|
|
Sir Winston W jednej z ostatnich notek, zajmującej się tym tematem, nazwałem to niewolnictwem.
Samo to się nie zmieni.
Pozdrawiam |
|
|
We wszystkich powiatach Świętokrzyskiego jest tak jak Pan opisuje.Płaca minimalna i nic więcej jak ci się nie podoba to wynocha.Kilku pracodawców i zmowa płacowa bo brak pracy itd. |
|
|
Tylko milionerów u nas przybywa. |
|
|
W biznesie, jak to w biznesie, nie ma miejsca na sentymenty. Jak nie zostaną wprowadzone pewne ustawy zmuszające pracodawców do godnego traktowania pracowników, niestety, ale będzie tak zawsze. Moja mama paracuję w sieci sklepów stokrotka i tam zarabia tyle ile wynosi płaca minimalna, ani grosza więcej! Mało tego, są firmy, które sami znajdują pracowników do takich sieciówek i przychodzi taki student,a tam dostaję umowę, że pracuję przez, uwaga... 2miesiące za friko, bo to jest okres próbny! Zgadnijcie co się dzieję z takim studentem po 2miesiącach? Mówią mu, że nie nadaję się. A prawda jest taka,że on/ona pracował/pracowała tak samo, jak stali pracownicy, ale po co kogoś zatrudniać, jeśli bez żadnych konsekwencji możesz co 2 miesiące zmieniać pracowników.../ PATOLOGIA!
PS. http://inaczejnizwszyscy… - zapraszam na mój autorski blog. |
|
|
Za granicą, pan Kazimierczak musiałby zapłacić pracownikowi 4 razy więcej, nawet jeśli by to był pracownik z polski. Tam się nie certolą z takim szemranymi przedsiębiorcami. Dlatego pan Kazimierczak nigdzie nie wyjedzie, swój biznes w Polsce opiera na łamaniu (omijaniu) prawa, bo wie że jak jest z właściwego towarzystwa, ma właściwych przyjaciół, żaden urzędnik mu nie posdskoczy, jak to w kraju mafijnej demokracji. |
|
|
jest tak, że bywają wypłacane "pod stołem" i wtedy są faktycznie większe, ale jest i tak, że pracownicy dostają tylko tyle, ile maja w umowie, często "śmieciowej". Sadzę, że tych drugich jest zdecydowanie więcej - i w dlatego zupełnie nie rozumiem p. Kazimierczaka. Rzecz w tym, że płace pracowników najemnych są składową popytu wewnętrznego - im są większe, tym ten popyt też większy. A im popyt większy, tym większe także przychody p. Kazimierczaka.
Krótko mówiąc: dla biznesmena w perspektywie nie dłuższej, niż czubek własnego nosa ograniczanie płac pracowników jest korzystne, ale w szerszym horyzoncie i przy powszechnie przyjętym płaceniu jak najmniej - zabójcze. Tak naprawdę powszechne minimalizowanie kosztów płacowych oznacza w dłuższej perspektywie wzrost bezrobocia, spadek przychodów do budżetu, a więc konieczność wzrostu podatków, również opodatkowania pracy. Czyli mając w d... postulaty związkowców ma p. Kazimierczak w swojej d... samego siebie. |