Przyjechał premier Butkevicus.
Ale wydarzenie! Przyjechał!
I nawet obiecał, że teraz, to już prawie na pewno Litwini przestaną prześladować polską większość (tak, większość), na Wileńszczyźnie.
Prawie na pewno będzie zgoda na pisanie polskich nazwisk po polsku – no patrz pan, jaka Europa!
A może nawet na pisanie po polsku nazw ulic tam, gdzie Polaków jest 80%. No – chyba, żeby litewski sąd się nie zgodził i dalej skazywał na grzywny wójtów czy burmistrzów miejscowości, w których te napisy śmiały się pojawić.
O zaprzestaniu karania grzywnami za polskie napisy kierowców prywatnych autobusów kursujących po Wileńszczyźnie nie wspomniał – cóż, o wszystkim pamiętać nie mógł,.
Ale za to tej ziemi, co ją polskim rolnikom pierwszy raz sowieci, a drugi raz Litwini ukradli, więcej kraść nie będą.
Bo....już cała rozkradziona.
I tych 19 km torów kolejowych, co je rozebrali, żeby z orlenowskiej rafinerii w Możejkach do łotewskiego, pobliskiego portu nie można było cysternami paliwa wozić – nie położą.
Bo orlenowskie cysterny mają jeździć prawie 200 km po Litwie, nabijając kabzę litewskim kolejom.
To jest zresztą coś niebywałego: polski podatnik dopłaca do nierentownych Możejek, w których nie tyle remont, co odbudowę wpakowały polskie rządy miliardy, a Litwini – tory rozebrali i już.
I nikt nie pyskuje – ani PO, ani PiS.
Cisza.
Prawda jest brutalna:
Litwa przez ostatnich 20 lat, tak jak i w międzywojniu, prowadzi w stosunku do Polski , politykę (wrogich) faktów dokonanych:
wywłaszczanie z majątku, ciągłe manipulowanie granicami okręgów wyborczych tak, by zamieszkałe zwarcie przez Polaków obszary łączyć ze zlitwiniowanymi jeszcze przed wojną, zamykanie polskich szkól – to się nie tylko dzieje.
To się już stało.
Pieszczoch czerskiego salonu Landsbergis, w ostatnich wyborach samorządowych nawoływał do....meldowania się Litwinów na Wileńszczyźnie, " by wreszcie wygrać z polską WIĘKSZOŚCIĄ wybory" (pamiętacie plebiscyt na Śląsku? Nie? W zreformowanej przez Buzka szkole nie nauczyli?).
I nie dlatego nawołuje, że ma "kompleksy" ( to nie ja – to sam Adam Michnik!*) , ale dlatego, że od powstania miesięcznika Ausra (co to - szukać samemu proszę) , FUNDAMENTALNĄ DOKTRYNĄ litewskiego KAŻDEGO rządu (czy postkomuna, czy konserwa, czy przed wojną Voldemaras, czy chadecja), jest wrogość do Polski i Polaków.
Bez względu na to, czy w Warszawie rządziła endecja, sanacja, komuna czy solidaruchy, PIS czy PO.
WIĘKSZOŚCI Litwinów (tu robi swoje szkoła oraz Kościół Katolicki - usuwanie polskich mszy, kradzież (to właściwe słowo) obrazu św. Faustyny Kowalskiej, niszczenie cmentarzy) taka polityka konsekwentnego, systematycznego, popieranego po cichu przez wszystkie polskie rządy po ’89 wynaradawiania Polaków odpowiada.**
Moi (litewscy) znajomi - wykształceni, uprzejmi ba - nawet po polsku mówiący, ze spokojem deklarują że:
"racją stanu Litwy, jest zlituanizowanie nie tylko napisów na podwileńskich mikrobusach czy szyldach sklepowych, nie tylko nazwisk tamtejszych Polaków, ale zlituanizowanie umysłów ICH DZIECI " - i tu się robi nieprzyjemnie.
Nie wiem, jak Państwo, ale ja nie mogę (i nie chcę móc) podchodzić "z większym spokojem" do wynaradawiania moich Rodaków przez litewskich nacjonalistów.
Bo teraz, to nawet już posłowie PO nie zaprzeczają, że na Litwie ma miejsce wynaradawianie Polaków - jak za Smetony przed wojną, na Kowieńszczyźnie, Laudzie i Żmudzi.
Skoro minęło 20 lat wodzenia Polski za nos, to może warto zamiast smarowania d... miodem (bez obrazy proszę - to ludowe) , użyć kija?
Mamy na szczęście 21 wiek, a w 21 wieku, jak wiadomo, handluje się wszystkim – nawet racją stanu. Żeby daleko nie szukać – patrz Warszawa.
Trzeba tylko Litwinom przedstawić odpowiednią ofertę.
Jaką?
Nie widzę powodu, byśmy po 20 latach czekania, nie wyegzekwowali swoich (słusznych) postulatów, rozkopując (na czas reeeeeeeeemontu) - jak Litwini tory z Łotwy do Możejek, na przykład główną drogę, prowadząca z Litwy do Europy - tak się składa, że przez polskie Budzisko. I drugą – przez nasze Ogrodniki...
Skutek - gwarantowany.
Fachowców od takich robót u nas dostatek - na autostradach się wyuczyli i jak remont zaczna to......poooooooooootrwa. Aż Litwini zrozumieją.
Bo pozwalanie na rozbuchany nacjonalizm, zawsze źle się kończy - mamusia historia daje nam przykładów aż nadto.
-------------------------------------------------------------------------
*„Adam Michnik: Spoglądajmy na Litwę, Białoruś i Ukrainę z życzliwą empatią; z wczuwaniem się w ich perspektywę, w ich kompleksy, w powody ich lęków i nieufności.”
http://wyborcza.pl/magazyn/1,127524,12082397,Polak__Litwin_dwa_bratanki.html
** http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/479956,63_proc_litwinow_przeciwko_polskim_tablicom_informacyjnym.html
**
http://polonia.wp.pl/title,Polowa-Litwinow-przeciw-polskiej-pisowni-nazwisk,wid,13157950,wiadomosc.html?ticaid=1100ec
źle Pan trafił: ja Śląsk i Ślązaków b. lubię, a nawet - podziwiam. Do samotnego kibicowania Górnikowi Zabrze (temu z Lubańskim, Szołtysikiem, Alfredem Olkiem, Deją, Floreńskim, Oslizłą, młodziutkim Gorgoniem i dwoma wspaniałymi bramkarzami - Gomolą i Kostką) na podwórku pełnym kibiców Legii włącznie :-)
I kilkakroć na blogu dawałem temu wyraz.
A żeby zrozumieć, co Litwini sądzą o "polityce jagiellońskiej" proponuję wrzucić w Google hasło: "sąd nad Jagiełłą na dworcu kolejowym w Koszedarach".
owszem, nie są.
I faktycznie PiS ma swoje za uszami - mrzonki o strategicznym partnerstwie KOSZTEM mieszkających na Litwie Polaków są nie tylko głupie, ale po prostu niemoralne.
ma sens - ale na naszych warunkach.
Dzisiejsi politycy polscy (en masse) gorzej traktują Polaków z Kresów, niż przedwojenni endecy.
Owszem, wiem o tym, rozmawiałem ze Ślązakami, którzy jak Pan Krosny "jako dziecko po polsku umiał tylko Ojcze nasz i Zdrowaś Maria".
Ale tuż po wojnie, to mało kto nie miał alergii na niemiecki - z przyczyn tyle uzasadnionych, co często - niesłusznych w konkretnych przypadkach.
Na białe niedzwiedzie porywali ludzi Sowieci - im byli potrzebni górnicy w kopalniach, to porywali wręcz bez sądu. I wielu z tych górnikow nie wróciło.
Nienawidzą - fakt. Korporacja Geremka rządzi naszą ? polityką zagraniczną - fakt. Za PIS handlowano kresowymi Polakami z Litwą i Ukrainą w imię "strategicznego partnerstwa" - tez fakt. Jeśli (nie daj Bóg ) narodowcy ze WSI dojdą u nas do władzy - tez będą handlować.
Przekleństwo Traktatu Ryskiego i endeckiej zdrady ciągle żywe.