Otrzymane komantarze

Do wpisu: Dwóch "etyków" z Jagiellońskiej Wszechnicy
Data Autor
A polonez, żeby nie pomylić nawet na rauszu, będzie niebieski z napisem na drzwiach bocznych MO. Dla wyjątkowych gości mozliwe wejście przez bagażnik.
Patologiczny antykomuch
Ale jak? Jak, skoro Uniwersytet Jagielloński, w światowych rankingach uczelni wyższych zajmuje kompromitującą polską naukę pozycję. W roku  2011 zajmował miejsce 393. W 2012r.  Nastąpił znaczący postęp. Uczelnia została sklasyfikowana na miejscach: 400-450... Bo, w tym przedziale, cały chłam wrzuca się już do jednego worka... Więcej Hartmanów, więcej Woleńskich!!! Kłaniam się nisko.
wrecz przeciwnie, ich bedziemy na kazdym kroku tepic i obnazac, niech oni sie chlastaja z wscieklosci.Juz nie moge sie doczekac programow red.Gardas w TV REPUBLIKA.OJ bedzie sie dzialo,a materialu na dlugie wieczory.Niech juz sie boja, geszefciarze wszelakiej masci.
Niech żyje ballllllllllllllll!!!!!!!!!!!!!! ku.....wy i złodzieji zapraszam do poloneza!!!!!!!!!!!! Bal odbędzie się w auli Komisji Etyki w Nauce Polskiej Akademii Nauk. Wodzirej........ profesor filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego Jan Woleński gófno prowadzacy........profesor Jan Hartman, filozof i etyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego Stawiennictwo obowiazkowe........... dla wyżej wymienionych zawodów....... Z POFASZANIEM wasz oddany komentator..........
Wielce szanowny Panie profesorze szkoda czasu i nerwów na oglądanie "blondynki". Omne nimium nocet -ku przestrodze.
Niewyobrazalna degeneracja. To jest niewyobrazalne w cywilizowanym swiecie. Za wygloszenie takich pogladow, np. w Niemczech, zostaliby zdyskwalifikowani do konca zycia. W Izraelu rowniez. Nie mowiac a Anglii czy USA, gdzie etos uczciwosci jest rostrzygajacy. pl.wiki Jan Hartman: Jest również członkiem-założycielem B'nai B'rith Polska, Tylko w angielskiej en.wiki Jan Woleński is also involved in the Jewish (secular) movement, i.e. commenting on Polish-Jewish common past and today's relationships. Tak sie sklada, ze obydwaj sa wybitnymi przedstawicielami zydowskiej spolecznosci. Czesc tej spolecznosci jest extremalnie wroga wolnej Polsce i Polakom.
Przez analogię: wydaje się, że wobec głupoty (niegodziwości) Pana Profesora "Tusku, k...wa, zrób coś" jego tytuł ma wymiar wyłącznie ... dekoracyjny.
Niemniej, jestem całkowicie pewien, że Kazimierz Sichulski (*) gdyby dzisiaj żył, skomentowałby to słowami: "Mam w dupie taki uniwersytet gdzie profesorami są Hartman czy Woleński." (*) więcej informacji w Nowe Państwo 12/2012 str. 26-30.
Nic dodać, nic ująć... Serdecznie pozdrawiam, bolesław
Do wpisu: KOLĘDA
Data Autor
Ryszard Kapuściński
Panie Krzysztofie, ja miałem taki przypadek, że nie wiedząc o której Ksiądz przyjdzie,nie stałem przy oknie, tylko coś robiłem na piętrze. Zanim po dzwonku zszedłem na dół Ksiądz sobie poszedł. Nawet za nim nie pobiegłem, bo zdążył wejść do innego domu. Wie Pan co sobie pomyślałem, że...
szara_komórka
Ale chyba większość na tym blogu to dorośli. W sferze wiary każdy pracuje na własny rachunek, a inni (nawet ksiądz) mogą mu jedynie w tej pracy pomóc. Jeżeli chcemy ułatwić sobie tą pracę, musimy się też liczyć z pewnymi kosztami. Ksiądz może nam tą pracę ułatwić, ale to czy ułatwi zależy znowu przede wszystkim od nas samych. "Koło się zamyka." Pozwolę sobie serdecznie pozdrowić, życzyć dobrego nowego roku i miłej kolędy.
Ta wielkomiejska zaraza (pośpiech w "obsłudze klienta") nie dotyczy wiejskich parafii i ich zacnych księżych. Tutaj, nikt nie jest "klientem" lecz istotną częścią Kościoła. Sam mogę to zaświadczyć, co niniejszym czynię. Na ubiegłorocznej kolędzie, to moja żona spoglądała na zegarek i napominała, aby księdza nie "blokować" - rozmowa była bowiem długa, bardzo długa i niezwykle pożyteczna. Daj Boże takich księży na wszystkich parafiach, czego i Panu, Panie Krzysztofie w tym Nowym Roku z głębi duszy życzę.
Izabela Brodacka Falzmann
Dla bardzo wielu księży to ciężki i niewdzięczny obowiązek, a nie przyjemność pogadania sobie z parafianami. Podobny do egzaminowania studentów w czasie sesji. Pod drzwiami siedzi  Panu 60 osób, a tu jakiś mądrala chce obalać teorię względności. Jeżeli jest Pan uprzejmy-  prosi Pan, żeby delikwent przyszedł na dyżur i modli się Pan, żeby zapomniał. Księża na pamięć znają drażliwe tematy, z którymi wyskakują w czasie kolędy  parafianie, jak nauczyciel, który z góry wie, że w każdej klasie będzie miał kilku zbuntowanych. Co gorsza ci zbuntowani - z roku na rok- mówią  to samo. Jakby się zmówili.
NN
...wystarczyło by zmówić  "Ojcze nasz...." .i "Zdrowaś Mario....." zapytać czy są zastrzeżenia do parafii i chwilę ponarzekać na numerację domów na mojej ulicy( dziwne bo jak byk stoi, a raczej wisi na ogrodzeniu, czarne na białym, a numeracja też normalnie, jak należy rośnie, czy jak się lezie z drugiej strony, to maleje. Duszpasterz nie otwierał tym razem nawet kajeta, by sprawdzić ile powinno być duszyczek, co zwykle robił. Przyjął banknot i tyle go widziałem. Żeby nie było że jątrzę, bo unikam publicznego wypowiadania się o duchownych, ale 5 minut na utrwalenie mojej wiary, przez księdza,  przewodnika duchowego, to chyba zbyt mało....
To nic nowego , koleda jest czasem zbierania daniny a nie czasem dyskutowania z wiernymi. Nie pamietam z mojego dosc dlugiego juz zycia aby kiedykolwiek ksiadz mial czas i ochote na dyskusje ze mna. 5 minut , tyle przeznaczal na odwiedziny mojej rodziny . Smutne to jest ale byc moze wyjasni cos historia ktora znam z autopsji..Otoz bardzo bliski kuzyn skonczyl teologie i zostal wyswiecony . Po mszy cala zaproszona rodzina i goscie pojechali do restauracji na poczestunek . Rodzina i znajomi zajeli trzy rzedy stolow ale w czwartym rzedzie nikt nie mogl usiasc poniewaz byl zarezerwowany dla dostojnikow koscielnych ktorzy z motlochem bratac sie nie zamierzali . No coz , ja tez mam duzy dystans do nich a po ty co widzialam jeszcze wiekszy. Pieronek zachowuje sie jak agent ubecki -nie mozna go sluchac bo szlag czlowieka trafia.
szara_komórka
czy w ogłoszeniach po mszy nie mówił, kiedy i gdzie kolęda? U nas na wsi, po mszy podaje grafik na cały tydzień. Może warto podpowiedzieć tym miastowym o tym prostym sposobie? Chyba na tej naszej wsi stosunki ksiądz wierny są jakieś bardziej ludzkie. Ja tam bym w czasie kolędy tematu biskupa Pieronka nie poruszał (zresztą jestem z tych szczęśliwców i biskupa mam całkiem przyzwoitego). Rozumiem też księży z wielkich miast. Córki moje mieszkają na dużych osiedlach w Warszawie i "logistyka" kolędy musi tam podlegać innym, większym rygorom. I tłumaczę też często zachowania księży (nie wszystkie)tym, że każdy ksiądz to w rzeczywistości dwie osoby. Jedna to "urzędnik kościoła", druga to sługa boży pozwalający nam wierzącym przejść po tym "łez padole" i dojść. I cały problem w tym na ile procent urzędnika, a na ile sługi trafimy. Młodzi księża nie potrafią tego zbalansować. To przychodzi niektórym z wiekiem i latami posługi. Niestety niektórzy w mieście mogą się całkowicie zagubić, jeżeli nie przeszli porządnej "szkoły" pod okiem dobrego proboszcza w małej parafii.
Swego czsu mieszkałem w Krakowie na os.Azory po kolendzie chodzili o.Franciszkanie. To była duża przyjemność.Można było pogadać na każdy temat i nie patrzyli na zegarek. Obecnie mieszkam w małej miejscowości na Mazurach .Księdza Dobrodzieja znam z coniedzielnych mszy.Nigdy nie odmówił rozmowy i szklaneczki dobrego trunku. Swoich parafian zna i uczestniczy w każdej z ważnych wydarzeń wioski. Jak widać z załączonego opisu księża są różni.W Krakowie być może krąży zły przykład biskupa Pieronka co to mu się nie chciało zajmować swoim biskupstwem i zwiał do Krakowa gdzie "puszcza Bąki".Może Wawel trzeba przewietrzyć.....
Teresa Bochwic
Coraz częściej mam wrażenie, że pasterze opuścili swoje owieczki. nie wszyscy naturalnie, ale... Pozdrawiam
bedzie z Panem serdecznej gaworzyl?Zdrowka.
Do wpisu: Nieubrana choinka - Rewers
Data Autor
traktowanie moich komentarzy na tym blogu - podważa wiarygodność tego i innych blogerów. Za takie "komunikowanie się " patriotów - dziękuję.
Krzysztof Pasierbiewicz
Proszę Pana, ma Pan mentalność prowincjonalnego belfra i czepia detali. Nawet nauczycielem Pan nie jest. Bo prawdziwy nauczyciel proszę Pana nie musi być mędrcem, a nawet nie powinien. Znacznie ważniejszym jest by miał osobowość, która skutecznie wpływa na innych, poprawia im samopoczucie, wzmaga temperament, poszerza wyobraźnię, i co najważniejsze budzi ochotę do życia i działania. Do tego musi mieć jeszcze polot, wrodzony instynkt aktorski, odrobinę malarskiej fantazji i morze dobroduszności - a więc musi mieć to wszystko, czego Panu brakuje. Ale to jeszcze nie koniec. Prawdziwy nauczyciel musi się jeszcze umieć bawić tym, co robi, a z tym w pańskim przypadku to już istny dramat. Snuje się Pan po moich notkach jak... Ech! szkoda gadac! Mam nadzieję, że nigdy Pan nie uczył dzieci polskiego, Pozdrawiam, Krzysztof Pasierbiewicz
Do wpisu: BRYLANT
Data Autor
radości, którą Pan tak ceni - tylko w lepszym guście niż "Uczta Trymalchiona". ps.Jest Pan zorientowany co jest "największym nieszczęściem"? Wilde dowiedział się nieco późno kiedy nie umiał już przestać być DANDYSem.
Krzysztof Pasierbiewicz
:-))))) Happy New Year!!! Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Nieprawdaż??? Panie kapitanie! Dosiego Roku!!! Gorąco pozdrawiam, Krzysztof Pasierbiewicz
Krzysztof Pasierbiewicz
Samych radosnych dni w Nowym Roku życzę i serdecznie pozdrawiam, Krzysztof Pasierbiewicz