Otrzymane komantarze

Do wpisu: Jak zakaz ćpania wspiera PO, degenerację mózgu i lewactwo
Data Autor
alchymista
Bardzo proszę. Rzecz w tym, że nie dostrzegam punktów stycznych w naszych stanowiskach. Nie widzę powodu, aby ludzie mieli wolność próbowania absolutnie wszystkiego. Po co? Poza tym nie widzę alternatywy "ciekawe życie byłego ćpuna" kontra "nudne życie pożeracza seriali telewizyjnych". W obu przypadkach mamy do czynienia z patologią, tylko, że patologia ćpuna dostarcza mu więcej mocnych wrażeń. Poza tym życie w rodzinie, która w kółko ogląda telewizję też może prowadzić do różnego typu uzależnień. Więc to nie jest alternatywa! Moim zdaniem bunt ma sens. Ale to musi być bunt prawdziwy, a nie ucieczka od rzeczywistości. Buntując się naprawdę, próbujesz życia - i to ma sens, bo dzieje się coś, co angażuje uwagę innych i zmusza ich do reakcji. Patrz ukraiński majdan. W przypadku narkomanii jedyną reakcją jest działalność policji i psychoterapeutów.
Emilian Iwanicki
Obowiązkowy haj dla wszystkich bez wyjątków!Ulecą gdzieś wszystkie troski i kłopoty!Razem z NAMI!A ci,którym być może uda się jakoś ostać zaczną wszystko od początku czyli strugania maczugi i uprawy "marychy"!
smieciu
Bardzo dziękuję za konstruktywną odpowiedź a nie wyzywanie od idiotów :) Tak jak to miałem pod tekstem Grzyba. Coż mogę napisać. Chyba tylko tyleż że chyba się zgadzamy. Rzeczy nie są czarno-białe i po to mamy rozum by jakoś to rostrzygać.  Tak jak nie powinniśmy wrzucać do jednego worka strzelania i ćpania wszystkich hippisów itd. tak samo bardzo trudne jest zakreślanie i ustanowianie sztywnych granic co jest narkotykiem a co nie. Po prostu według mnie lepsze jest luźniejsze podejście do tamatu zakładające większy udział dostępnej powszechnie wiedzy i ludzkiego zdrowego rozsądku. Przecież nawet zatwardziały narkoman generalnie zdaje sobie sprawę ze swojego stanu tylko nie potrafi z tym zawalczyć. Pójście drogą zakazów, prób sztywnych definicji zwalniających z myślenia to według mnie ślepa uliczka. Wydaje mi się że dużo ciekawszym i wartościowszym człowiekiem będzie ktoś kto spróbuje narkotyków, nawet wpadnie w nałóg ale go pokona niż ktoś kto przez całe życie trzymał się wszystkich regułek i wiódł przykładne życicie nijakiego oglądacza TV i politycznego wyborcy, wierzącego że ci grzeczni i ułożeni są właściwymi kandydatami na polityczne stołki. Słowem nie demonizujmy, nie nakazujmy na siłę, w nadmiarze. Jeśli nie możemy zawierzyć ludzkiej zbiorowej mądrości to co nam zostaje?
alchymista
A więc podyskutujmy Przyjmijmy pewne założenia: Wolność absolutna jest tyranią. Zatem wolność musi mieć jakieś ograniczenia. To taka moja propozycja. Droga propozycja: czy koniecznie trzeba w życiu wszystkiego próbować? Zwierzątka na przykład chcą wszystkiego spróbować i dlatego czasem wpadają we wnyki. A śmierć we wnykach jest długa i bolesna. Człowiek ma rozum po to, aby we wnyki nie wpadać. Trzecia propozycja: żaden ustrój nie jest doskonały. Segregacja rasowa, niewolnictwo, dominacja rządu federalnego nad rządami stanowymi... wreszcie postrzeganie życia kobiet jako zniewolenia... Cóż, zapewne hipisi byli jednymi z tych, którzy chcieli likwidować zło, czyli w tym sensie wyznawali jakiś ideał i doskonałość. Ale czy warto? Polecam taoistyczny punkt widzenia. To z jednej strony. A z drugiej strony dodam, że ustroje zawierające elementy demokracji są zawsze lepsze, niż tyranie, albowiem nie tłumią ludzkiej aktywności. A więc hipisi byli w błędzie. Podobnie jak nasi narodowcy. Trzeba ich z tego błędu wywieść. Czwarta propozycja. Alternatywa ćpanie kontra strzelanie nie istnieje. Jedno wynika z drugiego i prowadzi do śmierci. O „lepszym świecie” się nie wypowiadam, ale... metody naturalne i nieinwazyjne zawżdy lepsze, niż chemia. Trzeba doceniać mistyków, którzy doszli do lepszego świata drogą naturalną, poprzez religię, poprzez medytację, poprzez ćwiczenie ciała i ducha... itp. Skoro mówimy szczerze, to śmiem sądzić, że spora część kobiet potrafi się zresetować zupełnie naturalnie podczas miłosnego zjednoczenia. Więc po co chemia??? Ćwiczcie się w naturze! Piąta propozycja. Świat jest podzielony z natury rzeczy. Skóra chroni ludzkie ciało przed wpływem czynników zewnętrznych. Czy „lepszy świat” polega na obdzieraniu kogoś ze skóry? Szósta propozycja. Narkotyki to jednak środki chemiczne konkretnie zdefiniowane. Nie rób ludziom wody z mózgu. „Nie jesteś moją kokainą”. O nie! ;-) Siódma propozycja. Patrz: druga propozycja. Niektórzy ludzie są jak zwierzątka. Chcą spróbować wszystkiego, więc wpadają we wnyki. Czy pozwolisz im na to? Jesteś za nich odpowiedzialny!
smieciu
Uprzedzając ewentualne zarzuty że obecnie jest tendencja (lewacka) legalizacji marychy itd. Owszem jest na zasadzie przegięcia w drugą stronę właśnie. Promocji na mocne wkręcenie i otępienie. Zamiast powiedzmy świadomego i ostrożnego spróbowania. Mój tekst nie promuje oczywiście ćpania ani nawet próbowania. Ćpanie dobre nie jest. Mam nadzieję że to oczywiste :)
Do wpisu: Agonia Rosji czyli dokończenie trwającego ponad wiek upadku
Data Autor
Józef Darski
Sprawa raportów jest znana. Opisana itp. Stalinowi nikt nie mógł nic kazać. Stalin uważał się po prostu za większego cwaniaka od Hitlera i nie mógł dopuścić myśli, że Hitler go wykiwa. To on miał wykiwać Hitlera. Wojna w Grecji rozpoczęta przeze Mussoliniego i zamach stanu w Jugosławii zorganizowany przez Simiczów na polecenie Anglii zmusiły Hitlera do interwencji. W praktyce opóźniło to atak na Sowiety o 4-6 tygodni i skazywało na przegraną. Z wojskowego punktu widzenia należało myśleć, że w 1941 roku ataku już nie będzie, bo był skazany na klęskę. Hitler nie był jednak wojskowym.
smieciu
Ok. Niech będzie. Uważam jednak że ta sprawa jest na tyle zagadkowa a przy tym kluczowa że można mieć zdanie odmienne. Oto mój tok rozumowania: 1. Stalin nie był głupcem więc postępował racjonalnie jeśli chodzi o wojnę i politykę. Stalin musiał znać ogólne zamiary Hitlera i jego ogólny plan napaści na ZSRR. 2. Jedynym problemem były szczegóły. A konkretnie daty. Te musiały być przedmiotem intesywnych działań wywiadowczych. Plan Barbarossa był opracowany dość wcześnie. W dodatku data ataku była przesuwana. Stalin i jego wywiad nie powinien miał mieć problemów z ustaleniem szczegółów. Książki Suworowa czytałem dawno temu ale z tego co kojarzę to Niemcy raczej nie były nieprzeniknioną twierdzą a wywiad ZSRR był naprawdę niezły. A ta sprawa była ABSOLUTNIE kluczowa. O tego co się miało stać tamtego czerwca zależały losy świata i Stalin nie mógł do tego podejść bez najwyższej staranności. No i z tego co kojarzę to np. wywiad i rząd Polski poznał datę agresji Hitlera na Polskę ze sporym wyprzedzeniem zdaje się? 3. Stalin musiał dostawać szereg raportów, które ukazywały stan przygotowań do ataku. Musiał wiedzieć chocby tak podstawową rzecz że Hitler nie będzie zwlekać bo jedyną szansą powodzenia akcji jest wykorzystanie lata, gdyż jesienią i zimą wojna w Rosji jest co najmniej problematyczna. Musiał istnieć cały sztab ludzi, który pracował nad tą sprawą. 4. Jeśli Stalin nie był mimo wszystko dokładnie pewien co do dokładnych dat to powininen był przynajmniej postawić wojska w stan gotowości i przygotować się na niespodziewaną inwazję Hitlera, wiedząc że tuż za granicą stoją już wojska do ataku. 5. Stalin jednak nie zrobił zupełnie nic tak jakby był czegoś 100% pewien. Np. tego że inwazja ma się rozpocząć później i on ją uprzedzi. No i tu jest kluczowa kwestia. Jak mógł być tego 100% pewny w obliczu licznych raportów sugerujących że atak Hitlera jest już przygotowany i wkrótce nastąpi? Ja uważam że musiało istnieć jakieś źródło, któremu nieufny i podejrzliwy Stalin bezgranicznie zawierzył co jest niesamowite. Na tyle że odrzucał raporty wywiadu, oczywiste wskazówki. To źródło okłamało go albo skłoniło do bierności. Dla mnie jest to klucz do Stalina. Coś więcej niż zwykłe zaskoczenie.
Józef Darski
nie mam zamiaru streszczać Panu literatury fachowej. radzę czytać. żeby zrozumieć system - Awtorchanowa. Sprawa czystki w armii jest znana i wyjaśniona. Tak w czerwcu fał się zaskoczyć, bo był przygotowany na to, że Hitler nadal będzie na Zachodzie. Istnieje obszerna literatura. Dla Pana jest wersja że mu krasnoludki, żydowscy banksterzy, masoni - do wyboru - kazali.
Haushofer namawiał Hitlera do sojuszu z Rosja przeciwko Anglii i w ogóle przeciw Zachodowi,o czym kacapy doskonale wiedziały i tu zapewne jest klucz.Hitler nie chciał sie rozrywać i zdecydował o inwazji na wschód ,a niewykluczone,że dlatego też zaczal wojne w 39 ,do której jeszcze nie był w pełni przygotowany .Miało sie wszystko rozegrać w 44,na który to rok i Polska się szykowała No ,ale jak przytacza prof.A. Nowak-''Zapytany w latach 60 o wpływ rewolucji francuskiej na współczesność mądry Czou En-lai odpowiedział-'Jest jeszcze za wcześnie ,by cokolwiek można było powiedzieć''
smieciu
No proszę panie Darski mi wytłumaczyć jak to było ze Stalinem w tego pamiętnego czerwca. Mam tylko nadzieję że to będzie na lepszym poziomie niż teksty tych akademików nad którymi tak lubi się pastwić Pan Pasierbiewicz :) Bo do tej pory tylko z takimi rzeczami się spotykałem. Biedny Stalin został zaskoczony przez Hitlera czy jak? No i co do logiki dlaczego ktoś kazał, ewentualnie przekonał Stalina do bierności to chyba jest oczywista. A może Pan uważa że Stalin zbudował tą wielką armię, powziął ten cały plan podboju Europy tak na niby? Bo od początku jego zamiarem było poświęcenie tego sprzętu, ludzi a nawet wydrukowanych minisłowniczków, których się po wojnie tak bardzo wstydził? To moja prosta logika. Na tyle głupia jak sądzę i niepowtarzalna że nie trzeba się obawiać że ktoś mi to dyktuje...
Józef Darski
A kto Panu każe pisać brednie. No kto, bo logiczne jest, że sam Pan tego o Stalinie wymyśleć nie mógł. Ja nie wiem, ale ktoś musiał kazać Panu jak Stalinowi. To próbka Pana rozumowania. Więcej nauki i będzie jasne dlaczego.
gorylisko
żeby była jasność...nie upatruję w putinie geniusza strategii oraz demona dalekowzrtoczności... wręcz przeciwnie, inteligentny skądinąd facet ale obrobiony szkoleniem kgb...czyli wymusztrowany cała masą steretypów które sproawdzaja się do zwykłego zamordyzmu... rosja padnie ale ile do tego czasu zdąży namieszać to jeden Bóg wie...
Do wpisu: Dlaczego młodzi ludzie nie głosują a Demokracja jest zła
Data Autor
Valdi
Ale Orbanowi na Węgrzech jednak sie udało ...
Jowy,proszę Pana to są i to u nas ,w wyborach do senatu a co potrafi jeden człowiek to proszę sobie przypomnieć stokłosę.Tradycyjnie nic nie będę Panu wmawiał ale jak zwykle nie ma Pan racji,tkwienie dalej w błędnym rozumowani na pewno doprowadzi do zmian
Emilian Iwanicki
NO i co że prawica?A to że za lewicy ludzie "wyparowują" to już nie ważne?No tak tęcza ważniejsza raczej!
smieciu
Moja odpowiedź nie powinna się zmienić no ale też ją uściślę. Które to niby kraje są demokratyczne? O tym piszę. To że np. we Francji ludzie idą na wybory tzn. że jest tam demokracja? Skoro tak to dlaczego wbrew woli większości wpycha się gender a marsze pro-rodzinne są rozbijane i pałowane? Dlaczego sprowadza się tam masowo czarnych i forsuje mniejszość muzułmańską wspierając ich finansowo? Może zwyczajnie nie ma tam demokracji bo panuje tam ten zwykły kontrolowany system partyjny nie mający zbyt wiele wspólnego z demokracją. Nie wiem gdzie są JOWy ale też nie znam demokratycznego (w moim mniemaniu) państwa. Może Szwajcaria może pretendować do demokracji... A tam jest dość specyficzny system wyborczy. Nie ma JOWów więc nie ma demokracji? Ja się domyślam że wielu nie widzi związku i będzie mi wmawiać że nie mam racji. I mało kto się zastanowi nad tym że może dlatego ruchy autentycznie obywatelskie czy narodowe nie są w stanie dojść do głosu bo nie ma mechanizmów przekładających autentyczne pragnienia wyborców na realną politykę.
Uściślę pytanie ,proszę wskazać demokratyczny kraj gdzie są jowy!?
smieciu
Tam gdzie jest demokracja? O to właśnie chodzi. Ludzie się pytają czemu jest takie nikłe zainteresowanie wyborami. Może dlatego że tak naprawdę nikt nie jest zainteresowany demokracją? Pominę tu oczywiste podejscie naszych marionetek Układu. Ale tak naprawdę nie tylko oni. Wszyscy. Myślę że także ugrupowania narodowe itp. byłyby za rządami jakiejś silnej ręki, silnej władzy wykonawczej by wprowadzić swoje idee. A ja nawet nie twierdzę że to byłoby źle. Tylko twierdzę że obecna demokracja jest fantazją. Fajną iluzją stworzoną tylko po to by ludzie nie mogli się zbytnio buntować. No bo przeciw komu, sobie? Ale przede wszystkim demokracja służy temu by odpowiedzialność za złe rządy, długi itp. spadała na ten zwykły bezwolny motłoch. Czemu przykładać rękę do Systemu, który pozbawia ciebie tak naprawdę wpływu na to co się dzieje...
Łaskawco,proszę mi wskazać miejsce gdzie działają jowy?
Co do kosztów. Nie muszą być one "wcale bardzo wysokie". Wybory wygra ten/partia który rzuci jako hasło "programowe" coś w tym stylu: "Rozejrzyj się wokół siebie. Porównaj swoją pozycję społeczną w otoczeniu. Dokonaj analizy przyczyn. Od 7-iu lat żyjesz w kraju o strukturach "nepotycznych". Możesz idąc do wyborów zmienić kierunek strumienia pieniędzy. Na swoją korzyść. Pomożesz sobie i sobie podobnym. Dotychczasowym beneficjentom krzywdy tym nie zrobisz." Nie ma tu więc miejsca na JOW-y. Jest taka mniej więcej "definicja/określenie?": Państwo (w tym narodowe przecież)jest aparatem przemocy warstw rządzących nad społeczeństwem. A jak sobie poradzi RN z Konstytucją Niemiec zawierającą założenia terytorialne z 1937 r.?" W świetle "koła historii" upadek Polski rozpoczął się od wyborów w 2007r (wstęp do Smoleńska) i nabrał eskalacji od 2010 r. tj. samego Smoleńska. Należy tutaj uwzględnić również geopolitykę.
Zaskakujące, że przy tych cięciach nie zaproponował pan jeszcze cenzusu majątkowego... W końcu człowiek ubogi zagłosuje zawsze na tego, kto mu obieca forsę, nie ważne, że nie wiadomo, skąd ją weźmie. A jako ciekawostkę, przypomnę, że prawa wyborcze kobietom nadano we Francji dopiero po II wojnie światowej. Czemu? Otóż powoływano się na przykład z Hiszpanii, gdzie lewica dała kobietom takie prawa, a w kolejnych wyborach 80% głosujących pań oddało głosy na prawicę, zachęconych do tego przez kościół.
Marian Konarski
>>> Wygląda na mocno skręcony węzeł ciężki do przecięcia :)<<< Ten węzeł może przeciąć się sam, tylko koszty będą bardzo wysokie. Również dla zabetonowanego układu. Tym mieczem będzie młodzież z Ruchu Narodowego.
Do wpisu: Jak Putin został Carem potem pedałem i stracił Ukrainę
Data Autor
... swoje 3gr, - nie putasowi, broń Panie Boże, nadmiar zaszczytu. A w dodatku jestem takim zboczeńcem, że tylko dziewczyny mi się podobają... Puta - hiszp. Putana - wł. itd, i- wszystko jasne - zawsze z tego wyjdzie jakaś kurew. No, ale to charakter, nie zawód, jak ktoś onegdaj światle skonstatował. Pieprzony amator, co nie raz i nie dwa udowodnił (weźmy mistrzowski pilotaż uwieńczony amputacją biednego żurawiego dzioba, ale s.syna pokarało - "upał na żopu" - ciekawe jak go pokarze za Ukrainę). Tak na marginesie, w putinym jest tyle z arystokraty, co w rudym kocie... i tyle samo z cara. Co do "macho" (kilkukrotne powtórzenie w tekście!) nieśmiało zaprotestuję, ale co tam - nicka nie mam zamiaru zmieniać, zresztą kobitki mogły by się nadmiernie dąsać... Pozdrawiam
smieciu
Ale kto wie jak ostatecznie skończy Putin. No właśnie. O tym zapomniałem: Put-in jak ktoś tu zauważył. Po angielsku dwuznaczne :)
smieciu
Nie wiem co więcej mam powiedzieć...