Przepraszam, powinnam napisać Wielki Polski Poeta Wencel, w skrócie WPP. Otóż wzmiankowany WPP Wencel zamieścił w ostatnim GaPolu tekst o filmie pt. „Syberiada polska”, a dokładnie o tym, dlaczego filmu oglądać nie należy, pod żadnym pozorem. Powodem jest fakt, iż scenariusz filmu oparto na książce wspomnieniowej autorstwa niejakiego Domino, w latach 50-tych stalinowskiego prokuratora.
Podobno jest to dobra książka, podobno starzy Sybiracy byli bardzo wzruszeni na premierze filmu i uznali go za dobrze oddający tamten koszmar Polaków, podobno...
Ale to nie ma znaczenia.
Nieważne, że takich filmów w ogóle nie ma – a ten oddaje ponoć dość nieźle tragedię polską z lat sowieckiej okupacji. Ważne , że autor książki będącej podstawą scenariusza potworem/zdrajcą był i dlatego dyskwalifikacja bez oglądania. Tu następuje długi wywód o tym, jak to dzieło ma być świadectwem rozwoju duchowego, a przecież taki stalinowiec rozwinąć się duchowo nie mógł. Koniec, kropka.
Żeby dodatkowo podkreślić wagę integralności dzieła i osoby, WPP Wencel przywołuje przykład Tuwima i tu następuje tekst, który muszę zacytować :
„Ułaskawienie? Na Sądzie Bożym - być może, choć raczej trudno sobie wyobrazić, że Bóg jest skamandrytą. Ale w polskiej kulturze miejsca dla Tuwima nie ma i nie będzie...”
Jeszcze krótkie skarcenie Jana Lechonia (którego WPP Wencel łaskawie przyjmuje jednak do kultury polskiej) za zbyt łaskawy stosunek do poezji Tuwima i odesłanie Domino do Bułgarii i innych krajów post-sowieckich. Koniec.
No i tu, przyznam szczerze, nóż mi się w kieszeni otworzył.
Przez pół życia zdobywałam wiedzę o polskich pisarzach potajemnie lub z jakichś prywatnych, uchowanych cudem bibliotek. System stworzył tzw. „zapis na nazwiska”. Pisarze - zarówno zagraniczni, jak polscy > emigracyjni i niektórzy miejscowi - byli wykluczeni z kultury socjalistycznej. Nie wolno było ich drukować, rozpowszechniać, nie należało przyznawać się do czytania ich dzieł.
Teraz WPP Wencel tworzy naszą polską listę wykluczonych, których należy pryncypialnie potępić i dzieł nie czytać/oglądać - oto mamy piękny przykład zarażenia Systemem, niestety.
Zacznijmy od początku, czyli z pozycji chrześcijańskich. Wszak rozważanie, co zrobił System Zbrodni z młodym chłopakiem na Sybirze, jak dalece zatruł mu duszę, skoro ten po przyjeździe do Polski zaczął mu służyć – to temat do bardzo poważnych rozważań nad naturą tego Systemu. WPP Wencel nie jest tym zainteresowany.
OK – to ja mam pytanie > jeśli kryminalista uratuje topiące się dziecko, to mamy malucha z powrotem wrzucić do wody, bo niewłaściwy człowiek go uratował?
I drugie pytanie > skoro Tuwim jest be, to co zrobimy z tą nieszczęsną „Lokomotywą”, „Ptasim radiem” i panem Słowikiem, co się spóźnił na kolację?
Zapewne WPP Wencel doskonale zna Pana Boga, skoro jest pewien, że Bóg nie lubi skamandrytów. I może nawet „pod dyktando Pana Boga” pisze już wierszyki dla maluchów mające zastąpić tego nieszczęsnego Tuwima.....
Ja się tylko zastanawiam, jak pysznym trzeba być, żeby w sytuacji, kiedy naród jest totalnie podzielony – wywalać na śmietnik jedną z niewielu tradycji, która jest bliska prawie wszystkim > te czytane z pokolenia na pokolenie, pisane przepiękną polszczyzną bajeczki wierszem Tuwima. To wywalmy jeszcze „Kubusia Puchatka”, wszak to tłumaczyła Irena Tuwimowa, do tego kłamliwie i niezgodnie z oryginałem.....
PS. Jeśli chodzi o poezje Wencla to ...... ja się nie wypowiadam. Rozumiem, że trudno jest być poetą po Herbercie czy choćby po Kaczmarskim.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 18275
proszę nie łapać za słowa - koment pod wpisem, to nie referat, ani nawet wpis.
a tak "...to wtedy Jaruzel byłby "dobry? " ...lepiej?
Jedyne, co bym na miejscu Wencla napisał inaczej, to to, że miejsce Tuwima jest i wśród poetów - i wśród kapusiów.
Wtedy miałby Wencel rację, a salon i tak by zawył.
Bandyta może napisać dobrą książkę, a przyzwoity człowiek beznadziejny kicz - historia literatury jest pełna takich przypadków. Czy mamy nie czytać Dostojewskiego, bo nienawidził Polaków?
A poza tym chodzi o film, a nie o tego Domino.
Wszyscy wiedzą, że Tuwim się ześwinił, ale to nie wyklucza jego poezji z polskiej kultury, bo ona tam już jest i tak.
A teraz napiszę, czego nie znoszę >
Otóż nie znoszę butnych młodych ludzi odgrywających Wielkich Patriotów. Bo patriotyzm kosztuje i to cholernie dużo - i póki się nie musiało zapłacić pełnej ceny, to warto mieć trochę skromności.
Co to znaczy wg Pani ?
Nie chodzi mi o to, czy film jest dobry czy zły, czy Tuwim zasługuje na pogardę czy nie – chodzi o sposób wykluczenia!
>Nie oglądam, bo to świnia napisała i wam też nie polecam. Tuwim nie ma prawa do miejsca w polskiej kulturze, bo ja, autorytet, tak mówię i już.<
Czy naprawdę nikt nie widzi, że takie postępowanie jest dokładnie tym samym, co robi przeciwnik???
Gdyby Wencel napisał, że brzydzi go osobiście fakt, iż film jest na podstawie ksiązki stalinowca i do tego marny – to ja bym mu przyklasnęła. Ale najpierw by musiał ten film obejrzeć. Gdyby napisał, że jego zdaniem Tuwim sam niejako postawił się poza polską kulturą, to ja bym z nim chętnie podyskutowała.
Ale on nie pisze w ten sposób, on feruje wyroki. On jest sędzią sprawiedliwym i sądzi, ba, nawet antycypuje wyrok boski – a kto mu dał do tego prawo?
Czy doprawdy tak trudno zauważyć, że tak nie wolno robić? Że to jest dokładnie powtarzanie metod Michnika?
To Michnik zaczął robić listy proskrypcyjne osób, z którymi nie należy się zadawać, których nie należy czytać itp. – czy teraz poeta Wencel będzie robić to samo w drugą stronę? Nie pozostawiając nam prawa do własnego osądu? A kto się nie zgadza, ten won, bo nie jest patriotą?
To jest ślepy zaułek – ofiary przemocy też zaczynają stosować przemoc w samoobronie, a diabeł zaciera ręce. Bł. ks. Jerzy Popiełuszko nawoływał – zło dobrem zwyciężaj! Chrystus mówi > nie bądź jak ten faryzeusz, co dziękuje Bogu za to, że nie jest celnikiem.
W komentarzach podważono juz zarówno mój patriotyzm jak chrześcijaństwo – bo protestuję przeciwko ferowaniu wyroków przez „autorytety”. Cóż, trudno – nie pierwszy raz mi się to zdarza. Ja tylko próbuję ostrzec, że to ślepy zaułek.
A dla mnie Wencel jest facetem, któremu się w głowie przewróciło i nie będzie mi dyktował, kogo mam zaliczać do kanonu literatury polskiej. I zdania nie zmienię.
Nie zwykłam padać na kolana przed byle gostkiem, tylko dlatego, że go ogłoszono "nadzieją białych".
A z mojego tekstu i tak nic Pani nie zrozumiała - ale nic dziwnego, wszak woli Pani "zachwyt patriotyczny" z powodu zachowań, które jeszcze niedawno należały do zwykłego obowiązku porządnego człowieka.
Powtarzam - ostrzegłam przed pewnymi metodami działania, ale to już nie moja sprawa. To młode pokolenie musi sobie poradzić z tym wszystkim.
Pozdrawiam