Mamy powody do radości. Wreszcie zapanuje długo oczekiwana zgoda narodowa. Podobno znalazł się punkt wspólny programu oraz poglądów KO i PiS. Jest to głęboka troska o los naszych braci mniejszych czyli zwierząt. W ramach tej troski rząd planuje wprowadzić obowiązek kastrowania wszystkich nierasowych psów i kotów. Od kastracji będą zwolnione wyłącznie psy i koty czystej rasy pochodzące z zarejestrowanych hodowli. Powiem coś mało eleganckiego lecz w tej sytuacji trudno mi się oprzeć przed pokusą złośliwości. Patrząc na facjaty posłanek i posłów czy zapoznając się z ich nazwiskami możemy mieć wątpliwości czy należą oni wszyscy do arystokracji rodowej. Czy chcieliby żeby życzliwość dla nich i troska o ich los przybrała dokładnie taką samą formę jak ich troska o los zwierząt?
A poważnie. To nie rasowość czy nierasowość zwierząt jest prawdziwym problemem. W okresie wakacyjnym po lasach i polach błąka się wiele psów rasowych, wręcz czystej rasy. To rezultat nieodpowiedzialności ludzi, którzy pod wpływem impulsu kupują dla dziecka ładnego pieska ale przed wyjazdem na wakacje do Grecji czy na Teneryfę wywożą go do lasu. Okrucieństwo ludzkie nie dotyczy wyłącznie zwierząt nierasowych. Projektanci podobnej ustawy w swojej naiwności, a właściwie w swej bezgranicznej głupocie, wydają się nie rozumieć jakie byłyby skutki konsekwentnej eksterminacji zwierząt w ich mniemaniu gorszych, bo nierasowych. Nie rozumieją na czym polega dobór sztuczny w wyniku którego otrzymuje się pożądaną sylwetkę, maść i sierść psa czy kota. Psy rasowe są o wiele słabsze od kundli czyli mieszańców bo mają ograniczoną pulę genetyczną. Krzyżowanie odbywa się często w najbliższej rodzinie a jedynym jego celem jest wystawowy eksterier.
Owczarki niemieckie, których ideałem wyglądu jest specyficzny zad opadający pod katem 23 stopni prawie wszystkie cierpią na dysplazję stawu biodrowego. To poważna wada, która może z dorosłego psa uczynić kalekę, wada zmuszająca właściciela do kosztownego j mało skutecznego leczenia. Suki Boston Terriera ze względu na tak zwany niestosunek pomiędzy rozmiarami dróg rodnych a rozmiarem głowy szczeniaka nie są w stanie samodzielnie urodzić. Jedyne szczenię w życiu suki rodzi się najczęściej przez cesarskie cięcie. Egzemplarze wszelkich ras Brachycefaliczneych ( od greckich słów brachy – krótki oraz cephalus – głowa) mają poza tym problemy oddechowe z powodu zwężonych nozdrzy, przerostu podniebienia miękkiego i wielu innych wad anatomicznych. Rasy brachycefaliczne to: Buldog francuski, Buldog angielski, Mops, Pekińczyk, Bokser, Shih Tzu, Basset Hound, Boston Terrier, Chihuahua, King Charles Spaniel, Shar Pei, Dog de Bordeaux, Chow Chow. Taki rasowy pies nie tylko sporo kosztuje lecz czyni właściciela stałym klientem weterynarzy. Również klientem firm produkujących specjalną zbilansowaną żywność dla tych ras, fryzjerów psich, producentów ubranek, zabawek, poduszeczek i różnych innych akcesoriów dla zwierząt. To ogromny, sztucznie tworzony rynek. Przypominający sztucznie tworzony rynek farmaceutyczny dla ludzi. Rynek nie tylko leków i szczepionek lecz suplementów naturalnej diety i odżywek.
Chciałabym być dobrze zrozumiana. Nie ma nic złego w fakcie, że ktoś pragnie wydawać swoje pieniądze na rasowego pieska kosmetyki czy odżywki. Jeżeli robi to dobrowolnie. Likwidacja zwierząt nierasowych prowadzi jednak do tego samego co pomysł przymusowych szczepień uzasadnionych centralnie zarządzaną pandemią czy inne podobne totalitarne pomysły. Czyni jednych ludzi niewolnikami idiotycznych przepisów a drugich beneficjentami rynku generowanego przez te przepisy. Tak jak napisałam psy rasowe są słabsze i o wiele bardziej chorowite od zwykłych kundli. Przeciętny kundel potrafi przeżyć nawet 20 lat i to często w trudnych warunkach, pasąc owce czy pilnując gospodarstwa. Psy rasowe nie dożywają najczęściej 10 lat. Kundle są również inteligentniejsze od psów rasowych. Nie bez przyczyny do ośrodka tresury psów policyjnych w Sułkowicach nie kupuje się psów czystej rasy lecz wyłącznie mieszańce. Pomysł przymusowej kastracji zwierząt nierasowych wpisuje się w idiotyzmy fałszywych ekologów, zidiociałych aktywistów obrony zwierząt i innych podobnych dewiantów. W jednej z polskich uczelni technicznych uzasadniono zakaz trzymania w domu akademickim psów faktem, że zgodnie z przepisami o ochronie zwierząt powierzchnia pokoju jest zbyt mała dla psa. Dodam, że w tym pokoju mieszka dwóch studentów i powierzchnia pokoju musi im wystarczać. Okaleczanie zwierząt dla ich własnego dobra przypomina odbieranie dla ich własnego dobra dzieci kochającym choć niezamożnym rodzicom i umieszczanie ich u obcych ludzi, traktujących opiekę nad cudzymi dziećmi jako intratny zawód. Matka zmarłego w rodzinie zastępczej zawodowej Oskara musi poddać się badaniu jej więzi z córką, którą usiłuje odzyskać. Rodzina zastępcza zawodowa nie ma z całą pewnością więzi z córką poszkodowanej tak jak nie miała tej więzi z Oskarem, bo niby kiedy miałaby ją uzyskać. Oskar zdołał przeżyć w tej rodzinie tylko cztery dni. Okaleczanie zwierząt dla ich własnego dobra przypomina również zakaz używania koni do transportu turystów do Morskiego Oka oznaczający dla tych koni śmierć w rzeźni. Przypomina dopuszczanie dokonywania przez nieletnich zabiegu tranzycji czyli ciężkiego okaleczania ciała w obłudnej trosce o ich złe samopoczucie związane z rzekomą niewłaściwą identyfikacją płciową.
Lewacy zawsze usiłowali panować nad przyrodą. Stalin odwracał bieg rzek . Miczurin hodował gruszki na wierzbie. Dla współczesnego lewactwa złem jest wszystko co jest naturalne a ideałem jest to co sztuczne. Sztuczne zapłodnienie, sztucznie produkowane mięso czy facet który uważa się za psa. Podczas lipcowej parady równości panowie ubrani w szorty z lateksu i w psie maski na twarzy tłumaczyli, że przebierają się za psy bo identyfikują się z psami. Szczególnie z tymi nierasowymi w imię powszechnej równości i powszechnej miłości. Nie wiem czy są świadomi co ich czeka.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1784
Są tu dwa biznesy. Biznes kastracyjny i zlikwidowanie konkurencji dla hodowców zarejestrowanych w Związku Kynologicznym. Ceny szczeniąt rodowodowych są bardzo wysokie, a popyt ograniczony. Jak pisałam psy rodowodowe są bardziej chorowite od kundli i kupowanie szczeniaka z rodowodem ma sens tylko wtedy gdy ktoś chce bawić się w psie wystawy, kolekcjonować medale z tych wystaw i ewentualnie zając się hodowlą i sprzedażą psów rasowych. Jeżeli ktoś potrzebuje psa użytkowego albo po prostu towarzysza nie ma to najmniejszego sensu.
Elity polityczne, efektem działania których jest głównie tzw. sraczka legislacyjna, z której na dodatek elity owe są bardzo dumne. I tak, w 2023 roku uchwalono ponad 34 tys. stron nowego prawa. To o 8% więcej niż w 2022 roku i drugi najwyższy wynik w historii. W życie weszły 553 nowe przepisy dla firm, a 1051 zmieniło swoje brzmienie. W tym samym czasie jedynie 41 przepisów straciło moc. Konsultacje publiczne nadal pozostawiają wiele do życzenia. Dla co czwartego projektu ustawy w RCL nie ma żadnej dokumentacji z konsultacji, a dla co drugiego ustawodawca nie odniósł się do nadesłanych uwag. Oczywiście, stada urzędników i dziesiątki niepotrzebnych urzędów czuwają, by przedsiębiorcy te przepisy stosowali, pod groźbą rzecz jasna surowych kar. Nie wszyscy oczywiście, firmy zagraniczne, korporacje i kolesie są poza ich zasięgiem.
Trudno zatem sądzić, że sprawcy owej sraczki przynajmniej przeczytali to, co uchwalili. Ponad 93 strony dziennie niezrozumiałego bełkotu pseudoprawnego, wliczając niedziele i święta? Ja myślę, że nie. Więc trudno zakładać, że zastanowili się nad ich treścią, o skutkach prawnych nie wspomnę. No i tak to działa w naszym bantustanie. Tylko psów szkoda.
Daje Pan diagnozę istniejącego stanu rzeczy, który można w skrócie określić: " głupek na głupku i głupkiem pogania". Zakładając nawet dobrą wolę projektantów tej ustawy czy nie wiedzą oni o tym że chów wsobny prowadzi do chorób genetycznych i degeneracji? Pewnie nie wiedzą, że w przypadku przerasowanych koni stosowało się "dolew" mocniejszej genetycznie krwi. Przerasowane są na przykład konie arabskie o zbyt cienkich pęcinach czy o zbyt wąskich nozdrzach oraz chorowite. W populacji ludzkiej arystokrata poprawiał rasę korzystając z mitycznego prawa pierwszej nocy a dobrze urodzone panny romansując z przystojnymi stajennymi. W ten sposób rody angielskie pozbywały się na przykład hemofilii, która jest wadą genetyczną. Jeżeli kogoś to razi czy obraża niech potraktuje to jako żart.
Łatwiej być zupełnie współczesnym postępowym liberałem
1. "Podobno znalazł się punkt wspólny programu oraz poglądów KO i PiS. Jest to głęboka troska o los naszych braci mniejszych czyli zwierząt."
2. "Lewacy zawsze usiłowali panować nad przyrodą."
3. 2020 "Piątka dla zwierząt": "Projekt przewiduje m.in zakaz hodowli zwierząt futerkowych, ograniczenie uboju rytualnego, zwiększenie kompetencji organizacji pozarządowych i częstsze kontrole schronisk. Prezes PiS zaznaczył, że to ustawa, "którą z całą pewnością poprą wszyscy dobrzy ludzie w Polsce".
No cóż...
Cała naprzód.
ad.1 )Nie dostrzega Pan ironii? Co za czasy gdy nawet dowcipy trzeba tłumaczyć.
ad. 2) Czy uważa to Pan za fałsz?
ad.3) Piątka dla zwierząt była też chybiona. Długo by o tym dyskutować lecz warto tylko ze znawcami problemów hodowli i rolnictwa.
Ci znawcy problemu to którzy?
Hodowcy setek świń skłębionych na małej powierzchni?
Ci którzy faszerują trzodę anabolami i antybiotykami?
Ci którzy u Rydzyka udają zatroskanych polską wsią?
Ot pisiorska kasta Pani Izabeli.
Skoro po lasach wałęsają się bezpańskie psy, bo zostały porzucone, to powinno się wprowadzić obowiązkowe chipowanie, wtedy można takiego właściciela zwierzęcia surowo ukarać.
"Jest to głęboka troska o los naszych braci mniejszych czyli zwierząt."
Pani Izabelo, jedna prośba, proszę tak nie nazywać zwierząt, to nie z braku szacunku do nich, jaki im się należy, ale to człowiek jest nadrzędny, człowiek umiera, zwierze zdycha, tak było od Stworzenia świata.
Tak po prawdzie, to zwierzęta były na Ziemi pierwsze.
" Bracia mniejsi" Miało być ironicznie. Nie użyłam cudzysłowu. Chipowanie oczywiście ma sens i jest stosowane. Kastrowanie też ma za sobą pewne racje. Lepiej wykastrować wychodzącą kotkę niż topić albo usypiać kocięta. Nie powinno jednak to być przymusowe. Natomiast ograniczanie puli genetycznej gatunku do ras otrzymanych w drodze doboru sztucznego jest co najmniej idiotyzmem.
domyślałem się, że to ironia, ale chciałem "dmuchać na zimne" :))
Tak chipowanie ma sens i może powinno być obowiązkowe, ja bym jeszcze widział sens w obowiązkowym szkoleniu właściciela oraz pieska, a już szczególnie tych większych.
Ogólnie mamy takie samo zdanie.
Przez moje "ranczo" przebiega koci szlak, często u mnie odpoczywają i nawet mnie tolerują, jedna kotka chętnie u mnie się koci.
"Dobrzy" ludzie radzili mi, by dał ją do kastracji, nie zgodziłem się, kiedyś nawet kotka pozwalała mi bawić się z kociętami :))
Dzięki obecności w okolicy kotów, nie ma problemów z gryzoniami, jak myszy czy szczury, jak się kręcą w pobliżu do je dokarmiam.
Tak mam wpisane w książeczce zdrowia pieska.
Była awantura z Bralczykiem na temat: zdechł pies,czy zmarł,odszedł itp.
Pan profesor [komuch] byl za zdechł,a ludzie za innym terminem.
Bralczyk jako "profesor" do końca bał swojego zdania...
Teraz do Pani pytanie: czy Pani miała psa? Takiego od szczeniaka,który już odszedł od cycka z mlekiem?
Przeszła Pani z nim 17 lat? w zdrowiu i chorobie? Bł "członkiem rodziny" trzeba było wychodzić z nim o 3 nad ranem,bo coś mu zaszkodziło?
Potem pies juz nie kontaktował,załatwial se w domu...i pewnej nocy ODSZEDŁ! NIE ZDECHŁ!!! ODSZEDŁ...
To niektórzy tzw.ludzie....zdychają...
Całe długie życie spędziłam z psami. Były to zawsze kundle, przez uprzejmość napiszę mieszańce. Najczęściej były to psy wyratowane z jakiegoś wypadku albo bezdomne. Towarzyszyliśmy im w zdrowiu i w chorobie. Jeden z nich to Dosia. Mieszaniec labradora. Wyszła z lasu w Chotomowie z podciętym gardłem. Zapewne była przywiązana do drzewa drutem i uwolniła się siłą. Była chuda, wyglądała jak kaloryfer. Nabawiliśmy się jej od Magdy, reporterki jednego z pism która w Chotomowie budowała dom. Dosia przyprowadzona do naszego wielkomiejskiego mieszkania zwaliła po środku salonu ogromną kupę. Była tak przerażona. Widać było jednak że postanowiła utrzymać nową posadę. Chodziła bez smyczy z nosem przy nodze. Dosia cierpiała na urojone ciąże. Córka zdecydowała się pokryć ją malamutem. Goldeny nie radziły sobie z tym zadaniem. Wyszło z tego 5 wspaniałych szczeniąt. Cztery rozeszły się bez trudu. Z nami został jeden Simba. Simba żeglował z nami po Jezioraku, wspaniale pływał, rozumiał nawet jak trzeba balstować przy nagłych szkwałach. Pod koniec życia mieszkał na wyścigach gdzie pracuje córka. Nie chciał wracać do miasta. gdy go namawiałam uciekał. Niestety wypuszczał się na wycieczki piesze. Został potrącony przez samochód. W lecznicy zrobiono mu komplet badań za 3 tysiące w tym echo serca a nie rozpoznano zapalenia otrzewnej. Uspił go weterynarz z toru. Dosia odeszła po wylewie . zasnęła sama i się już nie obudziła. Przedtem była wielokrotnie podnoszona sterydami ale weterynarz się zbuntował i odmówił uporczywej terapii. Teraz mam Felka. Mieszańca teriera. Jest u nas od szczeniaka. Jak powiedział sąsiad jest portatywny ( czyli mały) co ułatwia podróże. Własnie wczoraj wrócił znad morza jadąc rowalony na kolanach w Pendolino. Nikt nie protestował. Już wystarczy tych wspominków. Ponieważ miałam kilkanaście psów zanudziłabym wszystkich. A na rasach psich trochę się znam. Nie obchodzą mnie problemy językowe Bralczyka. Natomiast psy mnie obchodzą i to bardzo.
bądź dla zwierząt człowiekiem a dla ludzi duchem 🌼