Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u

Krzysztof Pasierbiewicz, 01.01.2014
Kraków to jedyne w swoim rodzaju środowiskowo hermetyczne galicyjskie miasto wychowane na wiedeńskich walcach, Zielonym Baloniku i starej Piwnicy pod Baranami.  Słowem sędziwy gród z tradycjami zamieszkały od wieków przez uwrażliwionych kulturowo koneserów Sztuk Pięknych i smakoszy Kultury Wysokiej.

To unikatowe miejsce, gdzie, jak nigdzie indziej życie toczy się wolno i spokojnie w atmosferze cudownie bezkarnej, leniwej beztroski, cienkiego dowcipu i frywolnej plotki. Gdzie czcigodni obywatele Królewskiego Miasta, w rutynowo stałych porach popijają drobnymi łyczkami w ciszy i spokoju rytualną kawę w rozmieszczonych wokół Rynku ażurowo przeszklonych kawiarenkach, skąd spoglądają z pietyzmem, jak u stóp Bazyliki Mariackiej miejscowe kwiaciarki tkają swe kolorowe arrasy, a wokół Sukiennic i Ratusza szybują dostojnie stada szczęśliwych gołębi.

Ta specyficzna atmosfera panowała w Krakowie od zawsze i śmiem twierdzić, że to ona właśnie ściąga w to zaczarowane miejsce bezsensownie i krańcowo zagonionych ludzi z całego Świata, którzy w pogoni za sukcesem i pieniędzmi zapominają o tym, co w życiu jest de facto najważniejsze.

Niestety ostatnimi laty rządzi pod Wawelem przyjezdny prezydent namaszczony przez partię hołdującą post-komuszej subkulturze odpustowo podwórkowej, a  o życiu miasta decydują ciała i przeróżne jury, w których z reguły nie zasiada ani jeden Krakowianin. Słowem miasto Kraka powierzono w ręce elementów napływowych.

W obliczu zbliżających się wyborów, obecnie rezydujący pod Wawelem prezydent dogadał się z aktywistami TVN-u, że na prastarej płycie krakowskiego Rynku urządzi się nie bacząc na koszta bajerancki piknik dla ciemnego luda pod nazwą „Sylwester 2013”, na który audiowizualnymi bajerami ściągnie się nieprzebrane tłumy Krakowian, które później jak barany podążą do urny.

Od mniej więcej dwóch tygodni krakowski Rynek zarzucono więc ciężkim sprzętem w sposób przypominający atak baterii czołgowych. Ku rozpaczy obywateli Stołecznego Królewskiego Miasta, gwałcąc jego historyczną dostojność, na krakowski Rynek wjechały z łomotem kolumny ciężkiego sprzętu i samojezdnych dźwigów, przy pomocy których rozstawiono w sercu miasta kaleczące piękno tego kultowego miejsca metalowe konstrukcje. Plac ogrodzono szpetnymi płotami, a butni agresorzy w czarnych mundurach przegonili z rynku ludzi. Akcji towarzyszyło prostactwo i elementarny brak poszanowania dla miejsca, gdzie się tworzyła historia Rzeczpospolitej.

Przez kilka dni, od rana do nocy trwały próby nagłośnienia, co sprawiało wrażenie jakby z płyty krakowskiego Rynku startowały ponaddźwiękowe bombowce i do śmierci nie zapomnę fruwających w panice nad Sukiennicami stad oszalałych z przerażenia gołębi.

Zdegustowani Krakowianie przemykali się chyłkiem po ich ukochanym Rynku, a ja patrząc na tę brutalną aneksję uświęconego dla Polaków miejsca przez współczesnych Hunów miałem wrażenie jakby do królewskich komnat wkraczały hordy nieproszonych arogantów w ubłoconych buciorach   

Jednocześnie telewizja TVN trąbiła od rana do nocy, że Krakowianie przywitają Nowy Rok w sile ponad stu tysięcy przy oprawie, jakiej jeszcze świat nie widział.

Lecz tym razem przebrała się miarka brutalnego gwałtu na Królewskim Mieście i gdy nadszedł wieczór sylwestrowy z natury wrażliwi Krakowianie pokazali barbarzyńskim agresorom z TVN-u i platformersko eseldowskiej sitwie z Rady Miejskiej, gdzie się zgina mandolina i w Sylwestra nie przyszli na krakowski Rynek.

W efekcie w zabawie wzięło udział niespełna dwadzieścia tysięcy przyjezdnych z podkrakowskich wiosek i miasteczek.  
Długo będę pamiętał, jak reporter TVN szukając desperacko wśród zebranych jakiegoś Krakowianina podchodził z mikrofonem do uczestników tej dętej zabawy, a ku jego rozpaczy na pytanie skąd jesteś padały nazwy małopolskich wsi, miast i miasteczek, a spanikowany reporter na darmo szukał choćby jednego Krakusa. Oczywiście nic nie mam przeciw gościom z tych miasteczek. Tylko mi żal, że dali się zwieść nachalnej reklamie, że w Krakowie odbędzie się organizowany przez TVN Sylwester tysiąclecia nie mając pojęcia, że wezmą czynny udział w żenującej mega wtopie.

Ale muszę sprawiedliwie przyznać, że jedno się udało propagandystom TVN-u.
  
Bowiem gdy włączyłem na chwilę tę post-komuszą szczekaczkę z miejsca się zorientowałem, że na krakowski Rynek zjechała się w znakomitej większości wychowana na Kuźniarze szpica wielbicieli tej telewizyjnej pralni mózgów.
  
Bo właśnie zobaczyłem na ekranie jak łżący jak pies reporter TVN24, że na płycie krakowskiego Rynku bawi się szampańsko ponad sto dwadzieścia tysięcy Krakowian podszedł z mikrofonem do kilku tępawych dzierlatek, które nie były w stanie wydukać dwu zdań bez zgubienia wątku. A gdy zrozpaczony zoczył stojącego na hydrancie młodzieńca i spytał, jak to robi, że od dwóch godzin stoi w tak niewygodnej pozycji usłyszał rozczulająco szczerą odpowiedź, przepraszam ale cytuję dosłownie (poszło na antenie!): „bo jestem pijany jak chuj”.

Jak więc widać na Sylwestra 2013 nauczyciele i wychowawcy grupy medialnej ITI ściągnęli na krakowski Rynek swoich najzdolniejszych uczniów. Pochlastać się można!

Lecz na koniec mam dobrą nowinę.
  
Już od dłuższego czasu poważnie się obawiałem, że krakowscy mieszczanie omamieni „europejską” subkulturą III RP i zapatrzeni w panią Jolantę Kwaśniewską, która w TVN-Style dawała oglądane pasjami przez krakowski salon cykliczne wykłady, jak jeść bezę widelczykiem, wysportowanego Donalda Tuska i odrodzonego Leszka Millera zgubili na zawsze swą wielowiekową tożsamość.

To fakt, że na parę lat coś im się z głowami stało, skoro sobie na prezydenta wybrali pana Majchrowskiego. Na szczęście galicyjska tradycja i wyrosły z korzeni Miasta Królów instynkt samozachowawczy wzięły górę i Krakusi nareszcie pojęli, jak się dali zrobić w trąbę.

Więc na Nowy Rok życzę obywatelom Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa, by tym razem pomyśleli nim ruszą do urny.
 
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

Dokumentacja filmowa oddająca wiernie atmosferę tej zorganizowanej przez TVN, niezapomnianej sylwestrowej nocy patrz:
http://www.youtube.com/w…
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 92407
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

02.01.2014 17:47

Dodane przez ba.a w odpowiedzi na Krakowianin może

Nie wykluczone, iż może się okazać, że ma Pan rację. Jeśli tak się nie daj Boże stanie proszę do mnie napisać, a zapewne zwrócę honor.
Póki co poczekajmy, co życie pokaże.
Pozdrawiam serdecznie,
kp
Domyślny avatar

kryniu

02.01.2014 15:00

zadziwiała mnie ta niepojęta umiejętność picia kawy przez miejscowych.Jedna malutka kawusia plus ciasteczko,kawusia pita tak długo aż ciasteczko nabrało drugiej świeżości.taka szczególna umiejętność tkwienia w jednym miejscu ,takie oczekiwanie na coś co być może się wydarzy.Takie same widoki mamy w świecie[trzecim]a jedynie co mogło ich ożywić to informacja ,że pani profesorowa została brzydko potraktowana przez rzeżnika bo raczyła zwrócić uwagę na zbyt słoną kaszankę którą nabyła dla pieska na dodatek w obecności pani doktorowej i rejentowej.Uwaga zwrócona rzeznikowi mogła go ruszyć do żywego bo wie co produkuje i wie ,że pani profesorowa nie kupuje kaszanki dla pieska ale dla siebie!
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

02.01.2014 17:44

Dodane przez kryniu w odpowiedzi na zawsze podczas bytności w czasach trochę innych

W południowej porze, jak jest wolne krzesło,
lubię na chwilę przycupnąć przy stoliku pana Piotra,
który u wejścia do ażurowo przeszklonej kawiarenki Vis-à-vis w Krakowie
spoziera znad niedopitej filiżanki
kto dziś przyszedł na Rynek żeby nieśpiesznie pogadać o niczym,
co jest jeszcze możliwe jedynie w tym królewskim mieście,
gdzie czas płynie tak wolno, że kac mija zanim jeszcze ośmieli się zrodzić.
 
Już pierwszy łyk kawy przy tym magicznym stoliku, jak narkotyk,
przenosi mnie w świat szczęśliwej epoki dzieci kwiatów
niezapomnianych lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku,
kiedy pod Baranami,
jak już pan Piotr skończył ceremonialną odsłonę programu
dla krakowskich mieszczan i warszawskich snobów,
już grubo po północy,
kiedy na ołtarzu krakowskiej bohemy
ostawali się sami czystej krwi waganci
do fortepianu zasiadał sam Zygmunt Konieczny,
a swoje czarodziejskie skrzypce stroił arcymistrz Paleta,
i rozpoczynały się trwające zawsze do białego rana,
dopiero wówczas prawdziwe, baśniowe piwniczne spektakle.
 
Tam, przy genialnej muzyce, jaką tylko pan Zygmunt umiał wyczarować,
śpiewały największe gwiazdy polskiego kabaretu,
których ówczesny Paryż by się nie powstydził.
 
A
moc wychylonych trunków, czar odurzającej muzyki
i siła znamienitych nazwisk sprawiały,
że entuzjastkom owych czarownych symfonii krakowskiego snu nocy letniej,
zwariowanym artystkom, ekscentrycznym intelektualistkom,
wyzwolonym emancypantkom
a także
niespełnionym połowicom miejscowych notabli i akademickich nudziarzy,
odlatywał rozum.
 
i wtenczas...
 
Ech! Szalone szelmutki!
Łza się w oku kręci!
Kończę, bo mi stygnie kawa.
Czy Teraz Pan rozumie???
Pozdrawiam serdecznie,
kp
Domyślny avatar

bolesław

02.01.2014 18:44

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na zawsze podczas...

Waśnie piję espresso i przeczytałem Pana komentarz do komentarza. Piękny. Nawet wzruszyłem się. Pozdrawiam, bolesław
Domyślny avatar

kryniu

02.01.2014 19:21

szło się właśnie tam ,gdy z francuza wygnali[swoja drogą niezła mordownia] i nigdzie już nie było,tego co zaczarowane jest w szkle.Szło się do kwiaciarek,po pierwsze aby kupić kwiatek a jednocześnie wyłudzić informację gdzie aktualnie kryje się facet z teczką w której nosił to co było przedmiotem pożądania[miejscowi zawsze się dziwili skąd mam taką wiedzę ]. Ponieważ wszystko musi kiedyś się skończyć,wygasło z czasem i uczucie do panien Ktosiowianek dla których tak ochoczo jeżdziliśmy z przyjacielem do Ktosiowa ,tak i wygasło uczucie do piwnicy,stała się dla mnie zbyt duszna ze względu na powtarzalność i ,no właśnie co to to było to i...Pokój niech będzie z Tobą któremu tak jak mnie poprzez imię[na wyrost i z dużą przesadą bo ja zbyt grzeszny jestem]naznaczono jako tych co "noszą Chrystusa".PS.być może i nasze ścieżki się kiedyś przecięły ale dochodził tego nie będę.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.01.2014 09:16

Dodane przez kryniu w odpowiedzi na Na Kleparzu gdzie tkały swoje arrasy kwiaciarki,

Kiedyś napisałem taki tekścik:
LUDZIE SZCZĘŚLIWI CHWILĄ
 
W szaroburym czasie peerelu
w Krakowie, jak już nigdy potem kwitło życie bynajmniej nie szare,
a serce miasta tętniło w „świątyniach opaczności losu”
Grandzie, Francuzie, Kaprysie, Cyganerii, Warszawiance...
gdzie przy ciepłej wódce i zeschłym tatarze
w kreślonym znakiem czasu
desperackim tańcu pawi pląsał kwiat królewskiego grodu,
niebojących się jutra, ludzi szczęśliwych chwilą.
 
W tych niezapomnianych spelunkach, już nad ranem,
zbierała się śmietanka krakowskich birbantów
ściekających z nigdy nie policzonych balów, rautów, bankietów, biesiad i popijaw
by przy nieczynnej kuchni i dogasających rytmach pucio pucio
dorżnąć się w eleganckim towarzystwie
mających sobie coś do powiedzenia ludzi z nazwiskami, fantazją, pieniędzmi,
pod okiem czujnych ubeków, którzy byli wszędzie.
 
W tych kultowych miejscach
redaktorzy gazet i znani aktorzy dzielili stoliki z panią bufetową.
I wszyscy byli radośni, choć nie było tlenu.
 
O świcie, jak już zamknięto bar Klubu pod Gruszką i SPATiF
 i za Boga nie było gdzie się czegokolwiek napić,
starannie oddestylowana czołówka
pielgrzymowała do gościnnej przez okrągłą dobę restauracji „Dworcowa”,
by strzelić strzemiennego, nim robotnicy wstaną.
 
A gdy już wschodziło słoneczko,
pustymi ulicami, po których błąkało się echo wleczonych kontenerów z mlekiem,
sponiewierani twórczo waganci wracali do domu podkradając kapslowane flaszki.
 
Dzisiaj zaś, gdy nas Pan Bóg „pokarał wolnością”
a w mieście proszą się o gości setki bajeranckich restauracji, barów i dyskotek,
moja dorastająca córka biadoli, że wszędzie jest nudno.
 
Ot, przewrotna zemsta makiawelicznej komuny.
Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Domyślny avatar

kryniu

03.01.2014 13:24

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na Na Kleparzu...

bo to była destrukcja ,że nudno ,knajpy nie dostarczą rozrywki !
Marcus Polonus

Marcus Polonus

02.01.2014 20:18

urodzonym Warszawiakiem, ale zawsze kochałem Kraków, za jego niepowtarzalną (może tylko w Wiedniu trochę podobną) atmosferę. Rytuał niespiesznego picia kawki na Rynku uwielbiam - choć to niestety jest jeden z tych znikających atrybutów dawnego spokojnego życia, w tych opętanych wyścigiem do nikąd, dzisiejszych czasach. Tak jak i Pan, jestem jednak optymistą - nasz naród, zgodnie z historyczną tradycją, obleje tych czerwonych prostaków smołą, po czym w ubrankach z białego pierza popędzi ich z każdego miasta i wioski, jednym szerokim pochodem na bardzo daleki Wschód. Wszystkiego najlepszego z Nowym Rokiem!
Marcus Semper Polonus
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.01.2014 09:12

Dodane przez Marcus Polonus w odpowiedzi na Jestem co prawda

Piękne są te Pańskie marzenia. Życzmy tedy sobie by się choć po części spełniły w Nowym Roku 2014.
Serdecznie pozdrawiam,
kp
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

02.01.2014 22:56

Niestety już zareagowały odpowiednie gremia i film, który załączyłem został usunięty z portalu you tube.
Nie jest lekko..
Ale może są jakieś obejścia??? Liczę na inwencję Internautów.
Pozdrawiam serdecznie,
kp
Domyślny avatar

kryniu

03.01.2014 09:00

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na Liczę na inwencję Internautów

kto jest właścicielem praw autorskich do tego filmu?
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.01.2014 09:10

Dodane przez kryniu w odpowiedzi na pytanie podstawowe,

Nie mam pojęcia. Link podesłał mi jeden z Internautów.
Pozdrawiam,
kp
Domyślny avatar

kryniu

03.01.2014 13:17

Dodane przez Krzysztof Pasi… w odpowiedzi na pytanie...

sprawa jest tylko w jego rękach i tylko on może domagać się przywrócenia filmu,tylko właściciel tego filmu.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

02.01.2014 22:52

Tym którzy usunęli dokumentację filmową incydentu na krakowskim Rynku w czasie "nocy sylwestrowej TVN-u" dedykuję tę oto piosenkę:
http://www.youtube.com/w…
Pozdrawiam,
kp
Domyślny avatar

Figurant

03.01.2014 07:19

Kraków miasto moich marzeń z lat młodości ale wtedy było to miasto zamknięte i możesz dostać stały meldunek ale pod pewnymi warunkami.Kawiarenki piękne i ciągle pobudza moją wyobraźnię. Pozdrawiam
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.01.2014 16:02

Dodane przez Figurant w odpowiedzi na Kraków

"Kawiarenki piękne i ciągle pobudzają moją wyobraźnię..."
------------------------
Nieprawdaż???
Serdecznie pozdrawiam,
kp
Domyślny avatar

Cybuch

03.01.2014 11:39

Piana z pyska po kolana, szczękościsk jak przy ataku padaczki. Wstydził bym się emocjonować publicznie jak idiota. Czekam z utęsknieniem aż wasze pokolenie w całości będzie gryzło piach, w kraju wreszcie będzie spokój.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

03.01.2014 16:01

Dodane przez Cybuch w odpowiedzi na Stary głupi cap

Pan najwyraźniej pomylił blogi. Tu się proszę Pana spotyka eleganckie towarzystwo i nikt z Panem nie podejmie rozmowy.
monty.z

monty.z

05.01.2014 12:00

Na szczęście tę ostatnia noc w roku spędziłem na zabawie sylwestrowej w małej wiosce w górach i nie oglądałem tych żenujących imprez corocznie serwowanych narodowi. Gratuluję rodowitym krakowianom, że zignorowali te nędzne igrzyska. Podobne imprezy odbywały się we Wrocławiu, Poznaniu i bodajże Gdyni. Nie znam szczegółów jak "udały się" one w tych miastach ale słyszałem, że naczelna "gwiazda" Maryla odwaliła niezły pokaz. Tej babie już chyba całkiem odbiło. Postanowiłem, że nigdy nie będę już oglądał opisanych igrzysk. Chyba już pora na wywalenie telewizora przez okno. To co serwuje nam telewizja, obojętnie czy komercyjna czy publiczna rzekomo mająca misję, coraz bardziej przypomina niestrawną papkę. Zawsze czytam z zainteresowaniem Pańskie komentarze. One podtrzymują we mnie wiarę, że są jeszcze w tym kraju ludzie ze zdrowym rozsądkiem. Pozdrawiam Pana serdecznie
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

18.01.2014 21:44

Dodane przez monty.z w odpowiedzi na Na szczęście tę ostatnia noc

Samych radosnych i słonecznych dni w Nowym Roku życzę.
Pozdrawiam Pana serdecznie,
kp

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,504
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności