Jest ofensywa tuskobusowa po Polsce, póki co w wersji na symulatorze, jest przeprowadzka Premiera (ale tym razem nie do Sejmu, bo tam się, jak każdy polityk przyzna - pracować nie da) samolotowa permanentna na trasie Sopot-Warszawa-Sopot-Warszawa itd., to teraz dla odmiany szpenie od nawijania Publiczności makaronu na uszy wykombinowały, że będzie rekonstrukcja.
Rządu.
Opisał to już wiele lat temu Jan Pietrzak w swoim kultowym skeczu*, ale jak ktoś nie rozumie języka aluzji, służę wyjaśnieniem łopatologicznym:
myślę, że zgodzimy się, iż twarz ministra od cyfryzacji, Michał Boni/ego jest zużyta.
Tzw. ciągłość zagwarantuje zastąpienie go przez ministra Nowaka, którego twarz jest tak zużyta, iż porównywana jest z podeszwą.
A zważywszy na fakt, iż właśnie w trybie nagłym przestawił się z noszenia zegarków klasycznych na elektroniczne, posada Ministra Cyfryzacji jest dla niego wręcz stworzona.
Wakujący etat Ministra Infrastruktury jest z kolei wręcz dopasowany do Hanny Gronkiewicz-Waltz, której doświadczenie we wszelkiego rodzaju wykopach jest bezcenne i to do tego stopnia, że grozi jej wykopanie w trybie nagłym ze stanowiska prezydentki Warszawy w trybie nagłym, czyli referendalnym.
Na ministrę sportu nadałby się sam Premier, ale skoro to niemożliwe, to proponuję Joannę Kluzik-Rostkowską. Ten sam, że tak to określę - kaliber.
Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego (czyli za Kudrycką) – oczywiście Niesiołowski i tu wszelkie tłumaczenia są zbędne.
A za ministrę Szumilas, na odcinek oświaty rzucim (rzucim, rzucim) Mirosława Sekułę, skoro Pan Prezydent – kandydat idealny, jest już zagospodarowany.
Sekuła potrafiłby posłać do szkoły nawet sześcioletnie, puste krzesła, a co dopiero dzieci.
Minister Spraw Zagranicznych – Paweł Graś, którego doświadczenia na kierunku niemieckim są powszechnie znane.
Wtedy Radka można by zwrócić Ruskim.
Inna opcja, to Graś na Ministra od Pracy, też z przyczyn doświadczeń powyższych.
Minister Finansów – tu jest, przyznaję kłopot, bo Polska, to jest taki dziwny kraj, że ten od kasy, to musi być
a/ o nie wiadomo o jakim imieniu i nazwisku,
b/nie wiadomo o jakim obywatelstwie,
c/ nie wiadomo, z czyjej rekomendacji.
Dlatego odpada najbardziej kompetentny, czyli Drzewiecki vel Drzewko.
A może by tak tym razem wziąć kogoś zza wschodniej granicy? Jak otwarcie – to otwarcie!
Prywatyzacja - tylko Jan Krzysztof Bielecki, bo na tym stanowisku wymagana jest uczciwość aż do przesady.
A dlaczego Julia Pitera?
Bo ma podobne do Premierowej kompetencje i takąż prezencję.
No co, ta rekonstrukcja nie jest taka trudna? Tylko trzeba mieć tego… no… bloga trzeba mieć!
*http://www.youtube.com/watch?v=Y2lX5J-8L9o
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3809
na kapitana statku pasazerskiego, bo na katastrofach (w tym wypadku gospodarczo-politycznych)to on sie zna, do niejednej przylozyl juz reke i jest ekspertem w skali MAKRO
I owszem ale raczej jakis Latajacy Holender!Bo kazdy skrawek Ziemi POd stopami "kapitana" to spalona ziemia!POprostu kamien na kamieniu.....
Rekonstrukcja znakomita!Ale moze niesiola to tak PO "fachowej linii" czyli do FAO wy...delegowac znaczy sie.Bo i dla jednych (prazone robaczki) i dla drugich (szczawik i sliweczki) akuratny jest.