"Ojtamojtam". Odc. 16. Kredytówka.

Zetknąłem się dziś z dość ciekawym artykułem na temat kart kredytowych na niezależnej.
Aż postanowiłem coś napisać.
Banki i wszelkiego innego rodzaju instytucje finansowe, udzielające szybkich pożyczek, czy kredytów, zwykły nie mieć umiaru w rozdawnictwie pieniędzy.
Nieźli są. Oferują ci wirtualne pieniądze, w postaci zapisu cyfrowego na koncie, wzamian żądając rzeczywistej gotówki do spłaty plus oczywiście dany procent, tytułem odsetek.
Z moich obserwacji wynika, że ilość gnębiących zwyczajnego człowieka telefonów i listów miesięcznie przekracza bardzo zakres zwyczajnej przyzwoitości. Ich, banków, ataki na zwyczajnego człowieka to nie jest jakieś tam zwyczajne kierowanie do niego oferty, ile zwyczajne napastowanie telefoniczne niejednokrotnie.
Jeżeli mamy w Polsce ustawę, pozwalającą skazać delikwenta za gnębienie telefoniczne lub SMSowe, to się chyba stalking nazywa, jakoś tak, to dlaczego by nie wprowadzić ustawy karania instytucji za takie gnębienie telefoniczne lub SMSowe, proponujące jakąś ofertę lub wręcz ją wymuszające na kliencie, zwłaszcza tą finansową. .
Niestety, ale jest tak, że mamy część społeczeństwa zupełnie nieświadomą mechanizmów ekonomicznych i niestety, ale jest w związku z tym tak, że ta część ludzi uznaje, że skoro bank dzwoni i mi coś oferuje, tzn. że mogę z tego skorzystać. A jeśli mogę z tego skorzystać tzn. że mogę to wszystko spłacić, uregulować swoje zadłużenie. No bo, skoro mi dają, tzn. że mogę to sobie wziąść.
Nic bardziej mylnego.
Znam przypadek starszego małżeństwa emerytów, które skończyło Swój żywot, oboje sobie odebrali życie, na skutek zapętlenia kredytowego. Po prostu w pewnym momencie, gdy połapali się w tych wszystkich nowych mechanizmach finansowych, było już za późno i brali kredyt na spłatę poprzedniego, tymczasem odsetki rosły niebotycznie.
Tak tylko na głos myślę, od czego jest Biuro Informacji Kredytowej, od czego jest Krajowy Rejestr Dłużników, wreszcie gdzie ma łeb jedna, druga Pani, czy Pan, którzy po raz kolejny wydzwaniają i słodkim głosikiem proponują kredycik, zwłaszcza przed świętami jednymi, drugimi, przed wakacjami, przed zimą, kiedy potrzebne są pieniążki np. na zaopatrzenie się w opał.
Oni, bankowcy, doskonale wiedzą, co robią. Mają perfekcyjnie przygotowane sformułowania tzw. "wytrychy", słowa klucze, którymi mają za zadanie zdobyć klienta. A to, że zakładają mu niejednokrotnie pętlę na szyję, to już inny problem. Zdaje się, jego problem, tzn. klienta, bo mógł wiedzieć, mógł nie być "zielony". Tylko należy zauważyć, że, niestety, ale wielu ludzi, zwłaszcza starszych ludzi, zwyczajnie nie zna się, nie pojmuje tych najnowszych mechanizmów finansowych na rynku, są one dla nich swego rodzaju abstrakcją, a w chwilach, nazwijmy to - strategicznych - bywa, że każdy potrzebuje pieniędzy na święta, na wakacje, na wspomniany opał itd...
Nie ma nic za darmo i nigdy nie było. A już szczególnie ze strony banków.
Jeżeli one porozumiewują się między sobą, a wiem, że to robią, to, na litość boską, czemu nie ma umiaru w ich pazerności ? Przecież, jeżeli jestem tam identyfikowany np. na podstawie numeru PESEL i mam tam jakąś swoją historię finansową, to chyba łatwo jest zauważyć pewne rzeczy i nie wciskać czegoś, co może człowieka pogrążyć dodatkowo, czasem doprowadzając do śmierci, niestety.
Czemu nikt z tym porządku nie zrobi ? To wszystko wcale nie jest śmieszne. A ludziom starszym, często bezdusznie naciąganym na kolejne kredyty, naprawdę ciężko jest zrozumieć pewne rzeczy i odnaleźć się w tej nowej, chamsko-garniturowo-bezczelnej-słodkogłosikowej rzeczywistości.
Naprawdę.
Ktoś powinien twardo stanąć w ich obronie. Oni przeżyli Swoje. Nie muszą wszystkiego, co nowe, rozumieć. Im należy się zasłużony odpoczynek, spokojna jesień życia, a nie pętla na szyję z powodu czyjejś cholernej bezgranicznej pazerności. 
Nie mam szacunku do banków, wszystkie są takie same. 
Tyle, że ja na tyle się w tym orientuję, że za każdym razem grzecznie im odmawiam... bywa, że przynajmniej kilka razy w tygodniu.
I czym innym to jest, jeśli nie rodzajem stalkingu, co ?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

11-02-2013 [21:25] - Teresa Bochwic | Link:

A co konkretnie proponuje Pan na taki stalking? Dokąd się udać? Na policję? Do mnie wydzwaniaja różni z ofertami, ale nigdy nie wyświetla się numer zwrotny. Jak więc ich skarżyć?

Obrazek użytkownika jts4

12-02-2013 [08:15] - jts4 | Link:

Ja zdecydowałem się np. na zablokowanie u operatora telefonii komórkowej połączeń przychodzących z numerów zastrzeżonych i pozbyłem się części natrętów, ale i tak dzwonią, z jakichś innych numerów, które się pojawiają na wyświetlaczu. Poza tym to częściowo dobre rozwiązanie, bo mój numer ma wiele osób i akurat wśród tych dzwoniących z zastrzeżonego może być ktoś ważny dla mnie i czegoś ode mnie chcieć, ale starałem się powiadomić wszystkich o tym, co zrobiłem. Co któryś zastrzeżony odbieram, ale i tak mnie to denerwuje. Skarżyć ? Chyba nie ma szans. Na Policji wyśmieją zapewne, a nikt "wyżej" się tym nie zajmie /sąd, prokuratura/. Jesteśmy skazani na nękania telefoniczne. Ale to nie tylko banki, chociaż one głównie to robią. To też ci różni od katalogów, pościeli, garnków, poduszek ortopedycznych, odkurzaczy i piernik wie, czego jeszcze... Co chwile coś nowego się pojawia.