Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Panie Andrzeju! Radzę na tego gagatka uważać!

Krzysztof Pasierbiewicz, 08.01.2016
Właśnie dowiedziałem się z telewizji, że dziś odbył Pan godzinną rozmowę z prezesem Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzejem Rzeplińskim.

Wielce Szanowny Panie Prezydencie!

Po tragedii smoleńskiej między innymi z Pańskim Tatą tworzyłem krakowski Akademicki Klub Obywatelski (AKO) im. prof. Lecha Kaczyńskiego.

Nie wiem i nawet nie ośmieliłbym się pytać, o czym Pan rozmawiał z prof. Rzeplińskim.

Ale, tak się złożyło, że Pański Tata pewnie nie wie, że ja do roku 1989 z krakowskimi starszymi kolegami prof. Rzeplińskiego pijałem wódeczkę na rozlicznych bankietach podwawelskiego salonu wpływu, kiedy Pan chyba jeszcze nie był nawet studentem i wiem, że to najwyższej klasy kunktatorzy, u których Wielki Szu mógłby terminować.

Proszę tedy z łaski swojej wziąć pod uwagę tę przestrogę oddanego Polsce blogera.

Z wyrazami najwyższego szacunku,

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)

Post Scriptum

A teraz opowiem Panu, Panie Prezydencie pewną autentyczną i wielce pouczającą historyjkę o starszych kolegach pana profesora Rzeplińskiego.

Jak nam w latach pięćdziesiątych bezpieka wykończyła Ojca, Mama chcąc wychować dwóch dorastających synów sprzedawała kolejno biżuterię, srebrne zastawy, obrazy, dywany… a gdy i to się skończyło, nie była w stanie utrzymać naszego wielkiego mieszkania pod Wawelem i dała ogłoszenie do gazety o zamianę na mniejsze.

Na nowym mieszkaniu okazało się, że za ścianą mieszka ubek.

Na domiar złego, ten ponury człowiek miał na parterze kolesia, a jakże by inaczej również pracownika Urzędu Bezpieczeństwa.

Dopóki mama żyła dawali mi spokój, ale jak zmarła, z początkiem lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku ów ubecki duet zaczął się domagać bym się wyprowadził, bo, cytuję „Oni w swoim bloku inteligenta nie potrzebują”.

Na pomoc reszty sąsiadów nie miałem co liczyć, gdyż byli tak zastraszeni, że się przemykali jak duchy po klatce schodowej, a większość mi doradzała, żebym z ubecją nie walczył, gdyż z nimi nie wygram.

Rad tych nie posłuchałem, bo by się w grobie przewrócił mój kochany Tata, zasłużony Akowiec i odważny człowiek. 

Chcąc mnie wykurzyć z mieszkania, ubecy zawarli przymierze z niejaką panią Genowefą, mieszkającą pode mną kompletnie nawiedzoną dewotką.

Wybrali znaną w tamtych czasach ubecką metodę robienia z ludzi nauki chuliganów. A jak? Przy pomocy kolegium orzekającego.Ich plan był prosty. Zawsze, gdy miałem gości, po dwudziestej drugiej ubek zza ściany dzwonił po milicję, a przybyły patrol legitymował nas i nie stwierdziwszy niczego zdrożnego jechał dalej.Jednak po dwóch tygodniach dostawałem wezwanie na rozprawę w Kolegium Do Spraw Wykroczeń, w oparciu o treść łgarskiej notatki służbowej tychże milicjantów, którzy u mnie byli dwa tygodnie wcześniej.  

Kolegium składało się zwykle z trojga aktywistów, najczęściej ormowców. Wszyscy w przedziale wiekowym typu leśny dziadek.

Świadków obrony w ogóle nie przesłuchiwano i po krótkiej naradzie składu orzekającego, dostawałem czapę, czyli karę zasadniczą w najwyższym wymiarze. Była to grzywna pieniężna trzech tysięcy złotych, co przy mojej pensji asystenta Akademii Górniczo – Hutniczej sięgającej w porywach do dziewięciu stówek, stanowiło sumę nie do przeskoczenia. 

Zasądzanych mi grzywien zatem nie płaciłem, próbując się odwołać do wyższej instancji. I choć Panu, Panie Prezydencie pewnie będzie trudno w to uwierzyć, po kilku latach nalotów na moje mieszkanie, wydano takich wyroków siedemdziesiąt sześć, co jak niektórzy twierdzą daje wynik lepszy od Jacka Kuronia.

Do dzisiaj mam w domu pożółkłą książeczkę zrobioną z oprawionych wezwań na kolegium.

W miarę upływu czasu moje sprawy w kolegium, zyskiwały sobie coraz większy rozgłos, zmieniając się zwolna w rodzaj odcinkowego serialu z „dysydentem” w roli głównej, który konkurował z ówczesną superprodukcją sensacyjnych przygód kapitana Klossa. 

Przebieg rozprawy był zawsze mniej więcej podobny. Najpierw zeznawali ubecy, potem milicjanci, którzy w pozycji na baczność z paskami pod brodą łgali w żywe oczy, jak to w dniu zajścia stwierdzili na miejscu libację obywateli, w większości niepracujących. Co było nawet w pewnym sensie prawdą, albowiem część moich przyjaciół jeszcze studiowała nie mając w dowodach stosownej pieczątki.

Następnie, wkraczała do akcji wspomniana pani Genowefa. Była to kobieta nad wyraz puszysta, leciwa acz w pretensjach, która w trakcie zeznań, co chwilę mdlała, a milicjanci wachlowali ją dziarsko czapkami. Po spektakularnym cuceniu, niedoszła denatka czerwieniała jak indor i z wyreżyserowanym wytrzeszczem oczu (vide posłanka Sawicka), zanosiła się szlochem i rwąc włosy z głowy łgała jak najęta, co też ten inteligent wyprawia po nocach. A kolegium bez zastanawiania dawało mi czapę.

Te odlotowe spektakle ściągały do kolegium gromady znajomych, głównie naukowców, artystów i ludzi palestry, którzy przychodzili, żeby się zabawić, a również, dlatego, by mieć, co opowiadać w krakowskich kawiarniach. 

Z czasem relacje z tych rozpraw zaczęły docierać do Warszawy.

Pewnego dnia zadzwonił telefon od bardzo znanego redaktora „Szpilek” imieniem Teodor. Na umówionym spotkaniu poprosił, bym mu szczerze wyznał, czy to wszystko prawda, gdyż chciałby o tym napisać artykuł do swojej gazety, bo mu trudno uwierzyć, iż w okresie odwilży schyłkowego Gierka, tak bezprzykładne bezprawie jest jeszcze możliwe.

Poradziłem mu wówczas, by jako dziennikarz poszperał w stosownych aktach urzędowych. Idąc za tą radą, zdolny żurnalista dotarł między innymi na moją uczelnię, gdzie w teczce osobowej z klauzulą „Poufne” odnalazł autentyczny dziennikarski diament.

Był to donos, który do dziś pewnie jeszcze leży w Rektoracie, w którym ubecy z panią Genowefą opisali mnie jako niebezpiecznego erotomana, drania i sadystę.

Najcenniejsze jednak było ostatnie zdanie tego dokumentu, gdzie stało napisane, jak Boga kocham nie ściemniam, cytuję dosłownie: „PASIERBIEWICZ JEST W POSIADANIU PSA RASY SPANIOL, KTÓRY SYSTEMATYCZNIE LEJE PO SCHODACH, CO NIE PRZYSTOI PSOWI NAUKOWCA”.

Wytrawny publicysta natychmiast wysmolił artykuł do „Szpilek” pt. „Pies naukowca”.

Na ten tytuł czekało niecierpliwie całe środowisko. Niestety pan Teodor zapomniał o wszechmocnym wówczas Urzędzie Kontroli Publikacji, Prasy i Widowisk, który tę perełkę sztuki dziennikarskiej schował do szuflady.

Mimo to,tekst tego artykułu, krążył w po salonach, w tak zwanym drugim obiegu. 

Gdy ilość orzeczeń kolegium zaczęła mi zagrażać wyrzuceniem z pracy stawiając mnie w jednym rzędzie z recydywistami, postanowili mi pomóc lokalni prawnicy, których w ówczesnym Krakowie znałem prawie wszystkich.

Sprawę wziął w swoje ręce prawdziwy tuz tamtych czasów Stanisław Warcholik, ówczesny dziekan Izby Adwokackiej. Po serii narad postanowiono wykonać w Kolegium Orzekającym coś w rodzaju wejścia smoka, w oparciu, o jak się zdawało, niepodważalne zeznania świadków obrony wyselekcjonowanych starannie z grona najbardziej szanowanych krakowskich prawników.

Na nadchodzącej rozprawie miałem mieć tedy za świadków, oprócz dziekana krakowskiej Izby Adwokackiej, tak wielkich oligarchów ówczesnej palestry jak super mecenas od spraw karno kryminalnych śp. Karol Buczyński oraz znany cywilista, śp. profesor Franciszek Studnicki. I jeszcze na dobitkę wzięto ówczesnego szefa Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych profesora Marka Waldenberga. Obydwaj, a jakże by inaczej, z Jagiellońskiej Wszechnicy. Więc musi Pan Prezydent przyznać, że jak na sprawę w kolegium mocne uderzenie. 

W końcu nadszedł pamiętny dzień mojej rozprawy mającej się rozpocząć o trzynastej. Moi zacni świadkowie, ludzie nader solidni i obowiązkowi, przybyli punktualnie.

Po godzinie czekania w mrocznym korytarzu, profesor Studnicki senior odważył się spytać jak długo jeszcze mamy czekać, co zostało uznane za bezczelny wybryk.

Wreszcie mnie wywołano. Zgodnie z zaplanowanym scenariuszem, mój osobisty adwokat śp. mecenas Parzyński poprosił Wysokie Kolegium, żeby przesłuchało zgłoszonych świadków obrony. Na to przewodniczący składu orzekającego, który nie miał pojęcia z kim ma do czynienia, obrzucił moich świadków wzgardliwym spojrzeniem i odpowiedział krótko, że, cytuję: „nie obchodzą go kłamliwe zeznania przygodnych obywateli zebranych z ulicy”.

Tego mecenas Buczyński nie był w stanie zdzierżyć i zgłosił formalny protest, na co przewodniczący kolegium, bez uzasadnienia, nakazał moim świadkom opuszczenie sali. A gdy się zaczęli sprzeciwiać, poprawił się w siodle i władczym tonem zagroził, że jeśli natychmiast nie wyjdą zawezwie milicję.

I wtenczas nastąpiła rzecz niewiarygodna. Otóż moi świadkowie, profesorowie prawa i mężowie stanu, przywykli do brylowania w najznamienitszych świątyniach Palestry, podwinęli pod siebie ogony, zbili się w stadko przestraszonych ludzi i bez szemrania opuścili salę, jak grupa niesfornych uczniów wyrzuconych z lekcji. 

I pewnie bym wtedy skończył jak recydywista pozbawiony pracy i środków do życia.

Uratował mnie jednak śp. mecenas Jerzy Parzyński, zdolny krakowski adwokat i cudowny człowiek. A jeszcze do tego wrażliwy krytyk muzyczny i świetny dziennikarz wciągnięty głęboko w sprawy niepodległościowe. Ten wspaniały człowiek bronił mnie za darmo gdyż świetnie rozumiał, że to co robię jest swoistym protestem przeciwko ówczesnemu czerwonemu reżimowi.

Żeby mnie jakoś ratować załatwił tak zwane dojście do pana profesora Piotra Perkowskiego. Ten znany kompozytor, prócz pięknej muzyki, komponował niestety również dla generała, który później wytoczył Narodowi wojnę.W wyniku interwencji pana profesora zrobiono mi sprawę zbiorczą ze wszystkich dotychczasowych spraw i darowano winę na mocy amnestii, jaka się akurat nadarzyła. 

Tyle opowieści, która wcale nie jest taka śmieszna jak może się zdawać, bo gdyby mi nie pomógł nieoceniony mecenas Parzyński, harcerz o pięknej karcie niepodległościowej, wylali by mnie z uczelni i kończył bym na ulicy, jako wielokrotnie karany recydywista. 

Dlaczego o tym Panu opowiadam Panie Prezydencie? Bo gołębie na krakowskim Rynku gruchają, że wychowankowie bohaterów mojej opowieści w zaciszu swoich gabinetów naukowych na UJ i UW główkują obecnie nad Pańskim impeachmentem.

Post Post Scriptum
A cierpkiego smaczku mojej opowieści dodaje okoliczność, że potomkowie tych, których wtedy wyrzucił z sali ormowiec przewodzący Kolegium ds. Wykroczeń - po tym, jak zdeklarowałem na blogu moje prawicowe ciągotki obłożyli mnie klątwą ostracyzmu i zmowy milczenia salonu podwawelskiego Krakówka, co Panu Prezydentowi jedynie dla porządku pod rozwagę przedkładam, gdyż wiem, że na szczęście do strachliwych Pan nie należy.

Czytaj także:
 
O „elitach”, co najbardziej psioczą na prezesa Kaczyńskiego
http://salonowcy.salon24…
Różowy matecznik:
http://salonowcy.salon24…
Psychologia zamachu „elit” III RP na nową władzę:
http://salonowcy.salon24…...
JAK DZIECI WE MGLE
http://salonowcy.salon24…
JACY „AKADEMICY”, TAKIE „UNIWERSYTETY”
http://salonowcy.salon24…;
CIEMNA STRONA MOCY ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO
http://salonowcy.salon24…...



 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 16609
Domyślny avatar

HenrykInny

08.01.2016 01:16

Widze ze "waleriana" juz polknieta.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

08.01.2016 01:50

Dodane przez HenrykInny w odpowiedzi na Widze ze "waleriana" juz

@HenrykInny Paszoł won!
Domyślny avatar

HenrykInny

08.01.2016 02:09

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @HenrykInny Paszoł won!

Widze ze jeszcze pan cierpi.
Domyślny avatar

kolarz

08.01.2016 08:03

Dodane przez HenrykInny w odpowiedzi na Widze ze jeszcze pan cierpi.

Nie rozumiesz co się do ciebie pisze, gamoniu? Tu się porusza poważne sprawy i nie ma miejsca na prezentację twojego gamoniowatego sprytu.
KaczyKuper

KaczyKuper

08.01.2016 08:11

A może tak do rzeczy: o co ci chodzi z tą walerianką? Coś na zasadzie - nie lubię gościa to mu przywalę? Widzę, że nadajesz na "wysokich tonach", zgodnie z polityką sitwy PO: obrzygać oponenta i mieć dobry ubaw. Czekam w związku z tym na konkrety, abyś wyjaśnił nam, czytelnikom o co ci chodzi z tą walerianką. Sądzę, że nic bądź niewiele napiszesz, a jak już napiszesz to pożal się Panie Boże nad twym intelektem. Tak to już jest z wami wielbicielami sitwy PO czy jakiś tam łajdaków z nowoczesnej czy KOD-ów.
Domyślny avatar

JJC

08.01.2016 10:50

"Panie Andrzeju! Radzę..."!... To do Prezydenta Rzeczypospolitej.:) Pan dr inżynier Krzysio, samozwańczy pierwszy intelekt i mąż opatrznościowy polskiej prawicy, Prezydenta i Ojczyzny całej woła! Ostrzega! Radzi i wskazuje, co czynić należy! Na Naszych Blogach... :) Proszę państwa, proszę zauważyć, iż ten panakrzysiowy blog to po prostu kącik komiczny, istniejący tu wyłącznie dla rozweselenia czytelników. A tym jest weselszy, że pisany przez autora jak najbardziej serio. Zyczę czytelnikom miłej lektury! I pozdrawiam wszystkich! A zwłaszcza Pana Krzysia!
Domyślny avatar

Esc

08.01.2016 11:22

Dodane przez JJC w odpowiedzi na "Panie Andrzeju!

@felicjan jesteś taki niemądry w tej wypowiedzi, że trudno się oprzeć aby coś nie odpisać. Jeśli jesteś taki ynteligent, który nie zniża się do takie treści jaką Pan Krzysztof pisze to dlaczego czytasz? Możliwości są takie: - albo jednak naprawdę interesującą treść Pan Krzysztof serwuje - albo byłeś zaangażowany w system komunistyczny i bardzo interesuje cię co Pan Krzysztof napisze. Internet daje pewną anonimowość, poprzez ktorą możesz tylko wylać wiaderko pomyji z ust własnych - albo po prostu zły człowiek jesteś i tyle (jak to Linda powiadał)
terenia

terenia

08.01.2016 12:25

Dodane przez Esc w odpowiedzi na @felicjan jesteś taki

Esc Proszę uprzejmie przeczytać komentarze do tej notki na Salonie 24. Jeden z komentatorów zasugerował,że notkę w formie listu powinien otrzymać prezydent. I pojawiła się odpowiedź pana Pasierbiewicza,że wielokrotnie rozmawiał z Mamą prezydenta,która zapewniła,że notki pana Krzysia są czytane przez głowę państwa.I nie wiadomo,czy zapewnienie Mamy prezydenta nie należy odczytywać w czysto grzecznościowej formie???(znając namolność pana Krzysia). Czy to nie jest kuriozalna sytuacja?Skromności i więcej taktu życzę autorowi bloga.Cytowanie zaś prywatnych rozmów z Mamą prezydenta o czym świadczy szanowna/y Esc? Przypomina to plotkarski "Pomponik" czy inne tego typu badziewie. Efekt jest taki ,że z poważnego tematu robi się tragifarsę.Żałosne!!!
Domyślny avatar

Esc

08.01.2016 14:53

Dodane przez terenia w odpowiedzi na Esc Proszę uprzejmie

tereniu a możesz mi wkazać gdzie w tekscie jest cytowania Mama Prezydenta? Co do salonu24 to jak już coś terenia pisze to dobrym zwyczajem jest ten artykul zalinkować tak abym swojego cennego czasu nie marnował
terenia

terenia

08.01.2016 15:50

Dodane przez Esc w odpowiedzi na tereniu a możesz mi wkazać

Esc Zatem,kawa na ławę ...wyraźnie napisałam o komentarzu na komentarz pod notką na S24 ...skoro zaś Esc ma trudności ze znalezieniem tej notki na tamtym blogowisku...link http://salonowcy.salon24… przeglądałam ponownie komentarzy tu zawartych,tak więc nie mam pewności czy swojej odpowiedzi pan Pasierbiewicz nie usunął przeczytawszy mój komentarz. Po wtóre czy uważa pan za elegancką formę zwracania się do bądź co bądź prezydenta per Panie Andrzeju na publicznym forum (w życiu prywatnym owszem),pomijam fakt,że pan Pasiebiewicz próbuje kreować siebie na wzór arbitra elegantiarum. pozdrowienia z Krakowa przesyłam ps.po podaniu linku powinno być NIE przeglądałam ...
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

08.01.2016 11:54

Dodane przez JJC w odpowiedzi na "Panie Andrzeju!

@felicjan Paszoł won!
Domyślny avatar

harakiri

08.01.2016 11:56

Dodane przez JJC w odpowiedzi na "Panie Andrzeju!

Dobrze wiedzieć.
Domyślny avatar

harakiri

08.01.2016 12:03

Dodane przez JJC w odpowiedzi na "Panie Andrzeju!

Dobrze wiedzieć. Pan inż. Krzysio ma w sobie coś z Lecha Wałęsy który, jak mi opowiadano, nic się nie bał a kiedy SB-ecy go bili to on się nie tylko śmiał ale jeszcze ich robił w konia. I to skutecznie. Doskonała legitymacja do prezydentury. Czyżby pan Krzysio również?
Domyślny avatar

Tarantoga

08.01.2016 12:27

Dodane przez JJC w odpowiedzi na "Panie Andrzeju!

Obrazek użytkownika felicjan felicjan 2016-01-08 [10:50] ################################## Gdyby nie ten wstrętny Terlecki,to osoba krzysio byłby prezydentem,a nie Andrzej :-)) I po raz 36 wstawka martyrologiczna na temat złego ORMO-wca i mandatu za psa... Alzheimer i przerost ego...to ego gdyby krzysiowi spadło na nogę,toby mu zmiażdżyło stopę na miazgę!!
Domyślny avatar

markop

08.01.2016 14:24

Dodane przez JJC w odpowiedzi na "Panie Andrzeju!

"Panie Andrzeju! Radzę..."!... To do Prezydenta Rzeczypospolitej.:) Panie Felicjanie, cóż wymagać od syna dyrektora elektrowni Siersza wodna w okresie 28.XII.1945 - 30.VI.1948 A więc dyrektorem zrobiła go KOMUNISTYCZNA władza w powojennych STALINOWSKICH czasach !!!!! Później przeniesiony do krakowskiego przedsiębiorstwa "Państwowe Budownictwo Elektryczne" https://www.youtube.com/…?... 14 min.40 sek - zatrzymać klatkę by przeczytać pokazywany do kamery tekst Te daty pewnie są na papierośnicy, dlatego pan Krzysio grawerunku do kamery nie pokazuje...
terenia

terenia

08.01.2016 16:34

Dodane przez markop w odpowiedzi na "Panie Andrzeju!

@markop Też zwróciłam na to uwagę...ale jakie to ma znaczenie dla narracji pana Pasierbiewicza !?
Domyślny avatar

Esc

08.01.2016 18:03

Dodane przez terenia w odpowiedzi na @markop Też zwróciłam na to

To że można człowieka opluć przy każdej okazji. Powtórzę za Panią. Załosne !!!
terenia

terenia

08.01.2016 16:46

Dodane przez JJC w odpowiedzi na "Panie Andrzeju!

@felicjan Zauważam pewien postęp....komentarze tzw."ortodoksyjnych pisowców",moherów mają nie jak dawniej odpowiedź "no comment",lecz "paszoł von". Pisze Pan "mąż opatrznościowy polskiej prawicy"...a gdzież tam np.pisał w komentarzach pan Pasierbiewicz,"PIS to nie moja bajka".Pan Pasierbiewicz to "mąż opatrznościowy naszej Ojczyzny"...taki współczesny Wołodyjowski.
Domyślny avatar

JJC

08.01.2016 19:02

Dodane przez terenia w odpowiedzi na @felicjan Zauważam pewien

Owszem, Pani Tereniu, pan Krzyś może być Wołodyjowski, ale chyba tylko wzrostem. Zaś naturą to pan Krzyś jest raczej Zagłoba.:)
Domyślny avatar

Esc

08.01.2016 11:17

Panie Krzysztofie jak się czyta to nie chce się w takie absurdy (tamtego czasu) wierzyć. Ja akurat jestem z rocznika 76 więc nie byłem taki świadomy co się wokół mnie dzieje. Wiem jednak, że gdybym miał kilka-kilkanaście lat więcej to prawdopodobnie mnie by tu już nie było wśród żywych lub przesiedział sporo lat w więzieniu. Niestety po prostu krewki jestem i tyle. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że Ci ludzie (ormo, milicjanci, dewotki itd) gdzieś tu obok nas są. Boją się ale nadal jeszcze gryzą. Dziękuje za wpis, a komentującą bolszewię lub (nie)pożytecznych idiotów proszę traktować jak przelotny deszczyk.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

08.01.2016 16:39

Dodane przez Esc w odpowiedzi na Panie Krzysztofie jak się

@Esc "Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że Ci ludzie (ormo, milicjanci, dewotki itd) gdzieś tu obok nas są. Boją się ale nadal jeszcze gryzą..." ------------ Dlatego konieczna jest zmiana, którą zapowiada Prawo i Sprawiedliwość. Pozdrawiam Pana, Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

Esc

08.01.2016 17:58

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @Esc "Najgorsze w tym

Tak też jestem szczęśliwy, że w moim życiu zaznam normalności. Również głosowałem na Prawo i Sprawiedliwość. Jak na razie jestem bardzo zadowolonych z pierwszych posunięć
Domyślny avatar

HenrykInny

08.01.2016 17:22

KaczyKuper posiada konto na NB od 30-tu minut i od razu agresywny koment w obronie pasierbiewicza. Drugi "gugus" , Kolarz posiada konto od trzech lat !!! ... nikt nigdy nie wdzial wpisu czy jakiegos komentarza wczesniej. Aktywowal sie teraz bo go serduszko dobroci zabolalo. Teresa Bochwic swego czasu pisala o takich kontach pozakladanych przez "agenture" jak NB powstawaly. Nie uzywa sie ich do czasu az ten w rekach ktorego jest go nie wyciagnie ze swojego zasobu. Slyszeliscie cos o KOLARZU ??? , gdzies komentowal ?!. Pasierbiewicz nie kompromituj sie , choc prawde powiedziawszy ciezko znalezc tu bardziej upadlego. Trzeci - Esc. Mozna tylko z politowaniem pokiwac glowa i napisac - "nie przenoscie nam Onetu na NB"... Ale by czytelnicy zrozumieli ze to nie jakas zlosliwosc wobec pasierbiewicza a chec prawdy powoduje mna gdy komentuje na jego blogu. Cos przytocze moze ESC cos zrozumie bo pisze ze jest z rocznika chyba 76. Co on moze wiedziec o komunie. Markop podaje daty ostatnich lat kariery zawodowej ojca pasierbiewicza. Padaja lata 1945-48 pozniej awans i przenosiny do Krakowa. Czy na Debnikach to rodzice kupili to mieszkanie po przenosinach z Sierszy ?!. Mieszkanie sluzbowe na przeciw Wawelu i pozniej jego zamiana na mieszkanie w kamienicy przy ul. Szopena. Na Szopena prawdziwi , rodowici Krakowianie , zyjacy w tamtych czasach wiedza kto pomieszkiwal. W Latach pozniejszych dla wciaz rozrasatajacych sie kadr UB/SB wybudowano szereg blokow , troche dalej przy Bronowickiej /18-Stycznia. Prawie wszyscy z porozrzucanych po calym Krakowie mieszkan,kamienic sluzbowych wlasnie sie tam poprzenosili do nowych. Opuszczone mieszkania (takie jak przy Szopena w tym czasie) przydzielano "swoim" ludziom zasluzonym dla resortu. To tez w tamtym czasie nie bylo zadna tajemnica. Prosze sobie zapamietac w kamienicy resortowej w ktorej mieszkali SB-cy nie mogl dostac przydzialu i zamieszkac nikt kto nie byl z tym resortem zwiazany. W tamtych latach panowal ogromny "glod" na mieszkania (nawet w Nowej Hucie). Zaden resort , firma sie nie pozbywal mieszkan. Trzymal je dla swoich. To jedno a drugie w drugim koment.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

08.01.2016 17:24

@ALL Zapraszam Wszystkich do obejrzenia reportażu o moim śp. Ojcu, którego szalejący niżej trolle usiłują oszkalować: https://youtu.be/7lNT5JA… Reportaż nakręciła kanadyjska TV Niezależna Polonia Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

JJC

08.01.2016 18:27

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na @ALL Zapraszam Wszystkich do

Ta kanadyjska TV Niezależna Polonia to jacyś poczciwi, acz naiwni państwo z kamerą, którzy dali się nabrać na konfabulacyjną, nadmuchaną do granic śmieszności opowieść pana Krzysia o samym sobie. Jedyny materiał źródłowy tego filmiku to bajanie pana Krzysia, a teraz pan Krzyś powołuje się na ten film jako na dokument.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,489
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności