Obecna sytuacja, w której ok. 70-80 proc. prasy lokalnej znajduje się w rękach jednej, zagranicznej firmy, a inna – kontroluje w praktyce cały rynek badań telemetrycznych (m.in., służące reklamodawcom pomiarów tzw. oglądalności w TV), jest groźna. O ile w projekcie ustawy o własności mediów nie znajdą się zapisy o dekoncentracji rynku telemetrycznego, będzie to bardzo daleko idący błąd, bo właśnie na tym rynku jest sto procent koncentracji kapitału. Trzeba ten stan rzeczy zmienić – mówił Tomasz Sakiewicz, red. naczelny Gazety Polskiej podczas debaty eksperckiej „Rynek mediów w Polsce: szanse i zagrożenia związane z dekoncentracją”.
Uczestnicy spotkania nawiązywali do zapowiedzianego ostatnio przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyspieszenia prac dotyczących projektu ustawy o własności mediów w Polsce. Dokument ma pojawić się jeszcze przed wakacjami. W opinii wielu ekspertów w tak ważnej dla całego społeczeństwa sprawie powinny odbyć się konsultacje rynkowe i społeczne z udziałem przedstawicieli dziennikarzy, wydawców i ekspertów rynku mediów.
Organizator wczorajszej debaty, Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej, przypomniał, że dominacja obcego kapitału na polskim rynku medialnym wynikła z dominującego w latach 90. kształtu wprowadzania gospodarki wolnorynkowej w naszym kraju. Wg KIG nie istniał wówczas żaden silny finansowo polski podmiot zainteresowany inwestowaniem w ogólnopolskie i regionalne tytuły prasowe. W rezultacie wiele gazet i czasopism przez małe polskie wydawnictwa czy spółdzielnie dziennikarskie upadło z powodu braku odpowiedniego kapitału niezbędnego do prowadzenia biznesu w mediach.
Z drugiej strony, jak zauważa KIG, wytworzenie się oligopolu – jak to ma miejsce np. w przypadku prasy regionalnej – podobnie, jak w każdej innej branży, nie jest dobre. W odniesieniu do mediów może rodzić obawy o zachowanie rzeczywistej niezależności dziennikarskiej. Z tym, że receptą na tę sytuację nie może być zastępowanie jednych koncernów przez drugie: wydawców zagranicznych przez spółki Skarbu Państwa. Zdaniem Izby należy pracować na regulacją rynku medialnego w Polsce. - Jednak nowe prawo musi gwarantować swobodę prowadzenia działalności gospodarczej, umożliwiać konkurencję rynkową i pluralizm, a jednocześnie chronić media od nacisków zewnętrznych, w tym politycznych – stwierdził Arendarski.
W tym kontekście Sakiewicz przypomniał niedawną „instrukcję” mediów Springera dla polskich dziennikarzy, która w formule „propozycji nie do odrzucenia” nakazywała im dostosowywać się w swych publikacjach do norm obowiązujących w UE. – To niebezpieczne, bowiem dziennikarze dostali w praktyce do wyboru: albo dostosowanie się do tych „pożądanych” norm, albo odejście z redakcji. Sam takich „instrukcji” nigdy nie wydałbym swoim dziennikarzom – oświadczył szef Gazety Polskiej.
Występujący w debacie pos. Piotr Apel (Kukiz’15), wiceszef sejmowej komisji ds. UE, zwracał uwagę na występujący obecnie jego zdaniem brak przejrzystości w tworzeniu prawa w naszym kraju. - Tworzy się je często pospiesznie, przy udziale lobbystów, a jednocześnie bez debaty publicznej, która mogłaby uchronić od stawiania zarzutów o niezgodności projektów ustaw z prawem unijnym – uważa poseł. – Zaś w przypadku rynku medialnego warto zwrócić uwagę na fakt, że ograniczenia w koncentracji na nim kapitału zagranicznego są usankcjonowane prawnie i w praktyce funkcjonują w takich unijnych krajach, jak Francja czy Niemcy. W tym ostatnim przypadku trudno byłoby sobie wyobrazić, by nie-niemiecki kapitał mógł odkupić jakiekolwiek tytuły prasowe – dodał poseł.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3289
To nie jest dobre, to jest po prostu przestepstwo.
Niemcy zapobiegaja jemu w bardzo prosty, trywialnie prostu sposob, mianowicie jeden podmiot nie moze posiadac wiecej niz 3 gazety regionalne czy tez jedna ogolnokrajowa i dwie regionalne czy jakos pdobonie.
I kropka. Nie ma zadnej bezsensownej dyskusji na temat kapitalu.
Ta trywialnie glupia ale skuteczna regulacja jest jednak zbyt skomplikowana dla Polakow, dla PiS.
A moze po prostu jest w PiS tak silna niemiecka agentura wpywow?
Z ulamkow informacji na temat przygotowywanej ustawy jakie docieraja **bedzie to wedlug mnie totalny bezsensowny belkot ktory niczego nie zmieni** i zostanie czesciowo i slusznie zablokowany przez KE, bo taki glupi bedzie.
Ustawa bedzie kleska, na koncu Niemcy beda mialy dokladnie tyle samo co maja teraz.
Ustawa w tym sensie bedzie parasalom ochronnym nad Niemcami.
I to wcale nie bedzie przyadkiem, tylko precyzyjna robota niemieckich kretow w PiS. Przeciez trywialnie prosta niemiecka ustawa demonopolizacyjna moglaby juz byc od roku w zyciu. Nie jest. I wszystko jasne.
To jest bardzo proste i chyba nie powinno przekraczać możliwości PiSu.
W każdym innym przypadku nasze pomysły zostaną natychmiast zakwestionowane jako niezgodne z europejskimi "wartościami".