|
|
już zdołałam zauważyć, że twojej winy nie ma nigdzie... |
|
|
Stary Wiarus W tytule winno być "Archanioł". Wina mikroklawiartury smartfona. |
|
|
Stary Wiarus Dziękuję, Anno. My istotmie mówimy sobie w tym, pragmatycznym aż do bólu, kraju po imieniu, ale nasi rodacy z kraju czasem są ogromnie łechczywi na punkcie tytulatury, być może coś sobie kompensują.
Ponieważ punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ja nie mam jakichś zasadniczych pretensji do p. Makowieckiego. Niemniej w jego histerycznej reakcji na krytykę odbija się, jak w kropli wody, zasadnicza różnica między krajem a diasporą. Nasi PT Rodacy z Kraju często z zawiłości tego świata rozumieją niewiele, ale zupełnie im to nie przeszkadza dostrzegać każde źdźbło w cudzym oku i wydawać kategoryczne sądy tonem nie znoszącym sprzeciwu. Chciałbym mieć $10 za każdy przypadek, gdy wizytujący z kraju na trzy tygodnie rodak energicznie instruował mnie, co jest w Australii niewłaściwe, i jak należy to niezwłocznie zmienić, by Polacy w Polsce byli z postępowania Australii zadowoleni. Niestety, wielu rodakom z kraju nie drgnie nawet powieka przy opowiadaniu bredni o Australii, no bo kto ich sprawdzi? A jak takiego za rękę złapać na kłamstwie, to będzie się upierał, że to nie jego ręka, i co tam w ogóle ci Australijczycy o Australii wiedzą. Polak krajowy z definicji wszystko wie lepiej.
Naopowiadali mu? Bardzo możliwe, ale po to Bozia dała intelekt, by każdy sobie we własnym zakresie oddzielał ziarno od plewy. Pana inżyniera wpisuję do oficjalnej Księgi Polactwa Krajowego. Że co, że taka księga nie istnieje? Ale za to jak brzmi!
Co do popularnego w kraju poglądu, że za los Polski odpowiadają wszyscy, tylko nie mieszkający w niej Polacy, to w każdym polskim mieście należy wystawić na rynku pomnik Stanisława Ignacego Witkiewicza, w podzięce za ukucie frazy "ogólna niemożność". Cociekawsze, na emigracji Polacy jakoś mogą. W Polsce nie.
|
|
|
Stary Wiarus Robin: Gorzki uśmiech. A może niech pan/i po prostu sam/a spróbuje tej słodyczy emigracyjnej sprzedawania się za wygodę i kasę, i opowie jak było? Śmiało, dziś już nic za to nie grozi, zawsze można wrócić. Zarówno z kasą jak i z wygodą to jest na emigracji rozmaicie, ale jeden zysk z opuszczenia Polski jest nie do przebicia - mianowicie przestaje się obcować z ludźmi, którym sprawia osobisty ból, jeżeli komu innemu cokolwiek się udaje. Wańkowicz nazywał to kundlizmem, stanem ducha, w którym szewc ma za złe aptekarzowej, że miała lekki poród. |
|
|
Teresa Bochwic Prosze zwrócić uwagę, ze wygrana 30 proc.przy 45 proc.frekwencji oznacza zwyciestwo za pomoca głosów około 20 proc. ludzi uprawnionych do głosowania, co oznacza, ze o kształcie polskiej polityki decyduje stosunkowo wąska grupa ludzi. Trudno obwiniać o to cały naród, chyba ze chodzi o frekwencję. Ale po co chodzić na wybory, skoro nie da sie zarejestrować partii, jaka by cię chciało? |
|
|
Zgadzam sie z Twoim tekstem odnosnie zycia w Australii i ogolnego porownania do sytuacji w Polsce. Ja rowniez spedzam moja druga polowe zycia w Australii i jak Ty dzis zyje spokojnie i wygodnie dzieki zyczliwosci tutejszego rzadu i wlasnej systematycznej pracy i checi adaptacji w nowym kraju. Ale nie zawsze bylo lekko jak pan Lech Mazowiecki pisze "dolaczyliscie do gotowego, dobrze uzadzonego kraju". Mysle ze wiekszosc z nas emigrantow miala jeszcze mniejsza wiedze o tym kraju niz On sam. Nic nie jest "gotowe" kiedy przyjezdza sie bez srodkow do zycia, bez jezyka i z jedna walizka. I to jak tu jest teraz to tez nasza "polskich Oz's" zasluga.
Moze tylko ciut, ciut za ostro do pana Mazowieckiego, bo Jego opinia oparta byla na tym co Mu tutaj naopowiadali.
Ten pan z Newcastle prawdopodobnie mial jakies swoje subiektywne, przykre doswiadczenia. Dobrze tez ze nie rozmawial z moja znajoma ktora mieszka od ponad 20 lat w moim sasiedztwie a lata do Polski leczyc reumatyzm bo twierdzi ze u nas medycyna pod psem!
Przykro czytac o tym co dzieje sie w Polsce. Okreslenia takie jak w "pale sie nie miesci" sa nadzwyczjnie lagodne.
I niestety ogolnie panuje wsrod rodakow w kraju opinia ze "to nie nasza wina, my nic zrobic nie mozemy, ruskie serwery...itd" Ogolnie chamstwo, narzekanie, zazdrosc i oczekiwanie ze ktos cos za nich zmieni. Ale nic sie nie zmieni dopoki sami nie zmienia swojej mentalnosci. A jak maja to zrobic? Nie wiem, naprawde nie wiem, bo chociaz moze pan Makowiecki by opowiadal swoim w Polsce ze tu ludzie nikomu niczego nie zazdroszcza, sa kulturalni, uprzejmi to i tak taka pani Basia powie "im to latwo bo maja szmal" Jednym slowem hopeless.
I my Stary Wiarusie nigdy sie z nimi nie porozumiemy na tej samej plaszczyznie.
Pozdrawiam Cie serdecznie. Wybacz ze na Ty, ale tu gdzie wszyscy chodza do gory nogami wszyscy jestesmy na Ty. |
|
|
Lech Makowiecki Moje "niewiele wiem o Australii" bardzo zmieniło się pod wpływem tej wizyty. Prawie półtorej miesiąca intensywnego zwiedzania - od Sydney po Perth, i nie tylko muzea czy zabytki - ale również busz, pustynia, lasy deszczowe, góry (łącznie z Górą Kościuszki), rejsy po zatoce, i dziesiątki, setki rozmów z ludźmi mądrymi wszelkiego autoramentu - od robotników po profesorów żyjących na Antypodach dłużej od Pana. Zauważył Pan uszczypliwie inżynier-artysta; to prawda, jako inżynier posiadłem pewną logikę myślenia, jako artysta nie zatraciłem swej wrażliwości; na los Aborygenów również (kilku z nich poznałem osobiście). Wystawiłem Australii laurkę, skrytykowałem to, co mnie boli w Polsce. Więc o co Panu jeszcze chodzi, jeśli chodzi nam o to samo? Zawsze wśród Polonusów znajdzie się ktoś kipiący od żółci, który nie czytając dokładnie tekstu zechce "dokopać Polaczkowi" z kraju... Kończę tę jałową dyskusję, szkoda mojego czasu. I bez odbioru, proszę - to nie ma sensu... |
|
|
macie pretensje do innych o własną słabość,
w pewien sposób się sprzedaliście, wygodzie,kasie,itd.to byl wasz wybór,
i nie obwiniajcie o to nas, pozostałych w kraju,sytuacji jaka jest tutaj obecnie, |
|
|
nie umieją, tak dobrze płacą za granicą! No po prostu niebo- raj!.....:))))) |
|
|
Stary Wiarus Już kilkakrotnie tłumaczylem na róźnych forach pochodzenie mojego pseudonimu. Nie z Wyspiańskiego, tylko z audycji Programu I PR dla Ludowego Wojska Polskiego nadawanych w PRL. Zaczynało się raźnym sygnalem, a potem ktoś równie raźno wołał: "Czołem, żolnierze! Mówi Wasz Stary Wiarus! " Potem leciała taka politgramota, że turlałem się bezsilnie po dywanie w atakach histerycznego śmiechu. To były jedne z nielicznych momentów moich lat przeżytych w Polsce, kiedy bylo mi do śmiechu. Stąd, na pamiątkę królestwa polskiego absurdu - Stary Wiarus. |
|
|
i wygląda na to, że upuszcza je pan na ślepo,dostanie po głowie ten kto się akurat nawinie...Treść tekstu akurat nie miała tu nic do rzeczy.Trudno się pozbyć tego polskiego kotła, nieprawdaż? |
|
|
Lech Makowiecki Nie do mnie te pretensje. Robię wszystko, żeby ten styl rządzenia zmienić; najlepiej wraz z całym rządem. Pan i inni podobni mu emigranci nie pomagają w tym, żeby tu, w Polsce było lepiej. Dołączyliście do gotowego, dobrze urządzonego kraju. Jeśli u Was, za jakiś czas coś się zmieni (kataklizm, inwazja Chińczyków etc. etc.) - będziecie szukać innego świata do życia. Może wtedy Polska będzie miała u Was lepsze notowania? Ale to będzie nasza zasługa. I proponuje zmienić pseudonim - Stary Wiarus jest zbyt romantyczny jak na takie kosmopolityczne poglądy... |
|
|
to może osobno albo chociaż z myślnikiem..."Art-chanioł" |
|
|
Stary Wiarus Tak wylazła z Archanioła
stara świnia reakcyjna:
absolutnie apolityczna
i zupełnie bezpartyjna.
Julian Tuwim "Archanioł" |
|
|
Stary Wiarus Pan Lech Makowiecki pisze w swoim profilu:
Autor: Lech Makowiecki
Zawód: Inżynier/Artysta
Miasto: Trójmiasto
Tytułuję go zgodnie z jego wlasnym życzeniem. Gdyby było napisane Zawód: Inżynier konstruktor lokomotyw dieslowskich, pisałbym po prostu "panie inżynierze", a artystę dodałem nie chcąc urazić. Pani natomiast, z klasycznymi manierami z PRL, od razu "facet' i "wysmażył". Czekam teraz na "określone koła" i "komu to służy". |