Nasze życie codzienne zostało zdeterminowane przez zakazy i nakazy w najdrobniejszych nawet sprawach. Oto komunikaty, którymi straszy nas prasa. „Wiele polskich gmin wprowadziło zakaz używania wody do podlewania ogródków przydomowych, działkowych, tuneli foliowych, trawników, upraw rolnych oraz napełniania basenów ogrodowych z wodociągu gminnego”
O ile łatwo można zrezygnować z napełniania basenu jak można wyobrazić sobie uprawianie warzyw bez podlewania ogrodu? Ideolodzy Zielonego Ładu chcą jednak jak wiadomo zakazać wszelkich upraw w ogródkach przydomowych zapominając o tym, że właśnie ogródki przydomowe wyratowały kiedyś ludność Советского Союза od śmierci głodowej.
„Straż Miejska puka do drzwi domów w całej Polsce i sprawdza czy mieszkańcy dopełnili obowiązku wpisania domu czy lokalu do CEEB, czyli do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Jest to ogólnokrajowy rejestr, który ma na celu monitorowanie źródeł ciepła oraz paliw wykorzystywanych do ogrzewania budynków.
Podczas wizyty strażników miejskich konieczne jest pokazanie dokumentu, który poświadczy, że lokal został wpisany do CEEB. Właściciele nieruchomości muszą dopełnić formalności w odpowiednim terminie. Nowe budynki powinny znaleźć się w CEEB w ciągu 14 dni. Warto wspomnieć, że wpis jest darmowy”- informują ustawodawcy.
Wpis jest wprawdzie darmowy ale w związku z objęciem wszystkich domów koniecznością płacenia za emisję CO2 nie jest to dla nas sprawa obojętna.
„Osoby, które nie zadbały o wymianę starych pieców i kominków muszą się liczyć z poważnymi karami finansowymi. Za naruszenie przepisów antysmogowych grozi mandat w wysokości do 500 zł, a nawet grzywna w wysokości 5000 zł. Warto zwrócić uwagę, że nie jest to jednorazowa opłata, a kontrolujący, na przykład strażnicy miejscy, mogą ją nakładać z każdą wizytą”.
Daje to władzy możliwość nękania obywateli wielokrotnie nakładanymi grzywnami i mandatami. Ideolodzy Zielonego Ładu chcą wymusić na obywatelach przejście na ogrzewanie prądem. Z właściwym sobie idiotyzmem zapominają, że prąd trzeba wyprodukować wykorzystując naturalne źródła energii. Prąd wytwarzany przez wiatraki i ogniwa fotowoltaiczne to kosztowna ideologiczna utopia. Nie jest poza tym realne żeby mieszkańcy małych mazurskich osad przy szalejącym tam bezrobociu mieli z czego płacić za ogrzewanie prądem i gotowanie na kuchenkach indukcyjnych. Będą nadal palili gałęziami i szyszkami, a jeżeli władze będą ich nękać mandatami zejdą z gotowaniem do podziemia jak za czasów komuny zeszli bimbrownicy. Będą gotować w leśnych ziemiankach gdyż inaczej będą głodować i marznąć.
„Resort klimatu i środowiska w projektowanym rozporządzeniu przewiduje zakaz sprzedaży z przeznaczeniem do użycia w sektorze bytowo-komunalnym sortymentów węgla: kostka, węgiel orzech, węgiel groszek i węgiel miał.
Dopuszczone natomiast będą orzech i groszek przeznaczone dla klasowych urządzeń grzewczych. Przy czym te urządzenia będą musiały spełnić parametry jakościowe zgodne z normą PN-EN 303-5”.
Nie mam zamiaru tracić czasu na sprawdzanie tej normy. Jak wiadomo normy mające na celu nękanie obywateli zmieniają się w zawrotnym tempie. Niedawno namawiano mieszkańców miast i wsi do zamiany pieców węglowych na piece gazowe. Teraz piece gazowe są już zakazane. W modzie są pompy cieplne i ogrzewanie elektryczne.
„Termomodernizacja budynków ma być obowiązkowa w ramach unijnej walki o zeroemisyjność i neutralność klimatyczną. Temu poświęcona jest dyrektywa Energy Performance of Buildings Directive, czyli EFPD. W Polsce nazywana jest <dyrektywą budynkową>.
W grudniu 2021 r. Komisja Europejska zaproponowała zmianę charakterystyki energetycznej budynków jako część pakietu <Fit for 55>. Ta ma zagwarantować co najmniej 55-procentową redukcję emisji gazów cieplarnianych w UE do 2030 r.”
Czasy komuny a raczej czasy realnego socjalizmu uważa się za czasy potwornego zniewolenia i terroru. Faktycznie za czasów stalinowskich panował krwawy terror jednak później ten terror zelżał. Wprawdzie nie wolno było negować przyjaźni polsko radzieckiej, ryzykowne było opowiadanie antyrządowych dowcipów, nie wolno było uczyć o Katyniu lecz wolno było gotować na takich kuchenkach na jakie było nas stać, wolno było palić drewnem, wolno było jeździć samochodami które się posiadało. Nikt nie zabraniał nauczycielom zadawać prac domowych, nikt nie sprawdzał pieców i kominków, nikt nie karał za pomylenie pojemników z segregowanymi śmieciami. Łatwiej było – twierdzę- omijać komunistyczne rafy ideologiczne niż sprostać laksacji prawnej charakteryzującej współczesny totalitaryzm w jego pozornie łagodnej wersji. Porażająca jest liczba często wzajemnie sprzecznych przepisów i regulacji produkowanych przez obecne rządy. Ich zadaniem jest sparaliżowanie obywateli, uniemożliwienie im normalnego funkcjonowania, oddanie we władzę różnych służb. Zwolennicy liberalizmu gospodarczego wchodzili do Unii Europejskiej w złudnym przeświadczeniu, że odtąd nikt nie będzie się wtrącał do ich życia, nie będzie narzucał sposobu wychowywania dzieci a przede wszystkim form prowadzenia działalności gospodarczej. Wkrótce mieli się przekonać, że UE określa specjalnymi przepisami nawet krzywiznę banana i że w UE ślimaki zaliczane są do ryb. Naśmiewano się z tego łagodnie w nadziei finansowych zysków. Unia miała dawać na wszystko- na utrzymanie ginących gatunków, na uregulowanie rzek, na renowację zabytków i oświetlenia ulic. Rzadko komu przychodziło do głowy zastanowić się czy nie jesteśmy w tym systemie płatnikiem netto to znaczy czy czasem nie więcej wpłacamy do wspólnej kasy niż z niej dostajemy i jakim zniewoleniem będziemy musieli zapłacić za ewentualne zyski. Zamiast wolności światopoglądowej i religijnej otrzymaliśmy najprymitywniejszą formę obyczajowego libertynizmu to znaczy nie tylko dopuszczenie lecz zadekretowanie i reklamowanie wszelkich możliwych zboczeń płciowych zwanych odtąd orientacjami. A przede wszystkim objecie restrykcyjnymi nakazami i zakazami wszelkich form codziennego życia.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6110
Won, wszyscy czerwoni i kolorowi won za Don 😉
A tak na temat - zapomniała Pani dodać o narzucanej od teraz "bioróżnorodności" czyli wygaszaniu rolnictwa w Polsce - coraz bardziej tak jakby jadą Jeźdzcy Apokalipsy - była już Zaraza, jest Wojna, teraz będzie Głód...
To przykład ewolucji języka. Proszę wejść na reklamy. Piec 25-30 kW nadmuchowy, piec 10 kW na węgiel i tylko jeden kocioł 19 kW na ekogroszek. To nie znaczy, że jest to prawidłowe. Normą staje się powszechnie używany błąd. O wygaszaniu rolnictwa pisałam i będę pisać. W tym tekście przypominam, że ogródki przydomowe uratowały ludność ZSRR od śmierci głodowej. Dlatego zakaz podlewania, za które grozi wysoka grzywna jest niebezpieczny.
Czarne jest czarne a białe jest białe - chyba ???
To "pandemia"...próba sie udała...socjologowie i inżynierowie od sterowania ciemnym ludem...ZDALI EGZAMIN...narazie na 3+ ale to do poprawienia.
7.25
Zgadzam się. Ja też traktuję plandemię jako próbę generalną. Moje poglądy budziły protesty nawet w tym gronie. Dałam spokój zgodnie z zasadą "chcącemu nie dzieje się krzywda". Znany mi jest natomiast przypadek "turboraka" u czternastolatka, którego rodzice zaszczepili bo są profesorami zachodniej uczelni i są bardziej katoliccy niż papież .( tak naprawdę bardziej antykatoliccy niż Marks Engels Lenin i Stalin razem wzięci) Nie musieli go szczepić, są po prostu zindoktrynowani. Teraz nie ma sensu mówić - mieliśmy rację. Grożą nam niestety szczepienia przymusowe. . Warto się nad tym pochylić.
Dlatego nie mogło być prawyborów prezydenckich, by ktoś nie wystąpił z programem powrotu do normalności i rozliczenia sabotażu. Wyselekcjonowani przez partie kandydaci nie będą przecież podejmować takich ciemnogrodzkich problemów.
Dziwi mnie, że Pani łapie się na prosty dziennikarski lep wstrząsających artykułów o niczym. Naprawdę. Taka duża dziewczynka, a boi się kontroli podlewania pomidora.
Zresztą gdy metr sześcienny wody kosztuje dziesięć złotych, podlewanie trawnika będzie kosztowało kilkaset złotych miesięcznie - z tego powodu mój trawnik oczekuje deszczu, jak w filmie "Izaak, na ciebie sznycel oczekuje".
ty czytasz co komentujesz, bo piszesz bzdury.
Nie chodzi o podlewanie trawnika, by duupę wygodnie usadzić, a podlewanie ogródka warzywnego, który nie tylko daje własną smaczną żywność, ale pochłania dużo pracy i opieki.
Nie wiem skąd wziąłeś te kilkaset zł za podlewanie, chyba że tego trawnika masz hektar, albo robisz z niego jeziorko.
Co mądrzejsi stosują nawadnianie kropelkowe, nie jest drogie, a do tego wydajne i oszczędne.
W upały się nie podlewa, trawy nie kosi się do gołej ziemi, jak to robią kretyni na osiedlach, wtedy trawnik długo trzyma wodę.
Może i bzdury, zupełnie możliwe, zaraz się okaże.
Jak duży masz trawnik i ile zużywasz wody na jego wieczorne podlanie?
nie odpowiada się pytaniem na pytanie, zapomniałeś?
a pamięć masz krótką, pisałem że domu nie mam.
Mój najbliższy krewniak ma dość duży dom i dość duże obejście, pokryte trawnikiem, kiedyś rozmawiałem z nim o podlewaniu, miał przy kranie zamontowany licznik wody, ale nie pamiętam ile jej zużywa, w każdym razie stwierdził, że mu się nie opłaca inwestować w system deszczówki, chciał nawet kopać studnię.
Najważniejsze, nie kosić trawy na "łyso" czy "jeżyka", głównie w lato, jak są upały, trawa długo trzyma wilgoć, a też szybko się odradza.
Najbardziej "kocham" łąki z jej kwiatami, pszczółkami, motylami, na skoszonej tego nie ma.
Nie, pamięć mam bardzo dobrą, pytaniem chciałem ci delikatnie zwrócić uwagę, że nie masz doświadczenia. I tak jak wątpiłes w niskie - twoim zdaniem - koszty ogrzewania mego domu, tak teraz wątpisz w wysokie koszty podlewania. Ciekawe zjawisko zresztą.
Litr wody tworzy milimetrową warstwę na metrze kwadratowym. To o wiele za mało na podlanie czegokolwiek w ziemi. Mam na stole, na tarasie, taką walcową menzurkę i ogród jest podlany wtedy gdy napada do niej ze trzy centymetry deszczu. To trzydzieści litrów wody na metr kwadratowy, trzydzieści metrów sześciennych na tysiącmetrową działkę czyli trzysta złotych na jedno podlanie. Raz w tygodniu daje trochę ponad tysiąc na miesiąc.
System kropelkowy? Tak, jest. Porsche też są, nawet Mercedesy są. Nie mam niczego z tych rzeczy, a podlewanie też mam tanie - czekam na deszcz.
To nie są strachy na lachy. Grzywny za podlewanie, realne nie hipotetyczne ( znam ludzi, którzy już je zapłacili) spowodują rezygnację z uprawy warzyw na działkach. Będzie trawnik strzyżony do gruntu i trzy róże w cztery rzędy. Ukraina już w historii doświadczyła Wielkiego Głodu. Oby nas to nie spotkało. .
Podlewanie czego? Przyniósł pięć konewek i w tym właśnie czasie przechodziła kontrol z tragarzami?
Czy włączył zraszacz na trzy godziny dzień w dzień?
po to są wymyślane trendy, by na nich zarabiać :)
Np. moda na poszarpane ubranie z wszelkimi dziurami, albo dziewczyny w ładnej zwiewnej sukience, a na nogach wojskowe buciory, masakra !
Ledwo nimi powłóczy :)))))
Nakazy mody są absurdalne i arbitralne ale nie egzekwowane siłą. Ja przez całe życie byłam niemodna i w niczym mi to nie przeszkodziło. To co się dzieje jest ni tylko modą intelektualną, którą można lekceważyć. To terror.
Gdybyśmy nie należeli do UE, nie musielibyśmy spełniać tych wszystkich kretyństw, mielibyśmy własne kopalnie, CPK, własny gaz łupkowy, a ludzie pokroju Tuska nigdy nie doszliby do władzy, bo nie mieliby takiego bezczelnego poparcia Niemiec jak mają.
Nie płacilibyśmy żadnych unijnych składek, a te pieniądze byłyby wystarczająco duże na inwestycje potrzebne Polakom, a nie unijnym oszołomom. Moglibyśmy wprowadzić zakaz brania kredytów w bankach zagranicznych.
Zamiast upominać się o niemieckie reparacje, przejęlibyśmy wszystkie niemieckie własności i aktywa w Polsce jako zaliczka. Mielibyśmy mnóstwo niemieckich samolotów, pociągów, TIR-ów. Skoro komuchom po II wś. tak łatwo było przejąc polskie majątki, to co stoi na przeszkodzie, żeby zrobić to samo tylko w polskim interesie? Gdyby tego było mało, moglibyśmy przejąć część terenów przyległych do worka turoszowskiego i w rejonie Świnoujście. A co? Jak się rozliczać to się rozliczać...
Tyle jest zatem warta twoja rada i głębokie przemyślenia na temat przejmowania. Jeśli tego nie rozumiesz, to zobacz na napis Made in **** urządzenia, na którym piszesz. Poland tam stoi?
A odebranie złodziejowi równowartości swojego majątku też uważasz za kradzież?
Jeśli tak, to masz problemy z mózgiem, albo jesteś zwykłym niemieckim f****m, oddelegowanym na NB
Przede wszystkim od złodzieja nie importuje się miliona samochodów osobowych wychwalając je pod niebiosa, że niemieckie czyli dobre. Nie wpuszcza się Lidla, obi i innych Aldi przy akompaniamencie orgazmu premierów, że powstają nowe miejsca pracy. Słowem nie wchodzi się do złodziejskiej dupy z radością, jak to robi twoje pokolenie od pięciu dekad.
Więc się zdecyduj czy tak, czy siak.
Tak! W normalnej Polsce rządzonej przez Polaków nikt by Niemców nie wpuścił na polski rynek z ich dziadowskimi samochodami i całym szwabskim interesem! Tak było do 1989.
Niestety agent Oskar (Ten rudy z miasta Zopot) został po to tu wyhodowany, żeby Niemcy mogli opanować Polskę. Już w latach 90 widać było wielką różnicę rozwojową między Polską wschodnią, a tą z okolic Poznania ... Były firmy "polonijne", a na ministra gospodarki i ekonomii wciśnięty został sekretarz PZPR z SGPIS, tępak Balcerowicz, bo mądrzejsi kandydaci zostali "wyeliminowani" fizycznie, albo w inny sposób.
Teraz agent Oskar został uruchomiony po raz trzeci, tym razem w wersji turbo! Jako najlepsza niemiecka inwestycja w Polsce, która nie tylko chroni niemiecką dupę, ale jeszcze może doprowadzić do kryterium ulicznego w Polsce.