Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

jak się nie ma co się lubi

Izabela Brodacka Falzmann, 21.01.2017
.
Prezydent Duda podpisał uchwaloną przez sejm ustawę oświatową. Oznacza to likwidację gimnazjów i zmianę podstawy programowej. Nie daje mi spokoju dyskusja na ten temat przeprowadzona w radiu TOK FM. Brali w niej udział profesorowie wyższych uczelni- biolog Krzysztof Spalik, fizyk Lech Mankiewicz oraz matematyk Janusz Czyż. Tylko profesor Czyż jest zwolennikiem przeprowadzanych obecnie zmian i rozumie, że likwidacja gimnazjów jest warunkiem koniecznym wyprowadzenia polskiej szkoły z zapaści. Ma również ciekawe propozycje programowe. Pozostali panowie profesorowie, jak  Agnieszka Holland, chcą żeby wszystko było jak dotąd. .
Przede wszystkim wydają się nie doceniać roli jaką odegrało utworzenie gimnazjów, jedna z poronionych reform Buzka, w upadku polskiej oświaty. Gimnazja utworzono w zamyśle po to żeby odseparować dzieci z młodszych klas szkoły podstawowej od demoralizującego wpływu uczniów 7 oraz 8 klasy. Poza tym gimnazja miały podnieść poziom oświaty młodzieży z obszarów wiejskich, zwiększyć ich szanse w społecznej rywalizacji. Było to typowe wishful thinking –  myślenie życzeniowe. O ile w przeciętnej szkole podstawowej dawnego typu nauczyciele zbiorowym wysiłkiem potrafili jakoś zapanować nad dwiema, a co najwyżej czterema klasami siódmymi i ósmymi,  gimnazja stały się rodzajem getta, w którym rozkwitły wszelkie patologie takie jak przemoc szkolna i narkotyki. Wprowadzenie gimnazjów nie poprawiło również sytuacji młodzieży wiejskiej. Rodzice nie godząc się żeby ich dzieci podróżowały w zimie, oblodzonymi szosami w zdezelowanych gimbusach z niekoniecznie trzeźwymi kierowcami do oddalonych czasem o kilkadziesiąt kilometrów większych ośrodków, nagminnie korzystali ze zwolnienia z obowiązku oświatowego. Dzięki temu dzieci „ szły do pola” po ukończeniu szóstej klasy zamiast po ukończeniu ósmej.
Nie sprawdziła się również koncepcja oświaty spiralnej czyli omawianie tych samych zagadnień na wzrastającym poziomie. Nauczyciele szkoły średniej czuli się zwolnieni z przerabiania tematów omawianych w gimnazjum, a nauczyciele gimnazjum pomijali tematy, które miały powrócić w liceum. W ten sposób definitywnie umykały one z programu, ze szkodą dla uczniów. Gimnazja, przeładowane programy oraz testy egzaminacyjne, to podstawowe przyczyny obecnego upadku oświaty. O ile można sobie wyobrazić dobrze ułożony test z biologii czy chemii, testowe sprawdzanie wiedzy humanistycznej jest z założenia absurdalne. W tradycji humanistycznej najważniejsza jest wymiana poglądów. Sprawdzając poziom ucznia nie można zastąpić rozmowy czy wypracowania testowymi pytaniami o szczegóły obowiązujących lektur. Natomiast pytania ogólne w teście humanistycznym z konieczności stają się formą indoktrynacji. Uczeń zamiast formułować własne poglądy usiłuje dostosować odpowiedzi do obowiązującego klucza rozwiązań według którego- jak dobrze wie -będzie oceniany. Uczy się oportunizmu i niesamodzielności intelektualnej.
Wracając do wypowiedzi szanownych dyskutantów. Profesor Krzysztof Spalik, biolog, wyraził stanowczy sprzeciw wobec faktu, że twórcy nowej podstawy programowej sprowadzili w niej ewolucjonizm do roli li  tylko jednej z teorii przyrodniczych. Tymczasem jak twierdzi profesor, ewolucjonizm jest klamrą spinającą nauczanie biologii  i  porządkującą wszystkie informacje uzyskiwane przez uczniów. Bez ewolucjonizmu biologia jest jego zdaniem bez sensu, jest zbiorem nic nie znaczących faktów. Nie wiem czy profesor Spalik  jest świadomy, że mimochcąc powtarza hasło przypisywane kiedyś Heglowi: „ jeżeli teoria nie zgadza się z faktami, tym gorzej dla faktów”. To że teoria ewolucji spina  biologię i jej nauczanie w spójną całość nie jest w żaden sposób argumentem na rzecz jej słuszności, ani na rzecz jej nauczania. W czasach mojej młodości nauczani byliśmy literatury polskiej pod spinającym ją naczelnym hasłem „ obrońcy chłopów w literaturze polskiej”. Obrońcami chłopów okazywali się nie tylko Mickiewicz Słowacki i Norwid, nie tylko Prus, Konopnicka i Żeromski, nie tylko Krasicki i Koźmian lecz właściwie wszyscy używający w piśmie języka polskiego. Z tej spinającej nauczanie i rozumienie literatury  idei niewiele dziś zostało.
Profesor Lech Mankiewicz, fizyk argumentuje, że gimnazja okrzepły i dlatego szkoda ich niszczyć. Pragnę zauważyć, że w III RP okrzepło wiele innych szkodliwych społecznie instytucji i obyczajów, na przykład układy korupcyjne, czy dyspozycyjne sądy, ale nie oznacza to, że mają pozostać na wiek wieków nietknięte i nadal działać na szkodę nas wszystkich. Profesor Mankiewicz  twierdzi, że rewolucja przemysłowa i związany z nią świat idei ominęły Polskę. Świat nie śpi, podlega obecnie następnym rewolucyjnym przemianom. Likwidację gimnazjów i nową podstawę programową profesor Mankiewicz  postrzega jako kolejne wycofanie się Polski na peryferie świata. Przyznam, że nie widzę korelacji dodatniej pomiędzy reformą Handkego i jakkolwiek mierzonym postępem przemysłowym. Obniżenie poziomu kandydatów na studia techniczne i przyrodnicze stwierdzają wszyscy bez wyjątku wykładowcy wyższych uczelni. Na niektórych uczelniach organizuje się nawet rok zerowy dla kandydatów, którzy ze względu na niski poziom nie są w stanie sprostać wymaganiom tych uczelni.
Profesor Czyż natomiast  odwołując się do prawa biogenetycznego Haeckla ( ontogeneza czyli rozwój osobniczy jest powtórzeniem filogenezy czyli rozwoju gatunkowego) zaproponował żeby nauczanie każdej dyscypliny naukowej odtwarzało w pewnym sensie  jej historyczny rozwój a w każdym razie nawiązywało do tego rozwoju. Wprawdzie jak mu natychmiast wypomniał profesor  Spalik prawo Haeckla przestało w biologii obowiązywać, ale można je przecież traktować jako metaforę.
Komentując zachowawczą postawę profesorów Mankiewicza i Spalika profesor Czyż przypomniał refren piosenki z kabaretu Qui pro Quo wykonywanej przez Lopka Krukowskiego.
„Jak się nie ma co się lubi
To się lubi co się ma
Z te zasadę spać się kładę
Co się tyczy moje ja”
 Ten komentarz. trafia w sedno.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 12668
Marek1taki

Anonymous

21.01.2017 09:36

Ramy powstały. Teraz trzeba wypełnić je treścią. Nie od rzeczy byłaby zmiana finansowania. Bon oświatowy pozwoliłby na przełamanie starego układu, który straciłby monopol. Zyskaliby nauczyciele. Ci obecnie pracujący, młodzi czekający na etat i może nauczyciele akademiccy. Rodzice i nauczyciele zyskaliby możliwość wyboru, bardziej realną niż głosowanie na posłów. Może więcej pracy znaleźliby historycy, zamiast pętać się po sejmie i rządzie. Ciekawe czy ktoś by zatrudnił Mr Power Pointa i króla Europy?
Mind Service

Mind Service

21.01.2017 12:29

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Ramy powstały. Teraz trzeba

Żadne ramy nie powstały. Sama likwidacja gimnazjów nic nie da jak nie zmieni się programów nauczania i dotychczasowych nauczycieli, którzy mylą nauczanie z wymogiem wkuwania niepotrzebnych w większości rzeczy
Marek1taki

Anonymous

21.01.2017 15:36

Dodane przez Mind Service w odpowiedzi na Żadne ramy nie powstały. Sama

Programy to poważne narzędzie. Ich ustalenia należy w obecnej sytuacji (zaorania szkolnictwa) oczekiwać od centrali. Czy jednak min.szkolnictwa powinno programy opracowywać w szczegółach? Nauczycieli też, minister i kuratorzy, nie ocenią skutecznie, powinni robić to rodzice. To oni odpowiadają za swoje dzieci, nie państwo.
Jabe

Jabe

21.01.2017 15:51

Dodane przez Mind Service w odpowiedzi na Żadne ramy nie powstały. Sama

Gdyby skrupulatnie przygotowano reformę oświaty, mogłoby się faktycznie okazać, że trzeba gimnazja zlikwidować. Później PiS by się chwalił, że wprowadził reformę, wspominając likwidację gimnazjów. Wobec tego, po co się wysilać? Można iść na skróty – od razu zrobić przemeblowanie i udawać, że to coś istotnego zmieniło.
Domyślny avatar

Terma

21.01.2017 13:13

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Ramy powstały. Teraz trzeba

Powstał projekt, nadal w fazie konsultacji, do końca stycznia. Tyle że to jest projekt dla obecnej klasy 3. Nie ma tak zwanej przejściówki, czyli programu spinającego nauczanie pomiędzy klasą szóstą a liceum a to on jest w tej chwili najbardziej potrzebny. Obecni szóstoklasiści nie mają iść przedstawionym w projekcie programem klasy siódmej i ósmej, bo nie jest on kompatybilny z tym, co mieli w klasach 4-6. Nie rozumiem tekstu od bonie oświatowym. Przecież tak właśnie jest, ów bon nazywa się dotacją oświatową na jednego ucznia, otrzymują ją zarówno szkoły publiczne jak prywatne. Rodzice mają wybór, jedynym ograniczeniem jest zgoda dyrektora szkoły na przyjęcie ucznia spoza rejonu. Ten system funkcjonuje już naprawdę długo, pora go sobie przyswoić.
Marek1taki

Anonymous

21.01.2017 15:46

Dodane przez Terma w odpowiedzi na Powstał projekt, nadal w

To dlaczego nauczyciele nie otwierają szkół prywatnych, chociażby wtedy gdy nie mają pracy i tam gdzie dzieci maja daleko do szkoły. To tak jakby pacjent płacił i miał zapewnioną refundację, a mimo to lekarze dalej pracowali w państwowych szpitalach i ośrodkach. O coś chyba jeszcze musi chodzić. Inne źródła finansowania, regulacje? Chyba, że nauczyciele całkiem są przerobieni. Ostatecznie większość lekarzy też.
Domyślny avatar

Terma

22.01.2017 02:13

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na To dlaczego nauczyciele nie

Otwierają, choć niekoniecznie nauczyciele. Szkoła jest potężną inwestycją o bardzo słabej stopie zwrotu, niby z czego nauczyciel ma uzbierać na wykup gruntu, postawienie i wyposażenie szkoły, zatrudnienie kadry, ze swojej pensji? Szkoły prywatne powstają najczęściej z samoorganizacji rodziców, którzy zakładają stowarzyszenie, gromadzą środki, otrzymują od gminy budynek za symboliczną złotówkę. Radzą sobie bardzo różnie. I mimo bezrobocia mają wieczne problemy z utrzymaniem kadry. W efekcie z utrzymaniem poziomu szkoły, więc i naborem. Dlaczego zatem nie otwierają się nowe, skoro to taki gotowy grosz? Bo na rynku finansowym są o wiele atrakcyjniejsze możliwości inwestycji, z o wiele wyższą stopą zwrotu. I tyle, tak właśnie działa wolny rynek, że pieniądze robi się tam, gdzie się mnożą najszybciej.
Marek1taki

Anonymous

22.01.2017 15:12

Dodane przez Terma w odpowiedzi na Otwierają, choć niekoniecznie

Nigdzie nie ma miodów. Trzeba się było uczyć fachu co ma lepsze stopy zwrotu, a nie na nauczyciela albo doktora. Przede wszystkim ta niska opłacalność wynika z dodatkowych źródeł finansowania konkurencji, jak np. symboliczny koszt czynszu najmu, dotacje do remontów i wyposażenia, kosztu dojazdów, podręczników. I to wszystko z podatków. Jeżeli nie liczy się tych wszystkich kosztów, to jak możemy policzyć ile kosztuje nauka jednego ucznia? Na koniec rodzice i tak jeszcze dopłacają. Dlatego twierdzę, że uczniowie powinni mieć równe szanse, a zatem na poziomie jednej klasy równe dotacje. Pieniądz powinien iść za uczniem a nie za szkołą albo nauczycielem, albo nieruchomością czy gimbusem. Rodzice zasługują na prawo wyboru czy, i ile, chcą dopłacić, a szkoły winny mieć równe szanse konkurowania o ucznia. Nauczycieli rzeczywiście nie stać aby z dnia na dzień otworzyć dużą szkołę. Podobnie lekarzy nie stać aby od jutra otworzyć własny szpital we własnym budynku - lata rozpanoszenia państwa w naszych dziedzinach zrobiły swoje. Potrzeba pokolenia na zmianę zastałych stosunków własnościowych. Dobrze, jeżeli nauczycielom sprzyjają stowarzyszenia rodziców.
Domyślny avatar

Terma

22.01.2017 18:49

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Nigdzie nie ma miodów. Trzeba

"Trzeba było..." Cos się Panu plącze. Ja nie narzekam, że choć chciałabym to nie mogę, tylko objaśniam mechanizm stojący za małą popularnością szkół prywatnych jako przedsięwzięcia biznesowego. Proszę nie szukać sobie dodatkowych powodów, naprawdę nie warto. Szkoły prywatne też dostają dotację na ucznia. Też dostają symboliczne koszty najmu i dotacje do remontów - zwłaszcza te stowarzyszeniowe. Dostają grunt od organu prowadzącego albo wręcz OP szkołę buduje i oddaje w prywatne ręce. I podręczniki za darmo, jak każda inna szkoła, bo to jest zapisane w ustawie. Pieniądze idą za UCZNIEM a nie za szkołą, nauczycielem (?!), nieruchomością czy gimbusem. Rodzice MAJĄ prawo wyboru a szkoły równe szanse konkurowania o ucznia. I często szkoły prywatne tę konkurencję przegrywają, niekoniecznie z powodu kosztów, bo istnieją, o czym być może Pan nie wie, bezpłatne szkoły prywatne. Zwykle przegrywają z powodu rotacji kadry, niskich wymagań i słabych wyników uczniów a przynajmniej takie uzasadnienia powrotu do szkoły publicznej słyszałam. I to nie jest kwestia zastałych stosunków własnościowych. Po prostu edukacja i szkoła to nie są przedsiębiorstwa, których celem jest przynoszenie zysku w znaczeniu pieniędzy. Najszacowniejsze placówki prywatne na świecie utrzymują się z kombinacji dotacji, czesnego, grantów i darowizn a nie wypracowują zysk dla spółki, jak fabryka sznurowadeł. Pora się z tym pogodzić. :)
Marek1taki

Anonymous

22.01.2017 22:55

Dodane przez Terma w odpowiedzi na "Trzeba było..." Cos się Panu

Przepraszam, że nie użyłem emotikonu nawiązując do stóp. Może nie wyciągałaby Pani wniosków o plątaniu w sytuacji gdy przytakuję. Duża stopu zwrotu jest z zarabiania na budowie i remoncie szkół i szpitali, i innych usług im świadczonych poza uczeniem i leczeniem. Nie jest tajemnicą dlaczego. Proszę się zdecydować czy pieniądze idą za uczniem i przypada na niego kwota zawierająca koszty nieruchomości, podręczników, dojazdów itp. i rodzic je wydaje, czy też pieniądz idzie za szkołą, jak wynika z podanych przez Panią informacji. Jakie rodzice mają prawo wyboru skoro większość szkół jest państwowych a nauczycieli nie stać na inwestycje. Mogą wybierać jak między Saturnem a Media Markt. I skąd mieliby nauczyciele mieć kapitał finansowy skoro uważają za prawdę objawioną, że edukacja i szkoła nie mają na celu przynoszenie zysku w sensie pieniędzy. Czyżby nie dostawała Pani pensji? A może uważa Pani, że nauczyciel winien zarabiać tylko na koszty własne? Może lepiej od razu wypłacać pensje w kartkach na żywność i sznurowadła a głowy nie zawracać nauczycielom takimi przyziemnymi sprawami. Niech się skupią na propagandzie. Duży uśmiech się należy.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

21.01.2017 19:50

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Ramy powstały. Teraz trzeba

Odkąd pamiętam słyszę o bonie oświatowym jako panaceum na bolączki szkoły. Tak czy owak warto by spróbować.
Marek1taki

Anonymous

21.01.2017 21:10

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Odkąd pamiętam słyszę o bonie

Nie spodziewam się, że aż panaceum. Może trochę działać jak olej rycynowy.
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

21.01.2017 09:42

"Rodzice nie godząc się żeby ich dzieci podróżowały w zimie, oblodzonymi szosami w zdezelowanych gimbusach z niekoniecznie trzeźwymi kierowcami do oddalonych czasem o kilkadziesiąt kilometrów większych ośrodków, nagminnie korzystali ze zwolnienia z obowiązku oświatowego. Dzięki temu dzieci „ szły do pola” po ukończeniu szóstej klasy zamiast po ukończeniu ósmej" Ciekawy tok rozumowania. Zmiana na inny system szkolnictwa spowoduje, że zimą nie będzie oblodzonych dróg, autobusy będą nowe, kierowcy trzeźwi, a rodzice mający w d... przyszłość swych dzieci nagle staną się wzorcowymi. Po za tym Szanowna Pani Izabelo to właśnie na wsiach system kształcenia osobno młodych roczników i starszych był powszechny tak samo jak dowożenie dzieci do szkół. Te zjawiska mają znacznie dłuższą historię niż reforma Buzka.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

21.01.2017 19:47

Dodane przez wielkopolskizdzichu w odpowiedzi na "Rodzice nie godząc się żeby

Szkoła podstawowa, ośmioklasowa powinna być we wsi. Nie będzie dojeżdżania do gimnazjum. Liceum jest po 8 klasie gdy dzieci są starsze i bardziej odporne choćby na zaziębienia. Wszystkie reformy Buzka były niefortunne, czas to sobie uświadomić.
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

21.01.2017 21:32

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Szkoła podstawowa,

Nie będzie proszę Pani, szkół 8 klasowych na wsi. Taki projekt finansowo jest nie do zrealizowania. Co najwyżej jedna, dwie szkoły w gminie. Raczej powstaną oddziały dla klas 1-4 gęściej rozrzucone i centralne gminne dla 5-8. Bez dojazdów się tego nie uda rozwiązać. W krajach znacznie bogatszych też tak jest. Jeśli nałoży Pani swoje wyobrażenia, na projekty Partii, finansowania zadań samorządów, przy jednoczesnym zabieraniu im dochodów, dojdzie Pani sama do wniosku o niemożności realizacji zbożnych celów. Przyczyna projektu zabierania pieniędzy jest dość jasna - polityczna, wybawieniem dla samorządu możne będzie postawienie pomniczka ku czci Brata Prezesa. Wtedy fundusze się znajdą.
Domyślny avatar

harakiri

21.01.2017 11:15

Ciekawy artykuł. W każdym razie pobudzający do refleksji. Od razu mówię że jestem zwolennikiem 8+4 ale nie wypowiadam się bo ze szkołą nie miałem nic wspólnego od czasu jak z niej wyszedłem. Ale na przyklad pisze Pani: W tradycji humanistycznej najważniejsza jest wymiana poglądów. (...) formą indoktrynacji. Uczeń zamiast formułować własne poglądy usiłuje dostosować odpowiedzi do obowiązującego klucza rozwiązań według którego- jak dobrze wie -będzie oceniany. ####################### Co wydaje mi się trafne. Przyznam się że ja też starałem się dostosować swe wypowiedzi np. na polskim, do gustów pani profesor. Tyle że moja pani prof. lubiła jak się powie czasami coś szokującego. A czasy były PRL-owskie przy czym owa pani prof. nie była do końca przekonana do socjalistycznej rzeczyzywistości. Zatem pole do popisu było. Na swoją obronę mogę powiedzieć że migałem się w ten sposób od nauki polskiego bo uczyłem się matematyki, fizyki (miałem okropną fizycę), chemii. Z tym że tu refleksja. Wydaje mi się że dzisiaj za mały nacisk jest położony na nauki scisłe. Ta tradycja humanistyczna w której najważniejsza jest wymiana poglądów mnie bardzo dzisiaj niepokoi. W tym upatruję często przesadnej kłótliwości ludzi związanych z naszą polityką. Często za dużo się mówi nie dbając o sedno rzeczy. W przedmiotach ścisłych tego nie ma. Pisze Pani: W czasach mojej młodości nauczani byliśmy literatury polskiej pod spinającym ją naczelnym hasłem „ obrońcy chłopów w literaturze polskiej”. Obrońcami chłopów okazywali się nie tylko Mickiewicz Słowacki i Norwid, nie tylko Prus, Konopnicka i Żeromski, nie tylko Krasicki i Koźmian lecz właściwie wszyscy używający w piśmie języka polskiego. Z tej spinającej nauczanie i rozumienie literatury idei niewiele dziś zostało. ############################## Ciekawe. Zdaje się że oboje kończyliśmy PRL-owskie szkoły. I mam wrażenie że u mnie w szkole problematyka chłopska była mało poruszana. W każdym razie ja nie zwróciłem na to uwagi i np. po "Chłopach" Reymonta udało mi się prześlizgnąć. To jest chyba dowód na to jak trudno jest przewidzieć skutki nauczania przedmiotów humanistycznch. Natomiast pamiętam że piorunujące wrażenie zrobiła na mnie książka Leona Kruczkowskiego "Kordian i Cham"
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

21.01.2017 19:43

Dodane przez harakiri w odpowiedzi na Ciekawy artykuł. W każdym

Dużo zależało od szkoły. W mojej szkole podstawowej kazano nam rysować portret Miczurina w ramach lekcji biologii. Czy można dziwić się mojej alergii?
Mind Service

Mind Service

21.01.2017 12:39

Co koniowi trzeba?
Domyślny avatar

jaja -cek

21.01.2017 13:08

jestem stary, jestem z miasta, jestem po technikum, jestem po politechnice i też "prześlizgnąłem się z "polaka" - ponieważ np. "CHŁOPÓW" przeczytałem naprawdę dopiero kilkanaście lat po maturze, z nudów ponieważ leżałem wtedy w szpitalu. I przeczytałem te wszystkie 4 tomiska z wypiekami na policzkach i ślinotokiem z ust w tydzień- bo to jak się okazało była najbardziej sensancyjna, trzymająca w napięciu i działająca na wyobraźnię książka Ale ja nie o tym Po egzaminach na maturze, trzeba było zdawać na studia (na które się nie dostałem za pierwszym razem - bo mi zabrakło punktów za pochodzenie) Dzisiaj? (cyt.): "...Obniżenie poziomu kandydatów na studia techniczne i przyrodnicze stwierdzają wszyscy bez wyjątku wykładowcy wyższych uczelni. Na niektórych uczelniach organizuje się nawet rok zerowy dla kandydatów, którzy ze względu na niski poziom nie są w stanie sprostać wymaganiom tych uczelni" a mój znajomy dr wykładowca na wyższych uczelniach w Pcimiu Dolnym, w Górkach Dużych i Sworowcach Leśnych gdzie od lat jeździ w soboty i w niedziele, mówi: ...przecież nie będę oblewał tych z których żyję ja i właściciele uczelni, a jak zacząłem wymagać to mi (dy)REKTOR podziękował za współpracę" i mamy z tym problem, bo tak jak w biologii znane są "PTAKI-NIELOTY" to przez te pokolenia wyhodowaliśmy tzw. "NAUCZYCIELI-NIEDOUKÓW" I pamiętam z tamtych czasów, że mówiło się o tych z ogólniaka, że: nie dostał się na politechnikę, nie zdał na ekonomię, oblał na filologię angielską - to dostał się na nauczycielstwo ot! taki pośledni sort, który uczy(ł) dzieci nasze i co MY dzisiaj od NICH chcemy WYMAGAĆ??!!
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

21.01.2017 19:39

Dodane przez jaja -cek w odpowiedzi na jestem stary, jestem z

Zgadzam się z przykrością, że do zawodu nauczyciela jest selekcja negatywna . Zgadzam się również, że poziom obniżają te " szkoły tańca i różańca"jak je dzieci złośliwie nazywają. Dają zarobek wykładowcom i papierek studentom. To wszystko.
Domyślny avatar

Terma

21.01.2017 13:17

" Rodzice (...) nagminnie korzystali ze zwolnienia z obowiązku oświatowego. Dzięki temu dzieci „ szły do pola” po ukończeniu szóstej klasy zamiast po ukończeniu ósmej." Ten argument w całym wywodzie jest co najmniej słaby. Prosiłabym Autorkę o jakieś dane frekwencji gimnazjalistów na obszarach wiejskich, nauka do końca gimnazjum odbywa się w ramach spełniania obowiązku szkolnego i ciężko mi sobie wyobrazić masowe przymykanie oczu na nieobecności uczniów. Co to jest 'zwolnienie z obowiązku oświatowego'?
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

21.01.2017 19:22

Dodane przez Terma w odpowiedzi na " Rodzice (...) nagminnie

Jeżeli dziecko jest chorowite, albo ma trudną sytuację rodzinną rodzice mogą wystąpić o zwolnienie z obowiązku szkolnego. Można wtedy realizować edukację w formie nauczania indywidualnego, albo domowego. Przy nauczaniu indywidualnym dziecko nie musi przychodzić do szkoły, a w uzasadnionych przypadkach nauczyciele odwiedzają je w domu.,Przy nauczaniu domowym dziecko uczy się samo pod kontrolą rodziców, albo korepetytorów i zdaje egzaminy w wybranej placówce oświatowej. Co do zwolnień z obowiązku szkolnego. Mam doświadczenia z Ochotnicy. Dopóki we wsi nie było gimnazjum dzieci musiały jechać do Nowego Targu 40 kilometrów szosą często w zimie nieprzejezdną. Oczywiście najczęściej zostawały w domu, Poza tym rodzice nie życzyli sobie, żeby ich grzeczne, dobre, wiejskie dzieci trafiały bez żadnego oparcia do Nowego Targu, który był przez pewien czas centrum narkomańskim Podhala. Narażone były na zaczepki, przemoc i złe wpływy własnie w gimnazjum a nie w małej szkole podstawowej do której miały blisko i wszyscy je znali. Podobnie było na Suwalszczyźnie. Szczegółowe dane można dostać w ministerstwie.
Domyślny avatar

Terma

22.01.2017 02:01

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Jeżeli dziecko jest

Wiem, czym jest edukacja domowa i wiem, czym jest nauczanie indywidualne. Co gorsza, wiem w jaki sposób oraz w jakich wypadkach otrzymuje się nauczanie indywidualne i nie, dostatecznym ku temu powodem nie jest niechęć rodziców do podróży dziecka do Nowego Targu. Trudna sytuacja rodzinna też nie ma na to wpływu. Proszę nie tworzyć nieistniejący bytów, bo organy prowadzące wyjątkowo ściśle pilnują przestrzegania przepisów - ze względu na dodatkowe koszty, jakie muszą przez to ponosić. Przy edukacji domowej rodzic nie tylko musi udowodnić, że będzie w stanie zapewnić dziecku naukę, dziecko zdaje coroczne egzaminy, których wyniki decydują, czy edukacja domowa jest kontynuowana. Pada zatem mit o 'wysyłaniu w pole'. A teraz proszę mnie nie odsyłać do ministerstwa, tylko przedstawić te dane, na których opiera Pani swoje twierdzenia. Mogą być wyłącznie z Suwalszczyzny lub Podhala. A najlepiej z podziałem na podstawówkę i gimnazjum,bo porównanie tych dwóch liczb może Panią zaskoczyć.
izabela

Izabela Brodacka Falzmann

22.01.2017 14:03

Dodane przez Terma w odpowiedzi na Wiem, czym jest edukacja

Proszę nie żartować. Z edukacją domową jest dokładnie tak jak z wyższymi uczelniami. Jeżeli są osoby, które chcą kupić papierek zwany dyplomem i są osoby, które chcą zarobić wykładając gotowanie na gazie na poziomie akademickim, zawsze znajdzie się uczelnia która taką usługę zapewni. To  samo dotyczy edukacji domowej. Znam przypadki rodziców, którzy jeżdżą z dziećmi do innego miasta na egzaminy, z których dzieci otrzymują same piątki i szóstki. Są dobrze sytuowani tylko nie lubią szkoły jako takiej. Żaden organ im w tym nie przeszkadza. Szkoły tez się godzą bo za egzaminy płynie kasa. A że rodzice negocjują oceny? Cóż , prawo popytu i podaży.W razie odmowy znajdą sobie inną szkołę. Czy to dobre dla dzieci to inna sprawa. Zauważmy jednak, że wybitni ludzie uczyli się w arystokratycznych domach wyłącznie w domu i niczego im intelektualnie potem nie brakowało. Wiele przypadków zwolnienia z obowiązku szkolnego znam z autopsji. Przecież nie będę na tych ludzi donosić. Dzieci z wysoko położonych przysiółków w Ochotnicy takich jak Tworogi,wykazują i tak hart ducha schodząc codziennie przeszło godzinę do szkoły do Ochotnicy Dolnej  i wracając pod górę. Jeżeli wybierają dalszą edukację muszą mieszkać na stancji. Dojście do szosy i potem podróż do Nowego Targu czy Szczawnicy i powrót zajmowałoby im większość dnia.
Domyślny avatar

Terma

22.01.2017 18:58

Dodane przez izabela w odpowiedzi na Proszę nie żartować. Z

Nie żartuję. Od dłuższego czasu proszę o liczby, bo sformułowała Pani kategoryczne ogólne stwierdzenia na temat gimnazjów i nauczania domowego ale żadnych podstaw poza anegdotami o patologii tego systemu nie zobaczyłam. Pani twierdzenia podważa jeszcze jedna sprawa. Gimnazja funkcjonują od kilkunastu lat. Uczniowie korzystający z nauczania domowego nie są (nie byli) zwolnieni ze sprawdzianu szóstoklasisty ani z egzaminu gimnazjalnego. Naprawdę sądzi Pani, że przy istnieniu zewnętrznej weryfikacji wyników nauczania, masowe niskie wyniki dzieci, które zdawały coroczne egzaminy klasyfikacyjne na szóstkę, komukolwiek by umknęły? Proszę nie żartować, każdej sesji towarzyszy stos analiz, badane są powiązania między wynikami a wiekiem, płcią, dysleksją i wszelkimi innymi zmiennymi. Naprawdę, proszę sobie ze mnie nie żartować.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,667,975
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności