Otrzymane komantarze

Do wpisu: Pieski, kotki, koniki – dzieci... śmieci.
Data Autor
Ryszard Sziler
Najogólniej i najprościej rzecz ujmując : w tym pozornym szaleństwie chodzi  o zaprzeczenie Bożemu porządkowi. Zacięta walka z Bogiem, której jesteśmy świadkami,  toczy się " na wielu płaszczyznach" w tym "na płaszczyźnie ekologicznej".  Co do zwierząt w ogóle, to uratowałem w swoim życiu od niechybnej śmierci wiele różnego rodzaju zwierząt, głównie ptaków, wiewiórek i jeży. Mam także dwa psy. Kundla -  sukę, wziętą z psiego "bidula", której  robiliśmy nie tak dawno skomplikowaną operację, oraz porzuconego, niepełnosprawnego biedaka potrąconego przez samochód,którym trzeba się opiekować... Więc nie o mój "brak  serca" tu chodzi, a o przesunięcie ważności, o to ( jak napisał mój przyjaciel w innym miejscu ),  że kocha się bardziej nierozumne zwierzę niż Człowieka...O ewidentne zło, pod pozorami dobra... Serdecznie pozdrawiam. Ryszard
psa , żeby było jasne .... i to wielki przyjaciel ...... więc myślę , że mogę spokojnie napisać , że ma Pan rację w stu procentach .... Nikt nie broni CZŁOWIEKA jako gatunku .... Może dlatego , że stworzył nas Bóg .... i nie pochodzimy od małpy .... bo w takim przypadku pewnie było by inaczej. Pozdrawiam
Ryszard Sziler
Wyznam, że bałem się tego tematu i ze względu na gromy, które przewidywałem, potraktowałem go ulgowo i raczej niepewnie. Cieszę się, że Pani myśli podobnie; że są w ogóle jeszcze Kobiety, myślące NORMALNIE, bo to co się dzieje chociażby w tzw. "ekologii" zaczyna, mówiąc całkiem poważnie : "wołać o pomstę do Nieba". Przyszłość widzę dość - niechętną dla człowieka. Już dziś zwierzątko - "umiera", a Człowieka się "aborcjonuje" i "eutanazuje"... :(... Przesyłam serdeczności. Ryszard
Wyjął mi Pan ten temat z serca.To,tak jak Pan pisze grozne,a nawet bardzo grozne przenicowanie wartości.Kiedyś,moja śp.Mama na stwierdzenie mojej Przyjaciółki,że jest starą panną,zapytała:a masz Kasiu "piesiunia"?Nie,nie mam.No to nie jesteś starą panną.Broń Boże nie mam nic do starych panien,tylko że niektórym -jak Pan pisze- odwrócił się porządek świata.Proszę przyjąć wyrazy ogromnego podziwu i szacunku dla tematów które Pan porusza i w jaki sposób to czyni (przecudny język,prawdziwa uczta dla intelektu).Dziękuję.
Do wpisu: Buczenie i pogarda
Data Autor
Ryszard Sziler
Jest mi ogromnie miło, że Państwo przyjęli tak ciepło tę moją dość truistyczną wakacyjną refleksję.To zastanawiające i - inspirujące ...:) Serdecznie Wszystkich pozdrawiam. 
językowe smaczności.Kapitalne potraktowanie tematu.W pewnej chwili miałam wrażenie,że czytam Kraszewskiego z Sienkiewiczem pospołu.Dziękuję za tę ucztę,tylko ... bardzo to smutne,bo na wskroś prawdziwe.
tez potrafia sie zdenerwowac; zachwyca mnie obezwladniajacy wdziek tych POlajanek ....
się uśmiać,gdyby nie bylo to prawdziwe i zarazem smutne.Ale miejmy nadzieję,że to niedlugo sie zmieni.Jestem prostym ,malowykształconym czytaczem - delektowalem sie tym tekstem i chyba go sobie zapiszę
100/100
Do wpisu: Kontraścik barwny , albo wyznanie młodego ekologa
Data Autor
Ryszard Sziler
Obwieszczam niniejszym, że robię sobie na pewien czas wakacje od internetu.  Wszystkim życzę również słonecznego wypoczynku :). 
Do wpisu: ROZLICZYĆ
Data Autor
Ryszard Sziler
:)) Ależ bardzo proszę :).
zacne , bo wlasne..
Dodatkową trudność w szeroko pojetym rozliczaniu stanowią również powiązania rodzinne. Przykładem z ostatnich miesięcy jest sędzia Igor Tuleya. Dlaczego miałby on orzekać przeciwnie do tego, co orzekłaby kiedys jego matka? Odpowiedzią na takie dylematy jest Ewangelia, wg której prawda (którą uosabia Chrystus) powinna stać wyżej niż relacje rodzinne ("jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści swojego ojca..."). Oczywiscie Ewangelia jest odpowiedzia wylacznie dla osob wierzacych w nia. Dla pozostalych jest niewygodna.
Zbigniew Gajek vel Janko Walski
Warte spisania i zapamiętania. Nawet jeśli popierający pijar tracą pewność, tak jak członkowie PZPR (3.5 mln!) w czasie solidarnościowego przebudzenia w 1981-ym, to płytko i na chwilę, by zaraz zacząć racjonalizować swoje i swoich bliskich błędne wybory. Jak Michnik czy Komorowski.
Tak, ja również jestem za rozliczeniem. Problem polega na tym, że Polacy mają za dobre serca, czasem aż do absurdu. Akceptują rolę ofiary i jeszcze do tego racjonalizują to w różny sposób (a to miłością bliźniego, chrześcijańską postawą wybaczenia, rzekomym brakiem innej alternatywy itd.) Z drugiej strony, komunizm jest faktycznie jak zaraza, a ludzie, którzy jej ulegli nawet nie wiedzą, że są chorzy. Na przykład ci, którzy nazywają AK-owcow faszystami albo zarzucają kościołowi nadmierne bogactwo czy zepsucie moralne. To są przecież sztandarowe hasła propagandy komunistycznej. A o skutkach braku rozliczenia mógł się ostatnio na własnej skórze przekonać Jan Maria Rokita, który za czasów Nocnej Zmiany wypowiadał się przeciwko ujawnieniu nazwisk agentów przez Maciarewicza, a teraz cierpi na zemstę PRL-owskiego prokuratora.
Stasiak
Ziewne Przyklasne i zasne
Do wpisu: Tajemnica / 3 /
Data Autor
Ryszard Sziler
Dziękuję, to bardzo miłe. Przesyłam serdeczności. Ryszard
Dotknal pan mojej duszy.Bowiem w tych "zrodelkach" gasilem pragnienie .. Mialy i maja mistyczna moc.Babcia uczyla ,ze bedac dobrym i pracowitym synem , mozna w nich zobaczyc "Jezuska z Janiolami" Zainspirowal mnie pana wpis. Dziekuje serdecznie za to,ze te Prawdziwe Tajemnice zyja w Panu.Jest pan Skarbcem..
Do wpisu: Bajka ?
Data Autor
świat staje na głowie.Ale gdzieś jest ściana i trzeba zawrocić. Prawdziwe i trwałe piękno i szczęście tkwi w prostocie. Reszta to ułuda - na kształt mydlanej bańki. Pięknie wyrażone. Do refleksji.
Do wpisu: Kiedyś może
Data Autor
Zaścianek poetycki, to ryzykowny motyw, ale przecież liczne zacne osobistości mogłoby w nim zamieszkać; pan Rymkiewicz chyba by się zgodził, Kelus, no i Sziler,nieprawdaż? Nie potrzeba bronić sensu ani idei zaścianka, bo jest jedną z wielu postaci Raju, nasz polski Raj...W "zaścianku poetów" uprawiamy polszczyznę z naleciałościami (włoszczyzną) i badylami zasianymi przez wiatry z czterech stron świata... Taki zaścianek już tu istnieje, nawet ładnie to brzmi: Zaścianek poetycki w Naszych Blogach.... No więc w tych Naszych Blogach na ulicy ktoś powypisywał wiersze na płotach, ścianach, słupach...Czytam wiersz "Kiedyś może"...Biała kartka zadrukowana tekstem, a odręcznie zieloną kredką dopisana korekta: MOŻEMY - KIEDYŚ POLSKA BĘDZIE POLSKĄ...ZMOŻEMY KIEDYŚ POLAK ZNOWU BĘDZIE POLAKIEM...KIEDYŚ MOŻEŁ ORŁA NIE POKONA...Jest też przylepiona kartka z wierszem "Gender"; na tej dopisała zieloną kredką: tego smoka co pożera młodych karmić karmić karmić prawdą, żeby pękł!
Ryszard Sziler
Także mam taką właśnie nadzieję, że nieubłaganie nadchodzi rzeczywista wolność.
Zostawcie to Polakom. Dla nich nie ma nic niemozliwego. /Napoleon Bonaparte/ za:Radiownet.pl Kategoria: Slawni o Polakach
czas WOLNYCH nadchodzi, nieublaganie i bezwzglednie dla wrogow POLSKI..
Do wpisu: Gender
Data Autor
Ryszard Sziler
Serdecznie dziękuję za tak piękne słowa. Pozdrawiam bardzo ciepło. Ryszard
Za piękne słowo, za słowo prawdy należy się dobre słowo...Bardzo, bardzo mnie poruszyła pieśń, bo to przecież pieśń. A co nie da się zaśpiewać, to nie jest godne, by nazwać poezją...."gen der die das" odbieram jako refren, bemolowy, na dzwonki albo na harfę. Niemieckiego mnie uczono, ale mi tylko służy do czytania poezji, i to z tłumaczeniem, dla porównania...Pańska pieśń będę powtarzać, aż zrozumiem po swojemu...Co parę lat wiersz znaczy co innego, dojrzewa jak wino. Greczynka Callas mówiła: Powtarzaj, powtarzaj słowa, aż one w tobie zaśpiewają...Ileż tu u Pana motywów, trzeba czasu, by je wypełnić moimi przeżyciami, oswoić wiersz...Uładził Pan wiele wątków, całkiem świeżych, wplótł Pan zagubione, zapomniane a tak cenne słowa jak "stołp" w zespoleniu ze skarbem serca...Dzięki za świeży zapis tego, co się z nami dzieje...Ach te drobiazgi, bez których tak trudno żyć lub żyć nie sposób! Czasem śmieszne, bez wartości, choć zbierane po szerokim świecie w trudzie, w cierpieniu. Zwłóczymy je tu, do gniazd, utykamy. Czasem przyjmą się, wrosną, zakorzenią i wyrosną. Jak ów koszyczek z Ameryki przysłany, co to stał, stał, aż go wyrzucili pod płot. A witki koszyka zwilgotniały, pozieleniały, wypuściły korzonki, pędy, rosły i stały się drzewem, polonijnym gatunkiem wikliny...Tak opowiadają...A Pan niech nie ustaje w swym mądrym muzykowaniu.