej fikcji, która zresztą nie jest wewnętrznie spójna.
Admin Naszeblogi.pl
"proponuję wziąć kartkę papieru i narysować siatkę o następujących własnościach: pięciokąty, w których rogach spotyka się 4 pięciokąty (czyli dany plus 3 inne). Jak zacznie brakować na kartce miejsca (i to nie na brzegach kartki), to poczuje Pan całą grozę sytuacji." =========== Rysuję i żadnej grozy nie dostrzegam. Z pięciokątów foremnych nie da się takiej siatki narysować ale z dowolnych spokojnie. Proszę o rozjaśnienie gdzie ta groza :)
Dark Regis
Nie. Pan widzi tylko zanurzenie przestrzeni z metryką nieeuklidesową w przestrzeń z metryką euklidesową ale o wymiar czy dwa większą. Jeśli Pan jeszcze tego nie czuje, to proponuję wziąć kartkę papieru i narysować siatkę o następujących własnościach: pięciokąty, w których rogach spotyka się 4 pięciokąty (czyli dany plus 3 inne). Jak zacznie brakować na kartce miejsca (i to nie na brzegach kartki), to poczuje Pan całą grozę sytuacji. Są jednak takie geometrie, których Pan nie zanurzy w żadną przestrzeń płaską. Takimi geometriami zajmuje się np. geometria różniczkowa. Są też geometrie skończone, jest cała geometria algebraiczna jako uogólnienie tej różniczkowej, no i na koniec jest pojęcie abstrakcyjnej teorii geometrycznej, która wyrażona w języku logiki wiąże za pomocą własności i strzałek (działań) obiekty różnych typów, np. "punkty" z "prostymi" itd. Takie dziwo występuje w toposach i może nie mieć żadnego konkretnego punktu ani funkcji. Słyszał Pan może kiedyś o topologiach bezpunktowych? :P Tak. Te abstrakcje mają przełożenie na naszą rzeczywistość. Pokazują to np. filmy o kosmologii. Takie eksperymenty dokonujące wspomnianych badań są obecnie wykonywane nagminnie. Nawet niektóre instytuty badają, czy przypadkiem nie żyjemy w jakiejś symulacji, Matrixie. Teoria Einsteina to rzecz niesłychanie prosta. Z założenia, że każdy obserwator, poruszający się w dowolny sposób i z dowolną dopuszczalną prędkością (ograniczoną przez c), doświadcza tych samych praw fizyki. Tylko tyle i aż tyle. Ogólna teoria względności mówi o tym, że lokalnie geometria jest zakrzywiana przez masy, co nazywamy grawitacją. Już ten fakt odpowiada na Pańskie pytanie "Czy jest to abstrakcja?". Einstein nie założył, że "istnieje czas i przestrzeń", on po prostu napisał w inny sposób zwykłe równania fizyki, z których to samo wyszło (wyżej). "Część czasu jednego obserwatora staje się kawałkiem przestrzeni drugiego..." - takie zdanie jest w jednym z wykładów, bo tylko tak zachowane są prawa fizyki dla obu naraz.
smieciu
Może się mylę ale jedyne co widzę w tych nieeuklidesowych geometriach to kolejny wymiar przestrzeni. Tzn. wyjście z naszej z naszej geometrii trójwymiarowej w 4 wymiarową. Tak szczerze to trochę śmieszne. Bo wtedy można sobie wyobrazić dowolne skręty naszej przestrzeni i najróżniejsze fikuśne kręty prostych, które i tak dla nas będą równoległe. Tak jak dla dla istot dwuwymiarowych żyjących na dokładnie wymiętej kartce papieru wrzuconej do kosza. Dla nich kartka będzie płaska i tyle. Matematyczna abstrakcja. Jedyną ciekawostką może być tylko pytanie czy te abstrakcyjne byty mają przełożenie na naszą rzeczywistość. Czy można wykonać eksperyment, który nam wykaże że żyjemy w przestrzeni o większej ilości wymiarów. I tylko proszę mi nie pisać o Einstenie bo jego teorie są akurat przykładem odwrotnego podejścia. On ZAŁOŻYŁ (w domyśle) istnienie kolejnego wymiaru (nie piszę tu o czasie o którym nikt nie ma bladego pojęcia) a teraz dorabia się do tego teorie. Ja piszę o eksperymencie, który nie zakłada niczego z góry a który może wykazać że jest więcej wymiarów. Przestrzennych. Są 2 możliwości. Albo nie ma więcej wymiarów i Euklides jest ważny i w pewnym sensie absolutny. Albo jest więcej wymiarów i wtedy geometria jest nie do objęcia przez nasz umysł gdyż tak jak napisałem zarówno proste jak i płaszczyzny czy jakieś 3 wymiarowe torusy mogą przybierać całkowicie fantazyjne kształty, których nie jesteśmy w stanie dostrzec. A wtedy rzeczywista fizyka jest czymś o czym my nie mamy praktycznie bladego pojęcia. Należałoby też ustalić co właściwie tworzy geometrię. Tzn. jeśli np. ustalamy że 2 punkty prostych równoległych przecięte kolejną prostą pod kątem prostym są zawsze w tej samej odległości to czym jest w istocie owa odległość? Odległością miedzy cząstkami? Czasem biegu fali elektromagnetycznej? Jest trochę pytań i problemów.
Dark Regis
Niech Pan zobaczy ten artykuł (wszystko pokazane na obrazkach): https://en.wikipedia.org… Więcej w tym temacie jest tu (wielokąty, bryły itd. regularne): https://en.wikipedia.org… A jak Pana interesuje jedno z ciekawszych podejść do odkrycia teorii wszystkiego, to polecam wykład Garetta Lisi: https://www.ted.com/talk… Te kolorowe trójkąciki z filmu, to są generatory tzw. grupy liego E8 (jest ponadto prosta, czyli jest w teorii grup czymś takim jak liczba pierwsza), mającej wymiar 248 i liczbę elementów 696729600 (prawie 700 mln!). Do jej odkrycia użyto superkomputerów. Garett Lisi pokazuje na filmie jak wyjaśnić właściwości cząstek elementarnych za pomocą obrotów generatorów tej grupy w wielu wymiarach: https://en.wikipedia.org…
Dark Regis
Owszem, z przyjemnością zajrzę, gdyż sam kiedyś interesowałem się poezją i prozą. Było to dość dawno, już jakieś kilkanaście lat temu, ale ta raz rozpalona iskra nigdy w człowieku do końca nie gaśnie. Co do matematyki, to gorąco polecam dyskusję na temat "Czy matematyka jest odkryta czy wymyślona"? https://www.youtube.com/… Gdzieś w połowie filmu wypowiada się na ten temat słynny Gregory Chaitin, który jako pierwszy wskazał właściwe miejsce dla aksjomatów w matematyce (odkrył twierdzenia, które są prawdziwe bez żadnej przyczyny). Potem aksjomaty zostały dobite wypowiedzią "Współczesna matematyka to historyczny artefakt" przez Stephena Wolframa. Jednak to jest film popularno naukowy, a my tu prowadzimy poważne dyskusje. Pod tym adresem jest chronologia badań nad aksjomatem wyboru: https://plato.stanford.e… Tu jest chronologia badań nad aksjomatyką teorii zbiorów: https://plato.stanford.e… W końcówce tego artykułu jest model wymyślony przez czeskiego matematyka Petra Vopenki, który jako pierwszy wyprowadził pojęcia z zakresu fizyki na bazie teorii zbiorów skończonych (tzn. zbiorów zachowujących się podobnie jak zbiory skończone, mających takie same wybrane własności). To był milowy krok w nauce i wstęp do współczesnych osiągnięć kosmologii. Dziś bada się koncepcje podobne do wymyślonych przez Vopenkę jako toposy, gdy badacz zakłada iż czasoprzestrzeń ma granulację, czyli nie jest ciągła i nieskończenie podzielna. W innym przypadku buduje się specjalny topos z założonymi przez badacza cechami. Może on odzwierciedlać własności gładkości, losowości, albo zachowywać się jak funkcje mierzalne. W każdym razie dziś odpowiedzi na pytanie o poznanie rzeczywistości szuka się z pomocą toposów: http://philsci-archive.p… Nie jest to może najlepszy przykład, ale traktuję to jako ilustrację, że rzecz ma faktycznie miejsce. Na koniec dwa fantastyczne filmy. Pierwszy w jakiś sposób dotyczy tematu, zaś drugi może wywołać poważny wstrząs poznawczy :)) https://www.youtube.com/… https://www.youtube.com/…