Ilekroć coś dzieje się wokół Telewizji Polskiej, zaraz pojawia się cały chór publicystów, blogerów, różnej maści polityków, żeby TVP sprywatyzować albo po prostu zakopać, zaorać, rozparcelować, bo jest beznadziejna. Beznadziejne to jest takie myślenie. W gruncie rzeczy działanie na szkodę Telewizji Polskiej to nic innego jak sabotaż, działanie na szkodę naszego państwa. Każdy zachodnioeuropejski kraj dba o swoje media publiczne, ponieważ są one ostoją kultury narodowej, wartości charakterystycznych dla Niemców, Francuzów czy Anglików. Pierwszym sabotażystą III RP w sprawie TVP jest oczywiście Donald Tusk, dla przypomnienia premier. Otóż premier, a nie kto inny, wezwał do zrujnowania finansów mediów publicznych. A to są media polskie, też dla przypomnienia. Czasami Kwiatkowskiego, innym razem pampersów, jeszcze innym razem pisowskie. Ale nasze. Ich obowiązkiem, misją jest promowanie wartości integralnie związanych z naszym narodem. Jest promowanie Polski i Polaków, obrona kultury narodowej. Niestety, rzeczowej dyskusji o roli TVP w dobie Internetu i kanałów tematycznych, nie ma od lat. I już nie będzie…..
Młodsze pokolenie w ogóle nie widzi problemu, bo publicznej nie ogląda. Abonament uważa zaś, tak jak premier, za haracz. Po co, do jasnej cholery, płacą więc ten haracz inne narody europejskie? Jesteśmy w jakiejś awangardzie? Cwani geszefciarze podpuszczają tłum i mówią, że trzeba to sprywatyzować. Ta śpiewka ma co najmniej 18 lat, bo już za prezesa Miazka dzielono po nazwiskach, kto weźmie ten czy inny ośrodek regionalny telewizji. Trwa to z przerwami do dziś. Ponieważ nikt oficjalnie nic nie wziął, okrada się media publiczne pod płaszczykiem produkcji zewnętrznej. Niejeden etatowy kierownik produkcji z Woronicza ma trzy, cztery firmy zewnętrzne, które robią prawdziwą kasę. Zarabia miesięcznie od 50 do 100 tysięcy złotych. I szafa gra. To jest zjawisko ciągnące się od końca lat 90 –tych. Teraz bocznymi drzwiami znowu się prywatyzuje TVP. Nie wiedzieć czemu, wyprowadza się ludzi z telewizji na zewnątrz do prywatnej spółki, która ma płacić dziennikarzom czy montażystom pensje. Wokół tego biznesu kręci się już sławna firma Work Service, byłego senatora PO Tomasza Misiaka. Lody, znowu są do kręcenia lody. Dla PO, dla tej obywatelskiej partii, która pracuje dla Polski, co zauważył znowu jej lider Donald Tusk. A to on jest sprawcą obecnej katastrofy finansowej TVP. Do tego, na czele telewizji stoi prezes likwidator czyli Juliusz Braun, człowiek wybitnie nieudolny w zarządzaniu czymkolwiek, chyba nawet samym sobą, za to maczający palce w projekcie ustawie o radiofonii i telewizji w 2002 roku, kiedy to już prawie „przewalono” prywatyzację „Dwójki”.
Przypomnę wszystkim ochoczo walącym w TVP, że w przeciwieństwie do TVN czy Polsatu, jest to telewizja polska. Należy do Skarbu Państwa. Płaciły na nią i na jej rozwój, na potężna infrastrukturę, miliony Polaków przez dziesiątki lat, ale Donald Tusk „nakazał”, by nie płacić. W 2001 roku wpływy z abonamentu RTV wynosiły ok. 900 milionów złotych, dziś nie sięgają nawet dwustu milionów. Juliusz Braun nie ma żadnego pomysłu na TVP, bo nie ma nawet pomysłu na samego siebie, a gdyby miał to już by go wylali. Bo idea jest prosta jak budowa cepa: wziąć, sprywatyzować, zarobić kasę, podzielić się z kim trzeba i żyć jak pączek w maśle. TVN nadaje po polsku tak jak Polsat, ale obie te stacje nie mają obowiązku szczególnej dbałości o wartości narodowe, o naszą kulturę i tradycję. Seriale TVN-u mogą równie dobrze dziać się w londyńskim City czy na przedmieściach Paryża. Nie ma tam nic z polskiej kultury, jest tylko papka. Ale im tak wolno, nic nam do tego, nie ma co się o to pieklić, to komercja, ich biznes. W sporze o TVP chodzi tylko i wyłącznie o rozwalenie POSLKIEJ telewizji. To skandal, ale on, prawdę mówiąc, mało kogo już interesuje. Przypomnijmy. Tomasz Lis ma w TVP 2 prosty program, prosty jak drut, ale realizuje go jego firma zewnętrzna, biorąc za to grube, grubsze nawet niż na zachodzie, pieniądze. Dlaczego? Co jest tak unikalnego w tej produkcji ja i cztery fotele, że nie może tego zrobić zespół TVP? To, co się dzieje, to jest stan agonii polskich mediów publicznych. A większość stoi z boku, przygląda się i jeszcze popędza: -Tu jeszcze, tu coś jeszcze nadają, sprzedać to!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6644
W telewizji mawiało się, że 3 mln zl to mały przekręt, duży to 30 mln zł.
Nagminnym zjawiskiem jest trzymanie na etatach paroosobowych redakcji specjalistycznych, które nie mają ani minuty programu, a przydzial minut wyrabia już nawet nie firma, ale jeden facet, który bierze tygodniowo 50-60 tys,. za program. Nomina sunt odiosa.
W tej sytuacji należy rozpędzić telewizję i symbolicznie ją spalić, tzn. zwolnić wszystkich, sprzedac ziemię i koszmarne, niewygodne olbrzymie budynki, powolac niewielką kadrową spółkę mediów publicznych, dwa programy, informacyjny i edukacyjny, 300 osób plus technicy i sprzęt. Nikogo z poprzednich ekip. I wtedy mówić o abonamencie, misji i ustawie o rtv.
Wiem, że nierealne.
Rzeczy nierealne są realne. Tylko ludzie tak je nazywają.
Pozdrawiam.