Otrzymane komantarze

Do wpisu: O przydatności mediów i Andrzeju Bobkowskim
Data Autor
Ma-Dey
Bobkowski..?-ten z branży modelarskiej?-robił dobre modele, szkoda że tak mało publikuje się jego pomysłów modelarskich...bo to dobry "model" był..,
trzeba przyznać ,że z wielką łatwością a nawet w sposób chyba zaplanowany zniechęca sie tu do zaglądania tam , gdzie w ocenie autora nie warto , a może by tak wszystko wyrzucić na śmietnik i pozostać jedynie w krainie baśni z niedżwiedziem w tle ?
"Mamy ojca, wiedeńczyka, protestanta, który czuje się Polakiem, ale matka jego była po prostu Niemką." Ojciec (Henryk Bobkowski) urodził się w Krakowie, a wywodził się z podlaskiej szlachty. Ta "Niemka" zaś to Stanisława Malinowska z Wilna.
"Henryk Bobkowski sanacyjny generał w stanie spoczynku, brat wiceministra kluczowego resortu, żył i mieszkał przez całą okupację w Krakowie nie niepokojony przez nikogo. Ani przez Hansa Franka, ani przez AK." ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Wypisz, wymaluj - jak z "Trybuny Ludu". I to z jej "dobrych czasów".
Do wpisu: Sieci pedofilskie albo kim jest redaktor Lisicki
Data Autor
Bardzo ciekawe teksty, nie tylko te o Gabrysiu!
:)))
http://www.3centra.pl/c1…
http://kompromitacje.blo…
Najkrócej - chodzi o to, że mamy rozmaite wypowiedzi, które można tu przeczytać. O tym, o owym... Nie można się tylko dowiedzieć od miszcza, kiedy i w której gazecie E.E. Kisch był redaktorem naczelnym. O czym pisał w powyższej notce. I jest to prawidłowość, nie wiemy też - przykładowo - skąd się wziął episkopat w prawosławiu, w którym resorcie i kiedy ministrował Sławomir Skrzypek, skąd się mu pojawili Ukraińcy na białoruskiej Grabarce itp. itd. To tylko przykłady. Mozna by podać ich znacznie więcej, ale nie w tym rzecz. A w czym? Najogólniej rzecz ujmując - w skrajnej nieodpowiedzialności za słowo. Za publicznie wyrażone poglądy, które wielu może wziąć za odzwierciedlenie rzeczywistej wiedzy historycznej. W pogardzie dla faktów. Czyli - w ostatecznym rachunku - dla prawdy. Do której to Coryllus prezentuje stosunek równie swobodny, jak autor przytoczonego przeze mnie starego wiersza o Kara Mustafie, wodzu Krzyżaków i Koperniku, co pływał parowcem wzdłuż równika. Tyle, że on robi to na poważnie. Jest więc nie tylko - jak zauważył to Józef Orzeł - szkodnikiem politycznym, ale i historycznym.
Mądrze Pan pisze, nad klerykami pracowano od 1 dnia w seminarium, papiery podobno zniszczono, teraz się odwdzięczają. Obrzydliwe, ale musimy to jakoś znieść.
*
to o co wlasciwie ci chodzi?
"Coryllusa myśli słońce Opromienia blogów świat. W nowej tu odżywa formie Atmosfera Kraju Rad!"
Gdy Kara Mustafa, wielki wódz Krzyżaków Prowadził swe zastępy przez Alpy na Kraków Do obrony swych granic będąc zawsze skory Pobił go pod Kircholmem król Stefan Batory. Walkę tę opisał, walcząc sam z potworem Coryllus. W gazecie, gdzie Kisch był redaktorem.
albo świat widziany oczami Q.wy.
W tym szaleństwie jest metoda :), aczkolwiek wydawać się może mało estetyczna. To co objawił Ks.Bochyński najłagodniej, z dużą, ale mało prawdopodobną dozą wiary, że jest w objawianej materii czysty, można uznać za anonimowe, zbiorcze ujawnienie tajemnicy spowiedzi. Problem Kościoła. - W PRL, głównym wrogiem aparatu przemocy po wyeliminowaniu zbrojnej i politycznej opozycji, nie był ani kapitalizm, ani Zachód, ani sam szatan - USA, ale był nim KK. Czem skorupka za młodu... wiele zostało do dzisiaj. Ten znienawidzony wróg był głównym celem ataków za pośrednictwem wszelkich dostępnych metod i środków. Kapłani byli rozpracowywani i werbowani. Jeśli nie wystarczyła forsa, to szukało się u nich innych słabości i skłonności. Pokusa seksualna jest u dorosłego mężczyzny słabością trudną do poskromienia. Ale wyjątkowe upodobania, to już była gratka, zwłaszcza, kiedy lud boży zorientowawszy się w czym dzieło, zaczął milcząco akceptować kobiety i dzieci "na boku". Ba, należy oddać sprawiedliwość młodym księżom od czasu PRL, że ich zadanie jest szczególnie trudne, z uwagi na to, że aparat dysponował i dysponuje armią qrwideł samiczych pozbawionych cech zwanych ludzkimi. Nie muszę chyba wyjaśniać, że natura obdarzyła szczególnymi cechami osobniki ludzkie o "pierwiastku female", podobnie jak znane nam i kochane kobiety. No i jeszcze "ojczulkowie" typu T.Turowski, a było ego więcej. Za takie sieci można było efektownie pociągać. Kościół świadomy zjawiska miał dwie drogi: usunięcie zepsutego z Kościoła, albo zesłanie do odpowiedniej, mało ważnej, albo silnej więzami (wiejskiej) parafii. Wydalenie było jednak całkowitym uwolnieniem zła, utratą kontroli na "patolem", co mogło wywoływać skutki straszne - nie tylko moralne. Tak, że nawet denuncjacja zwyrodnialca "cesarzowi" w PRL była nie do przyjęcia. Ksiądz spowiednik, w większości przypadków, zwłaszcza w parafiach miejskich, ma znikome możliwości nadzorowania realizacji srogiej pokuty (o zadośćuczynieniu nawet nie wspomnę) i aby całkiem nie utracić owieczki zaleca zdrowaśki. Kolejne wypadki ("niefrasobliwe" wypowiedzi "pasterzy") jeśli nie wprost obnażają, to spektakularnie sugerują istnienie "tego lobby" w KK. A Kościół nie jest temu winny. Hierarchowie, zdaje się, zaczynają porządkować sprawy, stąd dziwne głosy z fałszywym alibi.
Teraz już wiemy dlaczego ty trzymasz dzieci jak najdalej od Kościoła. Rzeczywiście, tego tekstu Urban by się nie powstydził. Jesteście podobni, nie tylko z uszu.
Nie do końca się z Panem zgodzę. Poetyka i słownictwo - rzeczywiście podobne. Ale jednak u Urbana chamstwo łączyło się z pewną błyskotliwością. Tu jednego elementu brak. Na marginesie - zwracam uwagę, że na proste merytoryczne pytanie (kiedy i gdzie E.E. Kisch był rednaczem) odpowiedzią są inwektywy. Jak zwykle.
Jakbym czytał Urbana, i to nawalonego jak stodoła.
na wiedze madrych ludzi..sam chciales biedny dyndalo...
Coryllus
I jeszcze gadasz do siebie, to straszne...mniej pij bracie.
znakomity prof.Andrzej Nowak wydal nowa ksiazke pt.'Intelektualna historia III RP' ---czas sie powaznie doksztalcic,a moze i spokorniec,juz przecie wywyzszales sie nad niego..pamietasz zapewne?!
"w czasach kiedy w Pradze redaktorem naczelnym najważniejszej gazety był Egon Erwin Kisch." Czy mógłby pan wskazać: 1) co to konkretnie za czasy; 2) jaki był tytuł tej gazety? Z tekstu nie wynika bowiem, czy było to w czasach, "kiedy na węgierskim tronie zasiadł Arystoteles, po Napoleonie. I pospieszył co prędzej, z dzielną armią swoją na odsiecz wojskom chińskim, co stały pod Troją" - czy później, to znaczy "w czas polarnych wypraw Kopernika, który parowcem objechał Ziemię wzdłuż równika. Zaś socjalista Kolumb, mierząc świata końce, odkrył, że dookoła Ziemi obraca się Słońce."
Mam nieco inne zapatrywanie na wypowiedź owego księdza, nie wiem czy prawidłowe, ale prawdopodobne. Po 1, diecezja Łódzka jest dość specyficzna tzn. tam prawo kanoniczne o ile dobrze mnie pamięć nie myli pozwalało na śluby z dzierlatkami lat 15. Być może to relikt dawnych czasów, tym nie mniej jakiś wyjątek już to był w ramach ogólnie przyjętych zasad, a więc ich rozluźnienie. Po 2, funkcjonował tam pewien psychiatra i seksuolog. Miał audycje radiowe w lokalnym radiu i opowiadał wiele rzeczy, ze swej ponad chyba 40-sto letniej praktyki. Poruszał tematy, które byśmy uznali za kontrowersyjne, w sposób naturalny, jak chociażby leczenie dzieci po przejściach. Jemu to właśnie wychodziło, na podstawie tego doświadczenia jako lekarza, że nie zawsze jest tak jak twierdzą niektórzy, a czasem jest tak jak twierdził ów ksiądz. Tzn. nie w sensie wchodzenia, ale w sensie pewnego stosunku emocjonalnego. Te audycje były bardzo dobre i profesjonalne, tyczyły tak naprawdę wiedzy medycznej lub jak kto woli też częściowo socjologicznej. Myślę, że ów lekarz już nie żyje od lat, tym nie mniej jest również prawdopodobne, że poglądy owego księdza to pokłosie tamtych twierdzeń. Występowała pewna różnica, ów lekarz posługiwał się badaniami oraz tym co przeżył w ciągu swej 40 letniej lub dłuższej praktyki lekarskiej, bo zdaje się nadal praktykował będąc już w zaawansowanym wieku i o tym mówił. Ksiądz zaś, rzeczywiście musi warzyć słowa, ze względu na społeczny aspekt swojego oddziaływania i głęboką moralną funkcję jaka się wiąże z tym urzędem. Nie znam więc owego księdza, ani tamtejszych księży, natomiast klimat jaki tam panował naukowy opisałem.
o Kościół gminnego bezbożnika, znawcę problemów Kurii z dwójką pogańskich (bo nieochrzczonych) dzieci w swoim składanym domu...
Niech dziennikarz wystawi głowę, czy co tam ma za okno, to się dowie.