Dziennikarzyny, które przyczepiły się do ministerialnych zegarków, nieświadomie (jak to dziennikarzyny) ujawniły skrzętnie skrywaną tajemnicę dyplomatyczną:
otóż, jak plotka stugębna głosi, wzorem min. Arabskiego, który załatwił sobie ambasadorski stołek i bezpieczny azyl w słonecznej Hiszpanii, min. Nowak postanowił skorzystać z możliwości prewencyjnego wyjazdu z niepewnej Polski do wzorcowo wręcz stabilnej Szwajcarii.
Jeśli to prawda, to min. Nowak potraktował swoją dyplomatyczną misję profesjonalnie i przygotowywał się do niej wyjątkowo starannie:
zaczął od gruntownego zaznajomienia się z przemysłem zegarmistrzowskim, stanowiącym jak wiadomo jedną z wizytówek kraju Helwetów.
Stąd też testowanie kolejnych modeli topowych marek zegarków, ze zbadaniem ich dopasowania do koloru oczu, designu krawatów i aktualnej karnacji Ministra włącznie.
Ale to podobno tylko, używając języka archaicznego – sztafaż, bo dużo istotniejsze jest domniemane testowanie przez Ministra tamtejszego systemu bankowego, ze szczególnym uwzględnieniem rozwiązań w rodzaju tych, pokazanych przez Stanisława Bareję w filmie „Miś”.
Warszawskie kawiarniane źródła uporczywie zaś potwierdzają krążącą po Starbuniach informację, że dopełnieniem tego, użyjmy jakże bliskiej memu reklamiarskiemu sercu terminologii - repozycjonowania, miałoby być dokonanie przez Ministra zmiany nazwiska, na „bardziej szwajcarskie”.
Na przykład von Zifferblatt, a przynajmniej Sikorowski.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4458
Pozdrawiam serdecznie
Chiny? - nice....:-)
Się kłaniam pięknie!