„Po raz kolejny dostaliśmy bardzo mocne wskaźniki, świadczące o świetnej kondycji rynku pracy. Stopa bezrobocia spadła w grudniu z 5,8 do 5,6% (oczekiwano 5,7%), w sektorze pozarolniczym przybyło 252 tys. miejsc pracy , a w sektorze prywatnym 240 tys. ”.
O jakiej gospodarce mowa? Szkoda, że nie o polskiej. To cytat z komentarza jednego z analityków (Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI) na temat najnowszych wyników rynku pracy w USA. Podczas, gdy w Polsce propaganda rządowa stale podkreśla ogromne sukcesy (na tle więdnących gospodarek państw unijnych) naszego kraju, bo prognozowany wzrost PKB w ubiegłym i przyszłym roku waha się w okolicach 3 proc., gospodarka amerykańska stale prze do przodu.
Jak podkreśla wspomniany analityk dane lekko przebiły prognozy, ale co ważniejsze – rewizje świetnych odczytów za listopad były jeszcze na plus. Zatem ogólna wymowa danych jest bardzo pozytywna i stawia rynek pracy w USA już w kondycji sprzed kryzysu finansowego.
Nie można tego niestety powiedzieć o sytuacji w Polsce, uwikłanej w powiązania z gospodarkami pozostałych państw Unii Europejskiej - przypada na nie lwia część naszego handlu zagranicznego. - Euro uważane za drugą walutę rezerwową świata, ciągle znajduje się w poważnych kłopotach - stwierdza europoseł dr Zbigniew Kuźmiuk. Przypomina, że było już co prawda na kolanach dzięki polityce Draghiego. Jednak teraz gospodarka włoska pogrążona jest w recesji, francuska - znajduje się zaś na pograniczu recesji. Wobec tego, mimo blisko zerowych stóp procentowych w eurostrefie, euro wciąż słabnie w stosunku do dolara.
Eksperci przewidują, że dolar i gospodarka amerykańska pozostaną wciąż mocne, czego nie można powiedzieć o gospodarkach krajów unijnych, w tym polskiej. U nas, niestety wyniki poszczególnych segmentów gospodarki nie napawają zbytnim optymizmem. Według wstępnych danych GUS produkcja sprzedana przemysłu w listopadzie 2014 r. była o 0,3 proc. wyższa w porównaniu z analogicznym miesiącem 2013 r. Analitycy polskiego ministerstwa gospodarki podkreślają, że zahamowaniu uległo ożywienie w budownictwie. Produkcja budowlano montażowa w listopadzie była niższa o 2 proc. niż przed rokiem, w ciągu pierwszych 11 miesięcy wzrosła, o 3,1 proc., czyli w tempie zbliżonym do produkcji przemysłowej (wzrost o 3 proc. w tym samym okresie).
Tymczasem stopa bezrobocia w naszym kraju pozostaje wciąż wysoka. Według metodologii Eurostatu spadła w Polsce w listopadzie do 8,2 proc. z 8,3 proc. w październiku. Znacznie gorzej wygląda to w przeliczeniu z użyciem metodologii stosowanej przez GUS. Stopa bezrobocia w listopadzie wzrosła do 11,4 proc. z 11,3 proc. w październiku. Tymczasem, jak mówił PAP wiceminister pracy Jacek Męcina „z całą pewnością kryzys na polskim rynku pracy się zakończył”. Jego zdaniem „na koniec 2014 r. bezrobocie nie powinno przekroczyć 12 proc., a nawet może być poniżej”.
Tylko czy w zestawieniu ze stopą amerykańskiego bezrobocia (5,6 proc.) polskie władze mogą faktycznie mówić o sukcesie? W najbliższą środę politycy unijni, z Donaldem Tuskiem mają debatować nad sytuacją w eurostrefie. Miejmy nadzieję, że rządowi uczestnicy debaty z Polski zdecydowanie odrzucą mrzonki o przystąpieniu naszego kraju do eurostrefy. Tymczasem na Zachodzie bardzo wyraźnie przewiduje się ponowny kryzys w strefie euro.
Jeśli szukać sojuszników, to nie wśród pogrążonych w stagnacji czy recesji.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3087
A jak by wyglądała stopa amerykańskiego bezrobocia gdyby użyć owej metodologii?
To mnie zawsze bawi. Gdy chce się napisać kilka słów prawdy lub by dowiedzieć się prawdy to podobno zagląda się w miejsca takie ja to. Broń boże nie dowiemy się prawdy z dużych, oficjalnych mediów. Ale wystarczy tylko zejść na tematy gospodarcze. Nagle okazuje się że wszyscy posługują się wyliczeniami, danymi i sugestiami banków czy funduszy inwestycyjnych :)
A przecież... Wystarczy wejść na amerykańskie odpowiedniki stron takich jak ta i ni stąd ni z owąd wyłania się zupełnie innych obraz USA. Duże bezrobocie. Niskie płace. Masowe umowy śmieciowe o jeszcze gorszym niż w Polsce charakterze. Nie mówiąc o ciągłej manipulacji wszelkimi wskaźnikami ekonomiczno-finansowymi.
Tak to właśnie działa. Gdy o Polsce. To np. naszeblogi. Ale gdy o USA! To oczywiście tylko oficjalne dane z tych wielkich mediów się liczą :)
Cóż więc by naprostować sytuację to powiem, czytając dość czesto wieści z amerykańskich alternatywnych źródeł informacji że syf tam jest podobny. Rzekłbym nawet że USA (jak to zwykle bywa) ustanawia pewnie standardy do których równa świat. Pedalstwo czy umowy śmieciowe czy wielka rzesza ludzi zależnych od opieki społecznej to właśnie tam miały swój początek. Nie mówiąc o manipulacji statystykami.
Ale tak naprawdę to bez znaczenia w dzisiejszym świecie. Statystyki już od dawna tworzą swoją odrębną rzeczywistość. Ważne jest że ktoś ważny powie w ważnych mediach jak jest i tak jest. Naprawdę. Bo za ważnymi ludźmi i słowami idą czyny, które te słowa zamieniają w rzeczywistość :)